Prolog.
*Kyugi*
Nie słyszał kiedy się zbliżali,a z bliska nie spodobali mu się bardziej niż z daleka.Wysoki blondyn prowadził na smyczy psa.Wielki,lecz z potulnym spojrzeniem owczarek niemiecki,to wszystko.Ogólnie rzecz biorąc Kyugi nie przepadał za tą dwójką,blondyna uważał za idiotę,lecz nie miał równie bliższego przyjaciela.Nie ma to jak nie znosić przyjaciół.
-I kogóż my tu widzimy?-Kyugi zapytał,wstając powoli z fotela.
Blondyn wyszczerzył się szeroki jak lalka i podrapał po czole,kładąc kosmyki grzywki na bok głowy.
-Spokojnie Kyugi,nie denerwuj się.
Wiedział co mówi.Zwykle Kyugi dostawał apopleksji na sam jego widok.Zdarzało się,że wyprowadzał Kyugi'ego z równowagi na przykład rzucając pomidorami lub czymś co miał pod ręką w jego połkę z książkami jak do kosza,lub latając z aparatem i fotografując dziewczęta na plaży nudystów.A nuż liczył,że dopisze mu szczęście i zdobędzie numer telefonu od którejś z nich.
-Mam nadzieję,że nie wymyślisz nic głupiego Ace!
Twarz blondyna była dostatecznie niewinna by pomysleć: Prawda,że to urocze,niewinne ciacho?
-Wszystko będzie okay!-Ace zapewnił prostując się jak struna.
-W porządku.A teraz powiem ci co zamierzam zrobić.Otóż biorę w dłoń moją książeczkę i siadam w C-I-S-Z-Y.W CISZY jasne?
-Nuuuuuudziarz!!-blondyn zaryczał i podrapał psa za uchem.
Kyugi spojrzał na niego lodowatym spojrzeniem.
-O czymś chyba mówiłem,prawda?
Ace umilkł i zaczął grzebać w telefonie.Zdecydował by dać przyjacielowi spokój.Kyugi zawsze podupadał na zdrowiu,a niepotrzebny stres jeszcze bardziej to prowokował.
W sumie ten poranek był fantastyczny.Idealna pogoda z lekką bryzą,w tle dżingiel wózka z lodami,innymi słowy sielanka.Ace ruszył na taras pogwizdując radośnie,no coż się dziwić był niepoprawnym optymistą.Tymczasem Kyugi rozłożył się na kanapie i otworzył książkę.Tanie romansidło dla kobiet.Nie miał zbytnio co czytać,więc zadowolił się tą lekturą.
Po chwili usłyszał kroki.Szybkie i skoczne.Tak dla zasady wyszykował na półeczce tabletki na migrenę.
-Proszę bardzo.
Kyugi wychylił nos znad książki.
-Co to jest-Spytał
-Śniadanie nie widać?
-Um,dzięki-Kyugi iśmiechnął się,co i tak pewnie nie było szczerym uśmiechem.
-Nie ma sprawy!-Ace wiedział,że nie rozweselił Kyugi'ego ale zawsze próbował.
Nagle owczarek ułożył się pod stopą Ace'a,wtulajac się w nią czule.
-Dobre psisko!-Blondyn podrapal psa za uchem.
Po chwili dzwonek do drzwi zagrał krótka melodyjka i sprawił,że owczarek zaczął ujadac.Blondyn otworzył wrota i wyjrzal zza nich.Na wycieraczce leżała paczka.Kartonowe pudełko z wstazeczka i karteczka przywiazana do wstazki.
Ace bawił się klamką drzwi,czytając karteczkę,a mianowicie litery na kształt imienia Kyugi.
-Hej!Coś do ciebie!
Kyugi zamknął książkę i wstał.Trochę chwiejnie,jednak z zapalem.
Wziął paczkę i wrócił na kanapę.
Przewijal powoli wzrokiem po literach i otworzył kartonowe pudełko.Zaczął czytać zawartość znajdujacego się w kartonie listu,wytrzeszczajac oczy w wyrazie szoku.
-J-jja....
Ace spojrzal z zaskoczeniem na przyjaciela.
-Co jest?
Kyugi raptem wstał i wybiegł z pomieszczenia jak najszybciej.Blondyn odwrócił się na pięcie w kierunku ucieczki przyjaciela.
-Hej!-Krzyknal glucho.
____________________________________
Witajcie kochani!
Prolog gotowy.Trochę mi się nie udał ale trudno xDD.
Mam nadzieję,że wam się spodoba!
Pozdrawiam ;3
~Wasza Senpai
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro