Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog.

  *Kyugi*
    Nie słyszał kiedy się zbliżali,a z bliska nie spodobali mu się bardziej niż z daleka.Wysoki blondyn prowadził na smyczy psa.Wielki,lecz z potulnym spojrzeniem owczarek niemiecki,to wszystko.Ogólnie rzecz biorąc Kyugi nie przepadał za tą dwójką,blondyna uważał za idiotę,lecz nie miał równie bliższego przyjaciela.Nie ma to jak nie znosić przyjaciół.

-I kogóż my tu widzimy?-Kyugi zapytał,wstając powoli z fotela.

Blondyn wyszczerzył się szeroki jak lalka i podrapał po czole,kładąc kosmyki grzywki na bok głowy.

-Spokojnie Kyugi,nie denerwuj się.

Wiedział co mówi.Zwykle Kyugi dostawał apopleksji na sam jego widok.Zdarzało się,że wyprowadzał Kyugi'ego z równowagi na przykład rzucając pomidorami lub czymś co miał pod ręką w jego połkę z książkami jak do kosza,lub latając z aparatem i fotografując dziewczęta na plaży nudystów.A nuż liczył,że dopisze mu szczęście i zdobędzie numer telefonu od którejś z nich.

-Mam nadzieję,że nie wymyślisz nic głupiego Ace!

Twarz blondyna była dostatecznie niewinna by pomysleć: Prawda,że to urocze,niewinne ciacho?

-Wszystko będzie okay!-Ace zapewnił prostując się jak struna.

-W porządku.A teraz powiem ci co zamierzam zrobić.Otóż biorę w dłoń moją książeczkę i siadam w C-I-S-Z-Y.W CISZY jasne?

-Nuuuuuudziarz!!-blondyn zaryczał i podrapał psa za uchem.

Kyugi spojrzał na niego lodowatym spojrzeniem.

-O czymś  chyba mówiłem,prawda?

Ace umilkł i zaczął grzebać w telefonie.Zdecydował by dać przyjacielowi spokój.Kyugi zawsze podupadał na zdrowiu,a niepotrzebny stres jeszcze bardziej to prowokował.

W sumie ten poranek był fantastyczny.Idealna pogoda z lekką bryzą,w tle dżingiel wózka z lodami,innymi słowy sielanka.Ace ruszył na taras pogwizdując radośnie,no coż się dziwić był niepoprawnym optymistą.Tymczasem Kyugi rozłożył się na kanapie i otworzył książkę.Tanie romansidło dla kobiet.Nie miał zbytnio co czytać,więc zadowolił się  tą lekturą.

Po chwili usłyszał kroki.Szybkie i skoczne.Tak dla zasady wyszykował na półeczce tabletki na migrenę.

-Proszę bardzo.

Kyugi wychylił nos znad książki.

-Co to jest-Spytał

-Śniadanie nie widać?

-Um,dzięki-Kyugi iśmiechnął się,co i tak pewnie nie było szczerym uśmiechem.

-Nie ma sprawy!-Ace wiedział,że nie rozweselił Kyugi'ego ale zawsze próbował.
Nagle owczarek ułożył się pod stopą Ace'a,wtulajac się w nią czule.

-Dobre psisko!-Blondyn podrapal psa za uchem.

Po chwili dzwonek do drzwi zagrał krótka melodyjka i sprawił,że owczarek zaczął ujadac.Blondyn otworzył wrota i wyjrzal zza nich.Na wycieraczce leżała paczka.Kartonowe pudełko z wstazeczka i karteczka przywiazana do wstazki.
Ace bawił się klamką drzwi,czytając karteczkę,a mianowicie litery na kształt imienia Kyugi.

-Hej!Coś do ciebie!

Kyugi zamknął książkę i wstał.Trochę chwiejnie,jednak z zapalem.
Wziął paczkę i wrócił na kanapę.
Przewijal powoli wzrokiem po literach i otworzył kartonowe pudełko.Zaczął czytać zawartość znajdujacego się w kartonie listu,wytrzeszczajac oczy w wyrazie szoku.

-J-jja....

Ace spojrzal z zaskoczeniem na przyjaciela.

-Co jest?

Kyugi raptem wstał i wybiegł z pomieszczenia jak najszybciej.Blondyn odwrócił się na pięcie w kierunku ucieczki przyjaciela.

-Hej!-Krzyknal glucho.

____________________________________

Witajcie kochani!
Prolog gotowy.Trochę mi się nie udał ale trudno xDD.
Mam nadzieję,że wam się spodoba!

Pozdrawiam ;3

~Wasza Senpai

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: