20
Skiba krwawił co raz mocniej. Wszyscy próbowali powstrzymać ten krwotok ale nie potrafili tego zrobić. Skiba z krwawiącymi udami doczołgał się do ciała Lloyda i je objął. Zaczął płakać, jego łzy spadły na Lloyda. Po czym każda jego łza znalazła się na ciele Diaxy i Eweni. Nagle poczuł ogromną ulgę w nogach. Krew przestała z nich lecieć. Każdy spojrzał na Lloyda , przeżyli szok jego wszystkie rany zniknęły. To samo było u Diaxy i Eweni. Nagle Lloyd otworzył oczy U jego serce ponownie zabiło, po czym serce Diaxy też zaczęło bić. Cała trójka wróciła do żywych. Diaxy wstała i podeszła do Skiby , uśmiechnęła się i rzekła : -To ułatwi ci się poruszanie .Po czym stworzyła dla niego kryształowy wózek inwalidzki. Skiba był prze szczęśliwy, nie dość że stał się dobry to jeszcze się zauroczył w Eweni. Okazało się że ma on dopiero 15 lat a nogi wenżona go postarzały. Wszystko było by fajnie gdyby nie Tinex który znalazł Przeklęty Medalion Pragnień, którego strażnikiem był Clause, a zabrał go bo myślał że tak wskrzesi Siostrę. Eweni jak go ujrzała to poczuła w sobie ogromny przypływ mocy .Nagle jej włosy się jeszcze bardziej wydłużyły, zamiast mieć 6 Lat teraz miała ich 15.Przeszła to samo co jej ojciec. Nagle chwyciła ten medalion i go ubrała na szyje. Medalion zaczął świecić i czarna chmura zakryła Eweni. Po chwili wyłoniła się z niej Eweni ale była inna taka mroczna. Po czym rzekła:- Duch Eweni jest zamknięty w Medalionie a ja jestem Laverna demon pragnień. Było jasne że Lloyd i Diaxy zrobią wszystko by uwolnić Ducha Eweni z medalionu i pokonać Laverna'e. -Oddawaj mi córkę słyszysz co mowie oddawaj mi Eweni-Krzyknął Lloyd.-Hahaha mowy nie ma jej młode i pełne energii ciało jest idealne -rzekła Laverna. -Mnie to nie obchodzi oddaj mi ją -krzyknęła Diaxy. -Oddać nie mogę ale mogę ją pokazać -powiedziała Laverna. Po czym uniosła lekko medalion zaraz też w nim ukazała się Eweni. Była przykuta łańcuchem i cała ociekała krwią. Nagle Diaxy poczuła że po jej policzku spływa łza. Lloyd był zszokowany tym widokiem i bardzo posmutniał. Diaxy lekko się w niego wtuliła, jej głową była oparta o jego ramię. Zaraz ono było całe mokre od jej łez .Po chwili Eweni znikła, Lloyd zacisnął ręce i na nich pojawiły się kule Energii. Nie wytrzymał i rzucił się na Laverne. Jednak ona była sprytniejsza i stanęła za Diaxy , wyciągnęła swój miecz demona i przyłożyła go do jej szyi. Diaxy ledwo przełknęła ślinę, w jej oczach pojawiły się łzy.-Masz wybór możesz mnie zaatakować ale w tedy ona oberwie ale mnie nie atakujesz i ja ją puszczam -rzekła Laverna i podle się zaśmiała. Lloyd upadł na kolana i zaczął płakać i rzekł :-Zgoda nie zaatakuje tylko błagam nie ran jej. Mówiąc to spojrzał na Diaxy .Ona się lekko uśmiechnęła. Laverna ją puściła i gdy ona biegła do Lloyda to ona w nią rzuciła swoim mieczem. Ten wbił się Diaxy w plecy ,na wysokości łopatek. Zaraz też Diaxy upadła i to przed Lloydem. Ten ze łzami w oczach do niej podbiega i ją obejmuje .Jego łzy spadają powoli na jej ciało .Jest nieprzytomna , nagle Lloyd czuję że serce Diaxy ledwo bije. Wtula się w nią z całej siły ,jego włosy stają się zielone i na plecach pojawiają się wielkie białe skrzydła. Opatula ją skrzydłami i całuje w usta. Laverna w tym czasie znika i zabiera ze sobą Eweni. Nagle włosy Diaxy stają się różowe i na jej plecach pojawiają się wielkie białe skrzydła. Powoli otwiera oczy i na jej ustach rysuje się delikatny uśmiech .Miecz który miała wbity znika a rana bardzo szybko się Goi.-Diaxy Tak się bałem że nie przeżyjesz -powiedział Lloyd.-Ja też , ale jak widać moje pragnienie życia jest dużo silniejsze od mnie -rzekła Diaxy i pocałowała Lloyda. Byli oni w chmurach. Z ziemi to wyglądało jakby dwa anioły się na niebie całowały .Byli by szczęśliwi ale do szczęścia brakuje im tylko uwolnić i odzyskać Eweni....CDN
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro