Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Zanim Ryan dotarł do swojego przyjaciela oraz Sarah, dobiegła do nich jakaś blondynka w turkusowej, całkiem ładnej sukience. Chwilę później dodreptał także wyższy chłopak.

-Ryan, no wreszcie. Co dzisiaj tak długo? - Wpierw odezwał się Pete ale nie zwrócił on zbytniej uwagi Ryana. Chłopak patrzył na nieśmiało stojącą dziewczynę która wpatrywała się w swoje buty. Dopiero po chwili dotarł do niego sens słów.

-Bren zaczynał wcześniej byłem zmuszony do spaceru - Burknął poprawiając torbę na ramieniu. Widział jak uśmiech Sary zaraz rozerwie jej  twarz więc w końcu spojrzał na nią.

-Ry, poznaj moją przyjaciółkę Keltie Coleen! Keltie, to jest Ryan Ross o którym ci tyle mówiłam! - Jej energia... przytłaczała szatyna. Czuł się jak w pobliżu jakiegoś nocnego stworzenia które przychodziło i wysysało z ludzi dobrą energię karmiąc się nią. Mimo wszystko przywdział lekki uśmiech i podał dziewczynie dłoń witając się. Miała zabawnie małe łapki na które się zagapił. Przez co zgarnął też dyskretne uderzenie z łokcia w bok. I już król emo otwierał usta, gdy uratował ich wszystkich dzwonek. 


Już na pierwszych wykładach przyuważył pewną zmianę. Odkąd Sarah przesiadła się o krzesło dalej a nieśmiała blondynka zajęła jej miejsce czas płynął mu ciut szybciej. Spędzał go głównie na miłych rozmowach i o dziwo... i dziwo ta nieśmiała dziewczyna okazała się całkiem żwawa. Kiedy już wkręciła się w jakiś temat był idealną partnerką do rozmowy dlatego nawet nie zorientował się kiedy minęły te dwie godziny wykładów. A to oznaczało powrót do pustego domu. A na myśl o pustym domu momentalnie sięgnął po telefon i oparł się o mały murek przed uczelnią. Brendon do niego nie napi... a właśnie, że napisał. W połowie drugich zajęć. Ryan nie zauważył? Oh no tak, rozmawiał z Coleen. Uśmiechnął się leciutko, oczywiście na smsa "Kocham cię maleństwo, tęsknie!" a nie na wspomnienie o dziewczynie! "Ja ciebie też, B. Wybacz, miałem ciekawy wykład opowiem ci wszystko w domu" ledwo wysłał gdy dopadła go ekipa. Stop. Czy on właśnie pomyślał o nich... nie. Chwilowa myśl. Ulotna myśl. Nie.

-Hey, masz czas? Może skoczymy na kawe? Te zajęcia były taaaakie nudneeee - Pierwszy raz musiał przyznać, że Sarah nie ma aż takich głupich pomysłów. Kawa brzmiała dobrze. 

-Jasne, ta sama kawiarnia? - Uśmiechnął się lekko na co Pete zmarszczył brwi patrząc na niego pytająco. W zamian uzyskał wzruszenie ramion. 


Całą czwórką szli do pobliskiej kawiarni gdy zerwał się lekki wiatr. I tak jak Rynowi nie przeszkadzał on prawie wcale, tak blondynka idąca obok obejmowała się ramionami i trzęsła lekko. I dlatego właśnie zdjął swoją skórzaną kurtkę i narzucił ją na barki dziewczyny. 

-Oh, dziękuję - Mruknęła cicho a na jej polika wskoczyły dwa rumieńce.

-O której kończy dziś twój narzeczony? - Miał wrażenie, że Wentz specjalnie podkreślił ostatnie słowo. Jakby czegoś od niego oczekiwał. 

-O siódmej, a co? - Teraz to Ryan uzyskał wzruszenie. Nie rozumiał całej tej sytuacji ale już dawno przestał starać się rozumieć chłopaka w czarnym podkoszulku jakiegoś zespołu. 


W kawiarni Ross miał wrażenie, że Pete specjalnie wepchnął się na miejsce obok niego. Specjalnie wyprzedził blondynkę która i tak koniec końców usiadła naprzeciw szatyna. Zamówiwszy kawę, wdali się we dwójkę w miły temat o dziwo o muzyce. Nie sądził, że ta mała istota bedzie aż tyle wiedzieć! Zaskakujące! 

-Więc, jaki jest twój ulubiony zespół? - Spytał dopiero po chwili i oparł się na dłoniach. Chciał ją poznać, wydawała się całkiem miła! Czując wibracje w kieszeni, przeprosił ją na chwile i wyjął telefon. "Kupić coś na kolacje?" 

-Brendon? - Usłyszał ciekawski głosik Orzechowsky... czy on zapamiętał jej nazwisko? Huh... Kiwnął głową potwierdzając jej słowa. "Zrobię lazanie, może być? Kupie składniki bo jestem na mieście" kelnerka przyniosła kawy a Ryan poczuł jak coś go smyra po nodze pod stołem. I był pewien, że tym czymś była mała nóżka blondynki. Uśmiechnął się do niej miło. "Jasne, może być. Kocham cię <3" "Ja ciebie też, Beebo" 

-Wracając do tematu...






Dam dam dammmmm no witam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro