I Love You Liberian Girl
[08.09.1997]
》Michael《
/Domek na wybrzeżu/
Lilli spojrzała na mnie.
– Co cię bawi? – zapytała
– Przypomniało mi się, jak dostałaś taki balonem gdy Ivy miała osiem lat.
Lilli poszła w głąb domu, po czym wróciła z jajkiem.
– Wiesz co to? – zapytała.
– Jajko.
– Jako jest dobre na włosy – rozbiła mi je na czole.
– Ty wiesz, że ja się odegram – stwierdziłem ścierając jajko z czoła.
Elizabeth przytuliła się do mnie i pocałowała mnie w policzek.
– Nie musisz, kochanie. To był tylko żart.
Spojrzałem na zegarek. Była 13:40.
– Co chcecie na obiad, dzieciaki? – zapytałem. – Do miasta i z powrotem jest ponad godzina.
– Możemy pizzę? – zapytał Jordan.
– Jasne. Jaką i ile?
Dzieciaki powiedziały Bill'owi, jakie pizze chcą, on po nie pojechał, a ja i dzieciaki nakryliśmy do stołu. Lilli w tym czasie usiadła na leżaku na zewnątrz i wzięła się za czytanie książki. Spojrzałem na czekający już tylko na pizzę i napoje, po czym poszedłem na piętro i zadzwoniłem do Bill'a.
M: Hej, Bill, gdzie jesteś?
B: Właśnie zaparkowałem przed pizzerią, a coś się stało?
M: Czy możesz proszę kupić w jubilerskim złote kolczyki, bransoletkę i łańcuszek dla Lilli? Może z diamentami, albo rubinami. Zdam się na twój gust.
B: Wybiorę kilka najładniejszych i podeślę zdjęcia. Sam szef wybierze. A na jaką okazję, jeśli mogę wiedzieć?
M: Jest rocznica dnia, gdy się poznaliśmy. Mam po prostu ochotę dać prezent miłości mojego życia.
B: Dobra. Idę najpierw do jubilera, później po tą pizzę i wracam.
M: Dzięki.
Gdy Bill wrócił do domku na wybrzeżu, wziąłem od niego biżuterię dla Lilli i podszedłem do niej
– Hej kochanie, mam coś dla ciebie – zacząłem. – Mam coś dla ciebie – zabrałem jej książkę. – Myślę, że ci się spodoba – pokazałem jej pudełeczko z biżuterią.
– Już mi się oświadczyłeś. I to dwa razy.
– To nie pierścionek – otworzyłem pudełko. – Dla najpiękniejszej kobiety jaką kiedykolwiek poznałem.
– Oszalałeś? Ileś za to dał? Przecież wiesz doskonale, że nie zależy mi na drogich prezentach.
– Nie martwi mnie, czy ci zależy. Ja chcę ci takie dawać prezenty. Mi sprawia przyjemność dawanie prezentów.
Wzięła ode mnie pudełko i cmoknęła mnie w usta.
– Ale musisz mi to ubrać, bo ja nie dam rady z tą ręką.
– Oczywiście, skarbie...
Założyłem jej kolczyki, bransoletkę i łańcuszek, po czym poszliśmy do dzieciaków i zjedliśmy z nimi pizzę. Gdy jedliśmy, Ivy dość uważnie przyglądała się Lilli.
– Mamo, kiedy ubrałaś te kolczyki i bransoletkę? – zapytała.
– Chwilę temu twój tata mi je dał. I ten łańcuszek też.
– Z jakiej okazji? - dopytała.
- Jest rocznica dnia, gdy się poznaliśmy. - odparłem przytulając Liz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro