But If You Look Back...[IV]
[14.07.1990]
》Michael《
/Neverland Valley Ranch, Santa Barbara/
Ivy podeszła do nas.
– Mamo, tato, jest sto pięć stopni... gorąco mi. Możemy iść popływać?
– Mam lepszy pomysł – stwierdziłem – Co powiesz na bitwę na balony z wodą?
***
Przebrani w stroje kąpielowe rozpoczęliśmy bitwę. Ja i Ivy rzucaliśmy się balonami, a Lilli czytała, opalając się na leżaku.
Robiąc unik przed lecącymi we mnie balonami, przebiegłem przy Lilli, przez co Ivy, zamiast trafić we mnie, trafiła w Lilli, która najpierw była w szoku i nie wiedziała, co się stało, a zaraz potem wzięła od Ivy balon i cisnęła we mnie.
– Hej! – krzyknąłem i rzuciłem w nią ostatnim balonem jaki miałem.
Elizabeth stała tyłem do basenu, więc jedynym co przyszło mi do głowy, bo odegrać się, za trafienie we mnie, było zmoczenie jej do reszty. Wbiegłem w nią i razem z nią wpadłem do basenu.
– Zemsta kotku – stwierdziłem gdy się wynurzyliśmy.
– Przez ciebie jestem mokra – stwierdziła robiąc obrażoną minę.
– Jak widzisz po dziewięciu latach małżeństwa nadal potrafię sprawić, żebyś była mokra... – szepnąłem tak, żeby Ivy nie słyszała. – Pamiętaj, że jesteś dla mnie wasze najpiękniejsza i najgorętsza – nadal szeptałem. – Może chcesz cię trochę spocić ze mną? Może teraz synek? – zacząłem całować ją namiętnie po szyi.
– Przestań, Ivy patrzy – stwierdziła Lilli tłumiąc jęk i śmiech na raz.
– Ma siedem lat, niedługo zacznie dojrzewać, a miłość to nic wstydliwego. Wolę, żeby od początku wiedziała, że miłości nie trzeba się wstydzić. Musi wiedzieć, że nam nie przeszkadza okazywanie uczuć – spojrzałem na krzywiącą się na widok pocałunków Ivy. – Posłuchaj córeczko, miłość to piękne uczucie, pamiętaj, że nie ważne dla nas kogo pokochasz, zaakceptujemy to, zawsze.
– Czemu chciałeś utopić mamę? – zapytała Ivy.
– Nie utopić, tylko ochłodzić – stwierdziła Lilli. – Są rzeczy, które żeby zrozumieć, musiałabyś wiedzieć inne rzeczy – usiadła na brzegu basenu. – W czasie naszej podróży po ślubnej tata w podobny sposób mnie wrzucił do wody...
– Ja ci tylko przypomnę, Lilli, jak wyglądał nas pierwszy raz – przytuliłem się do niej. – Moja pani troskliwy miś...
– Mamo, tato jak wy się poznaliście? – zapytała Ivy siadając obok Lilli – Bo nigdy mi nie powiedzieliście całej tej historii.
– Szczerze mówiąc, to poznaliśmy się w bardzo ciekawy sposób., prawda skarbie? – odparłem.
– Tak, powiedz ty, bo ja albo się popłaczę, albo zacznę się śmiać – stwierdziła Lilli.
– Twoja mama z koleżankami opijała w barze, że dostała się na studia. A mnie, Slash wyciągnął, żeby iść tam w charakteryzacjach i znaleźć jak to nazwał „chętny towar". Delikatnie mówiąc się pokłóciły o jakiegoś chłopaka – usiadłem po drugiej stronie Ivy. – Ja i Slash uznaliśmy, że zapłacenie obsłudze, żeby grali naszych znajomych i puszczali, o co poprosimy i tak dalej, wtrącenie się do rozmowy dziewczyn i wyrwanie najpiękniejszych to świetny pomysł. Wyciągnęliśmy po jednej na parkiet, ja twoją mamę, Slash jakąś wytapetowaną Barbie. Twoja mama zaczęła pytać kim jestem z zawodu, więc na szybko wymyśliłem, że psychologiem. W ten sposób dowiedziałem się, że właśnie dostała się na studia z psychologii. Zapytała też, czy może mi się wygadać, a gdy się zgodziłem opowiedziała mi o swoich rodzicach. Że są alkoholikami i ją biją. Dlatego ciebie od nich izolujemy. Twoja mama zapytała, czy mogę do wpaść do ich domu i wyjaśnić im, że mają problem. Zgodziłem się i następnego dnia przyjechałem pod podany adres znów w charakteryzacji. Próbowałem im wyjaśnić, że mają problem, że to można leczyć. Nie słuchali – spojrzałem na Lilli, po policzkach której spływały łzy. – Po kilku randkach w charakteryzacji zaoferowałem twojej mamie, żeby pojechać do mnie, a gdy się zgodziła, dopiero pod bramą przyznałem się, że mam dostęp do Neverland. Później jakoś się tak sprawy potoczyły, że zamieszkaliśmy razem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro