Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Now or Never

Ostatni akord piosenki i brzmienie perkusji Alexa rozniosło się po pustej hali. Moje włosy, mimo że były spięte w kucyk i tak były lekko wilgotne od potu.
Pracownicy siedzący przy barze klaskali z wyraźnym zadowoleniem, podczas gdy ja odkładałam gitarę na stojak umieszczony z boku sceny.

— Było idealnie! Szkoda, że to tylko próba dźwięku. — odparł Bobby, przybijając z Lukiem żółwika.

Chichocząc do siebie, podeszłam do tej dwójki, opierając się o ramię Luke'a.

— Poczekaj z ekscytacją do dzisiejszego koncertu — Po przeczesaniu wilgotnych włosów bruneta, odsunęłam się od niego, patrząc, jak zaczyna iść w stronę baru.

Ruszyłam do naszego basisty - Reggiego, pomagając mu drugim ręcznikiem usunąć kropelki potu.

— Kumacie, że będzie tu pełno wydawców płyt! — wykrzyczał podekscytowany chłopak.

— Alex, byłeś świetny! — pochwaliłam blondyna z szerokim uśmiechem na twarzy.

— O nie, tylko się rozgrzewałem. To wy byliście świetni — powiedział skromnie, na co przewróciłam oczami.

— Czy mógłbyś choć raz przyjąć pochwałę? — zapytał lekko zirytowany Reggie.

— Zgadzam się z panem przemądrzałym — dodałam.

— Przepraszam? — powiedział oburzony basista.

— No co? — zapytałam niewinnie, subtelnie odsuwając się od nich i kierując do Luke'a i Bobby'ego.

— Może przed koncertem uzupełnimy siły i coś zjemy? — zapytał Luke.

— Chłopak ma moje serce, gdy wspomina o jedzeniu — wyszeptałam do Alexa, który w odpowiedzi potarł pięścią o moje włosy.

Ah no tak, zapomniałam wspomnieć, że jest moim bratem. W zasadzie to można powiedzieć, że dla całego zespołu jestem jak młodsza siostra. Żałuję tylko, że nie dla Lu... Nikogo!

— Chodźmy na hot dogi — dokończył Luke.

— Cofam swoje poprzednie stwierdzenie. Mówiąc w ten sposób, odpycha mnie od siebie — wyszeptałam do brata z udawanym obrzydzeniem w głosie.

— Za późno, Als. Pierwsze słowo do dziennika — odparł zadowolony Luke.

Zgadza się. Ma dla mnie przezwisko.

— Naprawdę musimy jeść to uliczne gówno? — zapytałam z niezadowoleniem — Co jest takiego pociągającego w jedzeniu hot dogów ze starego samochodu?

— Zrozumiesz, kiedy będziesz starsza — odparł dokuczliwe Reggie, na co uderzyłam go w ramię.

— W takim razie ja rezygnuje... — Twarze chłopaków w ułamku sekundy zmieniły się w zmartwione. — Dlaczego tak na mnie patrzycie?

— Masz zamiar coś zjeść? — zapytał delikatnie Alex, na co dosłownie zamarłam.

W zeszłym roku miałam spore problemy z odżywianiem... Dokładniej mówiąc, miałam anoreksję. Teraz czuję się dużo lepiej, ale oni zawsze się martwią, kiedy odmawiam jedzenia. Nie ważne, że mogłam coś zjeść 5 minut temu.

— Braciszku, zawsze mam coś na zapas — odparłam, wyciągając kanapkę z torby, którą wcześniej podniosłam z ziemi.

Chłopaki wzdychają z ulgą, na co przewracam oczami, zeskakując ze sceny i podchodząc do jednego z pracowników. Bobby widząc, że to urocza kelnerka, natychmiast rusza w moje ślady, zaczesując wilgotne włosy do tyłu.

— Ja to chyba jestem wegetarianinem. Nigdy nie skrzywdziłbym zwierzęcia — powiedział do pracującej dziewczyny, wyraźnie starając się jej zaimponować.

— Kłamca... — zaśpiewałam cicho.

— Jesteście naprawdę dobrzy — Dziewczyna skomplementowała nas, ignorując drugiego gitarzystę.

— Dziękuję — odpowiedział zadowolony Luke.
W tym czasie podeszłam do niego, opierając łokieć na jego ramieniu.

— Niemal codziennie widzę tu wiele zespołów. Sama grałam w paru... Naprawdę to czułam — Dziewczyna kontynuowała.

— Dziękuję — powtórzyłam.

— Po to to robimy — dodał brunet — Nawiasem mówiąc, jestem Luke — powitał się, machając.

— Cześć, jestem Reggie.

— Alex.

— Bobby.

Chłopcy przedstawiali się, posyłając dziewczynie uśmiechy.

— A ty? — zapytała, przenosząc wzrok na mnie.

— Jestem Ally — przywitałam się, delikatnie machając ręką.

— Miło widzieć w zespole dziewczynę. I miło was poznać. Jestem Rose.

— Och, uh, oto nasze demo — odparł Reggie, podając jej jedną z kilku płyt — I T-shirt, rozmiar wspaniały — dokończył, na co jęknęłam, uderzając głową w ramię Luke'a.

— Proszę, zatrzymaj to. Zatrzymaj go, błagam.

— Dzięki — Rose powiedziała niezręcznie. — Dopilnuję, żeby tym nie wytrzeć stolików.

— Musisz uważać, bo jak tylko się zamoczą, po prostu rozpadają się... W rękach — Alex wyjaśnia równie niezręcznie, przedstawiając swoją wypowiedź rękami.

Spojrzałam na niego z całkowitym zmieszaniem. Jakim cudem on może być moim bratem?

— Czy nie mieliście iść na hot dogi? — zapytał Bobby, wskazując, że chce, żebyśmy zostawili go samego z Rose.

— Tak — dodał pewnie Luke.

— Nie — odparłam, starając się ukryć zniesmaczenie samą myślą o tym jedzeniu. — Ale i tak pójdę. Swoją drogą, na lunch zjadł hamburgera — wyszeptałam do Rose, wskazując na drugiego gitarzystę i wyszłam z chłopakami.

Zanim opuściłam budynek, udało mi się chwycić torebkę i dżinsową kurtkę.

— O tym właśnie mówię! — zawołał radośnie Luke, po wyjściu na zewnątrz.

Podążyłam za nimi, a mój własny uśmiech pojawił się, gdy widziałam, jak podekscytowani są na samą myśl o dzisiejszym wieczorze.

— O smrodzie Sunset Boulevard? — zapytał Alex.

No mówiłam, że debil.

— Nie — odparł Luke, delikatnie klepiąc blondyna w ramię i śmiejąc się. — Chodziło mi o to, co powiedziała tamta dziewczyna. — wyjaśnił.

— O naszej muzyce i jej energii — powiedziałam, idąc obok Alexa — Łączy nas z ludźmi.

— Czują nas, kiedy gramy — dodał Luke.

— Chcę tego połączenia ze wszystkimi... Czy to normalne? Nie potrzebuje leczenia? — wymamrotałam do nich, gdy się zatrzymaliśmy.

— Będziemy potrzebować więcej T-shirtów — powiedział Reggie, ignorując moją wypowiedź.

— Chodźcie przegrywy — powiedziałam, ruszając przed nimi.

Gdy przechodzimy obok kolejki ludzi czekających na wejście, Reggie wręczył im kilka koszulek. Ci zaczęli za nami wołać, ale my z szerokimi uśmiechami odeszliśmy.
To będzie niesamowite. Za niecałe dwie godziny zostaniemy gwiazdami rocka.

Po kilku minutach marszu wreszcie dotarliśmy do samochodu, skąd chłopcy natychmiast zaczęli brać składniki na hot dogi i przygotowywali swój posiłek.

— Och, czuję się jak szczur — wymamrotałam, biorąc neutralne składniki, jednocześnie dodając ich jak najmniej.

Chłopcy widząc, co robię, spojrzeli na mnie w fałszywym szoku.

— Księżniczko Ally? Czy ty dzierżysz hot doga w swej dłoni? — Luke zapytał z udawanym brytyjskim akcentem.

— Kto tu wpuścił tego przedstawiciela plebsu? — rozejrzałam się po wyimaginowanym tłumie, z wymuszoną irytacją — Jeszcze jedno słowo i ujrzysz swoje jelita — zakupiłam, uśmiechając się do niego fałszywie.

Chłopak jedynie wzruszył ramionami, nic sobie z tego nie robiąc i odszedł ze swoim hot dogiem. Alex z kolei trącił mnie łokciem, ale odepchnęłam go, ruszając za brunetem.

— Nie mogę się doczekać, aż zjemy gdzieś, gdzie składniki nie są podawane ze ścieków — przyznałam, siadając na starej kanapie przy ścianie z mnóstwem plakatów. Na prowizorycznym stole oparłam swoje buty na obcasie, prostując zmęczone kończyny.

— To niesamowite. Zagramy w Orpheum! — powtórzył Luke, a ja zachichotałam z jego dziecięcego zachowania.

To urocze, jak bardzo się podnieca z pozornie nic niewartych rzeczy.

— Nie potrafię nawet policzyć, ile zespołów tutaj grało — dodałam, pochylając się do przodu, żeby dobrze ich widzieć.

— Będziemy legendami! — podniecał się dalej Luke. — Poza tym, mając Als, mamy dominację nad wszystkimi innymi zespołami. No bo spójrzcie... Ile zespołów rockowych ma w składzie dziewczyny? — powiedział.

— Hej! — zawołałam, kopiąc go w goleń.

— Popatrz na to z tej strony, Als. Zostaniesz idolką wszystkich dziewczyn. Poza tym wymiatasz na gitarze! — tłumaczył Luke.

— Odkupiłeś winy — powiedziałam, czując, jak na moich policzkach pojawił się niewielki rumieniec.

— Smacznego chłopaki! — odparł brunet, na co ponownie go kopnęłam. — I dziewczyny. Po dzisiejszej nocy wszystko się zmieni.

Pozwoliłam sobie przeanalizować ten komentarz i doszłam do wniosku, że chłopak ma racje. Wszystko się dziś zmieni.

— To chyba jakiś nowy smak — zauważył Alex z pełną buzią.

— Wyluzuj, stary. Hot dogi jeszcze nas nie zabiły — powiedział uspokajająco Reggie.

Wzięłam kolejny mały kęs, próbując zignorować ten dziwny smak i cichy głosik z tyłu głowy, że coś jest nie tak i... Boże. Jak bym chciała, żeby w tamtym momencie Reggie się mylił...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro