Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Seokjin stał przy kuchennym blacie, krojąc zręcznie warzywa na dzisiejszy obiad. Był kucharzem z zawodu i traktował każdy składnik z należytą dokładnością. Kochał to, co robił i jeszcze był bardziej z tego dumny, gdy blond włosy braciszek chwalił jego dania. No i ten idiota Namjoon.

Wracając, kiedy miał sięgnąć po przyprawy leżące na wyższej półce poczuł silne dłonie na swoich biodrach i usta, które zaczęły obdarowywać jego szyje ciepłymi i mokrymi pocałunkami. Jęknął cicho na ten gest. To było jego wrażliwe miejsce, co dobrze wiedział fioletowo włosy dokładając do tego swój język.

-Przestań, zaraz Tae wróci - powiedział na jednym wdechu, kiedy poczuł ręce wślizgające się pod jego koszulę. Mimo tego nie odepchnął starszego, czerpiąc z tego przyjemność.

-Tylko trochę księżniczko - odpowiedział liżąc go po uchu oraz zataczając powolne kołka palcami na jego brzuchu.

Jednak po chwili usłyszeli warkot silniku samochodu dobiegający z ich podwórka. Ignorując niezadowolenie swojego kochanka Jin ruszył do okna dostrzegając czarne, drogie auto BMW parkujące na ich parkingu. Wybiegł z domu ubierając wcześniej płaszcz. Zbliżał się październik i nie chciałby zachorować. Wytrzeszczył oczy widząc jak z samochodu wychodzi jego zapłakany i roztrzęsiony braciszek a za nim sam Jeon Jungkook.

Przytulił szybko swoje maleństwo do piersi odsuwając go odpowiednio od Jeona. Ta dwójka dziwnie razem wyglądała.
Zaczął delikatnie głaskać go po główce ignorując swojego znajomego za czasów licealnych.

-Co się stało, Taeś? - spytał się przejęty całą sytuacją straszy brat na co drobniejszy zaczął się bardziej trząść. I raczej nie z zimna. Przesunął swój wzrok na króliczego mężczyzne, który stał nonszalancko w swoim drogim garniturze trochę poruszony przyglądając się tej sytuacji.

-Jungkook, nie mów mi, że zrobiłeś mu krzywdę!? Mojemu kochanemu dziecku?! - krzyknął, na co Taehyung odsunął się od niego na drżących nóżkach.

-To nie jest Pana wina braciszku - wytarł rękawem resztę łez z kącika oczów. Nie chciał już robić więcej scen. I tak im obrzydził cały dzień zwłaszcza chemikowi. - Wejdźmy do środka. Tam ci wszystko opowiem-rzekł zapraszając nieśmiałym gestem chemika do środka, na co ten przystanął, na tę propozycję wchodząc do środka. Musiał powstrzymać swoją homofobiczną stronę, kiedy ujrzał partnera swojego dawnego kolegi. Wolał uniknąć obitego ryja.

Wszyscy zasiedli do stołu. Jungkook zaczął opowiadać sytuacje, która miała miejsce nie dawno temu. Taehyung kiwał leciutko głową potwierdzając jego wersję. Cały czas bawił się swoim sweterkiem nie mogąc spojrzeć na Jungkooka. Nie wiedział czemu zachowuję się jak nastolatka, do której domu przyszedł jej krasz. Po omówieniu szczegółów dzisiejszego dnia zeszli również na temat jego ocen.

-Proponuję korepetycje u mnie w domu. Mam wiele przyborów pomagających w nauce u siebie. - zaproponował nauczyciel. Posiadał w domu jeszcze inne przybory nie tylko do chemii, ale to tak na marginesie. Będzie musiał je schować przed niewinnym nastolatkiem. - Postaram się by, poprawił swoją oceny i podwyższył swoją wiedzę.

Taehyung popatrzył się na niego pierwszy raz po wejściu do domu. Był zdziwony. Czyżby chemik chciał się zmienić? Wygląda na to, że tak. Sam raczej z siebie nie proponowałby mu zajęć po godzinach lekcyjnych i to u niego w domu. Blondyn tak bardzo chciał poprawić swoje oceny i wyjść na prostą. To był dobry plan. No i pozna starszego.

-Zgadzam się, jeśli to pomoże mu poprawić jego oceny. Byłbym ci bardzo wdzięczny.

-Świetnie w takim razie zgadam się z Taehyungiem w szkole na temat pierwszych korepetycji. Teraz muszę niestety już iść. - powiedział odchodząc od stołu.

-Nie zostaniesz na obiedzie?- spytał się z bananem na twarz, do tej pory milczący Namjoon. - Taehyung by się ucieszył. - widział jak młody rumieni się na jego widok. Podobało mu się to. Ucichł, gdy ujrzał gromiące spojrzenie Seokjina kierowane w jego stronę.

-Wybaczcie. Mam jeszcze parę ważnych spraw do załatwienia. - przecież nie może powiedzieć, że jedzie się zaspokoić do swoich dziewczynek. Nikt nie mógł się dowiedzieć jakie zabawy preferuję. Był młodym i przystojnym mężczyzna więc korzystał dobrze ze swoich atutów.

-Rozumiem... Mam nadzieję, że szybko się spotkamy powspominać dawniejsze czasy. - powiedział różowo włosy. - TaeTae, proszę, odprowadź go do drzwi.

Blondyn przytaknął wstając i zaczął prowadzić starszego do drzwi. Podał mu jego płaszcz kierując wzrok na swoje stopy. Nie wiedział jak miał się zachować jednak szybko podniósł głowę zerkając na jego przystojną twarz.

-D-dziękuje panu za dzisiaj - szepnął zawstydzony spuszczając ponownie szybko głowę w dół. Gdy patrzył na jego twarz to kompletnie wymiękał. Dalej pamiętał tę sytuację w toalecie. Czuł się dziwnie w jego obecności.

-To ja ci dziękuje Taehyung. Dzięki tobie mam dalej tę pracę i mogę spokojnie jechać do domu, a nie siedzieć na komisariacie. - blondyn był zdziwiony jego słowami. Chciał uwieśić się na jego szyji, ale powstrzymał się w ostatniej chwili uświadamiając sobie z kim rozmawia. - Jestem ci bardzo wdzięczny. Przepraszam cię za moje wcześniejsze zachowanie. Źle cię oceniłem-kontynuował, na co blondyn zarumienił się lekko-Mam nadzieję, że nasze stosunki będą teraz o wiele lepsze.

Wyciągnął swoja duża dłoń i pogłaskał ucznia delikatnie po jego gładkich włosach.

- Do zobaczenia Tae.

💫💫💫

Jimin leżał zakopany pod kołdrą i dość grubym kocem. Zupełnie nie przejmował się tym, że na dworze świeci słonce, a jego matka patrzyła się krzywo, gdy tylko weszła do pokoju, by pożegnać syna. Bardziej liczyło się dla niego to, że dzięki temu nakryciu jego rodzicielka pomyślała, że rumieńce są spowodowane chorobą. Tak więc teraz w spokoju mógł przypominać sobie wydarzenie z wczoraj bez obaw, że ktoś zarzuci mu miłość.

Bo przecież i tak nie był zakochany.

On po prostu silnie rozmyślał nad pocałunkiem z jego Hyungiem, który wydawał mu się czymś dziwnym, ale naprawdę przyjemnym. Od rana rzucał się po łóżku dotykając swoich ust, gdy myślami doszedł do ich zbliżenia z mniejszymi wargami. Przypominał sobie ich smak i delikatność, którą szczerze polubił. Bo nigdy nie pomyślałby, że chłopak, którego ewidentnie wszyscy się bali będzie tak całował. Bardziej stawiał na brutalność, której akurat nie było. Może w łóżku będzie brutalniejszy... Pacnął się dłonią w głowę. O czym on w ogóle myślał. To jest C H Ł O P A K.

Sięgnął po kolejnego żelka i gdy wkładał go do ust usłyszał dźwięk dzwonka, na co lekko się przestraszył. Niechętnie wygrzebał się z łózka zarzucając kaptur swojej bluzy na świeżo pofarbowane włosy. Musiał jakoś odreagować, więc zmienił kolor. W duchu miał nadzieje, że różowy spodoba się Yoongiemu, ale z drugiej strony wolałby ten odrzucił go za tak dziecinny wybór.

Powoli zszedł do drzwi, które leniwie otworzył ziewając przy tym przeciągle. Zdecydowanie potrzebował jeszcze snu. Dużo wygodnego snu.

-Cóż za piękny widok. - Usłyszał znajomy głos, który jednak nie pasował mu do żadnej osoby, wiec podniósł głowę, by napotkać spojrzenie Yoongiego.

Mniejszy otworzył szeroko oczy ilustrując jego całą sylwetkę. Jak zwykle wyglądał jak model wyciągnięty prosto z pokazu ubrań GUCCI. Pachniał również znakomicie... W jego głowię pojawiło się pełno pytań, leczy tylko to jedno było najważniejsze.

-S-kąd masz mój adres? - spytał nieco cicho, lecz starszy bardzo dobrze go usłyszał. Chyba włączył mu się ten drugi gorszy tryb.

W odpowiedzi zaśmiał się cicho robiąc krok w stronę chłopaka, który na szczęście w ogóle się nie ruszył.

-To już moja słodka tajemnica. - Odpowiedział układając jedną dłoń na lekko różowym policzku. Spojrzał w oczy młodszego i już miał się odezwać, gdy nagle dojrzał jak różowy kosmyk wystaje spod kaptura.

-A co my tu mamy? - spytał chwytając za kawałek włosa, by później ściągnąć czarny materiał z jego głowy. - Postanowiłeś zmienić kolor?- Uniósł delikatnie brew, by pokazać swoje lekkie zaszokowanie.

Różowo włosy skulił się delikatnie. Nie wiedział co ma powiedzieć by odpowiedź go usatysfakcjonowała.

-Tak jakoś wyszło... - Wyszeptał cicho. - N-nie podoba ci się? - Mruknął wkładając dłonie do kieszeni bluzy i spuszczając wzrok na swoje bose stopy. Zagryzł nerwowo wargę, gdy poczuł jak długie palce jasnowłosego przestają badać jego kosmyki.

-Hm? Skąd to pytanie? Są naprawę ładne. Pasują do Ciebie. Każdy kolor pasuję do ciebie Jiminie... - Odpowiedział zgodnie z prawdą łapiąc miedzy palce podbródek drugiego by na niego spojrzał. - Robisz dziś coś ważnego?

Jimin w odpowiedzi pokręcił przecząco głowa, gdyż tylko na to miał siły. Wiedział, że jeśli teraz by się odezwał to jego głos niebezpiecznie by drżał od nadmiaru emocji. No bo ej. Jego Hyung właśnie pochwalił jego włosy!

-Wiec zamierzam spędzić dziś z tobą większość dnia. Co ty na to? Mam nawet jedzenie. - Stwierdził radośnie unosząc siatkę z zakupami, którą dopiero teraz zauważył młodszy.

Na sam widok różnych opakowań jego ulubionych słodyczy uśmiechnął się szeroko zabierając reklamówkę, z którą od razu uciekł w głąb domu. Suga wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. To będzie udany wieczór.

💫💫💫

Stanął przed ładnym dużym domem z jeszcze lepszym ogródkiem. Piękny zadbany... Tak jak klasa od chemii. Chyba trafił pod dobry adres. Trzymał w łapkach kartkę, którą dostał od Jeona już następnego dnia. Zapukał cichutko do drzwi. Zaraz zobaczy mieszkanko pana Jeona i poprawi swoje ocenki. To był dobry układ.

Po chwili ujrzał chemika, którego wygląd różnił się od tego, który widział zawsze w szkole. Miał on na sobie zwykle czarne dresy i białą podkoszulkę, która podkreśla jego mięśnie. Natomiast jego włosy przekonały go, że jego chemik postanowił urządzić sobie popołudniową drzemkę po ciężkim dniu pracy.

-Dzień dobry panu - rzekł piskliwym głosem. Ten mężczyzna coraz bardziej go krępował i źle wpływał na jego biedne serduszko.

-Witaj. Wejdź proszę do środka i rozgość się. - odrzekł przepuszczając go do środka. Poczuł słodki zapach swojego ucznia rozchodzący się po jego domu. Ugryzł się w odpowiednim chwili w język, by nie powiedzieć coś niemiłego. Cały czas walczył ze swoimi poglądem prawdziwego mężczyny, do którego nie zaliczał się Taehyung.

Mniejszy wszedł niepewnie siadając od razu na czarnej skórzanej kanapie.

-Chcesz coś do picia?

-W-wodę poproszę - odpowiedział kulturalnie wyciągając zeszyt oraz inne przybory ze swojego różowego plecaczka.

Po chwili na stole została położona szklanka wody i poczuł drugie ciało siadające blisko niego. Zbyt blisko.

-To zaczynamy.

-Dobrze proszę Pana! - odrzekł Taehyung pokazując swój kwadratowy uśmiech. Jego przepustka do roztapiania zimnych serc, takich jak Jungkook, które z każdą chwilą topniało coraz bardziej.

💫💫💫

Siedzieli już od ponad pół godziny nad różnymi reakcjami chemicznymi. Blondyn z każdą chwilą coraz bardziej rozumiał podane zadania, a Jeon był zadowolony z tego, że jego czas wolny nie pójdzie na marne. Gdy mieli przejść do kolejnego przykładu usłyszeli dzwonek do drzwi. Gospodarz poszedł sprawdzić kto go odwiedził o tej godzinie.

Tae westchnął, kiedy znów miał wolną przestrzeń jednak mimo tego dalej czuł jego piękne perfumy. Chyba miał od dzisiaj do nich słabość. Napił się łyka wody. Czekał niecierpliwie. Może uda mu się niechcący dotknąć bicepsa chemika?

Dość długo go nie było, więc postanowił, że zobaczy co się dzieje. Jakie było jego zdziwienie, kiedy ujrzał skąpo ubraną kobietę dotykająca cyckami klatki jego nauczyciela. Chciał się cofnąć do pokoju jednak blondynka zauważyła go i od razu zaczęła analizować wzorkiem.

-Hmmm. Tatusiu, nie wiedziałam, że gustujesz też w słodkich chłopcach - zaśmiała się szyderczo macając ramiona czarnowłosego. On chciał to zrobić...

-Nie gustuje Sara - odparł natychmiast. Nie da sobie wmówić, że jest pedałem. Mimo tego dotyk tej dziwki i wielkie cycki powodowały, że w jego spodniach powstawał niemały problem. Dawno tego nie robił przez pracę. Pragnął seksu. Teraz.

-Taehyung czy mógłbyś... - zaczął jednak przerwał mu trzask drzwi.

Wyszedł.

💫💫💫

Szedł żwawym korkiem chcąc być jak najdalej od domu swojego nauczyciela. Starał się wymazać ze swojej głowy scenę, której był świadkiem. Czy nie lepiej byłoby dla niego znalazł sobie jakąś kobietę na stałe? Może był zbyt młody, by zrozumieć potrzeby chemika, ale na pewno nie mylił się w tym, że byłoby mu lepiej, gdy miałby kogoś takiego. Schował twarz w dłoniach myśląc, że to w jakiś sposób mu pomoże, lecz zamiast tego wpadł na jakąś osobę. Przestraszony, że mogła to być jakaś kobieta od razu zabrał dłonie i szykował już przeprosiny, z których szybko zrezygnował, gdy zauważył swojego wychowawcę. Cudownie.

-Przepraszam pana bardzo, ja... - Zaczął, lecz nie dane było mu skończyć, bo nauczyciel szybko uciszył go gestem dłoni.

-Nic się nie stało. - Uśmiechnął się delikatnie. - Bo wpadłeś na mnie, a gdybyś wpadł na tę kobietę - przerwałby wskazać na młodą Koreankę, która stała tuż obok niego. - byłoby trochę gorzej.

-Oj nie przesadzaj, Xiu. - Odpowiedziała jakby z wyrzutem-Jestem tylko w ciąży, a Ty zachowujesz się tak jakby chodzenie mogło mnie pozbawić dziecka. - Westchnęła cicho.

-Tylko w ciąży, phi. Przecież Ty nosisz żywą istotę pod swoim sercem!

-Tak, tak. Jestem tego świadoma kochanie. - Machnęła dłonią. - Chyba powinniśmy iść, więc do widzenia uczniu. - Posłała wspomnianemu ciepły uśmiech i pociągnęła za sobą swojego partnera, który znów zaczął prawić jej morały.

Taehyung odprowadził dwójkę wzrokiem unosząc dość wysoko brwi ze zdziwienia. Ten człowiek zdecydowanie różnił się od wyluzowanego nauczyciela, którym był na co dzień. Pokręcił głową i znów spojrzał przed siebie ruszając w stronę parku, w którym był już po kilku minutach. Zasiadł na jednej z wielu drewnianych ławek i odetchnął z ulgą wiedząc, że wreszcie może odpocząć od wszystkich. Bo w tej części miasta raczej nie spotka nikogo znajomego. Przynajmniej tak sądził, dopóki nie zobaczył Hoseoka szczęśliwie spacerującego ze swoim psem.

-O hej Tae! - Przywitał się radośnie szatyn, który już po chwili zajął miejsce obok niego.

-Hej. - Mruknął cicho spoglądając na twarz psa, który szczęśliwie merdał ogonkiem. Wyciągał w jego kierunku dłonie i od razu zaczął drapać go za uszkami.

-Co ty jakiś nie taki? - Zagadał go spoglądając na profil blondyna.

-To nic ważnego - mimo swojego humoru uśmiechnął się, kiedy piesek zaczął lizać jego rękę.
Jung za to nie dosłyszał jego odpowiedzi zajęty oglądaniem piękna blondyna. Od kiedy go spotkał postanowił sobie, że go zdobędzie. I miał zamiar to uczynić.

-TaeTae co powiesz na mały wypad na lody? Może humor ci się poprawi? - spytał. Nie musiał uzyskać odpowiedzi, gdy zauważył błysk w oku mniejszego na sam dźwięk słowa „lody'. Kochał je.

-Może masz rację. Chodżmy -powiedział entuzjastycznie łapiąc Hobiego za rękę i ciągnąc w stronę najlepszej lodziarni. Chciał pozbyć się dziwnego uczucia, które rosło w jego sercu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro