Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Odsunął się na bezpieczną odległość, gdy poczuł jak język mężczyzny próbuje się wślizgnąć do wnętrza jego cukierkowych ust. Próbował zakryć dłońmi całą swoją rumianą twarz z tego wstydu. Zdał sobie sprawę, że przed chwilą został pocałowany z wielką pasją i namiętnością, przez swojego nauczyciela. Wiedział, że taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. To nielegalne. Nie odpowiednie. Jednak z drugiej strony bardzo podobał mu się pocałunek z chemikiem. Ich usta idealnie do siebie pasowały i myślał, że zostanie zaraz pożarty przed wyższego.

Bał się tego, co będzie dalej. Nawet nie chciał myśleć ,co by jeszcze zrobili w tym aucie, gdyby nie przeszkodził im Namjoon. Zerknął spod swoich palców na starszego. Na jego twarzy malował się spokój, ale można było wyczuć w jego oczach czyste pożądanie, gdy skanował swoimi ciemnymi oczami drobne ciało blondyna.

Spiął się, kiedy poczuł na swoim zgrabnym udzie wielką, żylastą dłoń.

Wiedział w tym momencie jedno. Musiał pogadać z chłopakiem brata o zaistniałej sytuacji. Nawet nie chce wiedzieć jak zareaguję Jin, gdy dowie się o jego „miłosnych igraszkach" ze starszym o dziesięć lat mężczyzną.

Pisnął cicho, gdy poczuł jak ręka czarnowłosego, zaczęła go delikatnie gładzić. To było przyjemne. Bardzo. Było mu coraz bardziej gorąco. Musiał to przerwać.

-J-ja muszę... - chciał zacząć, ale przerwał ma palec starszego, który zaczął bawić się jego wargami.

Starszy przybliżył się ponownie do chłopca chowając głowę w zagłębiu jego szyi, napajając się jego zapachem. Jego oddech palił Kima w skórę, przez co siedział jak skamieniały. Po chwili poczuł usta czarnowłosego, które zasysają się czule na jego prawym uszku.

-Smakujesz i pachniesz tak dobrze, skarbie...

Zacisnął dłonie na koszuli nauczyciela, gdy poczuł delikatny pocałunek najpierw na jego powiecie, a potem na policzku.

Odetchnął z ulgą widząc, jak ten oddala się od niego. Poczuł jeszcze subtelny dotyk na policzku, który został przed chwilą obdarowany miłością. Gdy został odpowiednio ukochany przez Jeona, ruszył w stronę domu, wiedząc, że czeka go ciężka rozmowa.

                          💫💫💫

Chłopiec od dobrych dwudziestu minut leżał na swoim łóżku przykryty swoją ulubioną różową kołdrą, tuląc do siebie maskotkę króliczka. Prezent od Jungkooka.

Po przyjściu do domu chciał porozmawiać z Namjoonem, ale ten zamknął się w łazience, biorąc zimny prysznic. Chyba musiał ochłonąć po tym, co zobaczył.

Taehyung nie tracąc czasu poszedł na gore odrabiać lekcję, jednak nie umiał się na niczym skupić. Czuł jeszcze na sobie zapach jego Jungkooka. Przejechał palcami po swoich nabrzmiałych ustach. Chciał poczuć go znowu. Jak najszybciej. Nie mógł się doczekać ich następnego spotkania.

Podskoczył swoją pupą na łóżku, gdy zobaczył jak drzwi jego pokoju zostają brutalnie otwarte i mógłby przysiądź, że ledwo trzymały się w tym momencie zawiasów.

Przełknął ślinę napotykają wzrok Namjoona, który ze stoickim spokojem wymalowanym na twarzy wszedł do jego pokoju rozglądając się po nim jakby był tutaj pierwszy raz. Uśmiechnął się głupkowato i usiadł koło niego na łóżku. Blondyn jednak chciał zachować wszystkie środki ostrożności. Przesunął się na koniec posłania, patrząc wyczekująco na fioletowo włosego. Czuł się nie swoje w jego towarzystwie. Wiedział, że ludzie mówią na niego „Rape Monster" i musiało to z czegoś wynikać.

Zaczął się denerwować, kiedy po dwóch minutach oczekiwania nie usłyszał od starszego Kima ani słowa. Był aż tak zły? Postanowił, że sam przejmie inicjatywę, gdy usłyszał zdanie, które wybiło go z rytmu.

-To było gorące.

-P-proszę? - spytał, niedowierzając w to, co słyszy.

-Cholernie gorące. Jak myślisz, może Jungkook podzieli się ze mną swoją taktyką? - odwrócił się w jego stronę mierząc go poważnym wzrokiem.

Młodszy Kim siedział sparaliżowany nie wiedząc jak ma się zachować. Patrzył się zszokowany w oczy Namjoona, na co ten zaśmiał się głośno widząc jego minę.

-Żartuję. Mam nadzieję, że w łóżku z Jeonem nie będziesz aż taki sztywny.

Po usłyszeniu tego, blondyn nie wiedział, czy ma się śmiać, oburzyć czy może zarumienić. Nie ogarniał czarnego i zboczonego humoru tego wielkoluda.

-Czekaj! - krzyknął wybiegają z łóżka widząc wychodzącego z pokoju,Rape Monstera.

-Nie martw się. Nie powiem Jinowi. Nic nie widziałem, nic nie słyszałem.

Niższy nie wiedział, czy ma odetchnąć z ulgą. Nie był pewien jego szczerości, jednak nie chciał teraz o tym myśleć. Zaczął odliczać sekundy kolejnego spotkania z nauczycielem.

-Dobra, chodź młody pomóc mi w kolacji, bo zaraz spalę tę kuchnię.

                          💫💫💫

Poprawił włosy, które przemieściły się nieco przez bluzę, którą nakładał przez głowę. Dziś postanowił zrobić sobie wolne, więc wcale nie potrzebował poprawiać włosów, używać drogich i dobrze pachnących perfum czy ubierać coś innego oprócz piżamy, ale wykonał to wszystko. Wykonał to wszystko dla tej jednej osoby, z którą miał zamiar spędzić większość dnia. Nie dbał o to, że chłopak mógłby mieć jakieś plany, że tego dnia mógłby mieć coś ważnego w szkole. Po prostu obudził się rano i poczuł wielką chęć zabrania do siebie nastolatka, by mógł być blisko niego i całować go cały czas. Jeon od poznania blondyna strasznie się zmienił i sam to zauważył, lecz w żaden sposób mu to nie przeszkadzało. Od pewnego czasu nie przeszkadzało mu nic co było związane z drobnym nastolatkiem o zabójczym tyłku.

Wsiadał właśnie do samochodu, gdy poczuł wibracje w kieszeni spodni, które informowały o przychodzącej wiadomości, na którą czekał od dobrych trzydziestu minut. Trzydzieści minut, tyle mniej więcej minęło od jego rozmowy z Minseokiem, gdzie poprosił go o to by dziś w jakiś sposób zatuszował nieobecność jego ucznia na lekcjach. Podsunął mu nawet pomysł by wkręcił Taehyunga w konkurs chemiczny, który miał się dziś odbyć w szkole ulokowanej na drugim końcu miasta. Uśmiechnął się pod nosem, gdy siedząc w samochodzie odczytał wiadomość, która informowała go o tym, że wszystko jest załatwione. Bardzo cieszył się z tego, że znał Kima, bo dzięki niemu i jego dojścia mógł pozwolić sobie na takie dni jak teraz bez większych konsekwencji. Na coś się przydał. Jebany kłamca. Wsunął telefon z powrotem do kieszeni spodni i po zapięciu pasu uruchomił pojazd, którym wyjechał z garażu, a następnie z terenu posesji i zaczął kierować się w stronę domu nastolatka.

Cała podróż minęła mu dosyć szybko, z czego był niezmiernie zadowolony, bo chciał w końcu zobaczyć i zasmakować ust tego urokliwego chłopaka. Zaparkował samochód w tym samym miejscu, gdzie ostatnio i oparł wygodnie głowę o siedzenie, spoglądając za szybę od strony pasażera, przez którą miał idealny wgląd na drzwi wejściowe do jasnego budynku. Zupełnie nie przejmował się tym, że jego dawny przyjaciel może wyjrzeć przez jakieś okno i zdziwić się jego obecnością tutaj. Czy jest coś złego w podwiezieniu ucznia do szkoły? Oczywiście, że nie o ile takie coś naprawdę ma mieć miejsce. U nich teoretycznie też miało mieć miejsce coś takiego. Ach, nie. U nich miał mieć miejsce konkurs. Konkurs w domu Jeona, ale to akurat było mało ważne. Przecież można przeprowadzić konkurs w warunkach domowych, prawda? Brunet nagradzałby chłopca za dobre odpowiedzi, a za złe niestety karał. Dla niego kary byłyby czymś przyjemnym, ale dla młodszego raczej nie. Chyba nikt nie chciałby być lekko wychłostany, a brunet z chęcią obejrzałby ciało ucznia nago. Gdy zauważył jak drzwi powoli się otwierają odpiął czarny pas i wysiadł z samochodu opierając dłoń na górnej części drzwi. Uśmiechnął się lekko widząc blondyna, który powolnym krokiem wyszedł z domu i pięścią przetarł oczy. Pomachał do niego, gdy ten zawiesił na nim spojrzenie i lekko rozchylił wargi ze zdziwienia. Starszy uznał ten widok za bardzo uroczy i gdyby tylko mógł to podszedłby do niego i pocałował. Chłopak zacisnął palce na ramiączkach szarego plecaka i ze spuszczoną głową zaczął kierować się w stronę samochodu, w którym niedawno całował się z nauczycielem. Na samą myśl o tym zdarzeniu zrobiło mu się ciepłej i lekki róż przyozdobił jego policzki. Nie miał pojęcia, jaki jest sens przyjazdu nauczyciela pod jego dom. Znaczy... gdyby chemik był ubrany bardziej elegancko tak jak zawsze to pomyślałby, że chciałby zawieść go do szkoły, a z tego, co zauważył to był w bluzie i to trochę wybiło go z tropu.

-Dzień dobry. - Przywitał się cicho stając przy drzwiach pasażera. Uniósł niepewnie głowę zagryzając wargę od środka.

-Hej słońce. - Uśmiechnął się ciepło przyglądając się każdej części jego słodkiej twarzy. - Nie wyspałeś się, co? - Uniósł lekko brew widząc delikatnie cienie pod jego oczami. Młodszy skinął lekko głową starając się zatrzymać w sobie ziewnięcie. - To całkiem dobrze się składa, bo mam zamiar zabrać Cię do siebie. Załatwiłem Ci usprawiedliwienie z całego dnia. Mamy konkurs chemiczny. - Puścił mu oczko i zaśmiał się cicho widząc zdziwioną minę Taehyunga.

Młodszy przetwarzał w myślach jeszcze raz to, co powiedział mu chemik. Miałby spędzić z nim większość dnia, a nieobecność tłumaczyć znajomym konkursem chemicznym? Czy to był żart? On do tej pory nie nadawał się na taki konkurs. Przecież jego wiedza była znikoma, nawet jeśli starszy dobrze prowadził korepetycje. On po prostu nie miał do tego głowy. Chciał się odezwać i zapytać, dlaczego akurat konkurs chemiczny, lecz ten go wyprzedził i zachęcił do zajęcia miejsca w samochodzie co sam uczynił.

Westchnął cicho i ostatni raz spojrzał za siebie w stronę domu, po czym wsiadł do pojazdu przekładając plecak na swoje kolana. Tak samo, jak jego towarzysz zajął się zapinaniem pasu, po czym rozsiadł się wygodniej i spojrzał na kierowcę.

-Dlaczego akurat konkurs chemiczny? Przecież nic nie umiem... - Przeniósł wzrok na palce, które splótł i zaczął się nimi bawić.

-Bo to jedyny konkurs, w którym nasza szkoła bierze dziś udział i jedyny konkurs, na który mógłbym jechać. - Odparł niemal od razu spoglądając kątem oka na ucznia, który delikatnie skinął głową.  

                           💫💫💫

-Masz ochotę na coś do picia? - Spytał, wrzucając klucze to białej ozdobnej miski, która znajdowała się na komodzie po lewej stronie drzwi.

-Jedyne, na co mam ochotę to sen. - Westchnął, wieszając bluzę na ciemnym wieszaku.
Miał zamiar schylić się po plecak, który stał oparty o ścianę, lecz nie mógł, bo straszy chwycił jego nadgarstek i zaciągnął do salonu, gdzie ot, tak ułożył się na kanapie i wciągnął na swoje ciało blondyna, który znów był zaskoczony. Na cały ten gest pisnął cicho i trochę niefortunnie upadł na starszego wbijając w niego swój łokieć. Poczuł jak ten się porusza, więc pomyślał, że w jakiś sposób mogło go to zaboleć i już szykował się do przeprosin, lecz zrezygnował z nich, gdy silne ręce mężczyzny objęły go w pasie.Poczuł jak jego usta muskają jego czubek głowy, na co uśmiechnął się lekko zaciskając palce na czarnej bluzie, która pachniała cholernie dobrze. Aż za dobrze. Jungkook zaczął gładzić jego plecy, a Taehyung spróbował ułożyć się wygodniej, tak by w żaden sposób nie otrzeć się o krocze mężczyzny. Teoretycznie szło mu to marnie, bo chyba jego lewe udo nieco naruszyło tę przestrzeń, ale mimo to udało mu się znaleźć tę idealną pozycję. Przymknął powoli mrucząc ciche dobranoc i bardziej wtulił policzek w jego ubranie.

-Śpij dobrze słonko. - Wsunął dłoń w jego włosy, którymi zaczął się bawić, by dać więcej przyjemności zasypiającemu. Wychylił głowę maksymalnie na prawo, by móc lepiej zobaczyć jego spokojną twarz. Sam nie wiedział kiedy, ale ręką, którą badał jego plecy zjechał na krągły pośladek, na którym zatrzymał się przez pewien czas. Sunął po nim palcami i czasem nawet leciutko ściskałby nie obudzić Taehyunga, który tak naprawdę jeszcze nie spał i czuł wszystko, ale nie miał odwagi, by mu to pokazać.

-Aj Tae. - Zaczął cicho układając głowę prosto. - Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo chciałbym, żebyś został moim maluszkiem. Powinienem w końcu powiedzieć Ci, czego od Ciebie oczekuję, prawda? Zrobię to, gdy tylko się obudzisz słońce. Obiecuje. - Wyszeptał wracając dłonią na dolną część jego pleców.

Taehyung niespokojnie przełknął ślinę starając się nie otworzyć oczu i zapomnieć o wszystkim, co słyszał. Nie powinien tego słyszeć.

Przynajmniej nie teraz.

                           💫💫💫

Nie miał pojęcia ile błąkał się po mieście. Na niebie już dawno świecił księżyc a ludzi na ulicy ubywało z każdą chwilą. Jednak się tym nie przejmował. Chodził po ulicach, na których znajdowały się zamknięte sklepy z odzieżą. Oglądał wystawy podziwiając wszelakie ubrania, które miał zamiar na następny dzień kupić. Chciał się w jakiś sposób pocieszyć oraz zapomnieć. Chyba naprawdę zakochał się w Yoongim. Brakowało mu go, ale blond włosy chłopak nie dawał znaku życia od tamtego dnia, gdy prawie by mu się oddał u niego w domu. Wygląda na to, że naprawdę był kolejną jego zabawką seksualną. Mimo tego jego uczucia zostały takie same.
Gdy miał zamiar ruszyć swój zgrabny tyłek na drugą stronę, poczuł męskie dłonie na swoich biodrach i zimny oddech na swojej szyi. Wtedy całe życie przeleciało mu przed oczami.

-Akuku! - usłyszał znajomy głęboki głos. Trochę mu ulżyło. Odwrócił się patrząc ze złością na wyższego.

-Matko! - krzyknął-prawie przez ciebie umarłem na zawał!

-Wybacz, wybacz. Co w ogóle taka dziecinka jak ty robi sama o tej porze? - spytał się nachylając się na Jiminem, pokazując mu tym samym kto tutaj jest wyższy i dominuję.

-Chodzę bez celu. Długa historia. - powiedział smętnie patrząc na swoje buty, które w tym momencie zaczęły być nagle interesujące.

Minho, bo tak nazywał się jego rozmówca był starszym kuzynem Taehyunga. Różowo włosy miał go okazję poznać pięć lat temu na urodzinach blondyna. Był on zabawnym i sympatycznym człowiekiem. Jednak zdarzało mu się dotykać Jimina w różnych miejscach, czego sam Park nie lubił.

-Co powiesz na drinka? Nie daleko otworzyli nowy klub. Ja stawiam.

-Stoi - rzekł. I tak nie miał nic do roboty i do stracenia. I tak o to w ten sposób szedł cały czas za tą żabą. Robiło się coraz zimniej, więc postanowił zapiąć swoją kurtkę.

-Pójdziemy szybkim skrótem. Robi się zimno.

Rózowo włosy przytaknął tylko lekko głowa, dając się dalej prowadzić. Nigdy nie był w tym miejscu. Cieszył się, że mógł poznać nowe skróty.

Przystanął, gdy zobaczył jak czarnowłosy zatrzymuję się w miejscu patrząc na migająca latarnie, która traciła powoli swoje światło.

-Piękny dzisiaj wieczór, nieprawdaż? - zaczął starszy, spoglądając na księżyc.

Jimin potwierdził jego słowa patrząc ze smutkiem w to samo miejsce. Ile on, by dałby być teraz z Yoongim. Leżeć z nim na trawie, oglądając gwiazdy trzymając się za rękę i składając co chwilę mokre pocałunki na jego ustach.

Stal tam i patrzył się zamyślony. Sam nie wiedział ile, Yoongi zabiera dużo jego myśli i czasu. Gdy miał już ruszył poczuł mocne pociągnięcie w tył i biały materiał przykładany do jego nosa. Próbował się wyszarpać, ale z każdą chwilą robił się coraz słabszy i senny. Przed całkowitym zamknięciem oczu ujrzał szyderczy uśmiech Hoseoka.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro