Rozdział 14
Na rozkaz swojego brata udał się na trzęsących nogach na górę, po czym zakluczył się w pokoju. Jego oddech był nierówny a po plecach przebiegał zimny pot strachu. Miał dośyć wrażeń na dziś. Nie dość, że miał problemy z Hosoekiem to jeszcze doszedł kolejny.
Czuł jak ogrom zamartwień i smutków spada na jego głowę. Z każdą chwilą wątpił, czy poradzi sobie z tą całą sytuacją. Chciał by ten koszmar się jak najszybciej skończył. W głębi duszy obwiniał siebie za wszystko. Dobrze wiedział, że Jin jest w domu a mimo tego spotkał się z Jungkookiem i o mało między nimi nie doszło do kolejnego zbliżenia, polegającego na okazywaniu sobie czułostek. Był głupi i beznadziejny.
Natomiast jedno było pewne. Seokjin nie zaakceptuje tego faktu ze względu na dwie istotne rzeczy - różnicę wieku oraz relację uczeń-nauczyciel. Plusem jest też nieciekawa przeszłość starszego.
Spojrzał przez okno widząc odjeżdżające czarne auto spod ich bramy.
To teraz się zacznie.
-Taehyung wyjdź z pokoju. - odezwał się Jin, który zaczął agresywnie szarpać za klamkę. - Musimy poważnie porozmawiać.
Nastolatek postanowił milczeć. Wskoczył do łóżka a następnie opatulił się w ciepłą kołdrę. Było już późno, a on miał zamiar załatwić jutro parę spraw. Założył słuchawki, gdy brat zaczął mocno pukać w drzwi.
-Nie myśl sobie, że tak to zostawię. - rzekł z zimnym tonem - I tak musisz kiedyś wyjść z tego pokoju.
Kim odetchnął z ulgą, gdy zauważył, że ten dał mu dzisiaj spokój. Chciał tylko spać. Zgasił światło i wygodnie ułożył się do wypoczynku. Z tego wszystkiego zapomniał o odczytaniu SMS od Junga. Nie zdawał sobie sprawy, że ten czyn będzie mieć duże odbicie w przyszłości.
💫💫💫
Przez większość nocy miał problem z zaśnięciem. Kręcił się dość długo. Zapewne ze względu na zmartwienia. Wydawało mu się, że słyszy jakieś szurania i krzyki. Nie wiedział, czy to sen. Zignorował ten fakt i około pierwszej w nocy udało mu się porządnie zasnąć.
Był zdziwiony, gdy wstał wypoczęty. Jak co dzień zaczął swoją poranną rutynę. Ciepła kąpiel oraz ładny ubiór to były dwa najważniejsze elementy. Stanął przed lustrem. Schudł. Jego ulubiony różowy sweterek wisiał na nim. Jednak to nie było teraz najważniejsze. Musiał stawić czoła trudnością dnia.
Podążając korytarzem, zauważył rozbity wazon. To nie zapowiadało niczego dobrego. Serce mu zadrzał, gdy zobaczył swojego brata, który siedział skulony ma kanapie w salonie. Był cały zapłakany a masa chusteczek walała się wokół niego. Jego mokre oczy były wpatrzone w ekran laptopa.
-Bracie...
Ten podniósł na niego swój smutny wzrok.
-Och, to ty. Siadaj. - wskazał mu fotel. Coś ewidentnie było nie tak.
-Co się stało? Dlaczego twoje kwiatki leżą rozbite na podłodze? - spytał za niespokojnym głosem.
Różowo włosy słysząc o swoich ulubionych kwiatkach wydał z siebie dziwny dźwięk przypominające łkanie.
Taehyung zdawał sobie sprawę, że ową roślinkę dał mu jego chłopaka na ich trzecią rocznicę.
-N-namjoon już z nami nie mieszka. - zaczął, na co Tae otworzył szeroko oczy. - Nie chce widzieć tego kłamcy nigdy więcej.
To było wszystko jego winą. Namjoon wiedział o jego tajemnicy dużo wcześniej niż Jin. Przez ten cały okres nie pisnął mu ani słowa. Miał zamiar obronić najstarszego Kima, jednak gdy spojrzał na ekran laptopa odebrało mu mowę.
-Co to ma znaczyć?
-Jak to co? Szukam ci nowej szkoły. Nie pozwolę byś chodził do miejsca gdzie uczy ten zboczeniec.
-Jak możesz?! - krzyknął. Teraz to podniosło mu się ciśnienie. - Dobrze wiesz, że jest środek semestru.
-Taehyung...
- Z resztą nic nie rozumiesz! Jungkook nie jest taki jak myślisz!
Wybiegł zrozpaczony z domu.
Sekojin był zdziwiony jego postawą. Pierwszy raz nastolatek podniósł na niego głos. Czyżby się mylił? Szybko odrzucił tę myśl. Nie zostawi tego w swpokoju, dopóki nie zobaczy na własne oczy.
💫💫💫
-Co robisz, hyung? - odezwał się Park.
Chłopiec wrócił właśnie z łazienki. Nie mógł policzyć na swoich małych paluszkach ile razy wczorajszej nocy kochał się z Yoongim. To były bardzo upojne chwile. Gdy wrócił do pokoju, zobaczył swojego ukochanego, który chodził po pokoju i pakował najpotrzebniejsze rzeczy do torby.
-Pakuję nas.- Otworzył swój portfel, by sprawdzić, czy wszystko jest na odpowiednim miejscu. Następnie podszedł do mniejszego widząc jego zasmuconą minę. Chwycił jego pyzatą twarzyczkę, by spojrzeć w te piękne oczy, które zahipnotyzowały go już pierwszego dnia.
-Musimy uciekać. Nie możemy zostać tutaj ani minuty dłużej. -Oparł swoje czoło o to mniejszego. -Ochronie cię, skarbie. -Schylił się, by ucałować jego pulchne usteczka przed ich ucieczką. Zdziwił się jak jego malec odepchnął go od siebie.
-Mnie?! A co z Tae?!
Suga odetchnął ciężko odchylając głowę do tyłu. To był największy problem tej sytuacji. Nie chciał się bawić z młodszym w kotka i myszkę. Czas by wyznał mu prawdę.
-Jung ma plan. - Wziął trzęsąca się rączkę swojej waty cukrowej. Zaprowadził go do łóżka by ten mógł usiąść i przyjąć nowe informacje na spokojnie. - Zacznijmy od początku. Chyba wiesz, że twojego przyjaciela łączy coś z Jeon Jungookiem?
Park otworzył szeroko na tę wiadomość. Nie miał o niczym pojęcia. Taetae i chemik? Oni kompletnie do siebie nie pasowali. Nie chciał teraz myślec o tym, że jego przyjaciel zataił przed nim ten fakt. On też miał wiele na sumieniu, przecież tak nie dawno miał go gdzieś no wolał spędzać czas ze swoim chłopakiem. Poniekąd rozumiał go. Ten związek był niedozwolony.
-Hoseok to dupek. Porwał cię tutaj by szantażować Tae. Chce go wziąć do siebie i zwabić Jeona. Na pewno nie po to, by wypić z nim kawkę. - powiedział głaszcząc go uspokajająco po ramieniu. - On i jego chore ambicję.
Prychnął cicho przypominając sobie jego koniowatą mordę. Ten człowiek niszczy ludziom życie. Bawi się nimi.
Przytulił swoje mochi do siebie, gdy ten zaczął niekontrolowanie płakać.
-H-yung. Obiecaj mi, że uratujesz nas wszystkich. Zwłaszcza Tae. - szepnął, tuląc się mocno do niego. - Błagam zrób coś.
Mim zaczął gładzić go po plecach. Nie chciał by ten płakał. Miał teraz wszystko inne gdzieś. Liczył się tylko Jimin i jego szczęście. Jeśli ktoś bliski na tym ucierpi jego kochanie będzie smutne. A on tego nie chciał.
-Obiecuję. - rzekł całując jego czerwony policzek.
💫💫💫
Nastolatek mógł pobiec do tylko jednej osoby. Do osoby, która zawsze koiła jego leki. Dla niej jego serce biło sto razy mocniej i szybciej. Nie miał zamiaru z niej zrezygnować.
Gdy ta osoba otworzyła mu drzwi niczym mały kotek od razu się jej uczepił. Wtulił się w te silne ramiona, które natychmiastowo odnalazły miejsce na jego biodrach. Wyższy pocałował jego główke, by następnie schylić się do jego ust, gdzie złożył na nich krótki, ale za to czuły pocałunek.
-A co to za piękna księżniczka do mnie przyszła? -powiedział całując wierzch jego dłoni. - Zła matka pozwoliła ci odwiedzić swojego księcia?
Chłopiec jak zawsze oszołomiony jego wyglądem od razu się zarumienił. Był idealny.
-Twoja księżniczka uciekła z domu, by spędzić miło czas ze swoim lubym mimo zakazu „"matki".
Zaśmiali się cicho na swoją dziecinną gier słów. Jungkook czuł się jak nastolatek. Zignorował to, że za niedługo musi iść do pracy. Pieprzyć to.
-Spędzimy go bardzo dobrze, kicia. - powiedział przekładając go przez swoje ramię. Zamknął drzwi i po przeprowadzeniu go przez korytarz, delikatnie położył go na kanapie.
-Jakieś specjalne życzenia? -spytał nachylając się nad jego piękną twarzą. Jeszcze chwila i weźmie go na tej jebanej kanapie.
-Przytul. - zaskomlał wyciągająć ręce w jego stronę niczym mała dzidzia. Jungkook nie mógł zignorować swojego maleństwa.
Położył się blisko chłopca otaczając go swoim ramieniem. Kanapa nie była zbyt szeroka, dzięki temu stykali się każdą częścią ciała. Mimo tego żadnemu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Czuli się bardzo dobrze.
Leżeli tak leniwie dłuższa czas. Wymieniali między sobą niezliczone razy, mokrych pocałunków zakończonych głośnymi mlaśnięciami. Chemik bardzo dobrze zajmował się jego ciałkiem. Głaskał go po brzuszku i po udzie. Tak było idealnie. Taehyung jedynie oddawał pocałunek i bawił się górnym guzikiem jego koszuli. Nie wyobrażał sobie ich rozstania. Mimo tego nie byli parą. Taehyung też nie wiedział jakie plany ma wobec niego Jeon.
-Tak mi dobrze z tobą. - szepnął blondyn, całując przy tym jego zarysowaną linie szczęki. Mógł wyczuć lekki zarost. To było nic. Tak samo był wspaniały dla niego. Był w końcu dorosły.
-Mi z tobą też serduszko. Nie bądź już smutny dobrze? - Przeczesał ręką jego włoski.
Taehyung zamarł. Przypomniał sobie w tym momencie jedna bardzo ważną rzecz.
Jung Hoseok.
Nie odpisał mu na wczorajszą wiadomość.
Wstał energicznie, przez co chemik przytrzymał się kanapy by jego twarz nie spotkała się z ziemią.
Nie miał telefonu przy sobie. Nawet nie mógł opisać jak się wtedy czuł.
-J-a muszę już iść. - powiedział chwytając za swoją zimową kurtkę.
-Tak szybko? Nie spędzimy jeszcze trochę czasu?
-Przyjdę jutro. - odpowiedział mu spanikowany. Musiał znaleźć się jak najszybciej w domu. Nie myślał racjonalnie. Ignorując smutną minę ukochanego wyszedł z domu.
💫💫💫
Szedł szybkim krokiem do domu. Trasa była dość długa, ale musiał przyśpieszyć tempa. Z jego kondycją było słabo, przez co już na początki drogi lekko dyszał. Dopiero w połowie zaczął żałować tego, co zrobił. Wyszedł jak dureń, praktycznie bez słowa. Odpiszę mu na kolejną wiadomość i wróci do jego mieszkania. Nawet nie chciał myślec co wymyślił Jung. Na pewno był zły. Nie odpisywał mu prawie całą dobę. Ostatnio jak nie odpisał mu przez dziesięć minut to ten się już nie cierpliwił. Pragnął jedynie tego by Jimin wrócił cały i zdrowy do niego.
Przyspieszył kroku, gdy poczuł jak ktoś go śledzi. Przestraszył się nie na żarty. Naprawdę czuł parę oczów na jego plecach i ciche kroki za nim. Skręcił w małą uliczkę, która prowadziła do miejsca, gdzie znajduję się więcej ludzi. Była to droga dłuższa, ale na ten moment bezpieczniejsza. Jeszcze trochę i znajdzie się w bardziej zatłoczonym miejscu.
Gdy postawił prawie już ostatni krok poczuł jak ktoś łapie go za ramię, a następnie popycha go na ścianę.
___
Hejka 🖑
Nudny ten rozdział. Obiecuję, że od następnego zacznie się ciekawsza akcja!
Miłego weekendu 💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro