.: Rozdział 7 :.
"Nie rozumiem czemu ani razu się nie przestraszyłeś. Jesteś nieludzki? A może jesteś robotem tak zaprogramowanym, żeby się nie bać?" Ashton zapytał mnie, pocierając swoje ramiona w celu pozbycia się gęsiej skórki. Na zewnątrz nie było nawet tak zimno, może wciąż próbował otrząsnąć się po filmie.
Westchnąłem tylko zsuwając z ramiona moją czerwoną koszulę i położyłem na jego ramionach. "Może jestem robotem, może nie."
"To jest to, co powiedziałby człowiek z kosmosu." Wymruczał cicho kręcąc głową. "Chcesz coś zjeść zanim wrócimy do domu?"
"Zapraszasz mnie do zawiezienia cię w kolejne miejsce moim samochodem?"
Ashton tylko się uśmiechnął. "Odpłacę ci się później, obiecuję."
"Czy ty nie jesteś tą osobą, która mówiła, że jest spłukana niecałe dwie godziny temu?"
"Nigdy nie wspomniałem, że odpłacę ci się gotówką, kochanie." Ashton odpowiedział z chytrym uśmiechem, po czym zasiadł na siedzeniu pasażera."
Przewróciłem oczami wsiadając, włożyłem klucz do stacyjki i odpaliłem samochód. "Czy twierdzisz, że zapłacisz mi seksualną przysługą? Czy to nie czyni cię dziwką?"
"Że co? Nie jestem taki. Mówię tylko, że jeśli kupisz mi milkshake'a, to mogę ci obciągnąć." Odpowiedział jakby to różniło się od mojej poprzedniej wypowiedzi. "To nie tak, że naskoczę na ciebie, bo mnie wszędzie wozisz. Naprawdę chłopcze, nie jestem tanią prostytutką."
"Więc...co byś zrobił za drogą kolację przy świecach?"
Ashton popatrzył na mnie z zuchwałym uśmiechem. "Raczej czego bym nie zrobił za drogą kolację przy świecach."
"Odnotowałem, ale dzisiaj dostaniesz tylko milkshake'a."
"Więc jedyne, co cię czeka to tylko dobre obciągnięcie." Powiedział z uśmiechem na ustach wjeżdżając na parking Steak 'n Shake.
Ashton wydął wargi w udawanym niezadowoleniu, ale jego twarz rozjaśniła się, gdy tylko ujrzał bar. Nie czekał, aż wyjdę z pojazdu, tylko pobiegł szybko do środka, aby zająć stolik.
Usiedliśmy niedaleko tyłu w kącie z małą ścianką. Ashton zamówił shake'a o smaku brownie, a ja czekoladowo-miętowy i małe frytki. Czym byłby shake bez frytek do zamoczenia w nim?
Prowadziliśmy normalną rozmowę o wszystkim i o niczym, dopóki Ashton nie zadał prostego pytania przez, które prawie oplułem go mlecznym napojem.
"Chcesz zrobić to teraz czy później?"
"Co-?! Ash, jesteśmy w restauracji, nie możemy-"
"Nie możemy czego? Luke, uprawialiśmy seks w kościele, więc równie dobrze mogę ci obciągnąć tu i w tym momencie. To nie takie trudne... Mam na myśli, że dojdziesz szybko." Parsknął brązowooki. Przysięgam, że ma humor przeciętnego dwunastolatka. Niedługo zacznie opowiadać nie śmieszne kawały warte słabego programu rozrywkowego (prawie jak karol strasburger </3).
"Jesteśmy w miejscu publicznym, Ashton, to nie jest dobry pomysł. Możemy to zrobić w aucie?" Zasugerowałem kręcąc głową.
Ashton popatrzył mi prosto w oczy i powolnie oblizał wargi. "Okej, jeśli to jest to, czego chcesz. Gdybyśmy zrobili to tu, byłbym bardziej szczęśliwy, żeby cię zadowolić. To byłoby coś, czego jeszcze wcześniej nie czułeś."
Moja twarz przybrała kolor czerwieni na wskutek jego wypowiedzi, co spowodowało u niego jeszcze większy uśmiech. Niewinność w jego oczach szybko została zastąpiona złośliwym spojrzeniem. Ashton przygryzł wolno wargę wciąż wpatrując się we mnie.
"No dobra, a-ale jak to zrobimy?
"Oh, zostaw to mnie. Usiądź wygodnie i czekaj." Powiedział cicho zdejmując koszulę, którą mu pożyczyłem. Ashton szybko rozejrzał się na prawie pustą restaurację i wsunął głowę pod stół.
Brązowooki rozpiął moje dżinsy, prychając na widok mojego wzwodu. "A teraz Luke, jeśli ktokolwiek zapyta, mam za sobą długi i ciężki dzień i potrzebuję szybkiej drzemki. Po prostu postaraj się być cicho i wszystko pójdzie tak, jak zaplanowaliśmy." Powiedział delikatnie, przekładając koszulę przez głowę.
Sapnąłem, gdy poczułem jak jego usta zaciskają się wokół mojej erekcji. Ashton wsunął mojego członka jeszcze głębiej w momencie, gdy podeszła kelnerka, pytając czy wszystko dobrze i czy chcę coś jeszcze zamówić. Bałem się otworzyć ust, co mogłoby skutkować jęknięciem, więc po prostu pokręciłem głową. Dziewczyna zerknęła na Ashtona i posłała mi dziwne spojrzeniem po czym położyła rachunek na stoliku.
"Ona chyba wie." Wymruczałem cicho. Poczułem jak usta Ashtona wykrzywiają się w uśmiechu. On kochał ekscytować się tym, że możemy zostać złapani.
W żenująco krótkim czasie doszedłem, niechcący wypuszczając z ust krótki jęk, który próbowałem zamaskować kaszlem. Ashton wyszedł spod stolika, kładąc flanelową koszulę na swoich kolanach. Powolnie przetarł kciukiem po swojej dolnej wardze ścierając resztki spermy z ust. Niewielka odrobina została rozsmarowana na jego zróżowiałych ustach. Ashton zlizał pozostałości z warg, przyprawiając mnie o dreszcze. O Boże, on jest cholernie gorący.
"Okej, kolejny punkt zaliczony. Teraz idź zapłać, będę czekał na ciebie w samochodzie." Powiedział krótko, podciągając moje spodnie i zasuwając zamek. Wypchnął mnie zza ścianki podnosząc rachunek i wręczając mi go.
Kilka nastolatek siedzących stolik obok patrzyło się na nas chichotając. Były takim wieku, że na pewno wiedziały, co zaszło pod stolikiem. Ashton zauważył to i zamiast czuć się zawstydzony, puścił im oczko i opuścił restaurację.
Przysięgam na Boga, że nigdy więcej go nigdzie nie zabiorę sobą.
~*~*~*~*~*~*~*~*~
Dobry wieczór! (a może dzień dobry?)
Przybywam do Was z już siódmym rozdziałem TFIL. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś to czyta pomimo duuużych przerw między rozdziałami, niestety nie zależy ode mnie.
Nie wiem jak Wy, ale ja ledwo ciągnę i żyję już wakacjami, chociaż, gdy przeżyję następny tydzień, czeka mnie tydzień wolnego (thanks god za matury)! Mam nadzieje, że się jakoś trzymacie i jesteście ze mną.
Jeśli spodobał Wam się ten rozdział, zostawcie komentarz i gwiazdkę :)
Do następnego rozdziału,
-Kejt x
Status opowiadania na dziś: 9,9k wyświetleń i 101 komentarzy ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro