Prolog
Byli dwójką nieznajomych, choć jednego dnia po dwóch krańcach tego samego budynku opłakiwali ukochane dla siebie osoby. Wtedy stracili o wiele więcej, niż tylko siebie. Stracili cząstkę tego, co motywowało ich do życia oraz dawało szczęście. Tamten dzień stał się dla nich końcem czegoś, a początkiem czegoś całkiem innego. Ona, przez ten dzień stała się kimś, żeby pomagać innym ludziom. On, zamknął się w sobie. Z mężczyzny, który był duszą towarzystwa, stał się posępnym i bardzo spokojnym człowiekiem. Kilka lat później, spotkali się przez zrządzenie losu. Nie wiedzieli o sobie nic i dopiero się poznawali. Gdy doszło do nich z kim mają do czynienia, ich świat się zawalił. To było coś, czego się nie spodziewali, a później nie chcieli do siebie dopuścić tej myśli. Najgorzej było się dowiedzieć, że twoja ukochana była związana z kimś, kogo nienawidziłeś przez tyle lat. Jednak oboje podnieśli ten świat, który im się zawalił, bo na tym właśnie polegała prawdziwa i niezaprzeczalna miłość. Znaleźli w sobie nawzajem światło, którego przez tyle lat nie umieli sami w sobie znaleźć. Ona była piękną księżniczką, okaleczoną przez przeszłość, a on księciem, który również był nią okaleczony. Później, życie toczyło się dla nich jak w bajce. Do czasu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tą część dedykuje mojemu dziadziowi, który zmarł w trakcie jej pisania. Forever in my heart.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro