Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

69.Film

Siedziałam na ławce, tym razem w towarzystwie Remiego. Zazdroszczę Wiktorii takiego brata, chociaż teraz zazdroszczę sama sobie. Siedze koło miłości mojego życia, koło mojego rozśmieszacza, koło przyjaciela...

-Co robiłaś przy płocie? -zapytał

-Oglądałam szczeniaka

-Szczeniaka...

-Co jest?

-Kampi

-O jeny, Remek tęskni za pieskiem

-Może tak trochę

-Jasne, bo ci uwierzę- zaśmiałam się na jego odpowiedź

-No co?

-Nic - wzruszyłam ramionami

-Chcesz ze mną nagrać Pogaduchy? -spuścił głowę

-Co?

-Zapytałem, czy chcesz ze mną nagrać film

-Spoko, czemu nie

-Serio?

-No tak -uśmiechnęłam się do towarzysza

-Dobra, to poczekaj tu, a ja idę po sprzęt - szybko odpowiedział i poszedł po sprzęt

Po kilku minutach siedzieliśmy już na ławce a przed nami była kamera. Dziwne uczucie, serio. Mówisz coś i musisz patrzeć się na kamerę. Może nie dosłownie ale, lepiej patrzeć na "widzów".

-Witajcie ludziska...(bla bla bla, każdy już to zna)W Pogaduchach, już 13 odcinku, dziś pogadamy o moim wyjeździe do Waaaawy a moim gościem jest Victoria- pokazał na mnie szeroko się uśmiechając. Czułam gulę w gardle

-Hej - Przywitałam się dosyć cicho, boże to jest straszne

-Co tak cicho?

-No sory, nie jestem przyzwyczajona to tego-zaczęłam machać rękami przed kamerą
-Wytniesz to prawda?

-Mooooże

-Remek

-Ja

-Ugh...

-A więc ogólnie w Warszawie jest...spoko - zaśmiał się

Po kilku minutach do ogrodu wszedł Luke.

-Nagrywasz beze mnie? Stary ludzie mnie polochają będziesz miał 2 miliony subów a wiesz dzięki komu?

-Dzięki tobie?

-Dokładnie

-Dobra, chodź się przywitaj i jak chcesz coś dodać od siebie do dawaj, bo to się nagrywa - uśmiechnął się

-O czym mowa?

-Warszawa - zagestykulował

-Ooo, spoko

**

-Także ja kończę, do następnych pogaduch, Joł-i przyłożył rękę do kamery

-No i jak?

-Spoko

-Spoko?-zaczął mnie łaskotać

-Remek p-przestań proszę! -zaczęłam krzyczeć a zarazem się śmiać

-Ale ja ci nic nie robię

-Hahahahhaha Remek Proszee!

-No dobra, ale pod jednym warunkiem

-J-jakim?

-Przynieś mi sok - uśmiechnął się

-Dobra!

-Dzięki -uśmiechnął się

-Nie ma sprawy -wstałam z ławki i skierowałam się w stronę szklanych drzwi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro