Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

59 . Wierzgoń

Oderwałam się od Remka patrząc na niego pytająco. Czułam te piekne motylki w brzuchu, o których tak dużo czytałam.

-C-co to było?- zapytałam niemal niesłyszalnie

-Pocałowałem cię- lekko się uśmiechnął

-No to chyba wiem, ale dlaczego?

-Dlaczego? Vicki podobasz mi się

-Nienawidzę was...- Martyna spojrzała na niego ostatni raz a ż jej policzków zaczęły wpływać łzy.

-O, a ty tu jeszcze stoisz?-zapytał Remek spoglądając na Martyne, który po tych słowach wybiegła z kina

-Ale ja nic nie rozumiem - zarumieniłam się i zrobiłam krok w tył

-Wytłumaczę ci wszystko, ale może potem, bo zrobił się tu tłum dziewczyn, które zabijają cię wzrokiem, a pozatym mamy nadal film na którym zostawiliśmy zakochane gołąbeczki -szepnął do mojego ucha po czym pociągnął przez tłum dziewczyn do sali kinowej.

Nadal nie mogę uwierzyć, że Remek mnie pocałował, i że mu się podobam.

Usiedliśmy na miejscach. Luke i Ewa nawet nie zauważyli, Że wróciliśmy. Założyłam okulary chcąc zapomnieć o sytuacji sprzed kilku minut.
Jednak uniemożliwił mi to Remek trzymając moją rękę.

-Co ty wyprawiasz?-szepnęłam

-No dobra, jak wolisz - uniósł ręce w geście obronnym

-O co w tym wszystkim chodzi?

-Zajmij się filmem

-Remek!

-Cooo?

-Odpowiedz mi -tupnełam nogą

-To znowu wy?-uczepił się facet z tyłu

-Przepraszam

-Potem ci powiem

-Remeczku

-Tylko nie Remeczku, chociaż z twoich ust nieźle to brzmi

-Wal się Wierzgoń

-Po nazwisku? No dobra, wchodzę w to panno Blake

-Ej, bez takich proszę

-Zaczęłaś pierwsza Blake

-Dobra Wierzgoń spokój

-No to może przestań? -zapytał chwytając moją rękę. Natychmiast poczułam ciepło na policzkach

-Mam wrażenie, że się rumienisz, ale jest zbyt ciemno żebym mógł to ocenić -zachichotał

-Mylisz się, pozatym skąd takie przypuszczenia?

-Bo ostatnim razem też tak było - uśmiechnął się

-Nie zmieniaj tematu Wierzgoń

-Oh, przepraszam panno Blake, ale ci teraz tego nie powiem -cmoknął powietrze i założył okulary nie puszczając mojej ręki

Maratoooon! :)
Dodam dziś 4 rozdziały może 5 zależy od was kochani :3
10☆ i rusza kolejny rozdział i tak do końca maratonu Xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro