Alan,nie podrywaj!
Jadę już kilka godzin i nadal nie dojechałem.Już się męczę z tym koniem z trzy godziny!Rozumiem,zwierze też żyje i potrzebuje odsapnąć,ale proszę no!Życie mnie nie lubi od samego przyjścia na świat i do tego ciągle coś źle robię,źle posprzątałeś,źle umyłeś,źle trzymasz widelec,ahhh....Z mojego pięknego przeklinania świata,jak i siebie,wyrwał mnie pisk małych dziewczynek na łące,zatrzymałem się...
-Ash,to moje kwiatuszki!-pisnęła brunetka w różowym sweterku,wygląda na 6 lat....
-A kto ciebie tutaj przyprowadził?Ja!A więc kwiatuszki są też moje!-wyrwała połowę kwiatków z rąk dziewczynki,miała fioletowe włosy i bordowy sweter,widać że siostry,ale chyba nie od tego samego ojca....-JA jestem tutaj starsza,dlatego ty,moja kochana Yuno masz się mnie słuchać!
-Pizduś plastuś!
Parsknąłem śmiechem słysząc co ta mała powiedziała,ma ciekawe słownictwo.Jedna z nich się odwróciła i spojrzała niepokojąco.Ja tylko się uśmiechnąłem i pojechałem dalej,a dokładniej schowałem się za drzewem,chciałem usłyszeć dalszą rozmowę dziewczynek.
-Ty sama nim jesteś!Mały kotlet bez ziemniaków!
-Wypraszam sobie!Ty...ty....orangutanie bez włosów i dupy!
Ash tylko spojrzała na nią niezrozumiale i oboje zaczęły się głośno śmiać,widać że się bardzo lubią i obrażają się tylko dla zabawy.Szczerze,rozczuliłem się.Pomyśleć że w takim świecie jak ten istnieją takie osoby jak one,wiedzą że żyją w niezbyt przyjaznych czasach,a i tak mają wielką chęć żyć.Nie chcę się spóźnić więc szybko ruszyłem w stronę miasta,za pół godziny powinienem być...
***
Wjeżdżając na rynek doznałem wielkiego szoku.Wszytko było pięknie udekorowane w kwiatki,budynki,pomniki,nawet ławki.Na samym środku był stół ze srebra z trzema krzesłami,dla kogo to trzecie?Schodząc z konia rozglądałem się czy nie ma żadnej niepokojącej osoby,na szczęście nie ma.Siadając czułem się dziwnie,jestem w przepięknym miejscu,nie ma żadnej chmurki na niebie (a miało padać).
-W końcu jesteś,Mich-chan~-z budynku wyszedł Alan z dwoma piwami w ręce.-Chcesz jedno?
-Nie,nie piję.-podszedł,położył jedno na stoliku na drugie otworzył i wziął jeden był.-Chociaż,jeden nie zaszkodzi.
Blondyn się zaśmiał i usiadł obok mnie parząc się na mnie intensywnie.Zarumieniłem się zauważając jak Alan łapie za moje oparcie i przyciąga bliżej,ale tą "romantyczną" scenę wyrwał krzyk dziewczyny.
-Alan,nie podrywaj!-za rogu wyszła ubrana na biało Nui z winem w ręku i trzema szklankami.-Mich to za młoda dziewica,daj mu się chociaż przygotować mentalnie zanim go w krzaki zaciągniesz!
-Haha,ale śmieszne.A po drugie mogę,nie jesteś moją mamą.-rozwalił się na krześle nieźle zezłoszczony i upił trzy łyki piwa,a więc dla niej to trzecie krzesło... "A po drugie mogę,nie jesteś moją mamą."BOŻE!Co on sobie myśli?!I jeszcze jedno jesteśmy PRZYJACIÓŁMI,może przesadzam i to jest tylko żart,ale i tak.Dobra,przyznam,jest ładny,sory,przystojny,ale to jeszcze nie powód żeby się w nim zakochać.
-Ale przyznaj!Tak słodziutko wyglądacie razem!A ja oczywiście jako prawowita yaoistka dopilnuję żebyście byli razem,obiecuję to wam!-Nui stanęła na stole dumnie wpatrując się w naszą dwójkę,złapałem się za głowę,nie mogę z tej dziewczyny.-W końcu Alan dla ciebie jest homo!-wskazała na mnie palcem.Chwilka Alan,on...
-Nie!Może jestem homoseksualny,ale to nie oznacza że będę z Mich-chan'em!-A więc jednak,jest gejem!Spaliłem buraka wyobrażając siebie i Alana razem.Napiłem się piwa i obserwowałem jak moi przyjaciele się kłócą.
-A tak właściwie po co tutaj jesteśmy i po co to całe piwo?-białowłosa usiadła na stole i nalała mi do szklanki wina.-Dzięki(?
-Za wolność,zdecydowaliśmy z gejuszkiem że razem z tobą będziemy o wolność,w końcu ty pragniesz pokoju na ziemi,co nie?-spojrzałem na nich,łzy napłynęły mi do oczu,to się nie dzieje naprawdę.-Nie mazgaj mi się tu!Lepiej się ciesz jak dziecko przy cukierkach,masz ze sobą dwa mocne kontynenty i do tego okrążyliśmy ludzi i Czerwonych.
-D-dziękuje w-wam...j-ja nie wiem co p-powiedzieć...
-Po prostu pij i się baw.Za tydzień będziemy obmyślać strategię.-Alan od tyłu mnie przytulił,oczywiście nie minęło się od podtekstów Nui i moich spalonych do czerwoności policzków.-To co,pijemy?
***
-Teraz ja!
Nui wydarła się na cały głos pokazując palcem na blondyna,o dziwo nie byliśmy pijani.Aktualnie zadajemy sobie pytania z nudów.Alan szybko zadał jej pytanie.
-Dobra,czy jesteś dziewicą?
Dziewczyna schowała głowę w ręce próbując ukryć rumieńce,ale to co usłyszeliśmy to przebiło wszystko.
-Bardziej powinniście się mnie zapytać czy jestem prawiczkiem,w końcu jestem utalentowanym seme!
-Oho,w jaki sposób utalentowana jesteś?
-Chcesz się przekonać?Tylko tyłeczek przygotuj kochany~
Padłem ze śmiechu,ona umie wszystko przeistoczyć w coś zmoczonego.Chłopak pacnął ją w głowę mówiąc "Dobra,wygrałaś".Nui skrzyżowała ręce i uderzyła mnie nogą w kolano,zrobiła minę pedofila i przybliżyła się do mnie.
-Mój kochaniutki~Masz kogoś na oku?
-Co?!
-No czy ktoś ci się podoba...
Nie mam,ale tak głupio trochę powiedzieć,co poradzę że jestem aseksualny.Alan odpada,Nui też,może powiem że gustuję w kamykach,tak dla żartu.
-Ja tam wolę kamyki!Są lepsze od ludzi,wysłucha,nie zaprzecza,spokojne...Idealny dla mnie partner!
Wstałem robiąc minę dauna i łapiąc za głowy przyjaciół.Dziewczyna zrobiła minę uwodzicielską do kamyczka głaskając go palcem,Alan tylko patrzył na nią próbując powstrzymać śmiech,nie było to łatwe.Nadal nie mogę w to uwierzyć,znalazłem takich zajebistych przyjaciół w takim dziwnym świecie.Jest około 23,a ja nadal nie wróciłem,Annie się pewnie martwi.Ale ja nie małe dziecko,mogę robić co chcę!Alan zerwał się z miejsca łapiąc mnie za rękę prowadząc do jakiegoś domu,dziewczyna od razu zaczęła skakać napewno myśląc że Alan idzie mnie zgwałcić,ja sam tak trochę podejrzewałem.Sami,on jest gejem,najlepszy przyjaciel,wszytko może być!Przygwoździł mnie do ściany nie dając mi ucieczki,ujął mój podbródek,serce mi się zatrzymało na kilka sekund,pocałuje mnie?Spojrzał mi głęboko w oczy i wyszeptał.
-Mich...Wiem że może to dziwnie zabrzmieć,ale czy masz kogoś?
-Eeee....j-ja...-nie potrafiłem nic powiedzieć,albo raczej CO mam powiedzieć!Może najprościej powiem "To ty Alanku!Jesteś przystojny,mądry i niesamowity,bądź moim mężem!" bo chyba o to mu chodzi,albo...-...po c-co ci t-to w-wiedzieć?
-Nie odpowiedziałeś na pytanie,a więc?
-Nikt,jestem aseksualny...
-Na pewno?
Boże,to jakiś komisariat?!
-T-tak!A czemu ci tak zależy,co?!Zakochałeś się we mnie czy co?!
-A co jeśli jest tak?!
Walnął w ścianę pięścią koło mojej głowy,wzdrygnąłem się.Blondyn widząc moje przerażenie w oczach zasmucił się i mnie przytulił.W tamtej chwili poczułem coś czego mi dawno brakowało,ciepło drugiej osoby.
-Przepraszam,ja po prostu...Tak bardzo mi ciebie brakowało,tak bardzo tęskniłem...
-To ja przepraszam,za bardzo się zdenerwowałem.
-Ale czemu się zdenerwowałeś?
-Bo...Myślałem że jak jesteś gejem to że ja,mogę być...dla ciebie...
-Spokojnie...Mam chłopaka.
Ah,ja i moje dodawanie rozdziałów :'D
Co ja poradzę że DeviantArt mnie wzywa co chwilę:<
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro