Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🔥🌐ROZDZIAŁ 14🌊☁

- Nigdy tak się nie upiłem aby niczego nie pamiętać. - oznajmił z dumą Dylan.

- Szlag. - mruknął Nate i wziął sporego łyka drinka, którego zrobił Thomas z Andi'm.

Ja także musiałem się napić, bo kiedyś upiłem się tak, że film mi się urwał. I z tego co widziałem, Thomas i Will też. Tylko Andi z Dylanem nie mieli takiej sytuacji. Niebieskooki sam mówił, że nigdy nie był na żadnej imprezie, więc wcale się nie dziwię, że nie musiał pić tej kolejki.

Następny był Will, który spojrzał na mnie z cwanackim uśmiechem.

- Nigdy nie całowałem się z chłopakiem. - powiedział.

Dylan z Thomasem westchnęli tylko i wypili swoje drinki.
Ja nie piłem, bo nigdy nie całowałem się z chłopakiem. Z dziewczyną, owszem. Will pewnie chciał sprawdzić czy rzeczywiście nie całowałem się wtedy na torze z Nathanem. Ależ on ma pomysły! Ten człowiek czasami mnie załamuje...

Sparaliżował mnie szok i chyba wszystkich, gdy Andi wypił swój alkohol.

- Serio? - spytałem.

Andi w odpowiedzi tylko zarumienił się nieznacznie.

- Skoro gramy szczerze, to ja także nie będę gorszy. - Nate wzruszył ramionami i również się napił.

On też?

- No ja pierdole! Czy tylko ja z Cody'm jesteśmy hetero?! Oj cofam! Czy tylko ja tu jestem hetero? - oburzył się Will.

Jezu, zamknij się!

- Co? Chcesz nam coś powiedzieć, Cody? - słowami brązowookiego zaciekawił się Nate.

- Nigdy nie całowałem się z chłopakiem i nie wiem o co chodzi Will'owi. - wyjaśniłem.

- Tsa. To pewnie przez te sweterki pomyliłem cię z gejem. - rzucił z sarkazmem Will.

- Super! W takim razie, nigdy nie podpaliłem profesora Kana! - odparłem, posyłając przyjacielowi wyzywające spojrzenie.

Tym razem tylko Will się napił.

- Zemszczę się. - zapowiedział.

- Czekam. - odburknąłem.

- Okej? Emm...skoro już jesteśmy przy temacie, to od razu powiem, że nigdy nie uprawiałem seksu z chłopakiem, a chciałbym. - oznajmił Nathan.

Spojrzałem się na niego i okazało się, że on również na mnie patrzy, przez co poczułem na policzkach ciepło.

- To tylko my pijemy. - stwierdził Dylan, opierając się o ramię swojego chłopaka - No chyba, że Andreas nas znów czymś zaskoczy? - posłał mu pytające spojrzenie.

- Nein. - pokręcił szybko głową.

- W takim razie dawaj. - ponaglił go.

- Nigdy...- zamyślił się - Nigdy nie miałem przyjaciela, aż to teraz. - wyznał, po czym spojrzał na mnie.

- Awww! - wzruszyłem się, wstałem i przytuliłem Andi'ego.

- Przestańcie, bo już nie wiem kogo mam z kim shippować! - uniósł się blondyn.

- Jak zawsze. - przewrócił oczami Will.

Gdy puściłem Andi'ego, napiłem się swojego drinka, bo miałem jakiś tam przyjaciół w dzieciństwie i tak jak podejrzewałem reszta też, bo po mnie wypili i oni.

- Teraz ty, kochanie. - powiedział czule Dylan do swojego chłopaka.

- Nigdy mój własny pies nie zesikał mi się na głowę. - zachichotał blondyn.

- Zabiję cię. - ostrzegł Nate i napił się swojego trunku.

- Serio, Nathan? Ale jak? - zdziwiłem się.

- Bawiłem się z nim i tak jakoś. - wzruszył ramionami, na co zachichotałem.

- Zauważyliście coś? - spytał nagle Will.

- Co? - zaciekawił się Dylan.

- W sumie to będzie moje "nigdy" na następną kolejkę. - zdecydował z uśmiechem.

- Okej, w takim razie, nigdy nie...- szatyn spojrzał znacząco na Thomasa - Nie nosiłem damskiej bielizny.

Blondyn zarumienił się, po czym uderzył swojego chłopaka w ramię.

- No wiesz co?! Mieszasz w to nasze sprawy łóżkowe?! - oburzył się.

- I tak nie będziesz pił sam. - stwierdził Andi i upił łyka swojego drinka.

- A Bubuś mówił, że już niczym nas nie zaskoczy. - skomentował z sarkazmem Will.

- Teraz to i ja mogę się napić! - zaśmiał się Thomas.

- Kolej na mnie!. - zapowiedział brązowooki i po jego minie już wiedziałem, że coś kombinuje - Nigdy nie zwróciłem się do Nate'a jego całym imieniem, bo by mnie zabił. - oznajmił.

Wszyscy spojrzeli na mnie.

Postanowiłem nic nie mówić i napić się tego głupiego drinka, który swoją drogą był strasznie mocny i nieznacznie kręciło mi się już w głowie.

- Masz jakiś problem z tym jak nazywa mnie Cody? - spytał Nate.

- Nie, nie mam do tego nic a nic. - uśmiechnął się szeroko.

- To masz szczęście. Idę zapalić. - rzucił zielonooki i wstał.

Teraz! To była moja szansa!

Nie wiem czy to alkohol dodał mi odwagi, czy może znaczące spojrzenie Nathana gdy mówił o seksie z chłopakiem, ale postanowiłem działać TERAZ!

- W łazience. Nie chcę żeby moje misie prześmiardły dymem. - ostrzegł Thomas.

- Przecież wiem. - westchnął i zniknął za drzwiami do ubikacji.

- Serio nigdy nie miałeś przyjaciela? - blondyn zwrócił się do Andi'ego.

- Nikt mnie nie lubił przez moją nieśmiałość. - zaczął niebieskooki i na moment wszyscy skupili się na nim.

Wykorzystałem to i wymknąłem się do łazienki.

Nathan stał oparty o zlew, w ręku trzymając tlącego się papierosa. Przekierował wzrok ze swojego odbicia w lustrze na mnie, kiedy wszedłem do środka.

- Możemy porozmawiać? - spytałem.

- Pewnie. Coś się dzieje? - zaciekawił się.

Wrzucił niespalonego papierosa do muszli klozetowej, skupiając swoją uwagę całkowicie na mnie.

Milczałem przez chwilę, przez co w pomieszczeniu zapadła idealna cisza. Zza ściany słyszałem tylko rozmowy i fragment piosenki, którą prawdopodobnie puścił ktoś z pozostałych w pokoju.

"Ja jestem...płonącym człowiekiem.
Ty...gwałtownym pragnieniem.
Co za niebezpieczna noc by się zakochać."

- Mówiłeś, że ktoś ci się podoba i...- zacząłem.

- Już wiesz, prawda? - przerwał mi.

Spojrzałem na niego ze zdziwieniem.

- Co? - spytałem niepewnie.

- Domyśliłeś się. - ciągnął dalej, a ja nadal nie wiedziałem o co mu chodzi.

Podszedł do mnie tak blisko, że musiałem cofnąć się w tył. Napotkałem ścianę, o którą oparłem się plecami.
Nate natomiast położył swoje obie dłonie po bokach mojej głowy i swoimi pięknymi oczami przewiercał mnie na wylot.
Zrobiło mi się duszno, a serce biło w klatce jak szalone. Nagle zapomniałem o czym miałem z nim porozmawiać.

- Domyśliłeś się, że to ty. - wyszeptał, pochylając się w przód tak, że jego usta dzieliły tylko centymetry od moich.

To JA? Ale jak to JA?

- Wtedy w łazience, gdy mokre ubrania poprzykleiały ci się do ciała, straciłem dla ciebie głowę. Myślałem, że to przejdzie, po tym jak pojawiło się imię, ale nie przeszło. Zdecydowanie nie przeszło. - wyszeptał zmysłowym głosem, na koniec ocierając delitkatnie swoją dolną wargę o moją górną.

Nogi się pode mną ugięły. Byłem w tym momencie bezbronny jak jeszcze nigdy dotąd. Mógłby zrobić w tej chwili ze mną wszystko co chce i założyłbym się, że nawet bym nie protestował.

- Mam gdzieś kto mi jest przeznaczony. Wszystko we mnie mówi mi, że chcę tylko ciebie. - wyznał, po czym poczułem jego usta na swoich.

Instynktownie zamknąłem oczy. Tego pocałunku nie mogłem porównać do żadnego innego w moim życiu. Jego wargi ocierały się o moje w stałym tempie, co sprawiało, że fale gorąca przechodziły przez moje ciało. A gdy jego język wkradł się do mojej buzi w poszukiwaniu odpowiednika, nie wytrzymałem huraganu uczuć, panujących we mnie i po prostu przylgnąłem do Nathana całym ciałem, wplatając palce w jego włosy. Zamruczał zadowolony, zaciskając ręce na moich biodrach.

- A ja się zastanawiałem co wy tu robicie. - usłyszałem rozbawiony głos Dylana, na co oderwałem się szybko od zielonookiego - Skarbie, chyba już nie będziesz miał problemu z tym kogo shippować! - krzyknął w głąb pokoju.

Dylan, człowieku! Po cholerę tu przylazłeś?!

🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥

W załączniku: 30 Seconds To Mars - Dangerous Night

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro