Prolog
Pięć lat temu wydarzyła się rzecz niezwykła. Trzydziestoletni mężczyzna, Colin Hundson, odkrył, że może sprawiać iż ziemia pod jego stopami drżała. Sprawę tą najgłośniły media i jeszcze przez długi czas rozprawiano nad tym czy pan Hundson nie jest doskonałym oszustem bądź iluzjonistą, gdy jednym dotknięciem rozwijał on pąki róż albo zazieleniał trawę. Przypadek ten ogłoszono prawdziwym, gdy po pół roku odkryto następną osobę o nadnaturalnych zdolnościach. Katrin Magellan, matka dwójki dzieci, pewnego dnia odkryła iż może siłą woli budować ściany z wody lub tworzyć z niej fontanny. Następne przypadki pojawiły się jak wysyp niebezpiecznej zarazy. Jedni panowali nad ogniem, inni nad powietrzem, tworząc z niego trąby, a kolejni tak jak Magellan czy Hundson, nad wodą lub ziemią. Jeszcze większym zaciekawieniem były znaki na rękach tych osób. Były one związane z żywiołami. Powtarzały się w koło te same cztery znaki. Zdziwieniem było to iż znaki wcale nie pasowały do ich zdolności. Na przykład osoba władająca żywiołem ziemii, miała na nadgarstku znak powietrza. To zjawisko wywołało powszechne dyskusje, lecz rok później od pierwszego spotkania się z tym zjawiskiem, wszystko się wyjaśniło gdy do znaków doszły także imiona. Przykładem była siedemnastoletnia Olivia, która władała ogniem, a jej nadgarstek ozdabiał znak wody. Pewnego dnia Olivia zauważyła, że pod znakiem pojawiło się imię, a brzmiało ono Garry. Pięć dni później spotkała ona chłopaka o tym imieniu, a co ciekawsze, władał on żywiołem wody, a jego nadgarstek ozdabiał znak ognia i imię Olivii. Niedługo potem zostali parą i są nią do dziś. Nagle stało się jasne, że znak na nadgarstku władającego, to znak jego drugiej połówki, a imię pojawia się gdy ta druga osoba jest w pobliżu. Dziś istnieją specjalne Akademie Żywiołów, gdzie władający, uczą się opanowywać i rozwijać swój dar. Jest ich kilka na świecie, a jedną z największych mamy tutaj w Los Angeles. Ogólnie na całym świecie jest lekko ponad pięć procent takich osób. Nadal trwają badania nad tym dlaczego nastąpiła tak gwałtowna i niespodziewana mutacja i jak dokładnie wygląda cały proces u osób władających, oraz najważniejsze, co spowodowało, że są takie, a nie inne? Nad tymi pytaniami pracują specjaliści lub ludzie, którzy uważają to za czary. A ja jeszcze jako ciekawostkę powiem, że jeszcze dwa lata temu, wszyscy myśleliśmy, że są cztery żywioły. Ogień. Woda. Powietrze. Ziemia. Ale jeden z chłopców, który trafił dwa lata temu do Akademi w naszym mieście, miał znak inny niż do tej pory widziano. Był to znak ducha. Piątego żywiołu. Piątego elementu. Niestety, jak dotąd, nie pojawiło się jeszcze imię jego drugiej połówki, ale gdy się ono pojawi, na pewno dowiemy się na czym zdolność żywiołu ducha polega. Czy są pytania?
Ziewnąłem i spojrzałem na nauczycielkę. W klasie zapadła cisza, więc raczej pytań nikt nie miał. Zanim nauczycielka znów zaczęła swój monolog, uratował nas dzwonek, więc szybko zerwałem się z krzesła i wybiegłem na korytarz.
Nie interesowali mnie ludzie, którzy jakimś sposobem mają takie dary. Ja jestem normalny i mam swoje życie na głowie. Normalne życie. A tamci ludzie mają przesrane. Albo każdy wytyka ich palcami, albo ich zaczepiają, albo się ich boją, albo po prostu olewają. To ostatnie robię ja.
Bo wolę być normalny i przez to pozostawać w cieniu niezauważony niż wzbudzać sensacje, postrach czy zazdrość.
Jestem zwykłym szesnastoletnim chłopakiem.
Zwykły Cody.
A tak mi się przynajmniej wydawało...
* * *
- Cześć, mamo! - krzyknąłem od razu, gdy wszedłem do domu.
Mieszkałem tutaj tylko z mamą, bo ojciec zginął na wojnie dziewięć lat temu. Kiepsko go pamiętam, ale cieszę się, że zostały mi po nim chociażby zdjęcia i opowieści mamy, o tym jakim odważnym człowiekiem był. Cóż, ja nie wrodziłem się chyba w niego, bo jestem fajtłapowaty, nieśmiały i wrażliwy jak baba w ciąży. Na dodatek jestem strasznie niski i już samo to podbiega pod niezauważalność. Jedyne co mi się w sobie podoba to oczy koloru fiołkowego oraz artystyczny nieład jaki tworzą moje karmelowe kosmyki włosów na głowie. Nigdy ich nie układam, bo rozczochrane wyglądają idealnie.
- Jak w szkole? - spytała mama, wychodząc z kuchni.
Była niska jak ja, ale oczy miała niebieskie, bo ja swoje odziedziczyłem po tacie. Oprócz tego miała ciemne, brązowe włosy i piękny uśmiech, który bardzo u niej lubiłem i nie zwracałem nawet wtedy uwagi na zmarszczki jakie jej się robią gdy się uśmiecha.
- Znowu dziś gadali o władających. - westchnąłem.
- Cóż, muszą was nauczyć jak z nimi współistnieć. W końcu żyjemy razem na jednej planecie. - stwierdziła mama, a potem cofnęła się na chwilę do kuchni by po paru sekundach, pojawić się znów w korytarzu z doniczką z uschniętym kwiatem w rękach - Skarbie, wynieś to do śmietnika jak możesz, a ja dokończę obiad. - poprosiła.
- Co się z nim stało? - spytałem, gdy zobaczyłem, że ziemia w doniczce przypomina popiół - Znowu? - westchnąłem - Mamo, zacznij chodować kaktusy jeżeli zapominasz o podlewaniu. - przewróciłem oczami.
- Oj, raz zapomniałam. Po prostu ten kwiat był jakiś chory już. - tłumaczyła się.
- Na pewno. - pokręciłem głową.
Przejąłem doniczkę od mamy i wyszedłem z nią z domu. Wrzuciłem kwiata do kosza na śmieci obok furtki, ale zaschnięty badyl wystawał sporo ponad i nie miałem jak zamknąć wieka. Złapałem więc prawą dłonią za łodygę chcąc ją złamać, ale cofnąłem szybko rękę gdy ta zaczęła mnie mrowić i piec.
Przeszło mi przez myśl, że może ten kwiat miał jakieś kolce lub był trujący, ale moja dłoń się nie zaczerwieniła ani nie miałem na niej żadnych bąbli. Zdziwiony spojrzałem na kwiat i zamarłem.
Łodyga była teraz zielona, a z jej boków wyrastały nowe, jasnozielone listki.
Rozejrzałem się dookoła by sprawdzić czy nie ma kogoś obok mnie, kto mógłby to zrobić, ale byłem akurat zupełnie sam na ulicy osiedla.
Jeszcze raz spojrzałem na swoją dłoń i już wiedziałem, że jednak nie zrobił tego ktoś, tylko ja sam.
Przerażony, po zobaczeniu ciemnoczerwonego trójkąta na moim prawym nadgarstku, pobiegłem do domu.
- Mamo! - wykrzyczałem z paniką.
Ja nie chcę być tacy jak oni!
🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥
NOTKA OD AUTORA
I jak pierwsze wrażenia? Da się to czytać? Xd
Na górze w załączniku macie znaki żywiołów. Jeśli Wam się nie wyświetla, to wstawię je jeszcze pod spodem:*
Od razu uprzedzam, że nie będę dodawała rozdziałów codziennie jak narazie;*
Ave!
😈🔨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro