30. Co się stało
Kiedy Chanyeol wychodzi spod prysznica, widzi Baekhyuna siedzącego na łóżku, jego włosy są nieruszone i w nieładzie, oczy w połowie otwarte.
- Czemu obudziłeś się tak wcześnie? - bełkocze Baekhyun. Cholera, jest taki uroczy. Mniejszy trochę czochra swoje włosy i lekko ziewa, zanim lekko się uśmiecha. - Zbyt przestraszony?
-...- Chanyeol nie wie, jak na to odpowiedzieć. Nawet nie chce myśleć o tym, co właśnie zrobił myśląc o Baekhyunie. - ... Co z tego? - odpowiada delikatnie. Wolałby być postrzegany jako tchórz niż zboczeniec.
- Było aż tak źle? - Baekhyun wychodzi leniwie z łóżka. Chanyeol nigdy nie zdawał sobie sprawy, jak gładkie są ruchy Baekhyuna, aż do teraz - w pewien sposób przypominają mu Joonmyuna, kiedy ukazał swoją drugą stronę. - Czemu mi o tym nie opowiesz?
- Nie chcę o tym myśleć. - odpowiada Chanyeol i naprawdę nie chce. Baekhyun podchodzi bliżej i z każdym krokiem odbiera Chanyeolowi oddech. JESTEM PIEPRZONYM ZBOCZEŃCEM, NIE PODCHODŹ DO MNIE! Chce krzyknąć, ale wie, że to wszystko go zdradzi.
- Mówi się, że jeśli opowiesz swoje złe sny, to odejdą. - zwraca uwagę Baekhyun, głosem pełnym młodości i niewinności. Chanyeol tego nie chce, nie chce widzieć tej strony Baekhyuna, która nie jest skażona okrutnością świata, ponieważ obawia się większej opieki nad Baekhyunem. Boi się... zyskania większej sympatii dla mniejszego. I wie, że ta niewinna strona Baekhyuna sprawi, że zmięknie.
- To co? - ale wtedy dobry argument pojawia się w głowie Chanyeola, gdy odwraca się twarzą do Baekhyuna, mając nadzieję, że to rozproszy uwagę Baekhyuna od tematu. - Mówisz mi o swoich złych snach? Czy komukolwiek mówisz o swoich koszmarach? - Baekhyun nic nie mówi, tylko go obserwuje.
- Dokładnie. Więc mi nie dokuczaj. - Chanyeol chce się odwrócić, ponieważ oblewa się rumieńcem i od nowa myśli o tym śnie.
- Ty serio jesteś dzieckiem, co? - Baekhyun w końcu wzdycha. Szybkim ruchem łapie nadgarstek Chanyeola i następnie ciągnie go szybko do ich łóżek, sadzając Chanyeola na jego własnym, zanim przesuwa się i siada na swoim, aż siedzą do siebie twarzami. - No dalej, kochanie. Opowiedz mi, jaki miałeś sen. - kochanie. Chanyeol chce się zadławić swoją własną śliną.
- Skończ to! To nie twoja sprawa. - Chanyeol czuje, że jego policzki robią się gorące i Baekhyun może to zobaczyć, myląc jego speszony stan z tym zakłopotania przez zostanie nazwanym kochaniem.
- Pośpiesz się i mi powiedz, albo znowu skończysz śpiąc w moim łóżku. - mówi Baekhyun, cień niecierpliwości zaczyna przechodzić do jego tonu. Obrazy i wspomnienia małego ciała Baekhyuna przyciśniętego do niego, prawie na łyżeczkę (i jakoś to Baekhyun jest tą dużą łyżką) przebiegają mu przez umysł, niczym wirus i po prostu nie może przestać o nim myśleć. Chanyeol wstaje, czując się trochę oszołomiony i przytłoczony tymi obrazami. Już znowu może poczuć, że twardnieje. Dlaczego do diabła jest taki zdenerwowany i aktywny? Czy to wynik niemasturbowania się pół roku?
- Oi! Gdzie idziesz? - Baekhyun krzyczy za nim, gdy Chanyeol pędzi do drzwi i ucieka z piekła, jakim jest Byun Baekhyun.
Jeśli o to chodzi, to Chanyeol wolałby raczej masturbować się codziennie, niż żeby te obrazy znowu wciekły mu do umysłu.
*
Cholera. Mam tak przejebane.
*
- Dzięki, stary. - mówi wdzięcznie Chanyeol, gdy przewiesza sobie ręcznik Krisa przez ramię. Kris przytakuje.
- W porządku. - odpowiada Kris, zanim dziwnie patrzy się na Chanyeola, obserwując, jak jego przyjaciel zdejmuje ręcznik z ramion i zaczyna się nim bawić.
- Hej, stary... - zaczyna Kris. Chanyeol spogląda na niego niewinnie.
- Huh?
- Czemu ty... kąpałeś się tu, ze wszystkich miejsc? - pyta niepewnie Kris, następnie podnosi ręce i nimi potrząsa. - Znaczy, możesz tu przychodzić, kiedykolwiek chcesz... Tylko, że... ... ... dlaczego? - Chanyeol wpatruje się na niego obojętnie.
- Masz swój własny pokój do... wiesz, sprzątania bałaganu... Czemu specjalnie przyszedłeś do mojego pokoju? - pyta ciekawie Kris. Chanyeol czerwienieje.
- Uh... Ja... uhm...
- Chcesz pobrudzić mi pokój, czy coś? - Kris uśmiecha się żartobliwie, ale potem znowu wraca do powagi. - No ale serio, czemu? To nie tak, że Kyungsoo jest z tobą w pokoju, czy coś, nie masz się czym przejmować, że zrujnuje ci obraz. Poza tym, to Baekhyun, na miłość boską! On ma to w dupie-
- Już nie lubię Kyungsoo. - mamrocze Chanyeol, próbując odwrócić uwagę od Baekhyuna. Ponieważ Baekhyun był powodem, dla którego odszedł. Byun Baekhyun jest cholernym problemem!
- CO?! - krzyczy Kris, jego oczy się rozszerzają niczym spodki, gdy prawie wypada ze swojego siedzenia. - JESTEŚ PEWNY?!
- Tak. - odpowiada cicho Chanyeol. Kris pospiesza do niego i zaczyna się niepokoić, dotykając jego czoła i spodziewając się 360 stopni.
- Wszystko w porządku? Jesteś pewny, że nie jesteś chory, czy coś? - pyta Kris, wpatrując się w niego szerokimi, szerokimi oczami. - Nigdy nie wiedziałem, że brak masturbacji może zmienić cię w coś jak-
- Nie jestem chory! - Chanyeol oblewa się rumieńcem na niechcianą uwagę i odpycha Krisa. Starszy patrzy na niego dziwacznie, nieprzekonany.
- Park Chanyeol, łasiłeś się do Do Kyungsoo latami. Nawet nie wiedziałeś, aż ci powiedziałem. Więc, skąd możesz wiedzieć, czy przestałeś go lubić, czy nie?
- Wiem, Kris. Wiem. - Chanyeol wzdycha. - Ja po prostu... Wiem.
- Jesteś pewny?! - Kris jest na granicy histerii. - Ale ty nigdy nic nie wiesz, Chanyeol! Skąd wiesz?
- Nie... Nie czuję się w ten sposób do niego.
- Okej, więc pozwól mi potwierdzić... - Kris bierze głęboki oddech, potem siada. - Do Kyungsoo, masz te roztrzęsione uczucie? Znaczy, jesteś naprawdę nieśmiały w jego towarzystwie, a potem czujesz się taki szczęśliwy, ilekroć go widzisz?
- Um... tak było...
- Wszystko, co robi Kyungsoo jest po prostu tak urocze, że chcesz rwać sobie włosy z głowy. Po prostu nie możesz powstrzymać swoich uczuć?
- Nie... tak intensywnie, ale tak było...
- Czekaj, to kim on jest teraz? - Chanyeol wzrusza ramionami.
- Tylko kolegą, chyba. Naprawdę dobrym kolegą.
- Na wypadek, gdybyś nie wiedział, Chanyeol, koledzy są wtedy, kiedy możesz poczuć się beztrosko, bałaganić, mówić żarty i nie czujesz się nieśmiały-
- Wiem, Kris, wiem! - dlaczego to wygląda, jakby Kris pouczał dziecko?
- TO CO CI SIĘ KURWA STAŁO?! - wrzeszczy Kris. Chanyeol wzdycha, decydując się pozwolić Krisowi ochłonąć.
- Nie mogę uwierzyć, że właśnie powiedziałeś coś o sobie, czego jeszcze nie rozgryzłem! Powinienem w ogóle wierzyć takiemu oszustwu? - Kris wstaje i zaczyna krążyć wokół. - Nigdy, nawet raz, nie przeszedłem przez dzień, w którym nie musiałem mówić ci, co o kimś czujesz! A potem był ten czas, kiedy ty-
- Kris, wiem, że już go nie lubię. Po prostu wiem. - mówi stanowczo Chanyeol, po raz pierwszy pewny i poważny. Kris zatrzymuje się i patrzy na niego przez długi, długi czas. Potem wzdycha.
- Cóż, cokolwiek mówisz... - Kris znowu wzdycha.
- Czego nie wiem, to... - Chanyeol milknie w głębokim zamyśleniu, ale Kris jest ciekawy.
- Co? Co to jest? - Chanyeol wydaje się wtedy zdać sobie sprawę, że powiedział to na głos, więc czerwienieje i potrząsa głową.
- Nic. - mruczy. - Pozwól mi sam to rozwiązać. Sam chcę to zrobić. Proszę. Po prostu... nie przeszkadzaj mi. - następnie idzie do drzwi jak kaczka, zamyślony. - Dzięki. - mówi, zanim wychodzi i zamyka za sobą drzwi. Kris został tam, zmieszany i trochę zmartwiony.
*
Chanyeol stara się jak tylko może, zachowywać się normalnie w towarzystwie Baekhyuna, nawet jeśli czasem ma ochotę uciec.
Nie chce już unikać Baekhyuna, ponieważ wydaje się to robić za każdym cholernym razem, gdy coś dzieje mu się wewnątrz, co jest również związane z Baekhyunem (i wydaje się to dziać bardzo często). Nauczył się przestać uciekać, ponieważ za każdym razem, kiedy to robi, kończy tęskniąc za obecnością Baekhyuna.
- Co z tobą? - Baekhyun pyta, kiedy Chanyeol wraca. Wyższy odkaszluje niezręcznie, czując swoje serce obijające się o klatkę piersiową, gdy wciąż pamięta swój realistyczny sen, który wciąż pozostawia mu dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
- Uciekłem od ciebie... bo... bo... - Chanyeol próbuje się wymigać bez mówienia kłamstwa. - ... Nie chciałem, żebyś mnie zawstydzał. - Baekhyun drwi.
- Czy ty kłamiesz? Brzmisz, jakbyś kłamał. - Chanyeol oblewa się rumieńcem. Niech go szlag, za to, że wie, jak mnie odczytać!
- Nie kłamię!! Przysięgam!!!!! - Chanyeol odpowiada gorączkowo. Baekhyun wzrusza ramionami.
- Okej. Nie ma potrzeby się tak bronić. - uszy Chanyeola robią się czerwone. Baekhyun przez chwilę kontynuuje granie w gry na telefonie. Na początku Chanyeol myśli, że rozmowa jest zakończona, więc podchodzi do swojego łóżka i też na nim siada, gotowy się zdrzemnąć, czy coś - zrobić cokolwiek, co odwróci jego myśli od współlokatora.
-... Mimo to brzmisz, jakbyś kłamał. Co jest grane? - w końcu zwyczajnie wypowiada Baekhyun, a kiedy Chanyeol odwraca głowę, by spotkać oczy Baekhyuna, widzi w nich prawdziwą ciekawość. Nic nie może na poradzić - też jest ciekawy.
-... Czy ty się o mnie martwisz? - papla Chanyeol, naprawdę ciekawy, ale w zamian wychodzi to, jako drwina. Ekspresja Baekhyuna zmienia się z tej niefrasobliwej na tę irytacji, jak i zwęża swoje oczy, następnie się odwraca.
-... Nie obchodzi mnie to. Czemu miałbym? - Baekhyun spogląda na swój telefon, ale Chanyeol może zobaczyć, jak jego policzki rozjaśniają się różem. - Idź mieć swoje złudzenia gdzie indziej.
- Kto teraz kłamie? - szczerzy się Chanyeol i po prostu wie, że Baekhyun kłamie. Albo zaprzecza. I w pewien sposób to sprawia, że jego serce trzepocze. Urocze.
- Nie kłamię. Ogarnij się. - ton głosu Baekhyuna jest teraz zimny, ale Chanyeol nawet się tym nie przejmuje, ponieważ wie, że Baekhyun taki jest - chowa wszystkie swoje emocje za maską. Pewnego dnia chce zniszczyć te maski i ściany, i zobaczyć prawdziwego Baekhyuna. Jest gotów to zrobić.
- Cokolwiek. Króliku tsundere. - gdy to mówi, odwraca się i chwyta Byun Hyuna z boku swojego łóżka.
- Wiesz co, Byun Hyun? - mówi głośno Chanyeol, gdy kołysze Byun Hyuna w ramionach. - Myślę, że Baekhyun to królik tsundere~
- Dorośnij. - mruczy Baekhyun. Chanyeol chichocze, gdy przestaje się bawić i po prostu decyduje się na wpatrywanie w Baekhyuna. W fakcie nawet nie jest świadomy, że się wpatruje, ponieważ jedyną rzeczą przebiegającą mu przez myśli jest, jak słodki jest Baekhyun, kiedy jest speszony, nawet jeśli za bardzo tego nie pokazuje. Może nikt inny nie potrafi spojrzeć przez maskę Baekhyuna, ale Chanyeol potrafi i potrafi przez nią spojrzeć, jak przez swoje okno na świat. To przychodzi dla niego naturalnie i może tak naturalnie, że zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy ze swojego talentu.
Baekhyun przestaje grać, odwraca się, a następnie spotyka wzrok Chanyeola.
Chanyeol jest tak zaabsorbowany próbą dowiedzenia się, jakie rodzaje emocji kryją się pod ciemnymi oczami Baekhyuna, że nie zdaje sobie z tego sprawy.
Baekhyun wpatruje się w niego tak długo, jak Chanyeol wpatruje się w niego i wtedy nagle wydaje się być trochę speszonym (naprawdę speszonym), a następnie ucieka, podnosząc rękę, by zakryć swoją twarz. To wtedy Chanyeol uświadamia sobie, że się wpatrywał i odwraca się czerwieniejąc.
Mimo to, nie robi tego na długo i w końcu znowu się odwraca, by zobaczyć Baekhyuna, który wciąż w pewien sposób chowa swoją twarz.
- Twoje oczy są większe od moich. Czaję. - mówi Baekhyun, następnie wygląda zza palców. Chanyeol przełyka ślinę, obserwując jak oczy Baekhyuna znowu spotykają jego, a potem mniejszy znowu ucieka.
Nigdy wcześniej nie widział tak speszonego, uroczego, dziecinnego i niewinnego Baekhyuna.
Nawet ktoś tak popularny, jak Baekhyun, może obawiać się tak nagłej uwagi.
- Urocze. - Chanyeol niechcący wypala, ale kiedy wypsnęło mu się z ust, zdaje sobie sprawę, że nie może tego cofnąć. Więc próbuje udawać, że to nigdy się nie wydarzyło.
Mimo to, Baekhyun to słyszy i upuszcza rękę, patrząc się dziwacznie na Chanyeola.
- Co powiedziałeś?
-... Nic. - mruczy Chanyeol, ale potem czuje, że coś upada mu na twarz. Uświadamia sobie, że to poduszka Baekhyuna.
- Słyszałem. - Baekhyun mówi trochę defensywnie. Chanyeol chwyta poduszkę i decyduje się jej nie oddawać. - Przestań robić sobie ze mnie żarty, ty tępy kurwiu.
Nie robiłem.
- Zgaduję, że zatrzymuję ją na wieczór. - Chanyeol szczerzy się szalenie, kiedy usta Baekhyuna wykrzywiają się gniewnie.
- Ty suko, pozwoliłem ci spać w moim łóżku!
- W porządku, jeśli zamierzasz z tego robić takie zamieszanie, to dlaczego nie prześpisz się dziś w moim? - cholera, kurwa, nie znowu. Co do diabła mówi Chanyeol? Czemu oni wszyscy są tacy sugestywni? Pieprz się, Park Chanyeol. Kopiesz sobie własny grób.
Baekhyun jest cicho.
- Co z tobą kurwa ostatnio nie tak? Od kiedy to tak flirtujesz? - Chanyeol oblewa się czerwienią.
- Nie robię tego!!!! Nie robię!!! - Chanyeol odpowiada gorączkowo. Ale robi to, robi!
- Co, zamierzasz od teraz każdego wyrywać? - Baekhyun naciska droczącym się tonem. - Kris, swędzi mnie buzia, pozwól mi mieć kawałek siebie~~, Sehun-ah, pracowałeś nad tym tyłkiem dla mnie? Jongin-ah, gdybyś nie był taki wkurzający, to bym cię wybrał-
- JEZU, NIE! KURWA! PRZESTAŃ! - krzyczy Chanyeol, nie chcąc tego rodzaju wyobrażeń w swoim niewinnym umyśle. Baekhyun mruga niewinnie.
- Co? Ostatnim razem, jak sprawdzałem, to byłeś prawiczkiem, ale może, kiedy nie patrzyłem, prosiłeś Kyungsoo, by użył swoich ust do-
- PRZESTAŃ!!!!!!! - Chanyeol nie wie, jak bardzo jest czerwony, aż Baekhyun śmieje się do rozpuku. Cholera, nawet myśl o tym, że Kyungsoo mógłby się do niego zbliżyć w ten sposób jest absolutnie przerażająca. Kyungsoo szczerze jest tylko kolegą! Już nie myśli o nim w ten sposób!
- Zgaduję, że w takim razie wciąż jesteś niewinny. - odpowiada Baekhyun, jak i wyciera łzę z kącika swojego oka, a gdy szczerzy się na speszony stan Chanyeola, Chanyeol nic nie może na to poradzić, ale uważa tę beztroską stronę Baekhyuna za absolutnie uroczą. A Baekhyun pokazuje ją ostatnio coraz częściej. To dobrze.
- Oczywiście, że jestem niewinny. - odpowiada Chanyeol. Mniejszy podnosi brew.
- Jesteś z tego dumny?
- Chyba. - Chanyeol poważnieje, wzdychając w uldze, kiedy jego uszy wracają do normalnej temperatury. - Szukam takiego kogoś, z kim zamierzam spędzić swoje życie i nigdy go nie opuszczę. Dałbym tej osobie wszystko, co pierwsze - albo spróbowałbym - i pokazywałbym jej, jak bardzo ją kocham i jak wspaniała jest miłość.
Spodziewa się, że Baekhyun przewróci oczami i znowu go obrazi, nazywając go dziecinnym i że musi wyrosnąć z tych bajkowych marzeń, mówiąc mu, że świat dorosłych jest niczym innym jak seksem, nienawiścią i narkotykami, i jakimkolwiek innym negatywnym gównem, jakie jest na świecie. Spodziewa się, że Baekhyun to zrobi, ponieważ Baekhyun robił to za każdym razem, kiedy została wspomniana Miłość - albo przynajmniej, kiedy Chanyeol wspomina miłość. Więc kiedy cisza odpowiada mu przez parę chwil, czuje się zaskoczony i zakłopotany.
Widzi Baekhyuna spoglądającego w telefon, głęboko w myślach.
I pokrótce zastanawia się, czy zmieniło się serce Baekhyuna.
*
- Hej, Chanyeol! - pewnego dnia wita Sehun, kiedy decyduje się na odwiedzenie pokoju Chanyeola. Starszy nie zapomniał, kiedy był ostatni raz, kiedy Sehun się do niego odezwał. Jest to tak samo wyryte w jego umyśle, jak Baekhyun. To pierwszy raz, od wtedy, kiedy Chanyeol właściwie rozmawiał z Sehunem, ponieważ ostatnio Sehun spędza więcej czasu z Tao.
- Ty mały bachorze. - odgryza są Chanyeol. Sehun mruga na niego w zmieszaniu i strachu.
- Co-
- Jesteś pieprzonym bachorem! - krzyczy Chanyeol, gdy zaciska wokół szyi Sehuna swoją rękę. Młodszy dusi się i skomle, kiedy Chanyeol zaczyna mierzwić mu agresywnie włosy i wierzga bezradnie dookoła.
- Co? Co zrobiłem? - Sehun znowu skomle, bezradny i niewinny. Chanyeol wie, że on nie jest niczym z tego.
- Jesteś She- - Chanyeol właśnie ma zamiar wypaplać fakt, że to on jest ih8puppies11. Powstrzymuje się i sztywnieje. Sehun wykorzystuje ten czas, by wydostać się z jego uścisku.
... Nie mogę mu powiedzieć. Będzie się ze mnie śmiał. Myśli sobie Chanyeol, wzdychając w irytacji, gdy widzi, jak Sehun łapie oddech. Pieprzyć tego dzieciaka.
- Jesteś bachorem. - odpowiada Chanyeol. Sehun pociera swoje potargane włosy i wydyma wargi, gdy idzie w stronę drzwi, niczym wyrzucony szczeniak.
- Myślałem, że odwiedzę cię jak dobry kolega, którym jestem, ale chyba nie... - bełkocze nędznie Sehun, gdy otwiera drzwi. - Pa.
Chanyeol zna jego sztuczki. Stoi i obserwuje Sehuna, jak wstrzymuje się w drzwiach pełen nadziei.
- Na co czekasz? Pa. - odpowiada Chanyeol, obserwując, jak Sehun wystawia mu język, zanim zamyka za sobą drzwi. Upewnię się, że załapie. Myśli sobie Chanyeol, bardziej niż wkurzony. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jest pieprzonym SheunSays! Ale teraz to wszystko ma sens.
Ten dzieciak potrzebuje zająć się prawdziwym życiem.
*
To zaczyna się nocą w urodziny Minseoka.
- Hej, idziesz? - pyta Chanyeol, kiedy przygotowuje się do wyjścia na imprezę Minseoka, ale kiedy odwraca głowę, widzi Baekhyuna wspinającego się na swoje łóżko w piżamie. - Co ty do diabła robisz?
- Śpię. - nonszalancko odpowiada Baekhyun.
- Po co? Czy to znaczy, że nie idziesz?
- No raczej. - Baekhyun przewraca oczami, jakby Chanyeol spytał o najgłupszą rzecz na świecie. - Mam jutro egzamin z psychologii, jak myślisz? - Chanyeol podnosi brwi.
- Czy ja śnię? Czy to cud? - Chanyeol pyta trochę dramatycznie, ignorując, kiedy Baekhyun znowu przewraca oczami. - Baekhyun naprawdę nie idzie na imprezę? Baekhyuna naprawdę obchodzą jego studia? Co to za ściema? - próbuje powstrzymać swój śmiech, kiedy Baekhyun rzuca w niego poduszką.
- Dobra, ty nerdzie. - Chanyeol podnosi poduszkę i odrzuca ją do Baekhyuna, który łapie ją szybko jedną ręką. - W takim razie idź spać. Dobrej nocy. - Baekhyun krzywi się do niego, ale Chanyeol może zauważyć cień rozbawienia w oczach Baekhyuna (co ostatnio widuje częściej).
- Mój cel to bycie w top 0.1% w klasie i mówią, że żeby to zrobić musisz spać przynajmniej 12 godzin. - mówi Baekhyun. - Ale, że jestem taki wyjątkowy, myślę, że potrzebuję tylko 10.
- Oh zamknij się, ty zarozumiały draniu. - Chanyeol przewraca oczami, gdy otwiera drzwi i wychodzi, ale jego serce uśmiecha się na to jak ostatnio Baekhyun staje się bardziej żartobliwy. - Słodkich snów. - potem zamyka za sobą drzwi, pamiętając małą postać Baekhyuna na łóżku, przygotowującą się do przykrycia pościelą i Chanyeol myśli sobie: Otwiera się.
I nawet jeśli nie uśmiecha się fizycznie, jego serce się szczerzy.
*
- Zamierzam iść na imprezę urodzinową do hyunga Minseoka. Idziesz? - Jongin pyta Kyungsoo. Kyungsoo się zatrzymuje.
- Czy tam będzie alkohol?
- ... Yeah. Oczywiście.
- Nie, dzięki. - Kyungsoo automatycznie pozbywa się myśli. Jongin podnosi brew.
- Czemu nie? Co z tobą i alkoholem?
Kyungsoo nic nie mówi. Jongin wzdycha.
- Spójrz, Soo, czasami naprawdę powinieneś się otworzyć. - Jongin siada obok Kyungsoo, tak blisko, że ich uda się stykają. Kyungsoo czuje się niekomfortowo na bliski kontakt, nawet jeśli Jongin szybko staje się jednym z jego bliskich kolegów.
- Jeśli masz jakieś problemy, nie trzymaj ich dla siebie, okej? - pyta go Jonign delikatnym głosem przeplecionym niewinnością. - Powiedz mi. Powiedz mi, a obiecuję ci, że nikomu więcej nie powiem. - Kyungsoo słyszał to tysiące razy i akceptuje fakt, że ludzie się troszczą - po prostu nigdy nie miał chęci, by cokolwiek komuś powiedzieć. Czuje klepnięcie na swoim ramieniu i automatycznie odwraca głowę-
- i widzi Jongina patrzącego prosto na niego, jego twarz jest jedynie centymetry od jego.
Oczy Jongina są duże i wpatrują się w niego, niczym szczeniaczek.
- Okej? - Jongin pyta ponownie i jest coś w jego głosie, co zmusza Kyungsoo do przytaknięcia.
- Okej. - zgadza się Kyungsoo.
Z jakiegoś powodu, coś w szczenięcych oczach Jongina mówi mu, że jeśli kiedykolwiek będzie potrzebował z kimś porozmawiać, nawet jeśli temat będzie żenujący i przerażający, Jongin nigdy nie będzie go oceniał.
*
Chanyeol wlecze się korytarzem o 4 rano. Cholera, kurwa, miał być z powrotem na 2, ale kurwa, historia, którą opowiadał Minseok była taka interesująca i jakoś sobie przysnął, a kiedy się obudził była 4 i wszyscy się zbierali.
Cholera, kurwa.
Jest tak cholernie zmęczony i na szczęście niewiele wypił (albo chyba wcale), ale ta ilość alkoholu już jest w stanie sprawić, że czuje się wstawiony.
Jak do diabła ma niby iść na zajęcia?
Życie ssie...
Chanyeol w ciemności grzebie się przy gałce do drzwi, ale uświadamia sobie, że jej tam nie ma. Co kurwa??? Chanyeol ma dość tego gówna. Jest czwarta rano i wciąż nie może wejść do środka, ponieważ nie może znaleźć gałki!
Wkurwiony Chanyeol ma chęć zrobić dziurę w ścianie, ale w zamian sięga dalej. To wtedy znajduje gałkę, pozornie pod kątem ścian w korytarzu. Huh? Wtedy Chanyeol wchodzi do ciemności i zdaje sobie sprawę w swojej głupocie i zmęczeniu, że zostawił otwarte drzwi, kiedy wychodził, a znając Baekhyuna, prawdopodobnie nawet nie przejął się, by je zamknąć.
... Cokolwiek. Przynajmniej jestem tu z powrotem...
Następnie odnajduje drogę do łóżka i rzuca na nie cały swój ciężar, zbyt zmęczony, by zauważyć nieobecność skomleń małego szczeniaczka, które pewien ktoś zazwyczaj wydaje z siebie, gdy śpi.
*
Kiedy Chanyeol budzi się rano, podpity i wciąż wycieńczony, Baekhyuna tam nie ma, a jego łóżko jest niezaścielane. Zakładam, że panikuje przez egzamin. Myśli do siebie Chanyeol, chcąc wyszczerzyć się na głupotę Baekhyuna i poprawia za niego pościel.
*
Kiedy Chanyeol kończy zajęcia, decyduje się pójść do klasy Baekhyuna, sprawdzić, czy dobrze mu poszło.
Jest zmęczony, ponieważ ledwo co spał, ale jakoś nadzieja zobaczenia twarzy Baekhyuna utrzymuje go na chodzie. Nie wie nawet, dlaczego, ale kiedy patrzy na Baekhyuna, dostaje ponownej siły, która pozostawia go raczej niespokojnego niż spokojnego.
Gdy zbliża się do budynku, widzi ludzi, którzy zaczynają wychodzić. Rozpoznaje kogoś, jako kolegę Baekhyuna z psychologii i do niego podchodzi.
- Hej, stary. - Chanyeol wita się, gdy dotyka ręki chłopaka - jak on tam miał na imię? - Jak egzamin?
Pogawędka pogawędką, ale w końcu chce tylko zobaczyć Baekhyuna.
- Aw stary, za proste! - chłopak odpowiada z wielkim uśmiechem. - Nie wiedziałem, do czego przygotowywał się Baekhyun.
-... Taa, no wiem. - Chanyeol przewraca oczami, chcąc znaleźć tego małego gnojka i powiedzieć mu, jaki był głupi. Impreza Minseoka to był odlot! - Tak poza tym-
- Ten chłopak prawdopodobnie stchórzył, czy coś. - kontynuuje koleś. - Jesteś jego współlokatorem, nie? Powiedz mu, że test był dla mnie trudny, dobra? - potem zaczyna odchodzić. Chanyeol łapie go w samą porę.
- Czekaj... Nie było tu Baekhyuna? - pyta Chanyeol, jego brwi marszczą się w zmieszaniu. Chłopak wzrusza ramionami.
- Nie widziałem go.
- Jesteś pewny?
- O co ci do diabła chodzi? - chłopak przewraca oczami. - Oczywiście, że jestem pewny. Siedzę obok niego. - potem naprawdę odchodzi. Chanyeol stoi tam oszołomiony.
W takim razie, gdzie do diabła poszedł Baekhyun?
*
Kiedy nie odnajduje Baekhyuna na obiedzie, wie, że coś się dzieje.
Chanyeol spędza resztę dnia na szukaniu swojego współlokatora, nawet jeśli planował wykorzystać ten czas na odzyskanie siły. Coś w środku niego mówi mu, że coś jest nie tak. W fakcie, instynkt mówi mu, że coś jest bardzo źle.
Więc kontynuuje szukanie Baekhyuna z nadzieją, że ujrzenie twarzy mniejszego uspokoi go, że wszystko jest okej.
*
Nie widzi Baekhyuna przez 3 dni.
W tym czasie, Chanyeol ledwo spał, a jego wycieńczenie widzą jego koledzy, którzy stale pytają i drwią sobie z jego worków pod oczami. Jest zbyt wykończony, by się przejmować i nie zwraca na to uwagi, nawet jeśli w środku niego jest coś, co podpowiada mu, że wciąż jest bardzo źle.
Nie chce sprawić, by to było oczywiste, że jest zaniepokojony Baekhyunem ( przynajmniej teraz to przyznaje!), a jednocześnie nie ma czasu na spotykanie się z kolegami. On tylko chce znaleźć Baekhyuna.
Właściwie, bardziej nie chce znaleźć Baekhyuna, a chce, by Baekhyun był bezpieczny.
Wie, że Baekhyun wciąż jest w szkole, ponieważ, jeśli by go nie było, wszyscy zrobiliby zamieszanie, a jego koledzy już wpakowaliby się do ich pokoju w jego poszukiwaniach, ale rzecz w tym, że nie widział Baekhyuna od paru dni. To go niepokoi.
Chce spać, niech to szlag, chce iść spać, ale bardziej chce zobaczyć Baekhyuna.
Do wieczora, Chanyeol przygotowuje się do padnięcia na łóżko i spania (wiedząc, że spędziłby resztę nocy na próbowaniu dowiedzenia się, w jakich miejscach może być Baekhyun), ale zanim może nawet na nim usiąść, ktoś pakuje mu się do pokoju.
Może ma zbyt wielką nadzieję, ponieważ, kiedy widzi Krisa może poczuć, że wypuszcza powietrze.
- Chanyeol! Gdzieś ty był? - Kris prędko pędzi do niego i Chanyeol siada na łóżko, chcąc jęknąć głośno i powiedzieć Krisowi, by sobie poszedł. - Słyszałeś?
- Słyszałeś, co? Z nikim nie rozmawiałem przez ostatnie kilka dni. - Chanyeol wzdycha, gdy kładzie się na łóżku, wiedząc, że nie może teraz spać, bo Kris będzie go ciągle dręczył.
- Czemu ostatnio jesteś taki antyspołeczny? - Kris siada na jego łóżko i otwiera laptopa. - To coś, jak najnowsze wiadomości ze szkoły, stary! A ty powinieneś być pierwszym, który wie!
-...? - Chanyeol jest zbyt zmęczony, by odpowiedzieć słowami.
-... Baekhyun znowu jest na topie! Znowu top dziwką! - mówi Kris, tonem podziwu. Na to imię, Chanyeol szybko siada, ignorując, kiedy kręci mu się w głowie z bólu i wykończenia.
- Huh?
- Pamiętasz, jak Baekhyun "poszedł na przerwę" i przestał spotykać się z mężczyznami? - Nie... Nie zauważyłem... Ale chyba tak. Trochę. - Spadł do drugiego miejsca z Lee Taeminem, który w końcu go wyprzedził ( i oczywiście, Joonmyunnie już spadł wieki temu hehe), ale dzisiaj, kiedy odnowiłem wykresy, Baekhyun nagle znowu wystrzelił w górę!
... Huh?
- Co się dzieje z twoim współlokatorem? - Kris się odwraca i wpatruje w niego ciekawie. Chanyeol nie wie - kurwa, nie chce wiedzieć. Nawet nie wie, co teraz czuje, ponieważ wszystko wydaje się, jak sen i ledwo co może przyswoić informację. - Nagle każdy mężczyzna chce kawałek jego tyłka. Tym razem to przytłaczające. Wszyscy o tym teraz mówią.
- Gdzie on jest? - pyta wycieńczony Chanyeola, próbując wypchnąć tę intensywną, brzydką emocję, która się w nim buduje. - Gdzie jest Baekhyun?
-... Uh, nie powinien być w twoim pokoju? - pyta retorycznie Kris. - Hej, może powinieneś spać. Nawet zapomniałeś, kim jest twój współlokator. Już nie będę ci przeszkadzał. - wstaje i kieruje się do drzwi. Chanyeol chce mu powiedzieć, że Baekhyun nie wraca od paru dni, ale zanim może otworzyć usta, drzwi się zamykają i Krisa nie ma.
Kurwa... Kurwa, kurwa, KURWA! Chanyeol krzyczy w swojej głowie. Boli go mózg. Myśli o Baekhyunie... z innymi mężczyznami... boli.
Pieprz się, Byun Baekhyun. Nienawidzę cię, nienawidzę cię, kurwa! Chanyeol myśli i wrzeszczy, i lamentuje w swojej głowie, i nagle czuje łzy wypływające mu z oczu. Sfrustrowane łzy -przez martwienie się Baekhyunem przez trzy dni, przez wymęczenie siebie i niespanie odpowiednio przez trzy noce, wszystko przez to, że martwił się o swojego współlokatora, który okazał się spędzać noc w łóżku kogoś innego (kogoś innego, kto z łatwością może go wykorzystać). Kurwa, kurwa!
Kurwa.
Jest tak sfrustrowany i zmęczony, że łzy spływają mu z oczu.
Chanyeol płacze do snu.
*
Słaby, to tym jesteś.
*
Kiedy Chanyeol się budzi, jest popołudnie następnego dnia.
Nie ma chęci się ruszyć.
Więc, kiedy w końcu wstaje, decyduje się, że dzisiaj nie pójdzie na zajęcia, w większości, ponieważ połowę z nich przegapił i również dlatego, że nie będzie miał chęci słuchać.
Wszystko, o czym myśli, to Baekhyun, Baekhyun, Baekhyun, Baekhyun, który nie był widziany od paru dni i który znowu wznawia swoje hobby (albo nawyk?).
Czemu? Po prostu, dlaczego do diabła to robi?
Chanyeol czuje się wykończony. Nic nie chce robić. Okropne uczucie umiejscawia się w jego sercu i nie odchodzi. Umiejscawia się na innych, brzydkich uczuciach, które ma, ilekroć myśli o Baekhyunie z kimś innym i te emocje układają się warstwami na dole jego żołądka, i nagromadzają się, aż w końcu wie, że pewnego dnia go uduszą.
Jeśli chodzi o wybuchy intensywnych uczuć, Chanyeol nie miałby nic przeciwko, ponieważ to przychodzi i odchodzi, a wszystkie jego emocje rozproszyłyby się po jakimś czasie, ale jeśli chodzi o subtelność i tępotę, to zawsze pozostawia gorzki smak w ustach Chanyeola i on tego nienawidzi. Tak bardzo tego nienawidzi.
I to jest właśnie to, co się z nim teraz dzieje.
Część z niego nie chce widzieć Baekhyuna, chce spuścić mu lanie. Część z niego boi się zobaczenia Baekhyuna, jest przerażona tym, jak Baekhyun będzie się zachowywać w stosunku do niego i inne takie, a ostatnia część tęskni za Baekhyunem i chce go z powrotem.
Chanyeol chce płakać z frustracji. Ma tendencję do robienia tego często.
Ale tego nie robi, ponieważ wie, że jest od tego silniejszy.
*
Bolesny tydzień później, Chanyeol w końcu widzi Baekhyuna.
Ale to nie jest ponowne spotkanie, którego chce.
Gdy próbuje zrobić swoją pracę (ale ostatnio jest tak zmęczony i nie ma chęci do robienia czegokolwiek, i po prostu chce spać i nigdy się nie obudzić), drzwi się otwierają i ktoś wchodzi po cichu.
Chanyeol jest tak pogrążony w kończeniu pracy, że na początku nie zauważa. W tle jego umysłu słyszy kliknięcie zamykanych drzwi, ale na to nie zważa.
- Jaki nerd. - znajomy głos (który wysyła mu strzały ognia i bólu przez skórę, i sprawia, że drży) rozbrzmiewa, przełamując ciszę równo na pół. Zaskoczony, Chanyeol skomle, prawie spadając z krzesła, jego serce bije szybko, a dłonie się pocą, gdy odwraca się twarzą do mówcy.
Baekhyun wygląda inaczej.
Przemalował włosy, teraz są w odcieniu jasnego, złotego brązu, ułożone w taki sposób, że wiszą mu nad oczami w uwodzicielski sposób. Ma na sobie drogo wyglądającą skórzaną kurtkę, pod spodem ciasną koszulkę i bardzo ciasne jeansy. To nie tylko zmiana w fryzurze, ani w bardziej konfrontacyjnym stylu, ale również w posturze Baekhyuna.
Sposób, w jaki stoi, krzyczy: seksowny, prawie przyzywa Chanyeola, by podszedł, podniósł go i pieprzył do nieprzytomności.
Mimo tego, to nie główny punkt. Gdy Chanyeol pozbywa się zmęczenia, może zobaczyć, że oczy Baekhyuna również są inne. Ciemny odcień eyelinera graniczy wokół ciemnych oczu, sprawiając, że wygląda seksownie i flirciarsko.
- C-co ci się stało? - pyta Chanyeol, chcąc wydawać się złym, a jednak w zamian wychodzi żałosny - chcąc wydawać się drwiącym, sarkastycznym i nieczułym, ale w zamian wychodzi na szczerze zaniepokojonego. Baekhyun wydaje z siebie chichot - chichot, który Chanyeol wie, że jest kurwa bez humoru - i uśmiecha się prowokująco.
- Czemu ty mi nie powiesz? - odpowiada Baekhyun, jego ton jest niefrasobliwy, a jednak z nutą flirtu. Co do diabła?
Chanyeol jest oniemiały. Ten Baekhyun jest gorący, seksowny, pociągający, a jednak... Chanyeol wie, że coś jest nie tak. Nie lubi tego.
- Gdzie... Gdzie byłeś przez ostatnie kilka dni? Czemu nie powiedziałeś mi, gdzie idziesz? - czemu Chanyeol w ogóle się tym przejmuje? To takie męczące.
Baekhyun siada na swoim łóżku, przelatując dłonią po włosach. Jest seksowny i to kurwa wie. Każdy jego ruch jest prowokujący.
- Puszczałem się. - odpowiada zwyczajnie Baekhyun, jego oczy przesuwają się, by spotkać oczy Chanyeola. Oczy Baekhyuna są takie hipnotyzujące. Chanyeol tego nienawidzi i nawet nie wie, dlaczego. Te brzydkie uczucie znowu w nim wrze i nagle czuje się rozzłoszczony.
- Czemu? Czemu wciąż to robisz? - warczy, chcąc wybuchnąć na wszystko dookoła siebie, chcąc skrzywdzić Baekhyuna, tak samo, jak Baekhyun nieświadomie skrzywdził jego. - Czemu choć raz nie możesz przestać się puszczać?
- Lubię pieprzyć się z ludźmi, czy to jest problem? - Baekhyun odpowiada zwyczajnie. Chanyeol jest zbyt zmęczony, by słuchać tonu Baekhyuna.
- Ty... - Chanyeol jest taki zmęczony. - Jesteś pieprzoną dziwką. Dziwką. - czemu to robisz? Czemu się ranisz? Co więcej, czemu chcesz zranić mnie?
To nie fair.
Ale choć raz, Chanyeol ma to w dupie. Jest po prostu taki zmęczony.
- Jestem dziwką. To moja tożsamość. - Baekhyun odpowiada niewzruszony. Chanyeol nienawidzi tego jeszcze bardziej, pomimo faktu, że Baekhyun nie jest nawet w najmniejszym stopniu urażony tym, co powiedział. Ale znowu, czemu miałby być? - Już powinieneś to wiedzieć.
- Ja... Wróciłeś do swoich starych zwyczajów. - Chanyeol po prostu czuje się taki zraniony i nie wie, dlaczego. Wie tylko, i po raz pierwszy przyznaje, że bardzo go to boli.
- To nie jest mój stary zwyczaj. Zawsze taki byłem i zawsze taki będę. - nie mów tego. To nie prawda.
- Ludzie się zmieniają.
- Ja nie potrafię się zmienić.
- Czy ty w ogóle próbowałeś? - krótka przerwa.
- Oczywiście, że próbowałem. Ostatnie kilka tygodni próbowałem, Chanyeol. Ale teraz wiem - nie potrafię się zmienić, nie ważne, jak bardzo się staram. - Nie mów tego kurwa. To nie prawda.
Chanyeol nie wie, co powiedzieć. W pewien sposób, to jest o wiele gorsze niż wszystkie te czasy, kiedy się unikali, ilekroć coś wydarzyło się pomiędzy nimi. To jest o wiele gorsze, ponieważ nawet jeśli Baekhyun jest obok niego i zachowuje się normalnie, jakby nic się pomiędzy nimi nie zmieniło, Chanyeol może poczuć ścianę pomiędzy nimi, która zwiększa się z każdą minioną sekundą. Baekhyun znowu staje się nietykalny, ukrywając swoje emocje za tym uśmieszkiem i tym czarnym eyelinerem, i po raz kolejny stając się starym sobą. Uśmiechnięty, bezczelny, figlarny Baekhyun, który ostatnio zaczął powstawać, kompletnie zniknął, a co jest przerażające, to, że Baekhyun nawet nie stara się go unikać, jakby nic nie było źle - jakby nic się pomiędzy nimi nie zmieniło.
Zanim się orientuje, Baekhyun się ruszył i usiadł obok niego. Chanyeol może wyczuć nową wodę kolońską, której nigdy wcześniej nie czuł, ta, która ładnie pachnie i sprawia, że Chanyeol czuje się bardziej wabiony. Ale miodu i truskawek prawie tam nie ma. To go przeraża.
- Nie spuszczałeś się od jakiegoś czasu, prawda? - mruczy Baekhyun. Chanyeol chce uciec, ale jest zamrożony, utknięty na łóżku, przez gładzący jego udo, palec Baekhyuna i związane z Baekhyunem pragnienia. Również, te brzydkie uczucie sprawia, że czuje się urażony na myśl o wyobrażaniu sobie Baekhyuna w ramionach kogoś innego i też chce być tego częścią - chce być dla Baekhyuna kimś więcej, niż tylko pieprzonym współlokatorem.
- A może... dam ci pewną usługę? - głos Baekhyuna jest przekonywujący, uwodzicielski pomruk w jego gardle kusi Chanyeola, powoli i pewnie. Palec na jego udzie nie pomaga, szczególnie, kiedy pełznie coraz bliżej do jego krocza.
Chanyeol jest taki zmęczony. Chce po prostu kurwa ulec Baekhyunowi.
I był tak blisko, by to zrobić.
Ale wtedy się zbiera.
To nie jest Baekhyun, którego zna. Baekhyun, którego zna, nienawidzi go do granic możliwości, tak bardzo, że nigdy nie zaoferowałby siebie Chanyeolowi, chyba, że Chanyeol by go zmusił.
To... nie jest Baekhyun.
Jak odepchnięty, Chanyeol cofa się z dala od Baekhyuna, przerażony sobą, tym, co mógłby zrobić z Baekhyunem, jeśli mała, przytomna część jego umysłu by go nie ostrzegła. Po prostu, co on kurwa sobie myślał?
Był tak blisko do bycia tymi niezliczonymi facetami, którzy wykorzystali Baekhyuna tylko dla jego ciała.
Chanyeol nic nie mówi, ale, gdy wpatruje się w oczy Baekhyuna, uświadamia sobie, że to nie jest Baekhyun. Jego oczy próbują mu coś powiedzieć, ale w tym samym czasie jest to zimne i bez życia. I beznadziejne.
Przerażony Chanyeol potyka się do tyłu, odwraca i pospiesza, chcąc uciec z dala od rosnącego pragnienia i strachu w swoim sercu, chcąc odpędzić swoje serce, które bije, jak szalone i chcąc uciec od wszystkiego, co wygląda jak Baekhyun, ale nim nie jest.
*
Baekhyun jest pozostawiony w zimnym, zimnym pokoju. Próbuje się pozbierać.
Ale w końcu się załamuje, chowając twarz w trzęsących się dłoniach, zwijając górną część ciała do kolan.
Dzięki Bogu... Myśli sobie, spychając każde uczucie, które należy do niego i tylko niego, spychając wszystko, co definiuje go, jako istotę ludzką z ludzkimi emocjami. Nie powinien się tak czuć, nie powinien tak myśleć, ale choć raz sobie na to pozwala. Tylko ten raz.
Dzięki Bogu...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro