Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Moon Angel

Chanyeol wraca z mniejszych zajęć z ulgą, że w końcu resztę sobotniego popołudnia ma wolną. Gdy siedzi na swoim łóżku, słyszy jak "Peter Pan" EXO wypełnia pokój. Bez namysłu, automatycznie spogląda na dzwoniący telefon Baekhyuna, który prawdopodobnie został zapomniany przez swojego właściciela.

Nonszalancko, tak jakby był właścicielem telefonu Baekhyuna, Chanyeol schodzi z łóżka i wyciąga rękę, by chwycić iphone'a, odblokowując go (po pierwsze, nie ma hasła), zanim przyciska go do swojego ucha. Jednakże zanim może powiedzieć "halo", odpowiada mu ochrypły głos.

- Baekhyun-ah. - wydycha niski głos i Chanyeol może poczuć, jak rośnie w nim obrzydzenie, gdy marszczy nos. - Możesz teraz przyjść? Potrzebuję znaleźć się w twoim ciasnej dziurce.

Chanyeol jest oniemiały.

- Jestem tak cholernie podniecony myśląc o twoim ciele, Baekhyun-ah. - głos kontynuuje, a Chanyeol tylko pusto słucha. - Chcę zobaczyć, jak się pode mną wijesz...

- Jeb się. Nie dzwoń więcej! - wypala Chanyeol, zanim nawet zdaje sobie sprawę co się dzieje i rozłącza się ze strachu, gdy może usłyszeć przekleństwo tamtej osoby. Ściska telefon w dłoni, wpatrując się na kontakt, który wskazuje na "nieznany". Ale wtedy znowu, Baekhyun zazwyczaj nie zapisuje kontaktów, więc ten koleś naprawdę może być kimkolwiek, począwszy od przypadkowego zboczonego adoratora do jednego z jego kolesi od pieprzenia. Widzi, jak jego knykcie bieleją i niechętnie pozwala telefonowi upaść na łóżko.

Co kurwa. Nikt nie ma prawa mówić do Baekhyuna w ten sposób! Chanyeol myśli do siebie, czując szybko bijące serce w klatce piersiowej i swoje ciało drżące ze złości. Nie jest pewny, dlaczego jest zły, po prostu wie, że jest. Bardziej niż zły - nawet wściekły.

W ogóle, co to za rodzaj fazy... Myśli sobie i tak jak ma zamiar chwycić telefon Baekhyuna i usunąć tego drania z listy, Baekhyun wchodzi z książkami w dłoni i okularami spoczywającymi na jego nosie.

Chanyeol jest oszołomiony.

- Od kiedy ty kurwa nosisz okulary? - słowa wyślizgują się, zanim nawet może je cofnąć i uświadamia sobie, że już jest za późno, już nie może zaprzeczać faktu, że nie zauważył zmian w Baekhyunie. Gryzie się w język, gdy czuje, jak czerwień maluje mu się na policzkach. Baekhyun odkłada swoje książki i nasuwa swoje kwadratowe okulary. Chanyeol się dławi - kurwa, to jest cholernie urocze.

- Zawsze byłem krótkowzroczny... - prycha Baekhyun. -... lub tak mówią. Myślę, że moje oczy są jak najbardziej w porządku, ale noszę kontakty, bo ludzie mnie zmuszają. Czasami. - mniejszy zauważa telefon na swoim biurku i maca swoje szorty, zanim zwęża oczy na Chanyeola - i kurwa, jest tak cholernie uroczy za patrzenie na niego gniewnie przez te okulary.

- Ty podstępny draniu! Oddaj mi telefon! - nagle czując się bezczelnym i chcąc zezłościć tego okularnika-Baekhyuna bardziej, Chanyeol uśmiecha się z wyższością i chwyta telefon, zanim Baekhyun może porwać go z biurka i trzyma go wysoko w powietrzu.

- Chcesz go? - macha telefonem z drwiącym uśmieszkiem. - Chodź i sobie weź.

Baekhyun warczy w irytacji i schodzi ze swojego łóżka, zanim odbija się do Chanyeola, skacząc do góry, by spróbować złapać i wyrwać swój telefon z powrotem, ale Chanyeol jest za wysoki ze swoim wzrostem i ogromnymi stopami stojącymi na palcach, a mniejszy jest tylko centymetry od dostania do telefonu. Jak cholernie frustrujące.

- Ktoś jest trochę za mały. - śmieje się Chanyeol, kochając sposób, w jaki te okulary podskakują w górę i w dół na małym nosie Baekhyuna i kurwa, tak bardzo chce pocałować ten nos -

Długie palce owijają się wokół jego ramienia i zanim Chanyeol może zarejestrować, co się dzieje, może poczuć pierś Baekhyuna naciskającą na jego, tę twarz i te okulary intymnie blisko, gdy Baekhyun staje na palcach z całą swoją siłą, używając ręki Chanyeola, jako rodzaj podpory. Tak szybko, jak czuje, że Chanyeol się na niego wpatruje, zniża swoje oczy z telefonu i spotyka te ciemne Chanyeola.

Świat się zatrzymuje.

Wtedy Baekhyun widzi wyzwanie w oczach Chanyeola i przyjmuje je bez wahania.

Sięgając do góry, mniejszy drugą ręką oplata Chanyeola i pociąga go do dołu, do namiętnego pocałunku, telefon zostaje chwilowo zapomniany, gdy czuje uzależniające usta Chanyeola poruszające się z jego. W mgnieniu oka, Chanyeol oplótł swoją wolną rękę wokół talii Baekhyuna na wypadek, gdyby upadł i przyciąga go bliżej, gdy sprytny i doświadczony język Baekhyuna tańczy razem z jego niezdarnym.

Właśnie wtedy, Chanyeol zostaje przypomniany o wszystkich razach, kiedy Baekhyun musiał całować innych mężczyzn, prawdopodobnie tak samo namiętnie, prawdopodobnie z tym samym rodzajem iskry, która zapala się pomiędzy nimi, ilekroć dochodzą do kontaktu, niech to będzie skóra, czy usta. Właśnie z tą myślą i pamiętając tego skurwysyna, który wcześniej zadzwonił do Baekhyuna, Chanyeol może poczuć, jak znowu opanowuje go złość. Na poczucie konkurencji, Chanyeol zaciska swój uchwyt na Baekhyunie i całuje go mocniej, czując ogień biegnący do włosów na skórze i prosto w dół południa (i przypominając sobie, że to jest cholerna faza i Baekhyun też przez to przechodzi), ale w końcu jego wytrzymałość go zdradza i zatrzymuje się dysząc.

Baekhyun robi to samo po byciu tak odurzonym, jak on. Podczas, gdy Chanyeol jest oszołomiony, rozdarty w tym samym czasie pomiędzy próbą oczyszczenia swojego umysłu, a próbą kontrolowania swoich pragnień, Baekhyun szybko zabiera swój telefon.

- Nie jesteś za dużym wyzwaniem. - głos Baekhyuna wypełnia powietrze, gdy macha telefonem. To otrząsa Chanyeola i natychmiast kroczy w kierunku swojego współlokatora.

- Oh tak? - głos Chanyeola jest ochrypły i zdyszany, gdy spogląda w dół na swojego współlokatora. - Sprawdźmy. - chwyta nadgarstek Baekhyuna i znowu pojmuje jego usta do długiego pocałunku.



*



Sobotniej nocy, Chanyeol śpi sobie spokojnie, gdy śni o świecie, gdzie faza dorosłych jest skończona i wraca do nienawidzenia Baekhyuna bez posiadania wszystkich tych dziwnych uczuć, rozlewających się wewnątrz niego, sprawiając, że czuje się jak sztywny słup z emocjami stale szalejącymi na jego plecach, mówiącymi mu, by chodził, jakby miał linijkę przywiązaną do swoich rąk, nóg, ramion i szyi.

Wtedy jego, zapomniany przez boga i ludzi, dzwonek budzi go.

Wycieńczony i zirytowany, Chanyeol pociera oczy, zanim chwyta swój wibrujący telefon, wypuszczając małe ziewnięcie, zanim go odbiera.

- Halo? - tak szybko, jak to mówi, linia zostaje przerwana.

Pieprz się. Chanyeol wysyła puste groźby śmierci ku dzwoniącemu, który okazuje się być Oh Sehunem, aż jego telefon wibruje wiadomością.

Bachor z piekła: Znaleźliśmy go!

Chanyeol: Znaleźliśmy kogo?

Bachor z piekła: Moon Angel!

Chanyeol: Kim on jest?!

Z sercem w gardle, Chanyeol siada i włącza swoją lampkę nocną. Wciąż, to nie powstrzymuje go od bycia wkurwionym.

Chanyeol: I musiałeś przez to mnie budzić?

Przez długi czas nie ma odpowiedzi i poprzez długie minuty, Chanyeol umiera z każdą sekundą. Jest tak podekscytowany, że nie widzi jak ktoś się na niego wpatruje.

- Co ty kurwa robisz? - Chanyeol podskakuje na dźwięk, wcale się go nie spodziewając. Odwraca się i znajduje Baekhyuna zdejmującego swoją pościel i przenoszącego się do pozycji siedzącej. Chanyeol przewraca oczami.

- Nie twoja sprawa. - mówi, ale to nie powstrzymuje triumfu i prawie rozbawienia, które rozlewają się w jego tonie. Baekhyun unosi swoje brwi, gdy lustruje Chanyeola - to wtedy Chanyeol uświadamia sobie, że Baekhyun ma zdolność czytania mu w myślach.

Jednakże, zanim może przerwać wzrokowy kontakt, Baekhun zwęża oczy. Przez minutę, Chanyeol spodziewał się, że Baekhyun go zgani, jak ostatnim razem, ale po chwili, Baekhyun wzdycha i rozluźnia ramiona.

- Nie da się powstrzymać idiotów takich, jak ty, prawda? - zauważa Baekhyun, gdy wstaje z łóżka, jego luźne szorty podjechały niebezpiecznie do góry jego ud od rzucania się i obracania na łóżku (Chanyeol zaobserwował, że robi to często). Wyższy czuje, że jego twarz czerwienieje, zanim się odwraca, czując jakby wpatrywanie się miało jakoś narzucić prywatność Baekhyunowi. Wciąż, przyłapuje się na spoglądaniu nie-tak-subtelnie kątem swojego oka. Starszy, nieświadomy, rozciąga się lekko, zanim opuszcza szorty, następnie chwyta swoją butelkę z wodą i zaczyna pić. Chanyeol decyduje się zignorować komentarz i ściska telefon bardziej. Czując, że niepewność rośnie, w końcu wpisuje do Sehuna "Więc?!".

- Ale skoro ty tutaj jesteś, to kto robi poszukiwania? - pyta Baekhyun, gdy wyciera skapującą wodę z kącika swoich ust (i boże, Chanyeol nie może przestać się patrzeć). To zabiera młodszemu chwilę, by się z tego otrząsnąć.

- Kris i Sehun, no chyba. - odpowiada Chanyeol, a Baekhyun uwalnia śmiech.

- Będą tego żałować. - Baekhyun z powrotem siada na swoje łóżko. - Ty będziesz tego żałować.

Zanim Chanyeol może spytać, o co do diabła chodzi Baekhyunowi, jego telefon nagle wibruje i piosenka Run - EXO roznosi się po pokoju. Zdecydowanie ignoruje to, gdy Baekhyun porusza swoim ciałem w rytm muzyki i w zamian odbiera połączenie.

- Co ci kurwa tak długo zajęło? - warczy, ale jest powiadomiony dyszeniem.

- Zgubiliśmy jego szlak. Właściwie, ja zgubiłem jego szlak, były dwie drogi, które mógł wziąć i ja wziąłem jedną, a Kris-hyung drugą.- rozbrzmiewa głęboki ale zdyszany głos Sehuna.



*



- Tam jest! - Kris krzyczy szeptem, wskazując na cień po drugiej stronie korytarza, który właśnie przeszedł. - Moon Angel!

Bez kolejnego słowa, on i Sehun wyruszają, próbując przechodzić pomiędzy chodzeniem na palcach, a bieganiem w tym samym czasie. Sehun decyduje się zadzwonić do Chanyeola, by powiedzieć mu o nowościach, aż uświadamia sobie, jak głośny by był, gdyby rozmawiał, wiedząc, że to byłoby wystarczająco głośne, by usłyszał Moon Angel. Kończy połączenie i decyduje się wysłać kilka pośpiesznych wiadomości.

To było tylko ich szczęście, że Moon Angel pojawił się drugiej nocy, ponieważ szczerze, Sehun myślał, że nie przeżyje bez spania aż do niedzieli w nocy. Myśleli, że znaleźli Moon Angel piątkowej nocy, ale okazało się, że to był jakiś oszust, pijany dzieciak, który tylko chciał wrócić do swojego dormu. Sehun nie potrafił sobie przypomnieć, jak zły właściwie był.

Ale teraz jest pewny, że go znaleźli, ponieważ przysiągł, że słyszał, jak wiatry szepnęły "Moon Angel", tuż zanim pojawił się cień na drugim końcu korytarza. Może poczuć podniecenie swojego hyunga, ze sposobu, w jaki się śpieszy i może poczuć jak jego własne bicie serca dopasowuje się do kroków Krisa. Chanyeol odpisuje i Sehun znowu wysyła wiadomość.

Okrążają korytarz i skręcają na rogu, jak napotykają krótszy korytarz. Świeci delikatne światło, ale to dla nich wystarczy, by sprawić, że cień znika za kolejnym rogiem. Zbliżają się, Sehun po prostu to wie. Kiedy właśnie mają zamiar skręcić na rogu, dłoń chwyta Sehuna za kołnierz i pociąga go do tyłu z ogromną siłą.

Dławiący skowyt Sehuna zatrzymuje Krisa i odwraca się, by znaleźć Tao trzymającego się Sehuna.

- Co jest kurwa- -syczy Sehun, gdy Tao go puszcza.

- Co wy do diabła tu robicie? - szepcze Tao, a Sehun uwalnia się z uścisku swojego współlokatora.

- Nie twoja sprawa! - Sehun staje i krzyżuje ręce, nieświadomy Krisa, który jest rozdarty pomiędzy chęcią pójścia samemu za Moon Angel, a chęcią złapania Sehuna i zaciągnięcia go ze sobą, albo chęcią przypomnienia Sehunowi, że jest coś ważniejszego niż kłótnie z jego współlokatorem. - A propos, co ty tu robisz?

- Jestem na przetrzymaniu - zaraz, to nie twój interes! - odpowiada zirytowany Tao. Sehun przewraca oczami, tupiąc niecierpliwie nogą, aż słyszy jak Kris odchrząkuje całkiem niecierpliwie.

- Cóż, po prostu wybierzmy ignorowanie się i zajęcie się własnymi sprawami, dobrze? - z tym, Sehun ma zamiar się wyślizgnąć, ale silna dłoń znowu go łapie.

- Nie! Powinienem znaleźć kogoś do doniesienia i to będziesz ty- -Tao zatrzymuje się, kiedy widzi jak młodszy spogląda na niego gniewnie i natychmiast przypomina sobie, że są współlokatorami, i Sehun może bardzo dobrze się zemścić. Puszcza, podnosząc ręce do góry w poddaniu, zanim pośpiesza w inną stronę.

- Pośpiesz się!- syczy Kris i Sehun otrząsa się z tego, zanim biegnie za Krisem.



*



- Którędy poszedł? - szepcze Kris, gdy stają przy dwóch różnych drzwiach, prowadzących do dwóch kompletnie innych korytarzy.

- Skąd niby mam wiedzieć? Jestem za tobą, niech to szlag!

- Cóż, jeśli nie zostałbyś tak rozproszony przez Tao, już byśmy go znaleźli!

- Sorry, nie mogę kontrolować jego działań! - Sehun czuje, jak buduje się w nim frustracja i ugh, chce albo krzyczeć, albo wrócić do pokoju i odespać parę nocy. Albo zabić Tao, to też byłoby dobre. Ale Kris jest bezwzględny, zdeterminowany i niecierpliwy.

-... Okej. Ty pójdziesz tamtym korytarzem, a ja tym. - ogłasza, a Sehun otwiera usta w szoku.

- Zostawiasz mnie samego na spotkanie z nim? - Kris przewraca oczami.

- Ile masz lat, 18? Przestań być takim dzieckiem! Poza tym, jest 50 procent szansy, że go znajdziesz. I czy nie chciałeś zawsze go znaleźć? - nieprzekonany, Sehun wzdycha i otwiera drzwi do jego strony korytarza.

- Mam nadzieję, że będziemy w stanie się znowu zobaczyć. Nie w piekle. - mruczy i zanim może zobaczyć, jak Kris przewraca oczami na jego dziecinność, Sehun otwiera drzwi i zanurza się w nowy świat nowego korytarza.

Na szczęście, ten korytarz jest nieskończenie mniejszy z tylko jednym zakrętem, ale do czasu, gdy dochodzi do ślepego zaułku, nikogo nie znajduje. Nagle czując się samotnym i trochę przestraszonym, Sehun przypomina sobie o koledze.

- Co ci kurwa tak długo zajęło? - głos Chanyeola dodaje mu ulgi.

- Zgubiliśmy jego szlak. Właściwie, ja zgubiłem jego szlak, były dwie drogi, które mógł wziąć i ja wziąłem jedną, a Kris-hyung drugą.- odpowiada pomiędzy oddechami. Następuje krótka cisza.

- Jak mogłeś zgubić jego szlak? - pyta Chanyeol, a Sehun czuje się bardziej zirytowany z każdą sekundą.

- Ponieważ jakiś idiota, czyli współlokator, zdecydował, że to okej mnie zatrzymać! - odpowiada Sehun. Mimo to, zanim może kontynuować, albo zanim Chanyeol może zapytać o więcej, ich połączenie zostaje odcięte, gdy nadchodzi kolejne.

- Czekaj, chyba Kris-hyung dzwoni. Poczekaj. - z tym, Sehun wstrzymuje połączenie i odpowiada na kolejne. - Hyung?

- Sehun, znalazłeś coś?

- Nie. Chyba tu nikogo nie ma.

-... myślę, że Moon Angel jest tutaj. - odpowiada Kris, jego głos jest niski i ochrypły, i nawet jeśli szepcze, jego głos puszcza echo przez głośnik telefonu Sehuna.

- Jak? Skąd wiesz?

- Chyba właśnie widziałem, jak cień rusza się na końcu korytarza. Nie chcę dłużej ryzykować rozmową, albo inaczej mnie usłyszy. Zadzwonię później. - z tym, Kris kończy połączenie i powraca Chanyeol.



*



- Więc? - domaga się Chanyeol.

- Myślę, że Kris-hyung niedługo go znajdzie. Zbliża się.- głos Sehuna drży z podniecenia. - Złapię cię później. Najpierw idę do pokoju na wypadek złapania. Przez pieprzonego Huang Zi Tao.- z tym, połączenie się kończy.

Baekhyun wszystko słyszy, głównie dlatego, że Chanyeol miał go na głośniku przez większość czasu. Podnosi brew, gdy widzi, jak Chanyeol drży z podniecenia.

- Czy ty serio jesteś pewny, że chcesz wiedzieć? - Baekhyun pyta ostrożnie, a Chanyeol wpatruje się w niego tak, jakby właśnie zadał najgłupsze pytanie życia.

- Żartujesz sobie ze mnie? - Chanyeol przewraca oczami. - Oczywiście, że tak!

- Jesteś pewny? - mniejszy powtarza, a Chanyeol zaczyna uważać to za nudne.

- Tak, ty ułomie! - Baekhyun zwęża oczy i rzuca swoim telefonem w wyższego, który skomle w zaskoczeniu i cofa się w samą porę, by uniknąć telefonu, który uderza w ścianę i spada.

- Nawet nie dbasz o dobro swojego telefonu! Co z tobą nie tak! - Chanyeol wpatruje się z wielkimi oczami na telefon, który teraz ma pęknięcie na ekranie, z powodu uderzenia. Baekhyun wzrusza ramionami.

- Byłoby lepiej, gdyby to Sehun był tym, który znalazł Moon Angel. - kontynuuje Baekhyun. - Kris się nie nadaje.

- ... Co masz na myśli? - Chanyeol podnosi brew, gdy powoli odwraca uwagę do swojego współlokatora, obserwując ponury wyraz twarzy Baekhyuna.



*



Odkąd zakończył połączenie, Kris może poczuć serce w gardle, grożąc wybuchem ze środka. Cień jest tuż za rogiem, a Kris zna z pamięci kształtu korytarzu - za około dwa zakręty, dojdzie do ślepego zaułku. Za dwa zakręty, w końcu dowie się kim jest Moon Angel.

Ma o tym złe przeczucie, ale nie ważne co się stanie i kto to jest, Kris obiecał sobie i dwójce swoich kolegów, że odsłoni dla nich tożsamość Moon Angel, nie ważne co. Sehun tego nie obiecał i jeśli byłby na miejscu Krisa, mógłby prawdopodobnie zachować to dla siebie, ale Kris ostatecznie jest człowiekiem solidnym.

Wie, że to kogoś zrani, ale nie wie kogo i nie wie co.

Z każdym krokiem, jego wewnętrzne sumienie mówi mu, by się odwrócił, ponieważ będzie tego żałować i tak jak myśli o tym Chanyeol i Sehun. Jego instynkt krzyczy mu, by zawrócił, ale ignoruje go, ponieważ czekał na ten moment - przygotowywał się na ten moment - i nie zamierza się wycofywać, nie, kiedy jest tak blisko dowiedzenia się.

Może powinienem włączyć latarkę... W razie wypadku. Kris uspokaja się, że nie ma tu żadnych nauczycieli, ponieważ zazwyczaj nie sprawdzają w okolicach ślepych zaułków i po większym przekonaniu, po cichu włącza latarkę, chwytając ją w swoje trzęsące się palce.

Skręca w róg i czuje, jak jego oddech zaczepia się wraz z trzęsącymi nogami - jeszcze jeden zakręt do pokonania.



*



- Będziesz tego żałować. - mówi po prostu Baekhyun, a zwyczajny sposób, w jaki mówi na ten temat bardzo wkurza Chanyeola.

- O czym ty do diabła mówisz? Po prostu mi powiedz! - żąda Chanyeol i na początku spodziewał się, że Baekhyun nic mu nie powie, ale w końcu mniejszy wzdycha.

- Będziesz tego żałować, ale powiedziałbym, że Kris będzie żałować najbardziej, widząc jaką ma obsesję na jego punkcie... - Baekhyun mamrocze delikatnie, gdy odwraca wzrok, jego małe usta formują się w małe wydęcie warg, gdy próbuje nie robić niczego zbyt oczywistym z obawy, że to zbyt szybko może zaświtać w powolnym umyśle Chanyeola. W końcu oczy Chanyeola rozszerzają się.

- Nie masz na myśli... - wyższy milknie, gdy jego współlokator patrzy się na niego ponuro.

- To jest dokładnie to, co mam na myśli...



*



Kris skręca w róg po zebraniu myśli-

- i natychmiast tego żałuje.

Jest tam wysoki mężczyzna przyciskający mniejszego do ściany, jego dłoń, najbardziej oczywiste, bada ciało mniejszego i to nie jest pozycja erotyczna, która szokuje Krisa do zaniemówienia.

To twarz mniejszego mężczyzny.

Twarz Krisa upada i czuje, jak jego cały świat gwałtownie upada, gdy widzi dwie pary wielkich oczu, niczym jelenia w świetle reflektorów, patrzących na niego. Dłoń mniejszego mężczyzny jest wpleciona we włosy większego i teraz, kiedy Kris może zobaczyć ich wyraźnie świecąc latarką, żałuje, że nawet to robi. Żałuje, że nawet żyje.






-... Ten koleś, którego tożsamość tak długo próbowałeś odgadnąć...






Mniejszy mężczyzna przed nim to Moon Angel.






-... to nikt inny, jak najbardziej nerdowaty nerd w całej szkole.






A Moon Angel to Kim Joonmyun.



*



- Więc, co dokładnie wydarzyło się ostatniej nocy? - pyta Chen, ale Baekhyun potrząsa głową.

- Nie chcę o tym rozmawiać. - Chen podnosi brew.

- Aż tak źle? - Baekhyun wzrusza delikatnie ramionami, gdy nabija swoje jedzenie na widelec. Tao wpatruje się w swój talerz w nagłym zainteresowaniu.

- Tao! - Baekhyun urywa nagle, a Tao podskakuje.

- C-Co?

- Czemu nie powstrzymałeś ich ostatniej nocy? - Tao przełyka ślinę i potrząsa głową prawie nerwowo.

- To nie moja wina! Nawet nie wiedziałem, co robili, na miłość boską-

- Świetnie, Zi Tao! - Baekhyun wzdycha, gdy wbija się w swoje jedzenie i zazwyczaj miałby w dupie takie typu rzeczy, ale to Kris i cały świat będzie musiał zmierzyć się z jego depresją.

- Mówiąc o diable~ - Jakoś, Chen załapał, co się dzieje i wskazał na kogoś po drugiej stronie stołówki. Tak czy owak, Baekhyun mimowolnie spogląda do góry i widzi, jak ich kolega Kim Joonmyun śpieszy do nich prędko i prawie nieśmiało ze swoją sztywno zapiętą koszulą i krawatem rygorystycznie pociągniętym na pasku, by na nim zawisnąć, a sposób, w jaki chodzi krzyczy "kujon".

Zazwyczaj nikt nawet nie oszczędzałby na nim wzroku (z wyjątkiem Krisa, oczywiście), ale tym razem, całej stołówce brakuje tchu, gdy widzą, jak idzie.

Nikt nigdy nie podejrzewałby go o bycie Moon Angel.

Gdy do nich podchodzi, jego cała postawa się zmienia.

Jego oczy gładko zmieniają się z wielkich i niewinnych na te znudzone, niczym jastrzębia przypatrującego się myszy. Zwalnia kroku, relaksując plecy, aż prawie się garbiąc, jego kroki morderczo powolne, aż zajmuje miejsce obok Tao. Cały tłum na stołówce wstrzymuje oddech w zachwycie.

Następnie, kiedy Tao podnosi swoje oczy i wpatruje we wszystkich, powracają do swoich czynności, w obawie, że jeśli obrażą Tao w jakikolwiek sposób, najmłodszy mógłby skopać im tyłki.

- Hej. Nareszcie masz czas, by do nas dołączyć. - spostrzega Chen, a Joonmyun wpatruje się w niego przez sekundę, zanim luzuje swój krawat szybkim ruchem.

- Czemu tu ciągle musi być gorąco? - pyta, jego głos jest ochrypły w porównaniu do tego, którego zazwyczaj używa, kiedy rozmawia z innymi ludźmi i powoli zaczesuje swoje włosy do tyłu, prawie drażniąco. Jego druga ręka odpina sztywno zapięty kołnierz, aż odsłania wystarczająco klatki piersiowej, by napalonym mężczyznom oczy wyszły z orbit, jego ruchy są tak gładkie, że wydaje się jakby kogoś uwodził, lecz to jest jego normalny sposób zdejmowania ubrań.

Kim Joonmyun, najbardziej nerdowaty nerd, jest właściwie seksowny.

- Tylko tobie. - odpowiada Tao i jeśli Joonmyun nie byłby jego kolegą, umarłby nagle od patrzenia, jak jego hyung oblizuje usta.

- Więc, co wciąż sprawia, że jesteś zajęty? - pyta Chen, gdy podaje swoje jedzenie Joonmyunowi, który odmawia.

- Rzeczy z rady szkolnej. Zazwyczaj. - odpowiada, jego głos jest miękki ale z niebezpieczną ciszą, gdy przebiega palcami po swojej mlecznej szyi.

- Bzdury. - natychmiast wtrąca Chen, Joonmyun wzrusza ramionami poddając się i obaj, Chen i Tao śmieją się.

- Więc... coś interesującego wydarzyło się ostatniej nocy? - przemawia w końcu Baekhyun, dobierając słowa powoli i rozważnie, gdy obserwuje swojego kolegę. Joonmyun odwraca się do niego z podniesioną brwią.

- Myślę, że już wiesz. - odpowiada, nie dając żadnej wskazówki.

- Myślę, że wszyscy wiedzą. - parska Chen.

- Mimo to, nie jest ci żal Krisa- hyunga? - wyskakuje Tao. - On naprawdę, naprawdę lubił Joonmyun-hyunga.

- Cóż, zanim byłoby, wykrzyczał tożsamość Moon Angel, by wszyscy usłyszeli. - strzela Chen. - Nie chciałeś, żeby twoja tożsamość była sekretem? To nie dlatego wybrałeś zostać szkolnym nerdem? - Joonmyun wzrusza ramionami, jakby nie obchodził go ten temat. Następnie chwyta kubek Tao, zwyczajnie pijac jego sok pomarańczowy (ignorując "HEJ!" maknae) swoimi małymi ustami, jakby był jego własnym.

- Jaki on jest? - pyta Baekhyun, a Joonmyun wzrusza ramionami w odpowiedzi, następnie kontynuuje popijanie. Baekhyun zwęża oczy - nie wziął psychologii po gówno.

Sposób, w jaki Joonmyun się go pozbywał (i również innych, którzy ciekawsko przyciskali go do odpowiedzi) tylko pokazuje studentowi psychologii, że ma jakieś uczucie względem Krisa. Baekhyun to wie.

Ale zachowuje to dla siebie, ponieważ ktoś jak Joonmyun prawdopodobnie już to wie, a będzie po prostu wyraźnie zaprzeczał.

Co może być całkiem irytujące dla Baekhyuna, będąc szczerym. Baekhyun staje się cholernie sfrustrowany, ilekroć ludzie to robią - odrzucają swoje uczucia, tak jest. To nie tak, że wierzy w miłość, ale do diabła, to jest takie bezsensowne, kiedy ludzie zaprzeczają oczywistym rzeczom! Po prostu przyznaj się, że już się zakochałeś, to nie tak, że nikt tego nie widzi!

Mogą również oślepnąć miłością, Baekhyun o to nie dba, tak długo, jak nie zaprzeczają czemuś rażąco oczywistemu! Jak odrzucanie istnienia powietrza, czy coś! Ale wtedy znowu, powietrze istnieje, a miłość nie?! Baekhyun się plącze. Decyduje się przestać myśleć i w zamian obwiniać głupich, oczywistych frajerów.

Niech ich szlag!



*



- Nie chcę już żyć... - skomle Kris, gdy bez entuzjazmu uderza pięścią w stół. Cały świat gapiłby się, gdyby nie 1000 stopniowe spojrzenia Sehuna, które mogą spalić ich na wiór.

- Wyluzuj, Kris. T- To... światło prawdopodobnie nie było za dobre... - jąka Chanyeol, nie będąc pewnym, jak uspokoić swojego przyjaciela - chłopcze, jest gwałtowny, gdy lamentuje. - Prawdopodobnie zobaczyłeś nie tę osobę...

- Ja? Pomylić Myeonnie z kimś innym? Pf to jest najzabawniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem! - Kris wpatruje się w niego z zaczerwienionymi oczami i rechocze maniakalnie. Chanyeol wysyła spanikowane spojrzenie do Sehuna, który wzrusza ramionami i odwraca wzrok, chowając swoją rażącą obawę i strach.

- ... ... Kris, po prostu się uspokój, proszę... - szepcze Chanyeol. - Nie zostań zawieszony lub wydalony przed świętami, no weź!

- Już mnie to nie obchodzi... - lamentuje Kris, gdy kradnie Sehunowi kawałek kurczaka (ignorując "HEJ!" maknae) i zaczyna bezmyślnie się w niego wgryzać. Obaj wpatrują się w niego z otwartymi w szoku ustami - co kurwa ten szok wyrządził ich koledze? - Mogę umrzeć z otyłości i brzydoty, z tego, co mnie obchodzi.

- Tylko dramatyzujesz, hyung. - Sehun przerwaca oczami, ale Chanyeol może wyczuć jego zdenerwowanie. Wtedy, prawdopodobnie próbując się uspokoić, odwraca się do Chanyeola. - Miałeś rację, zgadując tamtego dnia.

Ja... Ja tylko żartowałem...

- Kiedy Chanyeol to "zgadł", przygotowałem się... - szlocha Kris, gdy pochyla się i kradnie komuś innemu kurczaka (kogoś kompletnie obcego), następnie je go nieświadomy i definitywnie nie przejmując się, że ma na sobie czyjeś zarazki. - Powiedziałem sobie, że, cóż to w porządku, jeśli jest Moon Angel, to totalnie w porządku... ja tylko... ja nigdy nie wiedziałem, że moje niewinne kochanie byłoby właściwie drugą notowaną dziwką razem z Lee Taeminem! - znowu głośno szlocha, a Chanyeol bawi się palcami, gdy widzi, jak ludzie siedzący blisko ich stolika, podnoszą swoje tace i poruszają się w ich kierunku z obrzydzonym spojrzeniem.

- Powinieneś być z niego dumny - - zaczyna Sehun, ale Chanyeol nadeptuje mu na stopę i natychmiast się zamyka. Jeśli Kris usłyszał, z pewnością tego nie pokazuje.

- Wyobraź sobie, jak wiele innych drani pocałował! Jak wiele drani go dotknęło! Jak wielu draniom obciągnął ustami! Jak wiele drani piep- - Kris znowu szlocha, a Chanyeol poklepuje go po plecach, czując żal dla niego, nawet jeśli Kris jest właściwie królową dramatu.

Ale znowu, nie może nic powiedzieć, bo co jeśli to Kyungsoo byłby Moon Angel...

Mówiąc o diable, przychodzi Kyungsoo i widzi, jakim bałaganem jest Kris.

- Jezu, co mu się stało? - pyta niewinnie, gdy zajmuje miejsce po drugiej stronie Krisa, wpatrując się w niego w trosce. W myślach, Sehun zastanawia się, jak Kyungsoo śmiał usiąść obok jego beczącego, żałosnego hyunga.

- Długa historia. Moon Angel. - mówi szybko Chanyeol, nie spodziewając się Kyungsoo, by zrozummiał, ale zaskakująco, twarz Kyungsoo ciemnieje i oblewa się współczuciem.

- Oh.

Wszyscy wiedzą, że Kris lubi Joonmyuna. Wszyscy.

Ale nie wszyscy wiedzą, kim jest Moon Angel.

-... Skąd wiesz? - pyta Chanyeol z podniesionymi brwiami, gdy wpatruje się w wyrozumiałą ekspresję Kyungsoo. Młodszy wzrusza ramionami i bierze łyka kawy.

- Pewnego dnia przechodziłem o północy i po prostu... przyłapałem go. Mimo to, nie chciałem o tym rozmawiać. - wzdycha Kyungsoo. Chanyeol przytakuje. Dzięki Bogu, nie powiedział Krisowi.

Ale teraz to nie ma znaczenia, odkąd Kris już wie.

- Może powinniście go zaprowadzić z powrotem do pokoju, albo inaczej porwie to całe miejsce. - sugeruje jego crush i bez kolejnego słowa, obydwaj podnoszą Krisa (z wielką trudnością, aż Sehun śpieszy, by pomóc), ciągnąc go z powrotem do pokoju Sehuna (odkąd pieprzenie jest teraz takim delikatnym tematem i szczerze, Kris nie może poradzić sobie ze swoim współlokatorem, który nic nie robi, tylko sypia naokoło).

Gdy obserwuje, jak Kris wylewa cały ocen łez w jego poduszkę, a Kyungsoo pociesza go uspokajająco, Chanyeol jest uderzony falą ulgi, że to Kyungsoo nie był Moon Angel, a że to był ktoś inny (mimo to, oczywiście wolałby, żeby Moon Angel był kimś kompletnie innym i nieznajomym). Czuje się przez to winny, ale nie może nic poradzić, tylko poczuć ulgę i być wdzięcznym.

Bo może, jeśli Kyungsoo byłby Moon Angel, to byłaby całkowicie inna historia.

Więc pozwala Krisowi rujnować poduszkę Sehuna.



*



W ciągu kilku następnych dni, Kris przechodzi przez kilka etapów.

Najpierw jest szlochającym bałaganem, wykrzykując na każdego swoje żale, następnie zapycha się każdym kawałkiem jedzenia, jaki może znaleźć. Nawet jego współlokator obawia się wejścia do środka i w zamian sypia z innymi w ich pokojach. W końcu, porusza się, zawsze znajdując coś do roboty, decydując się posprzątać pokoje innych albo pozmywać ściany, albo robiąc cokolwiek, co wymaga przynajmniej dwóch rąk i jednej stopy - ale wciąż odrzucając jedzenie i mówienie.

Chanyeol jest bardziej niż zmartwiony, ale wszyscy mówią mu, by zostawić Krisa w spokoju i że nikt nie może mu pomóc, z wyjątkiem jego samego - musi sam dać sobie spokój.

On naprawdę, naprawdę lubi Joonmyuna, huh? Chanyeol myśli do siebie, gdy przejeżdża palcami po masce, którą kupił sobie Kris, by schować swoją twarz przed innymi, tak więc ludzie, nie odzywają się do niego (ale uświadomił sobie, że kupił za dużo, więc bezsłownie rzucił jedną Chanyeolowi). To nigdy wcześniej mu się nie przytrafiło... Stary on pozbyłby się tego i przeniósł na kogoś innego.

Może nasz stary Kris-hyung dorasta.

Ale wciąż to go nie powstrzymuje od poczucia żalu. Nawet nie powinni byli dotykać tej zagadki Moon Angel. Wszystkie sekrety są zachowane, jako sekret z jakiegoś powodu, a teraz, kiedy wyszło szydło z worka, nie mogą niczego cofnąć.

Wzdychając, Chanyeol odwraca swoją głowę, by spojrzeć na swój kalendarz, ale dochodzi do szokującej realizacji, że dzisiaj jest siedemnasty.

Minęło dopiero kilka miesięcy, ale teraz Chanyeol ma to już wyryte w pamięci.

To rutyna dla Baekhyuna i Chanyeol nie powinien być taki nerwowy, ale z jakiegoś powodu jest. Nawet jeśli jest dwunasta w nocy, Chanyeol odmawia pójścia do łóżka, nawet jeśli jego powieki są już opuszczone ze zmęczenia.

Jeszcze kilka godzin... Mruczy do siebie w głowie i już to jest zniechęcające, biorąc pod uwagę, że jego pora spania zaczyna się o 23:30 i nie może nawet wytrzymać pół godziny bez uczucia gotowości do rzucenia się na łóżko. Wzdychając, przemywa swoją twarz zimną wodą (i zastanawiając się, dlaczego do diabła czeka, by otworzyć drzwi temu ułomowi, który z łatwością może zostać u Chena lub Jongina), następnie wraca do łóżka, zanim podnosi swoją maskę i zakłada ją sobie na twarz.

- Mogę tym przestraszyć Baekhyuna... - Chanyeol szczerzy się wściekle, zastanawiając się, czy oszalał przez myślenie o czymś tak niedojrzałym - Baekhyun prawdopodobnie by go spoliczkował i powiedział "Stoisz mi na drodze".

Jednak zanim może zrobić cokolwiek innego, drzwi się otwierają, strasząc go prawie na śmierć.

Pijany Baekhyun potyka się do środka i Chanyeol przygląda się w zaskoczeniu (okej, więc może już wiedział, że Baekhyun może otworzyć drzwi - okej, ale nie wiedział, że Baekhyun mógłby być tak wcześnie).

Gdy podchodzi bliżej, by zamknąć drzwi... nie, żeby trzymać Baekhyuna, nie, nie, nie... ... Jakoś, Baekhyun i tak kończy w jego ramionach.

Tym razem, gdy Chanyeol go wącha, może tylko wyczuć truskawkę i miód, i alkohol, a seks tylko delikatnie, nie tak silnie, jak dwoma poprzednimi razami, kiedy poczuł Baekhyuna tak blisko siebie w tym dniu miesiąca.

Więc Baekhyun wrócił do domu wcześniej i nie uprawiał dużo seksu? Dziwne.

Więc Chanyeol wprost pyta.

- Pieprzyłeś się z kimś dzisiaj? - papla, zanim zdaje sobie sprawę i schowałby twarz w dłoni, gdyby nie przytrzymywał Baekhyuna. Mniejszy kręci głową z jednej strony do drugiej, następnie spogląda w górę na jego maskę.

- Ja... zrbiłem kmuś dobrze ustami... - starszy mamrocze w odpowiedzi, a Chanyeol czuje, że coś w środku niego się porusza. Nie mogąc tego powstrzymać, podtrzymuje jedną ręką prawie zbędny balast Baekhyuna i podnosi do góry drugą rękę, muskając palcami wzdłuż cienkich, różowych ust, zanim wyciera je nadmiernie, prawie ze złością.

- Co ty robisz? - bełkocze Baekhyun, a Chanyeol może poczuć, jak gniew rośnie w nim coraz bardziej, jak i pociera mocniej. Młodszy krzywi się, a sposób w jaki jego oczy marszczą się w lekkim bólu jest po prostu zbyt uroczy.

- Przestań... to boli... Kim ty kurwa jesteś...? - Baekhyun próbuje się odepchnąć, ale Chanyeol trzyma go mocniej, momentalnie wycierając zarazki w swoją koszulkę, zanim sięga, by znowu wytrzeć.

- Pieprzony... Co ja kurwa robię... - mruczy Chanyeol, zirytowany, gdy zaczyna znowu przecierać usta Baekhyuna, ale drży w szoku, kiedy czuje język na swoim kciuku.

- Yeol... czy to ty? - ton Baekhyuna jest trochę niepewny, a Chanyeol sztywnieje.

Wyższy miał chęć zdjęcia swojej maski, ale gdy sięga ręką, która wcześniej tak namiętnie wycierała usta Baekhyuna, jak i czuje twardość maski, którą nosi, w końcu jego ręka zatrzymuje się tam na długi czas, zanim pozwala jej spaść na bok.

Nagle boi się ją zdjąć, z obawy, że Baekhyun znowu będzie się na niego patrzył z nienawiścią, jak ostatnim razem.

Obawia się, że Baekhyun będzie patrzył na niego i widział kogoś innego.

Ponieważ nie ważne, co mówi do siebie, co akceptuje, a co odrzuca, wie, że chce, by Baekhyun patrzył na niego i nikogo innego.

W zamian, by odwrócić swoją uwagę, liże swój kciuk i używa go, by znowu potrzeć usta Baekhyuna, czując, że serce wali mu w piersi, gdy uświadamia sobie, jak blisko był do zdjęcia swojej maski, tylko dlatego, że Baekhyun wypowiedział jego imię. Jakie to kompletnie głupie.

Język Baekhyuna znowu owija się na nim i zanim wie, Baekhyun wziął jego kciuk do swojej małej buzi i zaczął delikatnie ssać.

- Ty ułomie... wiem, że to ty. - buczy Baekhyun pomiędzy palcem Chanyeola, a wyższy drży. Nie, nie, nie, nie... Może poczuć, jak krew śpieszy do jego krocza i odciąga się. - Nie jestm kurwa tak pijany, by wiedzieć, że to ty.

- W-Więc? - panikuje Chanyeol i odciąga swój kciuk, czując, jak czerwień rozświetla jego policzki. - To nie tak, że próbowałem się przed tobą schować, czy coś!

- To co ty kurwa masz na sobie? - bełkocze Baekhyun, stając na palcach, by spojrzeć na maskę Chanyeola i już kiedy ma zamiar ją ściągnąć, Chanyeol czuje obawę gryzącą go w serce i trzyma maskę na miejscu.

- To nie ma z tobą nic wspólnego. Zajmij się swoimi sprawami!

- Ale... - Baekhyun jest tak cholernie blisko i te oczy są tak cholernie błyszczące i ten nos jest tak cholernie uroczy, i te usta tak cholernie połyskujące... - Jestem napalony. Pocałuj mnie.

- Kurwa, Baekhyun! - warczy Chanyeol i część jego chce chwycić Baekhyuna i rzucić go na łóżko, ponieważ kurwa, on też jest tak cholernie napalony, ale jego większa część stoi nieruchomo i przypomina sobie, że Baekhyun jest pijany i nie wie, co do cholery mówi. - Czemu więc nie poszedłeś pieprzyć innych kolesi? Skoro jesteś tak napalony? - okej i może jego gorzka część również go powstrzymuje.

-... - Baekhyun jest cichy przez moment, gdy się nad tym zastanawia, a Chanyeol dymi ze złości, tylko stojąc tam rozszalały, ponieważ Baekhyun musiał pomyśleć nad takim pytaniem.

- Oni są... - jego brwi marszczą się razem, gdy próbuje uformować słowa, albo może jest rozdarty pomiędzy chęcią powiedzenia czegoś, ale powstrzymując się od robienia tego i tak czy inaczej jest to słodkie, Chanyeol nie może. Po prostu nie może. - ... To nie jest takie samo. Draniu, po prostu mnie już pocałuj, dobra? To nie to samo!

- Co masz na myśli, mówiąc, że to nie to samo?! - Chanyeol zaczyna się czuć niecierpliwy i kontynuuje przypominanie sobie, że to jest faza i Baekhyun jest pijany, więc nie powinien wierzyć w żadne z tego.

- Czuć inaczej! Lubię całować cię bardziej, więc zamknij się i już mnie pocałuj! - Baekhyun przybliża się, oplatając niezdarnie rękami szyję Chanyeola, ale zanim może się zbliżyć, Chanyeol się poddaje.

Chanyeol ulega.

Chwyta Baekhyuna za talię, następnie rzuca go na łóżko, zanim wspina się na niego, jego hormony wyślizgują się spod kontroli, a umysł jest nieprzytomny. Czy Baekhyun jest tego świadomy, czy nie, drażni go tymi wszystkimi słowami i subtelnym dotykiem i to nie pomaga. To wcale nie pomaga, niech to szlag!

Zatrzaskuje Baekhyuna swoim ciałem, gdy siada okrakiem na pijanym, czując, jak jego serce obija się tak cholernie mocno o jego klatkę piersiową, gdy spogląda w dół na twarz Baekhyuna, jego rysy są niesforne,jednak miękkie, delikatne, jednak ostre. Wpatruje się w te brązowe oczy (które nigdy nie wiedział, że mogą być tak hipnotyzujące), widzi intensywne pożądanie odzwierciedlające jego własne. To tylko podpala jego determinację jeszcze bardziej. Koszulka Baekhyuna jest luźna w taki sposób, że odsłania jego zachwycające obojczyki i jego mleczno-białą skórę, jego oczy są w połowie otwarte, gdy wpatrują się uwodzicielsko na Chanyeola, czekając, aż zrobi pierwszy krok.

Chanyeol przerywa.

- Kurwa przysięgam- - Chanyeol warczy, gotowy, by zedrzeć swoją maskę i wycałować Baekhyuna, ale wtedy nagle się zatrzymuje. Wspomnienia o Baekhyunie, patrzącego na niego gniewnie dokładnie miesiąc temu, napływają do jego umysłu, wpatrującego się z absolutną nienawiścią, bólem i żalem na kogoś, kogo tam nie było i nagle znowu się obawia.

Również, co on do diabła robi? Baekhyun jest pijany - nie wie, co do diabła mówi.

Muszę być w traumie po tamtym. Chanyeol żartuje gorzko do siebie i kiedy właśnie ma zamiar podnieść się z łóżka, Baekhyun go przyciąga, całując maskę, która jest jedyną blokadą do jego ust. Z całą swoją siłą, Chanyeol się odsuwa.

- Baekhyun, idź spać. - mruczy, czując poczucie straty, gdy zmusza się do wyjścia z łóżka.

- Zaspokoję cię. - Baekhyun woła za nim. - Zaspokoję cię naprawdę dobrze, więc wróć.

- Baekhyun, nie jesteś pieprzoną prostytutką. - wzdycha Chanyeol i nie wie, jak długo może się hamować, zanim wie, że pójdzie znowu za Baekhyunem. Zabiera tak dużo swojej energii, by przykleić swoje stopy do dywanu, robiąc tak wiele, by zachować swoją cholerną erekcję na dole. Modli się, że Baekhyun niedługo przestanie. - Jeśli kogoś chcesz, sam o to poproś, nie czekaj na kogoś.

Następuje cisza.

- Yeol, wracaj kurwa! Nie chcesz, żebym zrobił ci dobrze ustami? - głos Baekhyuna jest na granicy płaczliwości (i koleś, Chanyeol nigdy wcześniej nie słyszał takiego tonu u Baekhyuna) i kurwa, tak, Chanyeol chce być zaspokojony przez Byun Baekhyuna (o mój boże, czy on to właśnie przyznał?), ale nie tak. Nie, kiedy Baekhyun brzmi, jakby potrzebował zaspokoić kogoś w celu dostania tego, czego chce, tak jakby jego pragnienia i ciało się nie liczyły. Nie kiedy Baekhyun ma pijany umysł. Nie, kiedy Chanyeol może zdjąć swoją maskę i znowu zostać zobaczonym, jako ktoś inny. - Sprawię, że poczujesz się dobrze.

- Powiedz, że tego chcesz, bo ty tego chcesz, na miłość boską! - Chanyeol czuje się sfrustrowany, ale odmawia podejścia bliżej do twarzy Baekhyuna (ponieważ się obawia) i w zamian odsuwa się. W końcu, Baekhyun poddaje się i zasypia na swoim łóżku. Chanyeol wzdycha, podchodząc bliżej, kiedy jest pewny, że Baekhyun lekko pochrapuje. Dlaczego on do diabła musi mówić takie rzeczy? Myśli sobie, gdy ostrożnie zdejmuje swoją maskę. Seks jest rzeczą wzajemną, nie tylko zaspokajanie jednej osoby.

Kurwa, to irytujące.

Chanyeol obserwuje kwaśno Baekhyuna, czując dyskomfort, gdy prośba Baekhyuna pozostaje dzwoniąc mu w uszach i nie po raz pierwszy zastanawia się ( w złości), dlaczego do diabła Baekhyun mówi w ten sposób. Jakby był tylko narzędziem do użycia. To tak cholernie irytujące.

Ale w końcu jego gorzkość zanika, gdy przygląda się twarzy Baekhyuna, jego rysy złagodniały przez spokojny sen i Chanyeol nie może nic poradzić, ale myśli, że wygląda tak młodo i niewinnie - nie skażony swoimi "hobby", nie zniszczony przez swoje "wierzenia" - nie przestraszony swoją "przeszłością".

To tylko faza... Chanyeol myśli sobie bez entuzjazmu, czując jak pożera go zmęczenie.

To tylko faza.

To tylko faza.

To... tylko faza.


Ale po raz pierwszy, Chanyeol nie ma nic przeciwko.

___

Cześć! No to zagadka rozwiązana, kto się spodziewał? xD

Chciałabym Wam serdecznie podziękować za tyle gwiazdek i komentarzy, to bardzo motywuje mnie (pewnie jak każdego autora lub tłumacza) do kontynuowania. Cieszę się, że Wam też ten fanfik przypadł do gustu. Jest to mój pierwszy raz, kiedy cokolwiek tłumaczę i dziękuję Wam za miłe słowa. Postaram się dodawać rozdziały co (góra) trzy dni, więc niech to będzie dla Was informacja, kiedy można się spodziewać kolejnego rozdziału. Jeśli coś się zmieni, dam znać :)

Dziękuję Wam jeszcze raz ♥ Udanego weekendu!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro