Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3: Stacja Kolejowa.



Nie to niemożliwe. Ochoczo przetarłem oczy aby upewnić się że to nie złudzenie, ale ku mojemu zdziwieniu, moje stare i niezawodne oczy i tym razem mnie nie myliły! Na przeciwnym peronie; ze swoją czarną walizką w ręku, ubrany w garnitur, stał mój stary przyjaciel. Wpatrywał się w swój telefon, tak jakby łknął zdobycia każdej informacji w nim zawartej nim wszystko przepadnie. Wyglądał na bardzo poważnego oraz dojrzałego człowieka. Przez sekundę wahałem się nad przywitaniem starego druha, ale nie byłem pewien, w końcu nie słyszałem od niego ani słowa od tylu lat, zresztą vice versa. Byłem tak zagłebiony w swoich myślach że nawet nie zauważyłem że Florian podniósł głowę, odrywając się na chwilę od komórki aby spojrzeć w realny świat. - Pochacham mu! - pomysłałem. Kiedy niepewnie uniosłem rękę w górę, pociąg niestety zdążył zasłonić mojego niegdyś przyjaciela. Czas wsiadać. Lekko rozczarowany wczołgałem się do pociągu po czym żwawo ruszyłem aby zająć swoje miejsce przy oknie zanim ktoś inny zdąży to zrobić. Kiedy powiesiłem kurtkę i umiejscowiłem się w wygodnym fotelu, wyciągnąłem telefon z zamiarem poinformowania Pełzaczy że jestem już w drodze. 1-2-3-4. Odblokowane. W momencie kiedy moje palce zetknęły się z klawiaturą, nie wiedziałem co mam napisać, wypadło mi z głowy. Jedyne o czym myślałem to zmarnowana szansa nawiązania nawet byle kontaktu wzrokowego z kimś, kogo kiedyś nazywałem przyjacielem. Po paru minutach od dodaniu postu, poczułem że pociąg zaczął ruszać - automatycznie wyjrzałem przez okno żeby spoglądać jak perony powoli znikają za mną, zawszę tak robię. Zwróciłem głowę w stronę oddalających się peronów gdy nagle moją uwagę przykuła znajoma twarz. To Florian. Uśmiechał się do mnie z oddali, z wyrazem tęsknoty w oczach. Tego się nie spodziewałem.

Po paru godzinach monotonnej podróży i wspominaniu dawnych czasów wreszcie ujrzałem Kraków. Mimo że miałem przeczucie że firanki rozerwą mnie na strzępy przez to jak bardzo spóźniony byłem, odczuwałem szczęście. Uwielbiam widywać swoich widzów, nie wyobrażam sobie życia bez nich. W momencie kiedy zaledwie wystawiłem prawą nogę poza pociąg, usłyszałem gwałtowny krzyk. - "Jasiu!! Wreszcie jesteś!" - bardzo ucieszył mnie ten dźwięk. Po wyjściu z pociągu momentalnie zostałem przytulony setkę razy, to nigdy nie przestanie być urocze. Po przywitaniu wszystkich widzów którzy przyszli mnie odebrać udaliśmy się razem w stronę umówionego miejsca spotkania by oficjalnie zacząć nasz mały, i spóźniony, MeetUp.

Po spędzeniu paru godzin na dobrej zabawie, szczerych rozmowach i robieniu naprawdę ogromu zdjęć, mogłem oficjalnie uznać dzień za skończony. I zdecydowanie za udany. Teraz już tylko zostało mi zameldować się w swoim hotelu i odebrać swój szczerze zasłużony odpoczynek. W końcu tak niesamowite dni nie zdarzają się często.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro