Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R. 12

Pov Trixie

Nasz plan udał się w 100% jestem z siebie taka dumna. Chociaż mam jeszcze jedną rzecz do zrobienia. Muszę poszukać tej fajtłapy. Tak, wiem, mówiłam, że się z nią zaprzyjaźnię, ale ja tak po prostu, no nie mogę. Po prostu jej nie lubię. Ale jeszcze jedno mnie zastanawia. Dlaczego Sam siedzi cicho i nic nie mówi przez cały wczorajszy dzień. Tak to zawsze się odezwie, nawet jakieś uwagi, a teraz? Siedzi cicho i nic do mnie nie mówi, jakby miał wyrzuty sumienia że to zrobił, ale to niemożliwe, przecież jeszcze mi pomagał w tym planie, postanowiłam, że się tego dowiem.

- hej Sam, powiedz, dlaczego nie odzywasz się do mnie? Coś się stało? - nadal nic, milczał. Ale, zareagował na to jak do niego mówię, to już jest postęp

Sam - dlaczego nie szukasz Alex? - ahaa, czyli to o to chodzi? Czyżby chłopak martwił się o nią? Czyli już wiem, że to nic związanego z moim planem, to dobrze. Ale rzeczywiście, zadeklarowałam mu, że będziemy jej szukać, ech przeklęte obietnice.

- tak będziemy jej szukać, tylko później. I hej, czy ty się o nią martwisz, ty? Przecież... - przerwał mi

Sam - dobrze, mam może moc śmierci, i mogę wydawać się "bez serca" ale nie jestem pozbawiony uczuć i może lubię Alex, okej? - zdziwiło mnie to. Chłopak, który na pierwszy rzut oka wydaje się być zły, czy bądź tajemniczy...okazuje się, że on lubi tą milusińską dziewczynkę, bo inaczej jej nazwać nie można. Czasem jej zachowanie jest dla mnie dziwne i niezrozumiałe, a to przecież ja jestem niby ta najmłodsza, bo mam 15 lat. W sumie jestem nawet młodsza od Luny, a zachowuje się na starszą. Może to dlatego, że jestem bardziej zdecydowana?

Jak narazie Sam milczy, więc ja także nie będę gorsza. Znudzona poszłam po kanapki, które wcześniej zrobiłam i poszłam na kanapę oglądać telewizję. Myślę nad tym co będzie dalej. Nie pytałam się przecież Sam'a co jej takiego zrobił. Wstałam olśniona i poszłam do miejsca gdzie aktualnie się znajduje, a jest nim pokój jego i Alex. Bo w końcu on nie chce dzielić ze mną pokoju a mamy mały, no dobra, większy niedobór pokoi i no...

- Sam słuchaj, ty mi nie powiedziałeś co jej takiego zrobiłeś, że od tego czasu nigdzie jej na ulicy nie widziałam - powiedziałam wparowując do pokoju w którym był. Chłopak westchnął i zaczął mówić

Sam - nic jej takiego nie zrobiłem, a tym bardziej nie zabiłem - uniósł ręce w geście kapitulacji - tylko ją osłabiłem, znaczy wprowadziłem truciznę do jej organizmu, jeśli nic się nie wydarzy wkrótce trucizna się rozprzestrzeni i ją doszczętnie zabije - powiedział na co się szeroko uśmiechnęłam. "W końcu pozbędę się tej głupiej debilki, nareszcie!'' pomyślałam idąc w stronę wyjścia.

Wyszłam więc i ruszyłam do salonu myśląc nad tym co mam dalej robić

W tym samym czasie

Pov Wojtek

kręcę się przez niemal całe po południe bez celu, aż do momentu gdy zauważyłem dziwny zaciemniony korytarz. Przystanąłem na chwilę, i zastanawiałem się czy iść, czy też nie. W końcu postanowiłem, że pójdę, jeszcze raz obejrzałem się za siebie i poszedłem dalej przed siebie, wchodząc tym samym do tego korytarza. Było niesamowicie cicho i ciemno ,,Ada by się tutaj pewnie bała przebywać''pomyślałem wyobrażając sobie jej reakcje, ale moje namyślanie się przerwała czyjaś rozmowa. Po barwie głosów mogłem wywnioskować, że to dwie dziewczyny. Przystanąłem chowając się za ścianą przed tym miejscem. Niestety było zbyt ciemno aby ocenić kim były te dziewczyny, zdołałem jednak usłyszeć ułamek rozmowy

D1 - Czyli dalej będziesz mnie tutaj przetrzymywać? - spytała jedna z nich. Najprawdopodobniej ona była przez tą drugą uwięziona ,,kiedy ta druga odejdzie, ja podejdę i zobaczę kim jest ta przetrzymywana dziewczyna, i spróbuję ją uwolnić'' pomyślałem nadal nasłuchując się rozmową tej dwójki

D2 - No niestety sobie tutaj jeszcze posiedzisz, bo moja durna siostra, nie raczyła się jeszcze u mnie stawić, tak jak ją poprosiłam. Uwierz, ja tak jak ty, nie chcę ciebie więzić, ale widzisz jak przedstawia się sytuacja. Ja po prostu muszę cię tu trzymać, jesteś jak narazie moją zakładniczką - powiedziała. Czyli wygląda na to, że ta druga nie chce jej tutaj trzymać, co...jest dziwne, a nawet bardzo, zważając na to, że jednak przyczyniła się do tego, ale w rzeczywistości tego nie chce, to jest jak dla mnie, trochę dziwaczne

D1 - kiedy mogę się spodziewać, że mnie wypuścisz? - spytała znowu ta pierwsza. Wiem, że to dziwne, ale o dziwo kojarzę skądś jej głos. Nie wiem skąd, ale wiem, że kojarzę

D2 - Ja nie wiem, ale postaram się aby to nie trwało zbyt długo - powiedziała odchodząc od dziewczyny i idąc w moją stronę.

Odruchowo schowałem się w głąb mojej kryjówki i przeczekałem aż dziewczyna sobie pójdzie

Po chwili ruszyłem w stronę uwięzionej dziewczyny. Gdy doszedłem odezwała się

- Czego jeszcze tutaj chcesz, Mandy? - powiedziała

- Ale jaka, Mandy? - spytałem zdziwiony, a dziewczyna aż podskoczyła gdy wypowiedziałem te słowa. Wyjąłem telefon z kieszenie i włączając latarkę częściowo oświetliłem miejsce gdzie się znajdywałem.

Przed sobą zobaczyłem jasnowłosą dziewczynę o jasnej cerze i niebieskich oczach, która wyglądała na zszokowaną tym, kogo widzi. Nie wiem, czemu, ale ona mi kogoś przypomina. Kogoś, kogo znam, lub tez znałem. Bardzo przypomina mi moją dawną koleżankę ze szkoły, Alex. Pamiętam jak prawie wszyscy ją faworyzowali, praktycznie cała szkoła kochała tą dziewczynę. Niektórzy z chłopaków chcieli być z nią, ale ona odrzucała niemal każdego. Mnie bardzo polubiła, ja ją zresztą też. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, mieliśmy swoja własną paczkę znajomych stworzoną przeze mnie. Byliśmy najbardziej szalonymi dzieciakami w całej, no dobra, prawie całej szkole. Bardziej szalony od nas był taki jeden Filip, on to był walnięty. Chciał raz dla zabawy podpalić szkołę, ale na szczęście udało się go powstrzymać.

- Kim jesteś, jeśli można to wiedzieć? - odezwała się w końcu po chwili

- Jestem Wojtek, a ty? - chciałem za wszelką cenę zobaczyć, czy to Alex. Nie łudziłem się, ale chciałem to sprawdzić

- Ja jestem Alexandra - odpowiedziała, na co się ucieszyłem. ,,Czyli to ona, to rzeczywiście jest Alex''

- Mogę ci zadać pytanie?

- Owszem możesz

- Dlaczego tamta druga dziewczyna cię tu więzi, i co od ciebie chce?

- Ech... chce się zemścić na swojej siostrze, która ma niezbyt dobre intencje, co do takiej jednej Luny - powiedziała. Ale chwila, moment...Luny? Czyli, Alex z nią współpracuje? Nie, to niemożliwe, ona taka nie jest, no chyba, że się mylę

Wojtek - Ale co Luna jej zrobiła? - Chciałem za wszelką cenę dowiedzieć się, co Luna jej takiego zrobiła, bo kompletnie nie wiedziałem co mogła jej zrobić, aby ta siostra Mandy się mściła na Lunie

Alex - Ona myśli, że Luna zbuntowała jej kuzyna przeciwko niej i teraz chce się za to zemścić. A przy okazji mści się na swoim kuzynie za ''zdradę''

Wojtek - I przez to poszukała sobie jakichś pomocników, bo nie chciała mścić się sama na niej i jej kuzynie - zasugerowałem olśniony - Ale ona nie wie, co te ''poszukiwania'' spowodowały - Alex zdziwiła się na to co powiedziałem

Alex - A co spowodowały?

Wojtek - No jeden z jej ''koleżków'' bodajże zrobił coś Lunie. A tym kimś był - przerwała mi

Alex - Tym kimś był Sam - powiedziała - Ale przecież on ma moc śmierci, po co Trixie miałaby sobie to w ten sposób ułatwiać. On nawet mógłby ją uśmiercić na amen. Ale nie wydaje mi się aby tak zrobił

Wojtek - Jak to?

Alex - Sam mówił, że aby doszło do śmierci musiałby użyć tak zwanej ,,kuli śmierci'' lub ,,strzał śmierci''. To są takie swego rodzaju bronie, które mogą uśmiercić kogoś natychmiastowo. Ale znając jego on mógł się jedynie posunąć, do ,,dotyku śmierci'' to jest równie mocna broń, ale zanim dojdzie do śmierci trucizna, jaką zainfekuje mistrz śmierci podczas tego dotyku musiałaby się całkowicie wdać w całym ciele.

Wojtek - A co można zrobić, aby odwrócić ten ,,dotyk śmierci''?

Alex - ,,Dotyk śmierci'' musiał by wycofać sam mistrz śmierci, czyli w tym przypadku Sam. Ale coś mi się wydaje, że Trixie go tak łatwo nie wypuści. Jest bardzo zdeterminowana aby w końcu zniszczyć wszystkich którzy jej przeszkodzą w dotarciu do upragnionego celu

Wojtek - Czyli trzeba go tylko przekonać, aby przeciwstawił się Trixie i pomógł Lunie, tak? - pokiwała twierdząco - To...wydaje się proste, ale takim nie jest, tak?

Alex - Niestety. Tak jak mówiłam, Trixie nigdy nie przepuści okazji dojścia do swojego celu. No chyba że ktoś pokazałby mu co złego zrobił

Wojtek - To on nie wie co zrobił? - Zdziwiłem się, bo myślałem że jest tego świadom, ale teraz to ja już kompletnie nie wiem co mam myśleć

Alex - Nie no, oczywiście że wie. Ale on musi mieć ''pełną motywacje'' aby dokonać zmiany strony, ze złej na tą dobrą

Wojtek - Jeju, dzięki Alex, bardzo mi pomogłaś

Alex - Oj tam, nie ma sprawy

Wojtek -  Wiesz co...mam taki szalony pomysł - powiedziałem nagle

Alex - Czy ty kiedyś nie miałeś szalonych pomysłów? - powiedziała z naciskiem na słowo ,,nie'' na co się uśmiechnąłem, oddalając się kilka metrów od klatki i szukając  czegoś, do uwolnienia Alex.

Po jakichś 10 minutach znalazłem odpowiedni przyrząd do otworzenia tej przeklętej klatki. Było to coś na wzór klucza, tylko nie przypominał on jego. Wsadziłem przedmiot w miejscu klucza, i powiedziałem

Wojtek - Zaraz cię uwolnię, ale musisz mi pomóc. Widzisz te klucze, które są za tobą?

Alex - Jak? Gdzie? Kiedy, ty je tu... - zaśmiałem się

Wojtek - Skoro je widzisz, to weź je - zrobiła co powiedziałem - i teraz otwórz sobie klatkę - odsunąłem się od niej kilka kroków zabierając i wyrzucając znaleziony przedmiot na ziemię, a Alex wyszła w końcu z klatki

Alex - Jesteś niemożliwy - powiedziała z szerokim uśmiechem

Wojtek - Powiedz mi coś, czego nie wiem - chwyciłem ją za rękę i wyprowadziłem z tych wiecznych ciemności

jakiś czas później

Szliśmy z Alex ulicą rozmawiając o tym w jaki sposób mielibyśmy przekonać Sam'a na zmianę. Ona powiedziała że widzi błędy które popełnił, ale nie ma odwagi przeciwstawić się Trixie.

W końcu doszliśmy do domu w którym mieszkała Luna z jej przyjaciółmi. Postanowiłem powiedzieć reszcie że Alex ma dla nich cenne informacje. Zapukałem a po chwili do drzwi podszedł Morro

Morro - O hej, wiesz że Ada wbiła do nas i cały czas się o ciebie pyta? - powiedział wpuszczając mnie i Alex

- Serio? A co się takiego stało? - powiedziałem, a zaraz potem moja siostra się na mnie rzuciła

Ada - Gdzieś ty był? Martwiłam się o ciebie - powiedziała Ada odrywając się ode mnie

- A byłem tu i tam...A poza tym mam kogoś kto ma dla was informacje, bardzo istotne moim zdaniem

- Ej, czy to ty jesteś tym kuzynem Trixie? - Alex zwróciła się w stronę Morro

Morro - Tak, to ja, a co? - odpowiedział

- nie nic, tylko chciałam się upewnić. Ja jestem Alex, i mam dla was istotne informacje - powiedziała

- Serio, to chodź ze mną do salonu. Tam powinna być reszta - powiedziała Ada prowadząc dziewczynę do salonu

w salonie

Pov Alexandra

Bałam się, czy aby Trixie nie dowie się o mojej zdradzie i nie będzie na mnie zła, ale w razie czego nie wrócę do niej, i tyle. A Mandy, tez mnie nie zdradzi a nawet może będzie mnie kryła, mówiła że jak ucieknę, to będzie mnie kryła, więc mam tego gwarancję

- Mam dla was pewną informacje. Ale wy musicie mi powiedzieć co dokładnie zrobił Lunie, Sam - powiedziałam, na co zaczął mówić ciemnowłosy chłopak

Cole - Ja tak tego dokładnie nie widziałem, ale on ją chyba dotknął, a czy to jest w jakiś sposób istotne? - powiedział czarnowłosy chłopak

- Tak, a nawet bardzo. Bo wiem jak można uratować waszą przyjaciółkę - wszyscy się zdziwili, i jednocześnie ucieszyli się na ta wieść. Ale ja wiem, że to nie będzie takie łatwe jak im się to może wydawać. Trixie raczej nie da im tak po prostu tam przyjść i wziąć Sam'a aby pomógł Lunie. Ale ja osobiście wiedziałam, że same przekonanie Sam'a do tego, nie będzie rudne. Bardziej skomplikowane będzie same spotkanie z Trixie, nie wiadomym jest przecież co ta dziewczyna jest w stanie jeszcze wymyślić

Nya - Serio? A jak? - zapytała wyraźnie zaciekawiona dziewczyna o czarnych włosach

- Potrzebny nam do tego jest Sam, ale może byc problem. Trixie raczej nie pozwoli nam przyjśc od tak do Sam'a i poprosić go o pomoc. Ale same przekonanie mistrza śmierci nie powinno sprawić problemu.Musimy wymyślić coś, przez co uda nam się bez większych komplikacji przyprowadzić tutaj Sam'a

Lloyd - Jasne, ale jak? Przecież Trixie potrafi być dosyć niezrównoważona. A do tego nie wychodzi z domu prawie w ogóle, więc jak można by to zrobić

- Jeszcze tego nie wiem, ale coś wymyślę. Bardzo chce wam pomóc, pomóc Lunie ale jeszcze nie wiem jak.

Ada - Więc musimy szybko coś wymyślić, bo nie chcę sobie wyobrażać co by było gdybyśmy się spóźnili

- Masz rację., ja też sobie nie chcę tego wyobrażać

Jakiś czas po tym jak to powiedziałam siedzieliśmy w ciszy myśląc nad tym, co możemy dalej zrobić. Ja nie miałam żadnych pomysłów, ale czekałam aż ktoś z moich towarzyszy się odezwie z jakimś dobrym pomysłem

Morro - Ja mam pewien pomysł!

- Jaki?

________________________________________________________________

C.D.N...

Ha! i mamy zły polsat, a ja powracam z rozdziałem i serdecznie pragnę was powitać

Wybaczcie że nie było mnie dosyć długo, ale jakoś tak nie miałam jak się za to zabrać. Ale w gruncie rzeczy powracam i mam nadzieję że się cieszycie.

a teraz pytanka:

1. Jak mija wam tydzień?

2. Jak rozdział, mam nadzieję że dobrze, ale jakby coś jednak było to piszcie

3. Co chcielibyście aby stało się w następnych rozdziałach? Piszcie śmiało, rozważę każdą propozycję

i to na tyle moich pytanek, ja się z wami żegnam.

Do napisania!

<BetiGra>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro