Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

pas de nouveau

pas de nouveau

– Tatusiu! – krzyknął dzieciak siedem minut przed godziną siódmą.

Michael wciąż mocno zamykał oczy, jego wytatuowane ramię owinięte było wokół ubranego Luke'a, gdy próbował zrównać ich oddechy. Kolejny krzyk doleciał do niego z drugiej strony korytarza. Mike wtulił głowę w zagłębienie szyi Luke'a.

– Chyba powinieneś pójść i zobaczyć co z nią – szepnął Luke.

– Zamknij się, Hemmings. – Michael obrócił się na plecy, uderzając go lekko w głowę. – Daj mi minutę, Clemence! – krzyknął do dziewczynki.

– To to, co oboje robicie? – spytał blondyn, rozciągając mięśnie. – Krzyczycie do siebie tam i z powrotem?

Michael uśmiechnął się, szybko cmokając usta Luke'a. 

– Zawsze. – Przeszedł nad Lukiem, zbierając z podłogi brudne prześcieradła i wkładając je do kosza na pranie obok łazienki.

Czuł chłód, dotykając drewnianej podłogi bosymi stopami, gdy szedł do jasnozielonego pokoju Clemence. Jego mała dziewczynka leżała w termicznej piżamie Kopciuszka, jej blond włosy związane były na czubku głowy w koka, przypominającego pączka. Będąc ojcem, Mike chciał ścisnąć tego koka, tylko po to, by ją zirytować. Powstrzymał się, widząc rozpacz na jej twarzy. 

– Jestem chora – powiedziała.

– Naprawdę jesteś?

– Tatusiu! Tak! – Clemence nienawidziła, gdy był przekonany, że udaje chorobę, byle tylko nie iść do szkoły. Jasne, próbowała się urwać wiele razy, ale teraz jej gardło paliło, a niebieskie oczy zdawały się nie móc skupić na czymkolwiek.

Klęknął przed nią, przykładając swoje blade palce do jej czoła. Natychmiast mógł wyczuć gorąc promieniujący z jej skóry. 

– Oh – westchnął. – Zadzwonię do twojej matki.

Michael znów wstał, słysząc jak kości w jego kolanach wydają trzaski. Owinął Clemence mocno pościelą, kiedy ta zamknęła oczy i odwróciła się.

W jego pokoju Luke znów zasnął, ponieważ nie miał zajęć w piątek rano, więc mógł spać do południa. Michael owinął Luke'a kołdrą tak samo jak swoją córkę, przeczesując dłonią jego włosy.

Odłączył telefon od ładowarki, odblokowując go i widząc wiele wiadomości, które oczywiście zignoruje.

Do/ Rosie

clemence praktycznie umiera, czy może zostać w domu

Napisał wiadomość, wciskając wysyłanie i poszedł do ciemnej kuchni. Zawsze znał sposoby, by zajść Rosie za skórę. To zawierało: nie używanie akcentu w pisaniu imienia ich córki, złe wymawianie słów i błędną ortografię. Jego palce odnalazły nowe włączniki światła, więc szybko je nacisnął i otworzył lodówkę.

Opcjami na ich śniadanie były: mrożone naleśniki, mrożona pizza lub płatki. Komórka Michaela wibrowała, kiedy wyjmował opakowanie płatków.

Od/ Rosie

Co rozumiesz przez "praktycznie umiera"? Co zrobiłeś?

Wywrócił oczami, wyjmując kilka misek zanim odpowiedział. Dawał jej znać, że już odczytał jej wiadomość po prostu po to, by ją zirytować.

Do/ Rosie

po pierwsze, niczego nie zrobiłem. po drugie, jest po prostu chora LOL


Plecy Luke'a odwrócone były do ściany, a twarz wciśnięta w poduszkę Michaela, gdy próbował złapać kilka godzin snu więcej. Cicha muzyka grała w kuchni na końcu korytarza, ale tym co naprawdę go obudziło, było lekkie poruszenie łóżka i szept Clemence.

– Lukey – pstryknęła go w nos. – Mogę się tu położyć?


Od/ Rosie

Masz dwadzieścia siedem lat: przestań mówić "LOL".

Jak bardzo jest chora? Udaje? 


– Oczywiście – wyszeptał Luke, uśmiechając się. Poczuł, jak koc się podnosi, a chłodne powietrze przyprawiło go o dreszcze.

Mała dziewczynka zachichotała, zanim ból głowy powrócił. Zamknęła oczy, kontynuując układanie się w wygodnej pozycji. Clemence była odwrócona przodem do Luke'a, jej nos przyciśnięty był do jego (właściwie to Michaela) koszulki. Jej małe palce uczepiły się materiału, gdy Luke zastanawiał się, czy akceptowalnym będzie, jeśli on też obejmie ją ramieniem.


Do/ Rosie

jeśli udaje to jest w tym cholernie dobra

Michael wypełnił trzy wielokolorowe miski płatkami. Włożył łyżkę do każdej miski i podszedł do lodówki, szukając mleka.

Data ważności na pierwszym kartonie pokazywała, że mleko przeterminowane było o dwa miesiące, więc je wyrzucił. Drugi karton był obrzydliwym czekoladowym mlekiem, które Rosie wciąż przysyłała tu razem z Clemence. Dlaczego musiał przelecieć szaloną pannę od zdrowej żywności?

Od/ Rosie

Czy to gorączka? Ból głowy? Wymiotuje? Chcesz, żebym odebrała ją dzisiaj wcześniej?


Luke położył dłoń na boku Clemence, długość od jego kciuka do małego palca niemal obejmowała całe jej małe ciało. Wypuścił wolny, leniwy oddech, rysując palcami kółka na jej piżamie.

Uśmiechała się, ale nie mógł zobaczyć radości, którą jej przynosił. Kochała Luke'a jak ojca i miałaby złamane serce, gdyby zniknął z jej życia.


Do/ Rosie

jeez jesteś taka irytująca. ma tylko gorączkę, teraz śpi, widzimy się o 7

Michael położył telefon na blacie, wracając do lodówki. Czy sok jabłkowy do płatków to zły pomysł? Wywnioskował, że pozostała dwójka nie miałaby nic przeciwko jedzeniu płatków na sucho, ale i tak położył dziwne mleko i sok jabłkowy na stoliku.

Zegar na mikrofalówce wskazywał 7:12, co oznaczało, że będzie musiał zadzwonić do szkoły Clemence za jakąś godzinę, by powiedzieć, że jest chora.

Rozłożył miski przy każdym siedzeniu i przeszedł przez mieszkanie. Światło powoli zaczynało przedostawać się przez zasłonięte rolety. Mógł usłyszeć nowojorski korek zbierający się na ulicach za oknem. Nigdy nie sądził, że przyzwyczai się do ciągłego wycia syren i trąbienia, ale zrobił to szybko. Nawet już nie mrugał przy tych odgłosach.

Michael wszedł do pokoju Clemence, tylko żeby ją sprawdzić. Zobaczył jedynie puste łóżko, w którym zamiast niej owinięty był wypchany zwierzak.

Wiedział, że nie wyszła, bo drzwi frontowe wciąż były zamknięte. Nie było jej w kuchni, korytarzu, ani w salonie. Spojrzał do swojej sypialni i zobaczył szerokie plecy Luke'a. Już miał zamiar odejść, gdy zatrzymał go obraz blond loków.

Michael wszedł głębiej do sypialni, żeby rozwiązać zagadkę. Clemence była mocno przyciśnięta do ciała Luke'a, oczy miała zamknięte, a usta otwarte. Ręce Luke'a obejmowały ją dla poczucia bezpieczeństwa.

– Poważnie oboje zasnęliście? – wyszeptał. – Ale ludzie, ja zrobiłem śniadanie. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro