je suis seul
je suis seul
Michael znów leżał w łóżku, jęcząc na temat kalifornijskiej pogody. Popatrzył na francuskie drzwi po prawej, Luke był obecny w każdym obiekcie znajdującym się w tym pokoju. Każde wspomnienie przepływało przez głowę chłopaka o bladoniebieskich włosach.
Było szaro i padał deszcz, chmury były ciemne i niskie. Fale uderzały o linię brzegową, tworząc dźwięk, jakby milion cegieł rozbijało się naraz.
Pamiętał jak leżał na piasku, z Lukiem obok. Pamiętał jak zirytowany był, bo piasek przyczepiał się do jego ubrania i włosów, ale patrzył w dół na swojego chłopaka i uśmiechał się, bo Luke kochał Michaela i Michael kochał Luke'a. Deszcz na zewnątrz zdawał się rozmywać każde wspomnienie, spadające do wody, zanim Mike mógł je złapać.
~ * ~
Luke siedział w wynajętym samochodzie mamy, rodzina gratulowała mu zdobycia dyplomu. Sięgnął do nakrycia głowy, zdejmując je i kładąc sobie na udach. Podziękował im cicho, zamykając oczy.
Czuł, że migrena nadchodzi. Miewał je, odkąd Michael i Clemence powiedzieli swoje ostatnie pożegnanie.
Luke i Calum pakowali swoje pudła w tę noc, w którą tamta dwójka zapukała do ich drzwi. Mała blondynka płakała, odmawiając puszczenia Luke'a. Luke również się rozpłakał, gdy Michael przeklinał. Wiedział, że nie powinien przychodzić.
– Podekscytowany powrotem do domu? – spytał Ben swojego młodszego brata, obejmując go ramieniem.
– Tak sądzę – odpowiedział. – Nic tu dla mnie nie zostało.
~ * ~
Michael ze złamanym sercem przytulił się do koców, w domu było śmiertelnie cicho. Połowa jego pokoju zawalona była pudłami, jego mama już zdjęła dziecinne plakaty ze ścian. Nowe duże łóżko zajęło większą część pokoju, wydawało się aż zbyt duże bez drugiej osoby leżącej obok. To było tak, jakby po pojawieniu się Luke'a w jego życiu, Michael zapomniał jak to jest być samemu.
Michael zamknął oczy, nie będąc w stanie znieść szarych cieni wpadających do pokoju.
Clemence i pani Clifford wyszły na zakupy w poszukiwaniu nowych rzeczy do zapełnienia pokoju dziewczynki. Była strasznie podekscytowana mieszkaniem w prawdziwym domu. Mike nie sądził, by zdawała sobie sprawę, że już nigdy nie zobaczą mieszkania 808 (albo 810 na przeciwko).
Patrzył na sufit. Ciężko było uwolnić swój umysł, gdy miał nad sobą dach.
~ * ~
Luke czuł, jak jego życie się wymyka, gdy przychodziły kolejne majowe dni. Każdy kolejny dzień składał się z pakowania pudeł, spania, wysyłania pudeł, oddawania klucza, spania w samolocie.
Matka przywitała go, pocierając jego ramiona i kładąc śniadanie na talerzu.
– Jeszcze tylko jeden miesiąc i znów zobaczymy te ładne niebieskie oczy.
– Nie rób sobie nadziei.
– Kochanie, może ty powinieneś robić sobie nadzieję – prychnęła.
– Nie nazywaj mnie tak.
~ * ~
Michael pocałował Clemence w policzek na lotnisku, Rosie stała obok małej dziewczynki, niecierpliwie tupiąc czarnymi butami o podłogę.
– Kocham cię, tatusiu.
– Kocham cię, dziecino. Zadzwonię wieczór, dobrze? I drugiego sierpnia będę dokładnie tutaj, czekając na ciebie. Kocham cię, kocham cię, kocham cię – ponownie pocałował ją w czoło i w policzek, przez co małe dziecko zachichotało głośno.
Clemence trzymała dłonie na jego policzkach.
– Widzimy się za niedługo.
Nie płakał, dopóki nie znalazł się w pick-upie swojego taty, jego blade czoło opierało się o kierownicę, a Pretty Little Girl Blink-182 grało najciszej, jak to możliwe.
To miało sprawić, że jego życie będzie łatwiejsze, a czuł tylko więcej bólu.
Kiedy wrócił do domu, mama przytuliła go jak tego popieprzonego nastolatka, którym kiedyś był. Siedział przy ich stole w jadalni (to było coś, czego nie robił od wieków) i słuchał swojej matki, która mówiła o swojej sąsiadce i jej bezrobotnym synu. Ucichła, kiedy Michael zauważył, że on również jest bezrobotnym idiotą.
~ * ~
Luke był na patio, leżąc na słońcu Florydy. Calum był obok, mówiąc o wszystkich koszulach na guziki, które musi teraz kupić.
– Dlaczego, do cholery, jestem nauczycielem matematyki?
– Ponieważ uczysz bandę zasmarkanych ośmiolatków jak odejmować.
– Od kiedy tak bardzo nienawidzisz dzieci?
~ * ~
Mike dostał pracę w lokalnej bibliotece. Odkłada książki, je kanapki z masłem orzechowym i pozwala nastoletnim dziewczynom ze sobą flirtować.
Oboje płaczą nocami. Są żywi, ale nie żyją.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro