×6×
-Phillipp-
-Nie masz racji -stwierdził Consti patrząc na Karla. -Nasz obecny tutaj przyjaciel -wskazał na mnie. -Po tej wycieczce spał szesnaście godzin. Rozumiesz to? Szesnaście?!
Karl popatrzył na niego i popukał się w czoło na znak tego że mu nie wierzy.
-Tak było -potwierdziłem to co mówił Constantin. -Nie wiem za bardzo czemu, ale zmęczony byłem i tak wyszło.
Karl spojrzał na mnie nie dowierzając i już chciał coś mówić ale momentalnie pobladł gdy coś zobaczył.
-A tobie co? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył? -zagaił Andreas, który pojawił się niewiadomo skąd.
-Popatrz przed siebie, delikatnie w prawo. Ale dyskretnie! -dodał za co został zgromiony wzrokiem pełnym mordu.
Andreas nie należał do osób dyskretnych. Gdy kiedyś byliśmy na zawodach w Norwegii i szliśmy do sklepu i próbowaliśmy być niezauważeni to ten wielkolud najpierw przywalił głową we framugę a potem prawie zabił się o jakieś skrzynki czy inne palety, które stały na podłodze. No i przez to mieliśmy do czynienia z napalonymi fankami.
-Jaki chrabąszcz najgorszy -powiedział, a ja spojrzałem w tamtym kierunku. No i kogo tam zobaczyłem? Niemiecką wersję Justina Biebera. No i tą lafiryndę. Szli do nas trzymając się za ręce.
-Cześć -przywitał się z nami na co odpowiedzieliśmy jakimiś mruknięciami. Andreas zaczął z nim bardziej rozmawiać jak sam stwerdził "żeby wybadać jego fałszywość" czy coś takiego.
-Oho! Moi drodzy panowie i pani -zaczął Constantin. -Nasze panie będą skakać.
Od razu wszyscy odwróciliśmy głowy w kierunku skoczni. Uśmiechnąłem się na myśl, że zaraz pojawi się tu Sela.
Wszystkie dziewczyny skoczyły ładnie, całkiem równo. Wszystko było dobrze, do czasu skoku Seliny. Gdy Katherina powiedziała nam, że teraz kolej szatynki uważnie obserwowałem co się dzieje na górze skoczni. Dziewczyna usiadła na belce i odepchnęła się, a po chwili wybiła się z progu. Wszystko szło dobrze, podręcznikowo wręcz, ale coś się stało, wiatr zmienił nagle całkowicie trajektorię i pod wpływem tego dziewczynę przekręciło i padła na zeskok.
Na moment nastała cisza, która obejmowała wszystko i wszystkich. Po chwili zerwał się medyk, który akurat towarzyszył nam na treningu. Chyba nazywa się Emil. Po chwili wyrwałem się z ucisku Karla, który trzymał ręce na moich ramionach i przytrzymywał mnie. Chociaż może sam mnie puścił?
Podbiegłem do dziewczyny, która leżała na igielicie. Była przytomna, czyli nie było tragedii. Obserwowałem poczynania Emila. Wypytywał ją jak się czuje i czy może ruszać nogami i rękami.
-Phillipp dasz radę ją zanieść? -spytał mnie medyk. Polowałem głową.
-Tak -podszedłem do niej. -Dałabyś radę przytrzymać się moich barków?
Pokiwała głową, podszedłem do niej i delikatnie ją podnosiłem, trzymała się mojej szyi, a ja niosłem ją na tak zwaną pannę młodą.
-Pius, zaniesiesz jej narty? Kath bardzo cię proszę przynieś jej rzeczy i Karl zadzwoń do Richiego.
Mówiłem spokojnie mijając ich, gdy szliśmy do pomieszczenia, gdzie znajdują się medycy. Zauważyłem kontem oka tego pseudo narciarzyka i tą tapeciarę jak się całują.
Weszliśmy wreszcie do budynku, Emil był tam już z naszym drugim medykiem Arim. Kazali mi zostawić dziewczynę. Bardzo niechętnie położyłem ją na leżance, chwilę później siedziałem na podłodze przed salą. Siedziałem tam jakieś piętnaście minut gdy usłyszałem, że drzwi się otwierają.
-Idź na trening, jakby coś działo będziesz pierwszy zaraz po Richim, który się dowie.
Usłyszałem obok siebie więc spojrzałem w górę i zobaczyłem wspominanego już Emila. Pokiwałem głową, na co on wyciągną do mnie rękę i pomógł mi wstać. Zaczęliśmy się kierować w tym samym kierunku.
-A tak w sumie to nie powinieneś być przy badaniach? -spytałem lekko zdezorientowany.
-Nie koniecznie, chwilowo Arim się zajmuje badaniami ogólnymi, a że już coś wiemy to idę powiedzieć o tym trenerowi.
Pokiwałem głową i już się nie odzywałem.
-Dziękuję, że tak szybko zareagowałeś.
Powiedziałem w jego kierunku i spojrzałem na niego. Uśmiechnął się i pokiwał głową.
-Tak jest moja praca.
Po jego słowach skierowaliśmy się w dwa różne kierunki, on na lewo ja na prawo.
Podszedłem do chłopaków, którzy obserwowali coś z wielką koncentracją.
-Jak się czuje Selina? -spytał Pius.
-Szczerze powiedziawszy to nie wiem. Ma teraz robione jakieś badania ogólne ale Emil mówił, że dopiero późnej będą coś mogli powiedzieć.
Katharina stała obok Alex, obie zmuszone do słuchania tej blondi, która w sumie nadal nie wiem co tu robiła.
-Oho, zaraz rozpęta się tutaj piekło na ziemi -mruknął Karl i wskazał na Richarda, który bardzo, ale to bardzo wkurzony szedł w naszą stronę. Katha i Alex podeszły do nas zostawiając blondi. Ta druga przytuliła się do Daniela, który objął ją i wyszeptał jej coś do ucha. Blondyna jednak nie zrozumiała, że nikt jej tu nie chce i podeszła tu z Justinem. Którego tak w sumie też nikt nie chciał.
-Moglibyście mi proszę wytłumaczyć -zaczął od razu zły Richi. -Jak to się stało?
Już otwierałem usta by wszystko mu wytłumaczyć gdy odezwała się blondyna.
-No widać jaka kultura, ani dzień dobry ani pocałuj mnie w dupę. Ty jesteś bratem tej kaleki co się wywaliła? No co ja mogę powiedzieć, na moje oko gdyby schudła to nic takiego by się nie wydarzyło.
Powiedziałam z pewnym siebie uśmiechem. Gdyby nie Pius, który przytrzymał mniej za ramię, podszedłbym do niej i zrobiłbym jej krzywdę.
-Tak jestem jej bratem. Mogę cię o coś spytać? -zaczął dziwnie spokojnie. Dziewczyna odpowiedziała mu tylko skinięciem głowy. -Masz jakieś doświadczenie w skokach narciarskich? Nie wiem, masz skończony jakiś kierunek związany z dietetyką? No właśnie kim ty w ogóle jesteś co? -jego ton powoli robił się coraz głośniejszy i bardziej nerwowy.
Jej mina oddawała więcej niż tysiąc słów.
-Prowadzę instagrama i bloga na temat zdrowego żywienia. Jestem też dziewczyną Justina.
Tu wzrok bruneta padła na chłopaka. No i mimo, że przed chwilą Richi był zły to teraz był pewnie wściekły. Ja w sumie też.
-No proszę, szybko znajdujesz pocieszenie Justin. A podobno potrzebowałeś przerwy od związku, podobno to powiedziałeś Selinie. Ale widzę, że tu wystarczają trzy czy nawet dwa tygodnie i wszystko w porządku.
Mówił to zbliżając się do niego, wyciągnąłem dłoń i położyłem ją na jego ramieniu.
-Chodźmy do Seliny. Na pewno się ucieszy jak cię zobaczy.
Pokiwał głową i rzucił jeszcze jedno spojrzenie Justinowi i lafiryndzie.
-Constantin-
Phillipp i Richi odeszli od nas i poszli dowiedzieć się co z Selą.
-Ty jesteś jakaś głupia -powiedziała z pewną powagą Luisa do Nixie bo tak nazywa się ta dziewczyna.
-Przepraszam? -zaczęła oburzona. -Ja głupia? To ona nie potrafi normalnie skoczyć. Ja bym to zrobiła lepiej.
-Idź stąd. Jeśli masz zamiar obrażać kogokolwiek z nas, to przysięgam, że zrobię wszystko, absolutnie wszystko, żebyś nie mogła wejść już nigdy na obiekt tej skoczni. A ty Justin nie powinieneś pozwalać by twoja dziewczyna tak się wypowiadała i innych. Naprawdę wstyd mi za ciebie.
Niespodziewanie odezwała się Katharina, która po tych słowach odwróciła się i odeszła. W sumie wszyscy zrobiliśmy to samo, idąc za nią.
-Brawo Katha -uśmiechnęła się do niej Luisa. -Nie sądziłam, że dożyję dnia, w którym komuś tak przygadasz zatem cieszę się, że przy tym byłam.
Jej słowa wywołały śmiech u całej naszej zgrai.
~~~
Hej, hej!
Zauważyłam dziwną regułę, że zasadnicza większość dziewczyn, które są tymi złym to blondynki, żeby nie było ja nic do nich nie mam, lepiej sama jestem blondynką
Miłego!
Herbatka_Rumiankowa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro