Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

peach

Wolne. Zacznijmy właśnie od tego. Pracowałem już dobre kilka tygodni w barze i jakimś cudem udawało mi się znajdować czas i energię na studia, naukę oraz pracę. Oczywiście nie było to wcale proste, ponieważ praktycznie w ogóle nie miałem czasu dla siebie. Jednak zarobione pieniądze, a także dobre wyniki na uczelni, podnosiły mnie na duchu i dzięki temu mój zapał nie gasł!

Czułem się cudownie mogąc nazywać się studentem i przynosić dzięki temu dumę mojej rodzinie. Za to praca pozwalała mi na samodzielne utrzymanie się, wyżywienie oraz starczało mi nawet na zakup nowych ubrań, ozdób do domu czy jakichś książek i filmów. No i... pracowałem z naprawdę fajnymi ludźmi. Mój szef był trochę, a nawet bardzo zwariowany, ale dzięki temu czasami dawał mi dużo większą wypłatę twierdząc, że od kiedy pojawiłem się w tym barze, nie czuł negatywnych wibracji wrogich istot. Chanyeol za to był naprawdę fajnym kolegą, mogłem się z nim śmiać, wygłupiać oraz po każdym występie czekał na mnie jakiś napój przygotowany przez starszego. Chan uwielbiał eksperymentować za barem, dlatego w czasie przerw, często podsuwał mi jakieś swoje wynalazki. Byłem jego najlepszym testerem i się tego nie wstydziłem! Niestety... z reguły jego wynalazki były słabe i lądowały w zlewie, ale obaj dzięki temu mieliśmy ubaw po pachy, który zdecydowanie pozwalał mi się rozluźnić. A Jeongguk... oj, uwielbiałem go. Obserwował zawsze uważnie mój każdy występ, posyłał mi spojrzenia pełne różnych emocji, które jakimś cudem potrafiły od razu rozruszać moje serce, no a ten uśmiech... ach, ten chłopak nie miał sobie równych. Po każdym występie mi klaskał, a w przerwach sporo rozmawialiśmy, a przez jego ciągłe komplementy w moim kierunku, moja twarz była pokryta coraz to intensywniejszymi odcieniami różu, a niekiedy nawet czerwieni. W dodatku zawsze w czasie najdłuższej przerwy czekał za mną ciepły posiłek zamówiony przez kruczowłosego. A po zamknięciu lokalu, zawsze odwoził mnie do domu i przed rozstaniem całował moje czoło i usta, odjeżdżając dopiero, gdy wszedłem na swoją klatkę schodową.

No i wracając... W końcu nadszedł dzień, kiedy wziąłem sobie wolne, ponieważ byłem trochę niewyspany i ogólnie czułem się słabo, nie psychicznie, a fizycznie, więc musiałem troszkę odpocząć, tym bardziej, że wielkimi krokami zaczęła się zbliżać sesja, a przerabiałem dość ciężki materiał, więc chciałem go ogarnąć do perfekcji. Także moja rodzina miała przyjechać na weekend, więc od razu wziąłem sobie tydzień wolnego. Czym i tak mój szef zbytnio się nie przejął. Mówił, że mam robić co chce, byle nie z wrogami.

- Nie.. Nie jesteśmy parą. - wyznałem Baekhyunowi, z którym pierwszy raz w życiu wyszedłem na miasto by trochę się odprężyć. Był naprawdę miłym i kochanym człowiekiem, więc bardzo lubiłem, jak odwiedzał Chanyeola w barze, bo nie kończyły nam się tematy do rozmów. Jak tylko usłyszał od swojego ukochanego, że wziąłem wolne, od razu postanowił, że musimy po wykładach się spotkać i porozmawiać bez dwóch nasłuchujących naszej rozmowy facetów. - Całujemy się i flirtujemy, ale na tą chwilę nie nazywam naszej relacji. Czekam aż w końcu zaprosi mnie oficjalnie na randkę.

- Jeongguk to tylko facet, może nawet o tym nie pomyśleć, by oficjalnie ciebie gdzieś zaprosić - westchnął ciężko, kręcąc zaraz głową. - Ale mam nadzieję, że jednak nie jest taki głupi. Wyglądacie razem serio uroczo. Takie trochę przeciwieństwa, które się przyciągają.

- On jest bardzo inteligentnym mężczyzną. - wyznałem z radosnym uśmiechem. - Dziękuję, że uważasz, iż pasujemy do siebie. Wiesz... Dawno mi się nikt nie podobał. W dodatku nigdy nie sądziłem, że ktoś tak przystojny zwróci na mnie uwagę.

- To, że ktoś jest przystojny nie oznacza, że widzi tylko czubek własnego nosa i nie doceni tak ładnego chłopaka - uderzył mnie lekko w ramię. - Chanyeollie ostatnio śmiał się, że mógłby robić drinki na waszym ślubie.

- Bardzo chętnie przyjmę go, jako darmowego barmana, ale nie wolałby być gościem? - zapytałem rozbawiony, sięgając po swojego drinka i upiłem łyka.

- Dwa w jednym, gość i barman - zaśmiał się cicho. - Po twojej reakcji wnioskuję, że chyba bierzesz taką możliwość na poważnie.

- Naprawdę mi się podoba i bosko całuje. - wyznałem, zaczynając się bawić dekoracjami drinka. - On jest taki kochany, Baek. Odwozi mnie codziennie z pracy do domu i jak chce mu zapłacić za paliwo, wręcz wciska mi na siłę pieniądze z powrotem. A odjeżdża dopiero, gdy ma pewność, że jestem bezpieczny. Przecież to ideał faceta.

- Prawda, zachowuje się jak wymarzony ideał - przytaknął mi. - Skoro ciągle to robi, to znaczy, że naprawdę mu na tobie zależy. Lada chwila będziecie oficjalnie parą. A wiesz co to oznacza? Będziemy chodzić na podwójne randki!

- Tak! Nie mogę się doczekać! - wyznałem całkowicie szczerze z wielkim entuzjazmem. - Jestem ciekaw czy w pracy będziemy zachowywać cię inaczej, gdy oficjalnie zostaniemy parą.

- Wydaje mi się, że zachowanie Jeongguka nie ulegnie zbyt dużej zmianie - zastanowił się przez chwilę, popijając w tym czasie łyk drinka. - No chyba, że na plus, oczywiście. Może nie bywam w barze zbyt często, ale łatwo zauważyć, że Jeongguk patrzy na ciebie inaczej niż na resztę.

- Znasz go dłużej niż ja. Nigdy wcześniej nie patrzył na nikogo tak jak na mnie? - zapytałem dość ciekawy. - W sensie... Wiesz, mam nadzieję, że masz na myśli, że patrzy na mnie, jak zakochany człowiek, a nie troskliwy przyjaciel.

- Jakby to ładnie wyjaśnić.. Przyjaźni się z Chanyeolem, więc ze mną tak jakby też - zaczął. - Ani względem mnie, ani względem Chana nigdy nie był taki jak względem ciebie. Było wiele osób, które wcześniej pracowało na twoim stanowisku, ale jeszcze nigdy nie widziałem, by Jeongguk kogokolwiek odwoził, albo chociażby z takim zainteresowaniem oglądał występy, jak ogląda twoje. Jesteś dla niego wyjątkowy, to na pewno.

Przeklęte wypieki praktycznie od razu zaczęły ozdabiać moje policzki. Moje wargi za to mocno się o siebie zacisnęły by chociaż trochę ukryć uśmiech, który wpłynął na usta. W moim sercu poczułem mocne drgnienie, wręcz napędzające je do dalszej pracy.

- Chyba się w nim zakochuje... - wyznałem nim dokładnie to przemyślałem. Pozwoliłem by serce zaczęło przejmować kontrolę nad rozumem.

- Po twoich ślubnych planach sam się domyśliłem - zaśmiał się cicho. - Ale pamiętaj, byś pierwszy sam mu nic nie mówił. Flirtuj z nim, ale niech to on pierwszy wyzna ci uczucia. Wtedy staniecie się od razu cudowną parą, która się kocha i o siebie dba. Jak z filmu romantycznego.

- Przez to co powiedziałeś... Zrozumiałem, że chyba zauroczenie zaczęło się przeradzać w miłość. - upiłem ponownie łyk zimnego alkoholu. - Mówisz, że mam poczekać, aż pierwszy mi wyzna miłość?

- Ja tak zrobiłem, gdy flirtowałem z Chanem i czułem, że się w nim zakochuje. No wiesz, żeby mieć pewność, że on to odwzajemnia - wyznał cicho. - Bałem się, że jak nagle powiem mu o sowich uczuciach, to mnie odrzuci. Ale jeśli ty się tego nie obawiasz, to możesz zaryzykować i pierwszy mu powiedzieć.

- Wątpię, że mnie odrzuci. Ale może lepiej, jak poczekam za jego ruchem. Jeszcze nigdy nikt pierwszy nie wyznał mi miłości, chciałbym tego doświadczyć. - zaśmiałem się cicho. - Jeongguk mówił, że długo spotykasz się z Chanem. Jak wam się układa?

- Raz jest lepiej, raz gorzej ale nie mam na co narzekać - wyznał z lekkim rozbawieniem. - Channie jest wspaniałym chłopakiem, troskliwym i kochanym. Jak każdemu zdarzają nam się małe kłótnie, ale zawsze dajemy radę się dogadać i to jest najważniejsze.

- Ile już w sumie ze sobą jesteście? - zapytałem zaciekawiony. - Wasze rodziny wiedzą?

- Om... Trzy lata - odparł po krótkim zastanowieniu. - Rodzice Chana o naszym związku wiedzą od półtorej roku, a moi od dwóch lat.

- Ojeju, długo. Oby ta liczba była coraz większa, życzę wam tego z całego serca. - uśmiechnąłem się. - Mama Chanyeola jest menadżerką baru, więc ani razu nie natknęła się na was? No i jak zareagowali?

- Sprytnie się ukrywaliśmy - puścił mi oczko. - Ale powiedziała, że się domyślała, bo przychodziłem za często, jak na zwykłego przyjaciela. Nasi ojcowie nie byli zbyt zadowoleni, ale chyba przywykli. Mama Chana i moja łatwiej to zniosły.

- A jego siostra? Przepraszam, że tyle wypytuje, ale jestem bardzo ciekawy. - wytłumaczyłem.

- Nie mam ci tego za złe, że wypytujesz - machnął lekko ręką. - W pełni to rozumiem, że jesteś ciekaw. Co do jego siostry to... Mam z nią super kontakt. Jest mega wyrozumiała i tolerancyjna.

- To takie wspaniałe, że możecie żyć ze sobą szczęśliwie, nie bojąc się co pomyśli rodzina. - stwierdziłem, dopijając do końca drinka.

- Trochę się tego obawialiśmy, ale ostatecznie wszystko dobrze się ułożyło - skinął lekko głową. - A jak jest z twoją rodziną? Są tolerancyjni czy nie za bardzo?

- Szczerze? Nie mam bladego pojęcia. Rodzice raczej podchodzą do tego w taki sposób, że miłość nie wybiera. Najważniejsze by czuć się przy kimś dobrze i czuć się bezpiecznym oraz kochanym. - odpowiedziałem. - Ale... Nie wiem, jak jest z moim bratem.

- Myślę, że jeśli twojemu bratu na tobie zależy, to zaakceptuje fakt, że jesteś gejem - stwierdził z uśmiechem. - A myślę, że obojgu wam na sobie zależy, skoro przejmujesz się jego opinią tak samo jak opinią rodziców. Najlepiej będzie jak szczerze pogadasz z bratem i go o to zapytasz, jakie ma zdanie o homoseksualistach.

- Nie chcę tego robić przez telefon, a jak przyjedzie w weekend z rodzicami to niezbyt chcę zaczynać temat przy nich, bo jeszcze w związku nie jestem i nie chce zapeszać. - wyznałem. - Poczekam aż zostanę oficjalnie chłopakiem Jeon Jeongguka. Wtedy wsiądę w pierwszy lepszy pociąg kursujący do Busan i porozmawiam z rodziną.

- Skoro tak wolisz to tak właśnie zrób - skinął lekko głową. - To w sumie dobre rozwiązanie. Powiedzieć im o tym gdy tylko stanie się to faktem. Unikniesz w ten sposób wielu trudności, na przykład ukrywania związku.

- Dokładnie. Lepiej sobie ułatwiać życie niż je utrudniać. - zaśmiałem się radośnie. - Jak myślisz. Jeongguk i Chanyeol są teraz w barze i nas obgadują?

- To bardzo prawdopodobne - przytaknął rozbawiony. - Mogą właśnie teraz rozmawiać o tym samym co my, ale zapewne szczegółów się od Chana nie dowiem. Pakt plemników.

- Więc my zróbmy pakt uległych. - odparłem rozbawiony, wyciągając w kierunku Baekhyuna mały palec od prawej dłoni. - Wszystko zostaje między nami. Moje tajemnice są bezpieczne z tobą, a twoje ze mną.

- Okay! - złapał swoim małym palcem ten mój. - Pakt uległych. Nikt się nie dowie o naszych tajemnicach. A tym bardziej nasi dominujący.

- Dokładnie! W końcu znalazłem odpowiedniego przyjaciela. - stwierdziłem radośnie. - Co ty na to by iść ich podejrzeć?

- Jestem jak najbardziej za - zgodził się od razu i szybko wypił to co miał, po czym wstał ze swojego miejsca. - Chodźmy. Chcę wiedzieć co porabia mój chłopak.

- Ojeju, czuję się, jak szpieg. - wyznałem, również wstając od stolika i sięgnąłem po swoją torbę, zawieszając sobie na ramię.

- Agencie 001, czas rozpocząć misję "kontrola plemników" - zaśmiał się cicho. - Musimy uważać, by nas nie zauważyli, bo wtedy cała akcja pójdzie na marne.

- Agencie 002, przyjąłem twoje wytyczne. Zrobię wszystko by wrogowie nas nie dostrzegli. - odparłem, łapią go pod ramię i wspólnie ruszyliśmy w kierunku baru, w którym aktualnie miał zmianę Jeongguk.

Droga tam nie była długa, chociaż i tak zdążyliśmy sporo się nagadać, nim dotarliśmy do baru. Baekkie pierwszy zajrzał do środka i tak jak się spodziewaliśmy, Jeongguk wraz z Chanyeolem gadali w najlepsze. Nawet nie zauważyli gdy weszliśmy do środka, bo ani na moment nie spojrzeli w naszą stronę.

- Udawaj, że jesteśmy normalnymi turystami. O! Albo jakimiś groźnymi motocyklistami z gangu. - zaproponowałem, poprawiając kaptur na swojej głowie.

- My? Groźni motocykliści i to z gangu? - spytał szeptem, śmiejąc się cicho. - Lepiej turystami. To będzie mniej podejrzane.

- Nie wierzysz w nasze aktorskie zdolności, przyjacielu. - stwierdziłem otwarcie. - Możemy udawać kogo tylko chcemy i na pewno wyjdzie nam to cudownie.

- To urocze, że tak w nas wierzysz, ale nie przesadzajmy, by się nie zdradzić - posłał mi uśmiech. - Chociaż fakt, jest szansa, że wyjdzie nam to niesamowicie. Najpierw podejdźmy bliżej, by cokolwiek słyszeć.

- Dobra. Pójdę przodem. Bez odbioru Agencie 002. - ostatnie zdanie powiedziałem szeptem. Starałem się najciszej przedostać bliżej baru, ostrożnie stawiając swoje kroki by nie rzucić się innym w oczy. Baek również starał się stawiać kroki spokojnie i niezauważenie by mężczyźni nas nie zobaczyli. - Słyszysz coś?

- Nie, jeszcze nie - odpowiedział mi szeptem. - Musimy podejść bliżej, by muzyka ich nie zagłuszała - stwierdził, całkowicie naturalnym krokiem podchodząc niemal tuż do baru. Jednak nie na tyle blisko, by wzbudzić zainteresowanie naszych obiektów westchnień.

Przyglądałem się Baekhyunowi, wręcz prosząc go wzrokiem by tu wrócił, bo był stanowczo za blisko chłopaków. Jednak on uparcie podsłuchiwał rozmowę tych dwóch, dając mi znać mimiką twarzy, że mam przestać panikować, uspokoić się i dać mu działać.

Gdybym nie wiedział, że Baekhyun to Baekhyun, zapewne pomyślał bym sobie, że ten chłopak na kogoś czeka, albo jeszcze nie jest zdecydowany czy chce zamówić coś przy barze. Co do naszych umiejętności aktorskich chyba naprawdę miałem rację, zwłaszcza w kwestii Hyunniego. Chociaż muszę przyznać szczerze, że prawie dostałem zawału, gdy Jeongguk zerknął w jego kierunku. Jednak zaraz odwrócił wzrok, więc mogłem odetchnąć z ulgą.

- Możemy się zwijać - szepnął do mnie Baek, gdy po dłuższym czasie stania tam w końcu do mnie podszedł. - Nie chcę by nabrali podejrzeń.

- Czego się dowiedziałeś? - zapytałem, odchodząc z chłopakiem na bok.

- Gadali o motorach, Jeongguk ostatnio naprawiał coś w swoim, poza tym wspominali też coś o tym, jak dziś nudno w barze, oraz o tym, że Jeon przez twoje wolne nie ma okazji sprawdzić jak motor sobie radzi na dłuższym dystansie drogi - odparł spokojnie. - Chan ani razu nie wspomniał o tym, że za mną tęskni. Jestem zawiedziony.

- Serio gadają tylko o motorach? To naprawdę wspaniale, że mają wspólne hobby, ale chciałbym usłyszeć coś więcej. - zaśmiałem się. - Moja kolej. Może mi uda się usłyszeć coś ciekawego.

- To Jeongguk stwierdził, że jest dziś niesamowicie nudno - spostrzegł. - Zgaduję, że chodziło mu o to, iż nie ma ciebie w pracy, więc nie ma na kogo patrzeć - zachichotał cicho. - Powodzenia.

- Dzięki. - pokręciłem rozbawiony głową, po czym biorąc przykład z Baeka, przedostałem się bliżej chłopaków, udając, że za kimś czekam. Cóż... Lepsze to niż patrzenie tępo w ścianę.

- Serio przydałoby się sprawdzić czy silnik da radę działać na pełnej mocy - usłyszałem ciężkie westchnięcie Jeongguka. - Powinienem pojechać gdzieś za miasto, bo tu w ogóle nie mam do tego warunków.

- Więc jedź, jak tylko skończysz zmianę. - odpowiedział mu od razu Yeol. - Nie po to tyle kasy w niego włożyłeś by z tego nie korzystać.

- Przejebałem całą ostatnią wypłatę. Będę wkurwiony, jeśli coś znów się zjebie - mruknął. - Tyle, że chciałem też sprawdzić, jak poradzi sobie przy większym obciążeniu. A do tego potrzeba mi drugiej osoby. Więc jechanie gdziekolwiek samemu byłoby kompletnie bez sensu.

- Mogę pojechać z tobą. No chyba, że wolisz przejechać się gdzieś ze ślicznym studentem o bardzo radosnej naturze. - zaśmiał się cicho.

- Stary, chcę większe obciążenie, a nie przeciążenie - zaśmiał się, kręcąc głową. - Lepiej spędź czas ze swoim chłopaczkiem, zamiast rzucać takimi propozycjami. Jimin ma teraz wolne, nie wiem czy będzie mu się chciało gdziekolwiek jechać.

- Nie bądź wredny. - odparł rozbawiony Chanyeol. - Cóż z wielką chęcią pójdę do Baekhyuna. Zdążyłem się za nim stęsknić. Ale ty zadzwoń do Jimina i zapytaj go, zamiast analizować czy się zgodzi czy nie.

- Teraz do niego zadzwonić? - spytał nagle. - Nie jest przypadkiem gdzieś na mieście z Baekiem?

- Jak zadzwonisz to go spytasz czy ma czas. Wtedy ja też będę wiedział czy mój chłopak planuje dziś w ogóle jeszcze mnie zobaczyć. - zaśmiał się. - Dzwoń. Jak nie odbierze to najwyżej oddzwoni później.

- No dobra, skoro tak mówisz - przytaknął, wzdychając cicho i sięgnął do kieszeni po swój telefon. Szybko wybrał odpowiedni numer i zaraz po tym przyłożył urządzenie do ucha, czekając na połączenie.

Momentalnie zastygłem w bezruchu, gdy usłyszałem dobrze znaną mi piosenkę Jacksona Wang "100 ways", którą miałem ustawioną na dzwonek. O czym Jeongguk doskonale wiedział.

- Agencie 002! Odwrót taktyczny! - krzyknąłem w kierunku Baekhyuna, który spojrzał na mnie przestraszony, po czym obaj rzuciliśmy się w kierunku wyjścia z baru. Hyun próbował skakać po fotelach, przepraszając, co chwilę ludzi, a ja za to w biegu wpadałem na każdego człowieka, którego miałem przed sobą z powodu własnej nieuwagi.

- Człowieku patrz jak idziesz! - drogę zagrodził mi nagle jakiś sporo większy ode mnie mężczyzna. - Wpierdalasz się na ludzi jak pojebany! - zaczął na mnie krzyczeć, przez co spanikowałem jeszcze bardziej, bo nie miałem jak go wyminąć.

- Przepraszam za kolegę, trochę się wystraszył - usłyszałem nagle oraz poczułem jak ktoś przyciąga mnie szybkim ruchem do siebie. - W ramach przeprosin oferuję drinka na koszt firmy - Jeongguk objął mnie ramieniem, posyłając tamtemu mężczyźnie sztuczny uśmiech.

- Mam nadzieję, że to ostatnia taka akcja, bo następnym razem nie przekupisz mnie darmowym drinkiem. - burknął potężny mężczyzna, posyłając mi niezbyt przyjazne spojrzenie, po czym podszedł do baru i przy nim usiadł.

Spojrzałem za siebie w kierunku, gdzie biegł Baek. Chanyeol również go złapał. Wiedziałem, że to nasz koniec. Nasza misja nie została zakończona pomyślnie.

- Heeeej, Jeonggukie~ - przywitałem się z barmanem, posyłając mu najbardziej uroczy uśmiech na jaki było mnie stać. - Jak tam w pracy?

- Ah, pytasz jak tam w pracy? - spojrzał na mnie, unosząc lekko brew. - A może ty mi powiesz, skoro tak zażarcie podsłuchiwaliście wraz z Baekiem? Hmm?

- Kto niby podsłuchiwał, wypraszam sobie. - odparłem, udając oburzonego. - Przecież ja tylko przyszedłem się napić z kolegą, pff.

- Jiminnie, jak chcesz się napić pierwszo należy podejść do baru i coś zamówić - spostrzegł. - Stojąc tuż obok nikt nie domyśli się, że chcesz wypić. Ale skoro przyszliście się napić... Chanyeol, zrób swoją specjalną meksykańską śmierć razy dwa - krzyknął do drugiego barmana, ciągnąc mnie do baru.

- Bardzo chętnie. - chłopak skinął głową, wskakując za bar, gdy posadził przy nim swojego chłopaka.

- Słuchajcie, jesteśmy poważnymi ludźmi. Porozmawiajmy, jak dorośli. - zaproponował Baekhyun. - Pamiętajcie, że prawdziwą miłość można spotkać z reguły tylko raz w życiu. Bez nas będziecie mieć problem, okay?

- Spokojnie, skoro przyszliście się napić to macie drinki na nasz koszt - zaśmiał się cicho Jeongguk. - Poważni dorośli ludzie... Skoro poważni ludzie podsłuchują innych, to rozmowa na tym samym poziomie nie przyniesie oczekiwanych efektów, lepiej po prostu się napijcie.

- Jakie podsłuchiwanie? - zapytałem. - To było tylko zdobywanie przydatnych informacji przez firmę z odpowiednimi kwalifikacjami.

- Tak tak - pokiwał głową. - Nasza firma także ma odpowiednie kwalifikacje, co nie Chan? Robi zajebiste drinki, mogę was zapewnić.

- Jeongguk, jesteś pewny, że to dobry pomysł? - zapytał Chanyeol, gdy przelał alkohol do dwóch szklanek.

- Oczywiście, że tak - przytaknął od razu, patrząc zaraz na mnie. - No chyba że przyznają się, że faktycznie nas najzwyczajniej w świecie podsłuchiwali. Wtedy mogę im odpuścić.

- Okay... - Yeol westchnął ciężko, stawiając przed nami szklanki.

- Pakt uległych. - skinąłem w kierunku Baekhyuna, który od razu pokiwał twierdząco głową i obaj wzięliśmy szklanki, pijąc duszkiem zawartość szklanek.

- Daj im lepiej mleka, nim wypali im podniebienia - westchnął ciężko Jeongguk, kręcąc głową. - Aż takiej upartości nigdy nie widziałem.

- Uuu, mocne. - stwierdziłem, mlaskając pod nosem, gdy wypiłem wszystko i zaraz sięgnąłem po mleko, które dał nam Chanyeol.

- Moja specjalność, po którą sięgają tylko najodważniejsi - odparł dumny Chan. - Czasem wielcy mięśniacy obawiają się tego drinka, więc podziwiam, że tak odważnie to wypiliście.

- A widzisz... Takie małe ciałko, a jak wiele w sobie ma. - zaśmiałem się głupio.

- Jimin. - zawtórował mi śmiechem Baekhyun. - O nie.. Ścięło go. Ale Jeon sobie przejebałeś.

- Pijany Jimin, tego jeszcze chyba nie widziałem - stwierdził, przyglądając mi się z uśmiechem. - Już ma wypieki na policzkach. Ajj... ale będzie miał kaca.

- Dużo tu facetów.. - stwierdziłem, zaczynając się rozglądać przez co prawie spadłem z krzesła. - Jimin lubi...

- Jimin lubi facetów? - poczułem dłoń Jeona na swoim udzie, która przytrzymywała mnie na siedzeniu. - Wszystkich?

- Wszystkich. - skinąłem twierdząco głową. - Jimin lubi wszystkich.

- Ah... rozumiem - pokiwał lekko głową, opierając opierając ją zaraz na dłoni. - Ponoć słowa pijanego to myśli trzeźwego.

- Zazdrosny. - zachichotałem. - Lubię wszystkich ludzi. Nie pytałeś kto mi się podoba.

- Stwierdziłeś, że lubisz facetów, raczej nie muszę dopytywać w jakim znaczeniu - odparł.

- Ciebie nawet pytać nie trzeba kogo lubisz - zaśmiał się Yeol do Jeongguka. - Widać to dokładnie.

- Baekhyunnie, on jest dla mnie niemiły. - jęknąłem, opierając głowę na ramieniu przyjaciela. - On mnie już nie kocha.|

- No już spokojnie - Hyunnie pogłaskał mnie po głowie. - Jakby ciebie nie kochał, to by nie był zazdrosny - szepnął do mnie.

- Może... Nie wiem.. - wyszeptałem niczym małe dziecko. - Może brata stracić nie chce przez jakiegoś palanta.

- Czyżbyś po alkoholu tracił swój optymizm? - spytał zaskoczony. - Jiminnie, głowa do góry, tyłek w tył, jesteś wspaniały, a on na pewno widzi w tobie kogoś więcej niż brata.

- Mój optymizm jest niszczony przez alkohol. - pisnąłem niezadowolony. - Chodź potańczyć.

- Bardzo chętnie - odparł, od razu wstając z krzesła i pociągnął mnie bym zrobił to samo.

- A wy dokąd? - spytał Chanyeol, patrząc na nas ze zmarszczonymi brwiami. - Baekkie, ile dziś wypiłeś? Dobrze się czujesz? - spytał z czystą troską w głosie.

- Wypił tyle co ja. - zaśmiałem się, a Baekie ze mną, po czym weszliśmy na sam środek baru, zaczynając koło siebie seksownie tańczyć. Muzyka fajna, parkiet jest, humor dobry. Czego chcieć jeszcze?

Czułem na sobie spojrzenia kilku osób, jednak kompletnie nie zwracałem na to uwagi. W końcu każdy miał prawo tu tańczyć tak, jak tylko chciał. Jakieś dwie dziewczyny podeszły bliżej nas i również zaczęły tańczyć tak jak my. To przyciągnęło jeszcze więcej spojrzeń, ale muszę przyznać szczerze, że cudownie mi się tańczyło! Oczywiście, nie byłbym sobą, gdybym w końcu nie zaczął śpiewać, a sam Baekhyun nie pozwalał zostawiać się w tyle, dlatego od razu do mnie dołączył. Ogólnie w dwójkę nieźle rozkręciliśmy imprezę i sporo osób zaczęło się bawić razem z nami.Po tym, jak przetańczyliśmy razem kilka piosenek, pociągnąłem Baekhyuna na jeden ze stolików, gdzie zaczęliśmy blisko siebie tańczyć. Przy nas zebrało się kilku facetów i parę dziewczyn. Dlatego jakoś nakręciło nas to do tego by zacząć się rozbierać. Nie do naga! Najpierw ja zrzuciłem z siebie bluzę, a potem Baek idąc za mną, pozbył się swojej zwiewnej kurtki. Bawiliśmy się naprawdę dobrze.

- Zdejmij koszulkę! - usłyszałem krzyki dochodzące z tłumu.

- Rozepnij te spodnie! - pojawiało się tego co raz więcej. - No dawaj! Rozbierz się bardziej!Namowy i krzyki tłumu, wymieszane z alkoholem nie pozwalały mi do końca racjonalnie myśleć.

 - Ej! - jeden krzyk, zagłuszył jednak wszystkie inne. Muzyka się zatrzymała, a na sali dało się słyszeć tylko jeden głos ponad innymi. - Nasz bar to nie klub ze striptizem! Jak was tak ciągnie do oglądania rozbierających się ludzi to wypierdalać gdzie indziej!

- Gościu, uspokój się, nikt tu nie robi sobie krzywdy! - odpowiedział Jeonggukowi jakiś mężczyzna z tłumu. - Dobrze jest, a ty psujesz zabawę, facet. Jak masz problem to nie patrz! - reszta klientów zaczęła mu klaskać, zgadzając się z nim i zaczęli skandować z prośbą o ponowne włączenie muzyki.

- Chuj mnie obchodzi wasza dobra zabawa - warknął. - Chcecie tańczyć? Proszę was kurwa bardzo. Ale nikt nie ma pierdolonego prawa namawiać innych klientów do rozbierania się. Wasza dwójka - spojrzał na mnie i Baekkiego. - Zejdźcie proszę ze stołu, od tańca jest parkiet. A reszta - zwrócił się tym razem do tłumu. - Jeśli jeszcze raz usłyszę, że ktokolwiek namawia kogoś do rozbierania się, wyjebie za drzwi.

Od razu po barze zaczęły brzmieć niezadowolone pomruki, które przerodziły się w buczenie, gdy ja i Baekhyun zeszliśmy ze stolika. Ludzie stracili ochotę na zabawę po wybuchu Jeongguka, dlatego gdy znów muzyka zaczęła grać, tylko nieliczni powrócili do ponownego tańca.

- Baek, spadamy stąd. - czknąłem, podchodząc slalomem po swoją torbę, gdy tylko założyłem na siebie bluzę.

- Okay - skinął głową, podążając tuż za mną, by również zabrać swoje rzeczy. - Idziemy do ciebie?

- Idziemy na miasto. - pisnąłem radośnie, zaczesując palcami swoje włosy. - A potem do mnie.

- Jesteś pewny, że pójście na miasto to dobry pomysł? - spytał, mając minę jakby nie był tego pewny. - Mam złe przeczucie.

- Będzie fajnie. Nie myśl za dużo. - wydąłem dolną wargę. - Proszę~

- Uh, no dobrze - zgodził się w końcu. - Ale tylko na trochę, okay?

- Dokąd będziecie szli? - spytał spokojnie Chan, który stał za barem i wycierał aktualnie szklanki. - Baekie, masz jak coś naładowany telefon?

- Chyba.. Nie pamiętam. - przyznał Baek, spoglądając na swojego chłopaka. - Nie martw się. Trudno się mnie pozbyć.

- Kochanie, oboje trochę wypiliście, a chcecie iść dalej na miasto.. Po prostu chcę mieć pewność, że w razie co od razu będziesz mógł do mnie zadzwonić. Wtedy po was przyjadę, jeśli będzie taka potrzeba - uśmiechnął się do niego ciepło. - Kocham cię, więc się martwię i chcę o ciebie troszczyć, dobrze to wiesz.

- Aww, ja ciebie też kocham. Jestem bardziej trzeźwy od Jimina, więc się nie martw. Jakoś sobie damy radę. - nachylił się by ostrożnie pocałować usta ukochanego. - Będziemy grzeczni, obiecuję.

- No mam nadzieję - zaśmiał się cicho, jeszcze raz całując swojego chłopaka. - I proszę.. Pilnuj Jimina, bo nie chcę by Jeongguk jeszcze bardziej się wkurzył. Jest wtedy straszny.

- No już, gołąbeczki. Miasto czeka za Baekhyunem i Jiminem. - oznajmiłem, łapiąc przyjaciela za nadgarstek. - Papa, Chanyeol. Papa, Jeongguk!

- Ej! - Jeongguk już chciał za nami ruszyć, ale przytrzymał go Chan.

- No już już.. spokojnie - zaśmiał się chłopak. - Daj im iść się zabawić.

- Jimin, masz mi napisać, jak będziesz w domu! - krzyknął jeszcze za nami Jeon, nim wyszliśmy z baru.

- - - - - - - - - - 

trochę dłuższy rozdział ;)

mam nadzieję, że się podobał <3

miłego dnia, dobrej nocy, ludziki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro