Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Minho wybiegł z domu nie myśląc do kąt pójdzie, zaś Tony upadł na kolana i wziął w ręce wazon... czasem miał wrażenie, że przedmioty wokół Minho zmieniają położenie w dość szybkim i dziwnym tempie i momencie, ale nigdy nie spodziewał się, że jego ukochany będzie nimi poruszał bez użycia rąk.

Tony wyjął telefon z kieszeni i zaczął wydzwaniać do Alfy mimo, że ten nie odbierał.
Teraz wszystko wydawało mu się zupełnie inne... Czuł się jakby stracił kogoś naprawdę wyjątkowego, zrozumiał właśnie, że skrzywdził osobę, która kocha go nad życie.
Wybiegł z mieszkania z nadzieją, że jeszcze go dogoni, ale Minho zatrzymał się właśnie w mieszkaniu swojego kolegi z roku.

Patrzył na telefon, na którym wyświetlało się jego zdjęcie z Tonym, które pozywało  się za każdym razem kiedy ten dzwonił do Alfy.

- powinienem odebrać?- Spojrzał na przyjaciela, który zamarszył brwi i strzelił mu w tył głowy z otwartej ręki.

- czy ty zwariowałeś? Chłop próbował cię zaatakować Wazonem. Minho , ja rozumiem, że go kochasz , ale na agresję i takie coś nigdy nie możesz pozwolić - warknął i zabrał mu telefon, wyłączył go i przytulił przyjaciela .

Jednak w nocy Minho i tak nie wytrzymał, wziął telefon i zadzwonił do Tonego, który odebrał od razu, jakby czekał na telefon

- Minho... błagam wróć jak naprawdę nie zrobię tego więcej - mówił siedząc w mieszkaniu w fotelu, na kolanach trzymał książki stare jak świat, szukał w nich czegoś o takich alfach jak Minho.

- nie zrobisz tego więcej, bo nie wrócę. Jestem bezpieczny, nie szukaj mnie nigdy, to koniec. Ja się ciebie boję... Tony ja cię kocham, a ty dziś prawie zrobiłeś mi krzywdę dwa razy, nie na tym ma polegać miłość - powiedział powstrzymując się od płaczu

- jeśli nie wrócisz, wydam cię światu, każdy będzie wiedział o twoim darzę - brzmiał naprawdę poważnie, a tak na prawdę panikował, miał nadzieję, że to zadziała, że Minho wróci przez to do niego.

- Tony czyś ty już całkiem zwariował? Nie wrócę nawet jeśli miałbyś powiedzieć światu. Ja nie będę z kimś kogo się boję. - rozłączył się i mimo wielu prób nie udało mu się zasnąć.

Dni mijały Jak szalone, Minho miał wrażenie, a wręcz był nawet pewny, że Tony go obserwuje. Ale wszystko nagle zniknęło, Tony przestał pokazywać się w życiu Minho...albo ukrywał się tak dobrze.

Najgorsze jednak nadal było przed Minho, okazało się że Tony mimo bycia Betą był w stanie zapłodnić Minho...

~~~~~~~~

- to Tony ma biologiczne dziecko?!- Sonic wtrącił się, Minho spojrzał na niego

- niestety nie... Nasz Syn zmarło przy porodzie...Pete według lekarza był za słaby. Nigdy nawet nie pokazali mi jego twarzy... Bardzo długo walczyłem z tym wszystkim, na szczęście po jednym z załamań poznałem N'Heart zapisała mnie na terapię, poznałem tam swojego obecnego męża - powiedział spokojnie, a Kenta spojrzał na Sonic'a, a on na niego.

- wasz syn nazywał się Pete?- zapytał Kenta, a Minho delikatnie przytaknął - i nigdy ci go nie pokazali? Tony też przestał cię śledzić po porodzie?- Minho jakby dopiero zaczął łączyć wszystkie fakty- Tony wychowywał chłopaka o imieniu Pete... Enigmę - powiedział, a Minho otworzył szeroko oczy

- żartujecie prawda?- zacisnął mocniej ręce na kubku po kawie

- nie ... mój mąż nazywa się Pete i od najmłodszych lat był w posiadłości Tonego, był pierwszym z dzieci , które adoptował Tony. Prawię  czterdzieści lat temu...

- ...Pete miałby za niedługo czterdzieści lat - powiedział, a ów Pete właśnie wszedł do kawiarni z Małym Nani'm na rękach. Minho Spojrzał na mężczyznę

- to właśnie Pete.- Sonic powiedział, a Pete podszedł do lady i pocałował Kente w czoło jak ma w zwyczaju, oddał mu też syna na ręce

- mówicie o mnie?- Spojrzał na mężczyznę, później na swojego męża.

Minho jakby zamarł nie był w stanie się ruszyć, poczuł jakby wszystko wróciło, wstał od lady i spanikowany uciekł z Kawiarni, Sonic chciał za nim iść, ale Kenta złapał go za rękę

- stój. Dla niego to wszystko może być ciężkie- powiedział i oddał mężowi syna. Wziął Kubek z Lady i wsadził go do woreczka.
Spojrzał na Pete i wyrwał mu z głowy jeden włos - musimy odwiedzić N'Heart...

- ej właśnie... Mówił, że był u N'Heart ponad trzydzieści lat temu... N'Heart nadal wygląda jakby miała dwadzieścia lat, to nie dziwne?- Sonic oparł się o ladę

- mówiłem, że z tą kobietą coś jest nie tak- powiedział, a Pete nadal jej nie rozumiał ich zachowania - weź Małego do domu, niedługo wrócę - powiedział i ruszył do wyjścia, oddając mu najpierw syna, spojrzał później na Sonic'a - zamknij kawiarnię. - wyszedł z lokalu i skierował się do szpitala, wpadł bez pukania do gabinetu, N'Heart akurat wypełniała dokumenty, spojrzała na mężczyznę

- wy się nauczycie pukać do drzwi?- zapytała, a Kenta dał na stół Kubek i włos Pete

- potrzebuje sprawdzić czy te dwie osoby są spokrewnione- powiedział, a kobieta westchnęła - i druga rzecz. Ile ty kobieto masz lat?- spojrzał na nią

- przestałam liczyć jakieś sto lat temu. Moje ciało to czyste lekarstwo, blokuję nawet starzenie się organizmu.- westchnęła i spojrzała znów na przedmioty - o co z tym chodzi?- mężczyzna opowiedział jej całą historię jaka dziś miała miejsce.- czułam od lat, że to podejrzana sprawa, od razu jak dostanę wyniki przyjadę do kawiarni, nie mogę spraw pacjentów rozwiązywać w czasie pracy- Kenta przytaknął i wyszedł

Dni mijały teraz jakoś dłużej, specjalnie zostawał po godzinach wrazie gdyby N'Heart przyszła późnym wieczorem.
I tak też się stało, przyszła do Kawiarni, Sonic od razu przybiegł do lady by usłyszeć to w tym samym momencie co Kenta.
Kobieta położyła na ladę wyniki

- niestety. Nie mam dobrych wieści... - powiedziała- Pete naprawdę jest synem Tonego i Minho. Został bezczelnie zabrany Minho ze szpitala... całe życie myślał, że ich syn zmarł przy porodzie, a tak naprawdę Tony miał go przez cały ten czas.- kobieta nie zdawała sobie sprawy, że Pete stoi za nią, był w szoku, naprawdę jest synem Tonego... To by tak wiele tłumaczyło, był jedyną nadzieją Tonego przez lata

- ten mężczyzna, który tu był ostatnio to moja mama?- był w szoku, nie widział zupełnie podobieństwa między nim a tym mężczyzną.- masz jego adres?- zapytał, N'Heart spojrzała na niego

- nie wiem czy jest aktualny. - dała mu adres i od razu Pete ruszył do drzwi, a za nim Kenta, kobieta spojrzała na Sonic'a.- daj mi jakąś kawę bo zwariuję kiedyś z wami wszystkimi - Sonic zadowolony poszedł robić kawę.

Kenta i Pete ruszyli pod wyznaczony adres, Kenta złapał go za rękę by trochę go uspokoić.

Zapukali do drzwi, nagle usłyszeli głośne kroki może i bieg? Ktoś otworzył drzwi, niski nastolatek spojrzał na dwóch mężczyzn.

- mieszka tu pan Minho?- Pete zapytał, a chłopak odwrócił się w bok

- MAMO KTOŚ DO CIEBIE - krzyknął i Spojrzał znów na mężczyzn.
Minho podszedł do drzwi i spojrzał na Pete i Kente... Pete bez zastanowienia przytulił go

- Pete spokojnie - Kenta odsunął go od mężczyzny, który patrzył na niego trochę zdziwiony.- panie Minho możemy porozmawiać? - Minho wpuścił ich do środka, usiedli wszczyscy w salonie  - zabrałem kubek z którego pan pił do N'Heart... Przeprowadziła badania dna ... Pete naprawdę jest pana synem- powiedział, Minho Spojrzał na Pete i teraz to on go przytulił, wybuchł płaczem mocno tuląc do siebie swojego Syn'a.

- tak bardzo przepraszam, że uwierzyłem, że umarłeś... Powinienem bardziej dążyć do tego i nie pozwolić byś żył z tym diabłem - pogłaskał jego policzek - wyglądasz bardzo podobnie do mojego ojca.- Pete patrzył na Minho i uśmiechnął się, spojrzał później na nastolatka, który zdziwiony patrzył na niego

- doczekałeś się kolejnego dziecka?- powiedział spokojnie, a Minho delikatnie się uśmiechnął

-mhm długo starałem się z mężem o dziecko, na szczęście udało nam się... widzę, że mimo bycia pod dachem u Tonego i tak wyrosłeś na dobrego mężczyznę... Masz męża, dziecko... żałuję, że nie widziałem jak dorastasz i jak zakładasz rodzinę - powiedział, a Pete przytulił go jeszcze raz

- spokojnie... Jeszcze zdążymy wszystko nadrobić - powiedział i Spojrzał znów na nastolatka - jak się nazywasz?

- Hanako ty naprawdę jesteś moim bratem?- zapytał, Pete przytaknął - i to twój mąż?- spojrzał na Kente- ale fajnie.

- mam też pół rocznego syna, nazywa się Nani- pokazał mu zdjęcie małego

Po godzinie do domu wrócił również mąż Minho, dobrze wiedział o tym co spotkało dawniej Minho, on również stracił kiedyś bliską osobę i poznali się na terapi, był naprawdę szczęśliwy, że jego mąż odzyskał syna.

I od tej pory trzy osoby więcej odwiedzały kawiarnie, Pete powiedział również Minho o tym, że tak samo jak on ma dar, mężczyzna powiedział synowi dlaczego tak jest, już lata temu pewien serduszkowy lekarz odkrył, że Gen odpowiedzialny za dar dziecko dziedziczny w 85% po matce, rzadko po ojcu.
Pete złapał też dobry kontakt ze swoim młodszym bratem, Hanako był bardzo zadowolony z faktu posiadania starszego brata.

I tak Mężczyzna który stworzył bestię zaznał w końcu spokoju przy szczęśliwej rodzinie...



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro