Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30.

Kilka dni później budziłam się już w znacznie lepszym humorze. Postanowiłam ubrać czarne rurki (bez dziur!) i szary top crop z białym napisem "FLAWLESS". Umyłam włosy i z lekkim smutkiem zauważyłam, że kolor powoli zaczyna mi schodzić i niedługo z powrotem powitam moje brązowe włosy.
Wyprostowałam włosy i poszłam się pomalować. Po bardzo efektywnym, dziesięciogodzinnym śnie wyglądałam znacznie lepiej niż wczoraj. Zrobiłam na oczach kreskę i wytuszowałam rzęsy. Usta pomalowałam brudnoróżową, matową pomadką. Szybko zdecydowałam się na plecak zamiast torby, i spakowałam do niego wszystkie potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół i ubrałam zielone, sportowe buty, a na górę narzuciłam czarny płaszcz. Ubrałam plecak, poszłam do kuchni i wzięłam sobie kanapki, które dzień wcześniej sobie przygotowałam.
Wyszłam z domu, przygotowana, że znowu muszę jechać komunikacją miejską. Wczoraj z natłoku emocji zapomniałam o aucie, więc dzisiaj cały czas nie działało.
Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu, kiedy zobaczyłam czarne, znajome auto przy moim bloku. O maskę stał oparty Harry, który najzwyczajniej w świecie się na mnie gapił.
Na jego ustach czaił się głupi uśmieszek, i od razu wiedziałam, że coś idiota knuje.
- Harry? Co ty tu robisz?
Chłopak niespodziewanie przyciągnął mnie w talii do siebie.
- Masz zepsute auto. Dzisiaj ja jestem twoim szoferem, kochanie. A tak poza tym, to miło cię widzieć.
Nie pocałował mnie. Wczoraj dałam mu do zrozumienia, że wolę zachowywać większy dystans ze względu na moją nieufność.
- Oh - popatrzyłam na auto, a potem na chłopaka. Uśmiechnęłam się. - Okej.
Harry wypuścił mnie z uścisku i pokierował się do drzwi od strony pasażera. Otworzył mi je, na co podziękowałam całusem w policzek.
Kiedy odpalał samochód, popatrzył na mnie przelotnie.
- Pięknie wyglądasz.
- Harry, co się dzieje? - spytałam prosto z mostu, na co zaśmiał się.
- To niespodzianka.
Nieco się zaniepokoiłam, ponieważ kilka z jego niespodzianek nie było zbyt miłych.
Harry chyba dostrzegł moje obawy, bo położył dłoń na moim udzie i lekko je ścisnął po to, żebym na niego popatrzyła.
- To jest miła niespodzianka, nie martw się, skarbie.
Uśmiechnęłam się słabo, choć wcale się nie uspokoiłam.
Dojechaliśmy na teren szkoły. Poczułam nieprzyjemny ucisk w żołądku, a Harry wyszedł z auta i otworzył mi drzwi.
- Dziękuję - wymamrotałam.
- Nie ma za co, kochanie - powiedział i objął mnie ramieniem. Spięłam się na miny niektórych uczniów, ale chwilę potem się rozluźniłam.
Chłopak odprowadził mnie do szafki.
- Ile mam czekać na tę swoją niespodziankę? - spytałam z lekką ironią.
- Dwie godziny, do długiej przerwy. Teraz muszę lecieć. Do zobaczenia, kocham cię, słońce - cmoknął mnie w policzek i odszedł.
Teraz mogłam spokojnie roztapiać się ze wzruszenia na jego słowa.
Zamrugałam oczami, czując, że to jakiś chory sen, lub kolejna nieprzyjemna akcja.
Chciałabym ufać Harry'emu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro