Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28.

Odsunęłam się od każdego, dosłownie każdego. Każdy też odsuwał się ode mnie. Emma i Brad zaczęli coś kręcić, Luke był zajęty swoim związkiem, a Harry... był po prostu nim.
Dzień mijał wolno i przygnębiająco. Oblałam sprawdzian, a na innych lekcjach nie potrafiłam się skupić.
Jednak upragniony koniec w końcu nadszedł i mogłam wrócić do domu.
Szłam korytarzem w stronę wyjścia, kiedy ktoś złapał mnie za ramię. Napotkałam skruszony wzrok.
- A tobie mało? Mam ci przyłożyć tak jak twojemu przyjacielowi, Styles?
- Lizz...
- Odpierdol się po prostu ode mnie.
Wyrwałam ramię z jego uścisku i szybszym krokiem pokierowałam się na przystanek autobusowy. Pech chciał, że akurat odjechał mój autobus.
- Podwiozę cię - usłyszałam znajomy głos.
- Nie.
- Lizz, podwiozę cię. Potrzebujesz te..
- Nie, nie potrzebuję tego - uniosłam głos i odwróciłam się do chłopaka. - Nie potrzebuję nic od ciebie, bo zwykle to kończy się źle. Nie rozumiesz, że ja po prostu nie wytrzymuję? Nie. Chcę. Podwózki.
To powiedziawszy, odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę mojego domu. Kiedy skręciłam w którąś z kolei uliczkę, mój umysł się wyłączył.
Potrzebowałam ukojenia, ale nigdzie go nie było.
Czułam, jakbym tonęła, ale bardzo powoli. Jakbym siedziała w pomieszczeniu, gdzie nie jest wystarczająco dużo tlenu, i zaczyna mi go brakować. Chciałam uciec. Od wszystkiego, od całego bólu. Do czasów dzieciństwa, albo chociaż do początku ostatnich wakacji, kiedy zaczęłam zadawać się z Harrym. Do momentu, kiedy wszystko miałam poukładane, i nic poważnego nie zawracało mi głowy.
Kiedy do szczęścia potrzebowałam czekolady, a nie jego. Nie potrzebowałam wpatrywać się w zielone tęczówki, nie byłam uzależniona od miękkich, czekoladowych loków, nie płakałam i nie kochałam.
Bez uczuć życie jest cholernie proste. Tak bardzo chciałabym je wyłączyć.
Chciałabym wyłączyć bicie serca za każdym pojedynczym razem, gdy go widzę, gdy go słyszę, gdy o nim myślę.
Chciałabym usunąć z mojego życia wszystko, co z nim związane, chciałabym usunąć "kocham cię" ze słownika.
Chciałabym po prostu być wolna, a nie zamknięta w klatce, gdzie nic nie ma sensu poza nim.
Chciałabym wierzyć, że to tylko przelotne zauroczenie w chłopaku, jakie przeżywa każda dziewczyna, ale czuję, że tak nie jest. Czuję, że Harry zagnieździł się w moim sercu.
I nienawidzę tego, i chcę myśleć, że on nie jest moją drugą połową.
*Ale jego dłoń pasuje do mojej, jakby była stworzona tylko dla mnie. I jestem zakochana we wszystkich jego małych rzeczach*
.
.
.
Potem wszystko wydarzyło się cholernie szybko.
Usłyszałam trąbienie auta.
Zorientowałam się, że stoję pośrodku ulicy.
Zorientowałam się, że ktoś trąbi na mnie.
Moje nogi wrosły w ziemię.
Nie widziałam nic.
Potem poczułam, jak coś zderza się z moim ciałem i upadam na chodnik.

* nawiązanie do tekstu piosenki "Little Things"*

Oł yea, guys, małe info.

Z przyczyn osobistych, które przeważają nad watt przez jakiś czas nie będę dodawać rozdziałów. Nie wiem, ile to będzie - jest nawet szansa, że to fałszywy alarm i już jutro pojawi się następny rozdział.
Poza tym, i tak już kończymy to opowiadanie, niewiele tych rozdziałów zostało sooooo
Besos 💔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro