Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5: Uciekinierzy!

Oczywiście zanim dotarłam do bramy, przypomniałam sobie coś bardzo istotnego...

- Zajęcia dodatkowe z chemii! - wrzasnęłam i zawróciłam.

|tym czasem na hali|

- Bokuto-san, czy ty przypadkiem nie miałeś pójść na zajęcia dodatkowe z chemii? - zapytał Akaashi, gdy ćwiczyli szybki atak.

- Zapomniałem! - krzyknął i już go nie było.

|wracając|

Biegłam jak rasowa idiotka na złamanie karku, w kierunku sali chemicznej, nie zwracając uwagi kompletnie na nic, czego efekty poczułam chwilę po tym.

- Uła... - syknęłam po czołowym zderzeniu i spotkaniu tyłka z podłogą.

- Prze...Mazu-chan?

Uniosłam głowę i odgarnęłam szybkim ruchem dłoni stado włosów z twarzy, by spojrzeć w sowie oczy chłopaka, który znów nieumyślnie mnie uszkodził.

- Bakuto? Co ty tu robisz? - zdziwiłam się nieco.

- Zapomniałem o zajęciach z chemii - odparł. - Ale przypomniałem sobie! Znaczy...Akaashi mi przypomniał. - poprawił się i wstał, następnie wyciągając w moim kierunku rękę. Niby było to coś normalnego, ale miałam wrażenie, że serce zabiło mi szybciej, gdy jego ciepła dłoń dotknęła mojej, nieco mniejszej.

Nerwowo przełknęłam ślinę, po czym podniosłam torbę i już razem z Bokuto, weszłam do klasy, gdzie czekał już na nas kat...Znaczy się nauczycielka chemii, która naszej dwójki, jednym słowem, nienawidziła.

Usadziła nas w oddzielnych ławkach, ale to wcale nie przeszkadzało Bokuto w ciągłym zadawaniu mi pytań o zadania, których sama nie umiałam za bardzo zrobić. Siedział za mną, więc wystarczyło, by pochylił się w przód.

- Ej...Mazu-chan - zagadnął, gdy nauczycielka weszła po probówkę do maleńkiego kantorka - wiejemy?

- Hmmm... - odwróciłam się, by zerknąć w kierunku miejsca, gdzie zniknęła nauczycielka. Teoretycznie powinnam zostać, ale ciągle robiliśmy niepożyteczne rzeczy, czyli zadania, które nie miały związku z naszym problemem...pewnie chciała nas ukarać. - Wiejemy. - szepnęłam.

Już po chwili złapaliśmy torby i opuściliśmy salę z zawrotną szybkością, ale jako, że nie słyszeliśmy jeszcze wrzasków tego manata od chemii, mogliśmy uznać, że jeszcze się nie zorientowała. Tak się złożyło, że wracałam razem z Bokuto, bo szliśmy w tym samym kierunku, ale rozdzieliliśmy się dopiero przed przystankiem. W zasadzie, to przez całą drogę gawędziliśmy na temat tego, co działo się na jego meczach, treningach i dowiedziałam się nawet o nijakim Kuroo, tudzież - Bro, którego musiałam koniecznie poznać (bo ponoć m u s i a ł a m), choć wymyślanie przezwisk dla chemiczki też pochłonęło trochę czasu.

Siedząc już w pokoju i mając w poważaniu przeczytanie jakiegoś tekstu na język angielski i wmawiając sobie, że przed lekcjami to zrobię, do głowy wpadł mi kolejny - zapewne durny pomysł.

- Oho! - zerwałam się na równe nogi. - Toż to jest plan doskonały! Tylko trzeba jakoś skombinować te ubrania... - mruknęłam, drapiąc się po jakby nienaruszonym nosie. - Heh... Ale będę miała bekę!

C.D.N.


500+ słów

Ano rozdzialik krótki jak paragon fiskalny w szmateksie, ale pasowało coś napisać, to napisałam. Co z tego, że jest godzina 00:00?

 Może ktoś zgadnie, co Mazuka wymyśliła? Jest to niebywale porypany pomysł, ale czego nie zrobi, by zmierzwić Bokuto czupryny?


Po namyśle...miałam to dodać o godzinie 00:04, ale się rozmyśliłam i poszłam spać. Dodam po 6:00 rano ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro