Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2: Sowa pocztowa, czyli...

https://youtu.be/kHhIX2evtUw



Sowa pocztowa, czyli: skąd ludzie biorą mojego maila ?!


Jednym słowem:  t r a g e d i a.   Tak właśnie teraz wyglądałam z opatrunkiem na fioletowozielonkawym nosie i ogólnie spuchniętą twarzą. Do tego moje włosy wyglądały trochę jak te Einsteina. Można to było nazwać szczęściem w nieszczęściu, bo mój biedny nosek nie został złamany. Byłam za to załamana faktem, że nie będę mogła przez jakiś tydzień grać. Z drugiej jednak strony cieszyłam się jak dziadek z emerytury, że uniknę biegu na 600m, bo byłam kaleką jeśli o długie dystanse chodziło.

 Założyłam swój mundurek i spuściłam głowę, gdy mama przekazała mi okrutne wieści, a mianowicie, to, że muszę dziś jechać do szkoły autobusem ! Szczerze tego nienawidziłam, bo wiązało się to z bardzo późnym powrotem i utratą - niewielkiej, ale jednak - sumy pieniędzy.

 Jak okropnie się wstydziłam stojąc z białym opatrunkiem na nosie pośród gapiących się na mnie ludzi. Nawet mnie zaskakiwało, jak w niektórych momentach potrafiłam stać się nieśmiała i chicha. Raczej nie pokazywałam zbytnio światu swojego zakręconego charakteru i zamiłowania do dosyć ryzykownych posunięć i niepohamowanej chęci do wykorzystania całych swoich zapasów energii. Tylko, że bałam się krytyki... Jak zareagowaliby ci wszyscy opanowani i na pozór ,,dojrzali" rówieśnicy ? Co powiedzieli by nauczyciele, rodzina ?

 Pojazd zatrzymał się, a ja wypełzłam z niego, by po chwili żwawo ruszyć w kierunku mojej szkoły - Fukurodani. Dzięki swojemu zawrotnemu tempu dotarłam tam znacznie szybciej niż przewidywałam. Aż świeciło pustkami, ale niespodziewanie usłyszałam pisk butów dochodzący z hali, więc zaciekawiona poszłam w tamtym kierunku. Jakież było moje zaskoczenie, gdy na przywitanie piłka świsnęła mi milimetr przed twarzą.

- IKKK !! Cholera jasna ! - pisnęłam odruchowo wyciągając ręce przed siebie, by znów nie oberwać.

- AAA ! Przepraszam ! - usłyszałam znany mi już głos. - Zaraz... - spojrzał na mnie. - No nie ! Znowu prawie cię zabiłem ! - zaskomlał niczym mały szczeniaczek.

- Ech, nic się przecież nie stało, Bokuto-kun - zapewniałam go, lecz zdawał się nie słuchać.

- Nieee, to nie...Czekaj chwila, chwila, chwila - zaczął kręcić głową. - Skąd znasz... - nie dane mu było skończyć.

- Mazukaaa - usłyszałam za plecami i odwróciłam się, by ujrzeć swoją przyjaciółkę Umeko.

- Przepraszam, obiecałam, że pomogę jej z matematyką - zaczęłam - Do zobaczenia, Bokuto-kun ! A tak w ogóle, to masz niesamowitą siłę. Piłki są jak pociski. - dodałam uśmiechając się i wybiegłam na zewnątrz do czekającej na mnie koleżanki.

- HAA ?! - sapnął as Fukurodani, gdy zmierzając do swojej ławki zobaczył, że przed nim siedzi nie kto inny, a ta Mazuka, która trzykrotnie (2 razy celnie) była nieumyślnym celem jego ataków. - Czyli stąd znała moje nazwisko. - pomyślał uświadamiając sobie, że są w jednej klasie.

- Coś się stało ? - zapytała spokojnie, aczkolwiek jego wzrok skierowany był na jej nos, a raczej to co na nim miała. - A, to ? - dotknęła opatrunek opuszkami palców. - No co ty, nie boli nic a nic ! - zapewniała go z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Naprawdę ? - odparł nie dowierzając słowom wypowiedzianym przez [kolor]oką.

- Oczywiście - zapewniła go nadal szczerząc się i ignorując lekki ból narządu węchu.

 Jej celem było poprawienie nastroju chłopaka. Nie chciała by przez nią miał wyrzuty sumienia, a uwielbiała sprawiać innym radość, choć jeszcze bardziej lubiła szalone rzeczy i sernik oraz [ulubiona rzecz/jedzenie]. Nie potrafiła się jednak zdecydować co będzie jej celem życiowym.

*

 Całą lekcję myślała o siedzącym za nią siatkarzu zamiast o ględzącym bez przerwy nauczycielu o odstającym, okrągłym brzuchu i licznych brakach w owłosieniu na głowie. Przypomniała też sobie o meczu, który wczoraj przegapiła, ponieważ była zmuszona odwiedzić szpital w celu prześwietlenia i upewnienia się, że kość jest cała. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek, a większość osób wyszła, dziewczyna wysunęła z torby telefon i zaczęła przeglądać internet w celu poznania wyniku.

- Matko, co za kretyn ! - syknęła przeciągle. - On jest chyba ślepy ! Piłki nie widzisz łajzo ?! - warknęła nieco głośniej, całkowicie ignorując otoczenie i skupiając się na meczu, który był aktualnie całym jej światem.

- Hey, hey, hey ! Nie wiedziałem, że tak przeżywasz mecze - do rzeczywistości przywrócił ją dobrze jej znany głos asa drużyny siatkarskiej, który dosłownie wyrósł znikąd.

 Dziewczyna nieomal upuściła telefon i prawie spadła z krzesła wydając przy tym dość specyficzny pisk, tym samym zwracając na siebie uwagę kilku osób będących w tym momencie w klasie.

- Co się lampicie ? Pokazywałam mu - wskazała na siatkarza - dźwięki wydawane przez sowy zagrożone wyginięciem. - skwitowała z nader poważną miną.

 [ ____ ] choć chwaliła się tym sporadycznie, była mistrzynią wymówek wymyślonych naprędce i wypowiadała je płynnie, bez jakiegokolwiek zawahania co tylko utwierdzało ,,przekonywanego" w tym, że dziewczyna mówi prawdę.

- Umiesz naśladować odgłosy ptaków ?! - nie dowierzał sowopodobny chłopak.

- A w życiu - machnęła ręką. - Wymyśliłam to, żeby nie wyjść na niedorozwoja. - dodała szeptem i zasłaniając konspiracyjnie dłonią część ust.

 Bokuto udał, że żartował jednocześnie zganiając się w myślach za to, że uwierzył jej przekonywującemu tonowi. Jednak poczuł też respekt - sam tak płynnie i bez mrugnięcia okiem kłamać nie potrafił.

- Wracając do tematu - zaczął. - Jaki mecz oglądałaś ? - zapytał przechylając lekko głowę w bok.

- Siatkówkę oczywiście - odparła poważnie i wydęła policzki.

- Hmmm... - podrapał się po brodzi niczym słynny detektyw. - A dlaczego tak przeżywałaś ?

- To przecież oczywiste, że przez atak - odparła na jednym wydechu. - As miał idealny rozbieg, wystawę, blokujący nie nadążali, a ten kretyn strzelił z dwa metry za linią ! Jednak muszę pochwalić jego technikę... - żaliła się dziewczyna, a jej oczy wyrażały więcej niż można by pomyśleć.

- Ja bym tego nigdy nie zrobił ! - oświadczył siatkarz i wypiął dumnie pierś.

- Jesteś asem ? - zapytała, a gdy przytaknął jej radość wróciła. - Musisz być niesamowity ! Twój atak prawie rozwalił mi nos. - zaśmiała się, a chłopak nerwowo potarł kark, ale nie z powodu wyrzutów sumienia czy coś - po prostu uwielbiał być chwalony.

- Hey ! Mazu-chan - odezwał się nagle - bo mogę tak do ciebie mówić, co nie ? - kiwnęłam głową na zgodę, ciągle się uśmiechając. - Skoro lubisz siatkówkę, to może wpadniesz kiedyś na trening i mi pokibicujesz. - zaśmiał się trochę za głośno.

- Chętnie, ale dziś odpada, bo mamy sporo zadania z angielskiego - odpowiedziałam lekko zawiedziona. - A tak poza tym, to chyba zaraz się spóźnisz. - dodałam pokazując mu zegarek w telefonie.

- A ! Racja ! To do zobaczenia, Mazu-chan ! - krzyknął do mnie na pożegnanie.

- Do zobaczenia, Bokuto- kun !

- Nie musisz używać ,,kun" - dodał zanim zniknął mi z pola widzenia.

Do domu wracałam z wielkim bananem na twarzy i nowymi zapasami energii, które zniknęły, gdy tylko otworzyłam książkę z angielskiego. Jęknęłam przeciągle i uderzyłam głową o blat biurka. Umiałam to zrobić, ale ilość zadań była wręcz przytłaczająca.

Zaczęłam już zastanawiać się, czy nie wyskoczyć przez okno, żeby coś sobie chociaż zwichnąć i nie iść do szkoły, ale z rozmyślań wyrwało mnie wibrowanie telefonu leżącego do tej pory spokojnie obok.

[Od: numer nieznany]

Mazu-chan raaatuj ! Nie wiem jak zrobić zadanie z angielskiego !

- To musi być Bokuto - pomyślałam i szybko wystukałam tekst wiadomości.

[Do: Bokuto __m_(0v0)_m__] *sowa z literek*

Spokojnie (◦'ںˉ◦) Po pierwsze: Skąd masz mojego maila xD? Po drugie: Nie panikuj ! Jestem z Tobą (>‿◠)✌ !

[Od: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Wysępiłem od Twojej mamy.

[Do: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Czekaj ! Od mojej mamy ?! Skąd wiedziałeś, że to moja mama i... jak wysępiłeś ?

[Od: Bokuto __m_(0v0)_m__]

No więc, jak co miesiąc, byłem w przychodni, żeby zrobić sobie badania i akurat ona miała się tym zająć, a była bardzo miła i kiedy zobaczyłem plakietkę z nazwiskiem Mazuka, to zapytałem, czy jest Twoją rodziną, powiedziała, że tak. No a przypomniałam sobie o angolu i spytałem, czy Ty sobie z nim radzisz. No i poprosiłem o Twój numer ◔͜͡◔

[Do: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Czyli to tak... No nic. Z czym masz dokładnie problem ?

[Od: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Z zadaniami 12-15 z 45 strony i tymi ze stron 46-48

[Do: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Ale to są prawie wszystkie, jakie zadała nauczycielka, nie ?

[Od: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Tak ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)

Zaczęłam się głęboko nad tym zastanawiać. Sama zrobiłam już większość zadań, ale wysyłanie mu tego byłoby głupotą.

[Do: Bokuto __m_(0v0)_m__]

O której jesteś w szkole ?

[Od: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Dość wcześnie, bo czasami trenuję rano, a co ? ƪ(˘⌣˘)┐ ƪ(˘⌣˘)ʃ ┌(˘⌣˘)ʃ

[Do: Bokuto __m_(0v0)_m__]

To przygotuj się na spisywanie. Trzeba będzie jeszcze nie dać się przyłapać (╥﹏╥)

[Od: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Dzięki Ci ! Oho ho ! Uratowany ! Jesteś moim zbawcą, Mazu-chan ༼ つ ◕_◕ ༽つ ~!!!

Mimowolnie uśmiechnęłam się patrząc na ostatnią wiadomość. Może i wydawała się czymś zwyczajnym, powodowała, że czułam w środku ciepło i jako taką radość z powodu wczesnego pójścia do szkoły.


Z samego rana wyszłam z domu i poczłapałam do auta. Mama jechała akurat do pracy nieco wcześniej i zgodziła się mnie podwieźć, ale oczywiście nie pod samą szkołę, a z dwa kilometry od niej !

Bo wyskoczeniu z auta i niemalże przefrunięciu przez pasy, pognałam chodnikiem w stronę liceum Fukurodani.

Mijałam nielicznych przechodniów, rowerzystów i unikałam czołowych zderzeń ze znakami. ledwo byłam w stanie wyrobić się na zakrętach, a brakowało mi już tchu. Czułam się wręcz jak olimpijczyk goniony przez wściekłego grizli.

Kiedy dotarłam na miejsce byłam mokra, a moje włosy sterczały na wszystkie strony, może trochę bardziej do góry, bo biegłam pod wiatr, a moje sapanie można było pewnie usłyszeć spory kawałek dalej. Niestety mimo wykręcania głowy na wszystkie strony świata, nigdzie nie widziałam Bokuto. Wyciągnęłam więc telefon z zamiarem napisania do niego.

[Do: Bokuto __m_(0v0)_m__]

Gdzie jesteś, Bokuto ? Zdycham pod bramą, a Ciebie nie ma T-T

Po kilku minutach dostałam odpowiedź i z dziwnie wielkim zapałem, zaczęłam czytać na głos.

- ,, Biegnę właśnie, Mazu-chan ! Czekaj na mnie w klasie " i osobliwa emotka - wymamrotałam. - Trudno. Przynajmniej zdążę się ogarnąć. - pomyślałam wzdychając i kierując się do wejścia.


Nie czekałam zbyt długo, bo dosłownie, gdy tylko usiadłam, do klasy wbiegł Bokuto krzycząc coś o zepsutym budziku.

- Jesteś pewny, że w pobliżu nie ma żadnego nauczyciela ? - wyszeptałam schylając się i wodząc wzrokiem to w prawo, to w lewo.

- Oczywiście - odpowiedział naśladując moją minę. - Masz towar ?

Przytakuję śmiejąc się cicho i wyjmując z torby książkę do języka angielskiego.

Tłumaczyłam mu po kolei w jaki sposób rozwiązać dane zadanie oraz kiedy

używać poszczególnych końcówek.

- W sumie to poszło całkiem sprawnie - przyznałam, gdy skończyliśmy.

- To co, idziemy ? - zapytał, ale dostrzegłam błysk w jego oku.

Uśmiechnęłam się iście diabelsko.

- Mamy ,,tak po prostu" stąd iść ? - powiedziałam patrząc w sufit z uniesioną jedną brwią i miną myśliciela. - Nieeee... - zaśmiałam się i machnęłam ręką.

- To co wywiniemy, Mazu-chan ? - zapytał szczerząc się jak dziecko do cukierka.

- Hmmm... kto ma tu teraz lekcje ?

- Zdaje się, że Akaashi będzie tu miał teraz chemię - odparł drapiąc się po puszystych włosach.

Naprawdę przypominał mi puchacza, szczególnie teraz, kiedy ułożył usta w coś na kształt dzióbka.

- Nienawidzę chemii - wtrąciłam.

- Ooo ! Ja też ! - krzyknął, ale zakryłam mu usta ręką i przyłożyłam palec drugiej do ust, dając znak, by był cicho.

- Dobra - zamyśliłam się. - Proponuję stary, dobry psikus z taśmą. - zaproponowałam chichocząc.

- Mmmhmm !

- Oj, wybacz - speszyłam się i odsłoniłam mu usta.

- Uff - odsapnął. - Masz taśmę ?! - krzyknął, aczkolwiek znacznie ciszej niż wcześniej i otworzył oczy tak szeroko, że myślałam, że zaraz mu wypadną.

- Pff... miałabym być nieprzygotowana na coś takiego ? - prychnęłam udając rozczarowanie, ale zaraz się zaśmiałam i wyjęłam przedmiot oraz pomachałam nim przed sowią twarzą chłopaka. - Chcesz czynić honory ?

Oczywiście się zgodził i kiedy ja stałam na czatach, co chwila na niego zerkając, oklejał taśmą nogi stolików, tak, żeby osoba, która będzie tędy szła - wyryje. Zadbaliśmy jednak o bezpieczeństwo i odsunęliśmy krzesła nieco w bok.

Rzecz jasna pułapka byłą nastawiona na nauczyciela.

- Może połóżmy tam coś miękkiego, bo choć ma protezę, to i tak nie wypada - zabrałam głos patrząc na Bakuto, który stał dumnie przed dziełem swoich rąk.

- Niech będzie - zgodził się i umieścił w odpowiednim miejscu kawałek styropianu, który wygrzebaliśmy z jednej z szafek.

- Muahahaha ! - zaśmialiśmy się jednocześnie i przybiliśmy piątki na pożegnanie, po czym dyskretnie wyszliśmy z klasy oraz ruszyliśmy w przeciwnych kierunkach.

- Bokuto-san, dziś na chemii wydarzyło się coś dziwnego - zaczął niepewnie Akaashi.

- Taaak ? Opowiadaj ! - odezwał się dziwnie ciekawy siatkarz.

- Więc nasza nauczycielka trochę się spóźniła i weszła dosłownie zaraz po nas, a później wywaliła się na podłogę, a jak wstała, to trzymała w rękach kawałek styropianu, w który byłą wbita jej proteza... - opowiedział z nijakim obrzydzeniem.

Bokuto oczywiście udawał niewiniątko, ale śmiał się za dwóch.

Wieczorem zrelacjonował też Mazuce, jak wyglądał ich udany plan, w efekcie dziewczyna zakrztusiła się jedzoną kanapką i opluła nią ekran. Nie przeszkodziło to jej jednak w odpisaniu: ,, Musze kupić więcej taśmy ! (0v0) "

C.D.N

2229 słów



Zgadnijcie, co ten kretyn - ja *mój słownik ogranicza się do: kretyn, *facepalm*, Tshh... i wszelkich obelg skierowanych na chemię* - oglądał podczas pisania...

https://youtu.be/zvCpmOBpknY

https://youtu.be/tL8GFkp3qW4

Mam coś nie-po-ko-lei we łbie, ale się lałam xD (to z Haikyuu)

No a napisałam dziś, bo mi się zachorowało i zastałam w domciu... pewnie Mazu-chan też to zafunduję, bo typowe scenki z shoujo czasami dobre *ja tam zaczęłam od shounen'ów i dalej je wolę C=*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro