Dzień trzynasty: Żegnaj, Tobio
Nadszedł ten dzień.
Dzień, w którym rodzice Tobio mieli powrócić do domu.
Ostatni dzień chłopca z Oikawą i [T/I]. A [T/I] zamierzała uczynić go jak najlepszym.
Wszystko miała już zaplanowane.
Po śniadaniu, pójdą do parku pograć w siatkówkę, tak jak za pierwszym razem, gdy się poznali. A zakończą go również tak jak wtedy. Klasycznie, czyż nie?
Tooru miał mieszane uczucia co do tego.
Był szczęśliwy, że ten mały gówniarz w końcu odejdzie, ale jednocześnie cieszyło go towarzystwo bruneta. Ale znowu, kiedy Tobio zejdzie mu z drogi, będzie miał [T/N] całą tylko dla siebie.
Ale potem znowu...
- Aly-chan, mogłabyś z tym przestać?
- Przepraszam, Tooru, ale z łaski swojej, nie przeszkadzaj w fabule - powiedziała Autorka.
- W porządku.
Ahem, tak jak mówiłam, dzisiaj był ostatni dzień Tobio i dlatego [T/I] wyglądała na tak przygnębioną.
- R-Rośnij silny, okej? I-i nie wpakowuj się w kłopoty! I-I-I jeśli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebował, przyjdź prosto do mnie, okej?! - wychlipiała trzecioklasistka, ściskając chłopca.
Niezdarnie klepiąc dziewczynę po głowie, Kageyama powiedział:
- Um, nee-san, dlaczego płaczesz?
- Ponieważ, słońce, po dzisiejszym dniu już nigdy się nie zobaczymy. - Trzecioklasistka odepchnęła go lekko, uśmiechając się.
Tobio spojrzał na nią zdezorientowany.
- Ale nee-san, nie wiedziałaś, że...
- Nieważne, Tobio, przygotuj się, kiedy będę robiła bento.
I bez słowa odeszła w stronę kuchni.
~****~
W końcu wylądowali w parku.
I tak jak zwykle, Oikawa próbował nauczyć młodszego, jak udoskonalić swoje umiejętności siatkarskie. Tylko, że tym razem, [T/I] chciała uchwycić każdą chwilę na aparacie.
- I musisz ją podrzucić w ten sposób.
*klik*
- Tak?
*klik*
- Uh, huh.
*klik klik*
I po raz pierwszy od początku historii, Tooru zaczęło irytować zachowanie własnej dziewczyny.
- I kiedy już ją wyrzucisz, musisz mieć oczy ciągle na piłce i...
*klik* *klik* *flesz*
Oikawa stanął w miejscu, a jakiś cień przykrył mu oczy. Ruszył prosto w stronę [T/I] po czym wyciągnął dłoń.
- [T/I]. Aparat.Teraz - powiedział nieznoszącym sprzeciwu głosem.
Dziewczyna spojrzała na niego i nadąsała się.
- Nie - odpowiedziała.
- [T/N] [T/I] oddaj aparat, proszę - powtórzył bardziej surowo.
Ouu, użył twojego nazwiska~
- Zamknij się, Aly! - zawołała płaczliwym głosem trzecioklasistka, w niebo.
Tooru wykorzystał ten moment, żeby zabrać jej urządzenie.
- Hej, moja kamera!
- Odzyskasz ją jak wrócimy do domu, [T/I]-chan!
- Ale ja chcę ją teraz!
I w jakiś magiczny sposób, [T/N] przybrała chibi formę i zaczęła się tarzać w furii.
- Chcę to! Chcę to! Chcę to! Chcę to! - krzyczała, tarzając się, na co Tooru potrząsnął głową.
- Więc tak to wygląda - wymamrotał.
Tobio gapił się na [T/I], która nadal się turlała po nawierzchni.
- Tooru-nii, co robi nee-san? - zapytał.
- Pokazuje swoją prawdziwą formę.
Oh, Oikawa, masz szczęście, że [T/I] tego nie słyszała.
~****~
Po zadecydowaniu, że [T/I] potrzebuje drzemki, Oikawa zasugerował powrót do domu i zjedzenie w nim obiadu. I nawet jeśli dziewczyna protestowała, szatyn zabrał ją wbrew jej woli.
- [T/I]-chan, musisz odpocząć. Myślę, że za dużo się stresujesz - stwierdził, niosąc ją na plecach.
- Ty nie rozumiesz, Tooru! Będę taaaak bardzo tęskniła za Tobio!
- Ale nee-san, ja...
- Tobio, próbuję powiedzieć coś temu głupkowi, więc pozwól mi skończyć, okej? - wtrąciła [T/N].
Kageyama pokiwał głową, znowu patrząc przed siebie. W oczy rzuciły mu się dwie, dziwnie znajome sylwetki, a na jego twarzy natychmiast pojawił się szeroki uśmiech.
- Mama! Tata! - krzyknął, biegnąc przed siebie.
- Tobio! Uważaj! - zawołała [T/I].
Chłopiec mocno objął kobietę, wskakując w jej ramiona.
- Ahh~ mój cudowny chłopiec! Byłeś grzeczny? - zapytała.
Brunet pokiwał energicznie głową.
- Świetnie się bawiłem! Tooru-nii uczył mnie jak grać w siatkówkę a nee-san codziennie dla mnie gotowała! - wyjaśnił przedszkolak, a jego oczy rozbłysły.
W tym czasie, Oikawa razem ze swoją dziewczyną, stali już na przeciw rodziców chłopca.
- Dziękuję wam, Tooru-kun, [T/I]-san za opiekę nad naszym synem - odezwał się ojciec Tobio.
- Nie ma problemu, ojii-san! - odpowiedział rozgrywający.
- Dobrze się bawiłam - dodała trzecioklasistka, starając się wyglądać na szczęśliwą.
Pan Kageyama z uśmiech, ponownie spojrzał na żonę i syna. Spojrzał na nastoletnią parę, czochrając włosy Tobio.
- Cóż, powinniśmy już wracać do domu! Dziękuję po raz kolejny! - powiedział.
- Dziękujemy! - pomachała pani Kageyama, razem z Tobio, na którego twarzy gościł ten sam, cudowny uśmiech.
- Pa, Tooru-nii, [T/I] nee-san! Dziękuję!
Dziewczyna odmachała im, ze łzami błyszczącymi w oczach. Oikawa zachichotał, ramieniem oplatając jej talię.
- Jesteś taką beksą - droczył się z nią. Pociągając nosem, przecierając oczy dłońmi.
- Nie jestem!
- ...
- ...
- [T/I]-chan.
- Co?
- Wiesz, że on mieszka w domu oddalonym o dwa inne od nas, prawda?
.
.
.
- EEEHH?! - [T/N] przeniosła spojrzenie na drugą stronę ulicy i była pewna, że rodzina Kageyama zmierzała w stronę domu dokładnie naprzeciw nich.
- Chciał ci powiedzieć, ale mu nie dawałaś - powiedział Oikawa.
Dziewczyna powróciła myślami do dzisiejszych wydarzeń...
~Flashback~
- Ale nee-san, nie wiedziałaś, że...
- Nieważne, Tobio, przygotuj się, kiedy będę robiła bento.
- Ale nee-san, ja...
- Tobio, próbuję powiedzieć coś temu głupkowi, więc pozwól mi skończyć, okej?
~Teraźniejszość~
- Ohh.
Oikawa zachichotał.
- Tak.
Trzecioklasistka uśmiechnęła się lekko, po czym stanęła na palcach i dała mu szybkiego buziaka w usta.
- Dziękuję, Tooru, za wszystko.
Policzki chłopaka natychmiast poróżowiały, a on sam przyciągnął dziewczynę do siebie.
- Nie ma za co.
-Dodatkowe zakończenie-
- Chodźmy odwiedzić Tobio!
- EH?!?! Wyszedł dwie minuty temu!
- Ale ja już za nim tęsknię!
_______________________________
Notka od tłumaczki:
Agusiu kochana, skończyłam to, wreszcie.
Istnieje kontynuacja TBP, ale na pewno się za nią nie zabiorę.
Za niedługo na moim profilu zobaczycie kolejne tłumaczenie, więc czuwajcie!
Ledwo dychająca,
-Nauru-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro