what did you say?
przygotujcie się na cringe i bardzo kiepskie, trochę zboczone i zdecydowanie nieodpowiednie żarciki ; - DDD
- Alex
~*~
Szarowłosy zapukał do drzwi, które otworzyła mu zdegustowana brunetka ubrana w dopasowaną, czarną ołówkową spódnice przed kolano, która podkreślała jej idealną figurę i białą koszulę z bufiastymi rękawami. Włosy miała związane w gładkiego, wysokiego kucyka, usta pomalowane czerwoną szminką, a na nosie spoczywały czarne okulary w kocim kształcie. Mężczyzna uniósł delikatnie brew do góry zjeżdżając wzrokiem na dekolt kobiety i uśmiechając się półgębkiem. Wcisnął jej do rąk bukiet amarylisów i białych barwinków wchodząc do środka i rozglądając się po wnętrzu w poszukiwaniu swojego chłopaka. Kobieta mruknęła pod nosem kilka wyzwisk i zaniosła kwiaty do kuchni by wstawić je do kryształowego wazonu i zanieść na stół. W trakcie wykonywania czynności słyszała śmiech swojego syna i tego parszywego gnojka, który omotał sobie jej niewinne dziecko wokół palca i wprost czuła jak krew w jej żyłach zaczyna się gotować i zaraz eksploduje. Ustawiła naczynie na stole i spojrzała w kierunku kanapy, na której siedzieli i mimowolnie uniosła kąciki ust delikatnie do góry widząc jak szczęśliwy jest jej mały chłopiec wtulając głowę w materiał jeansowej kurtki starszego i dalej śmiejąc się z tego co powiedział. Odchrząknęła cicho przerywając ich zabawę i wskazała dłonią na stół. Obaj posłusznie wykonali polecenie, szarowłosy z kpiącym uśmieszkiem, a szatyn wywracając oczami.
- A więc, zebraliśmy się tu dziś, żeby wyjaśnić sobie kilka rzeczy. - zaczęła kobieta sięgając po nóż by ukrócić kawałek pieczeni, którą przygotowała. Naszykowała kolejne dwie porcje i nałożyła je na talerze pozostałych zebranych polewając ryż w miseczkach słodkim sosem z mięsa. - Smacznego, panowie. - rzuciła krótko odkrajając pierwszy kawałek kruchego indyka i wkładając go do ust. - Kiedy i jak to wszystko się zaczęło? - zatoczyła w powietrzu małe kółeczko nożem.
Para wymieniła porozumiewawcze spojrzenia i Min kiwnął na Jungkooka.
- Wtedy po wernisażu w Nowym Jorku dał mi swój numer. Wcale nie spotykałem się z Lisą, tylko jeździłem do Yoongiego. Spędzałem z nim całe dnie rozmawiając albo malując i któregoś razu pozwoliłem mu się pocałować. Wtedy jeszcze nie byłem aż tak przekonany co do tego co do niego czuję i bałem się dosłownie wszystkiego, więc nie było mi łatwo przełamać się i pozwolić dotknąć się komuś innemu niż ja sam lub Taehyung. Naprawdę jest mi z nim dobrze, mamo. - powiedział na zakończenie jednak widząc minę kobiety dodał szybko: - To znaczy komfortowo... W sensie ufam mu.
- Dobrze, a jak to wygląda z twojej strony? - kiwnęła podbródkiem na młodszego od siebie mężczyznę.
- No cóż... Twój syn to skarb Jinhye, nie tylko pod względem artystycznym - spojrzał znacząco na chłopaka, który spłonął rumieńcem napychając policzki ryżem. - Jest wrażliwy, pracowity, ambitny i uczynny. Ma pomysł na siebie, a ja cenię decyzyjność, zresztą dobrze o tym wiesz. Mówi wprost czego chce, nie udaje kogoś kim nie jest, a przede wszystkim - jest inteligentny i umie podejmować właściwe dla siebie decyzje. Pierwszy raz mówię to na głos, ale chyba jeszcze nigdy nie byłem w nikim tak zakochany, jak jestem w nim. Ja wiem, różnica wieku jest spora, ale między nami była jeszcze większa. - pani Jeon gwałtownie poderwała głowę znad talerza i spoglądała przerażona to na Mina, to na swojego syna. - Poza tym, chyba musi mi na nim zależeć skoro dla zwykłych całusów po zajęciach ryzykuje ciepłą posadkę na najlepszym uniwerku w kraju.
Brunetka kiwnęła głową unosząc do ust kieliszek wypełniony białym winem i przełknęła porcję sałatki wraz ze słowami Mina, które dały jej do myślenia. Rzeczywiście, coś musiało w tym być i jeśli tylko zechciałaby porzucić swoje wyobrażenie o artyście i zostawić ich przeszłość za sobą, dojrzałaby bez problemu te przepełnione czułością spojrzenia, ukradkowe uśmiechy i delikatny rumieniec zdenerwowania na jego mlecznej skórze. Co by nie mówić, szarowłosy był najbardziej zestresowaną osobą przy stole i dało się to wyczytać z jego nerwowych ruchów i drążącego, jak płomień stojącej na środku stołu świecy, tonu. W końcu nie codziennie przychodzi się na kolacje do swojego chłopaka i jego matki, która kiedyś była jego modelką.
- Dobrze w takim razie, teraz pora na moje zasady - wytarła usta papierową serwetką i oparła brodę na splecionych dłoniach. - Zero wymykania się cichaczem do jego mieszkania, zero rozbierania, malowania aktów, dotykania w kroczu, robienia loda, nie wiem co jeszcze sobie tam wymyślicie, w każdym razie zero seksu. Mój syn ma pozostać niewinny przynajmniej do dwudziestych pierwszych urodzin. A no i oczywiście zero malinek, to też zbyt erotyczne. Nie życzę sobie słowa na "k" z twoich ust, Yoongi, bo i tak nie będą prawdziwe. Nie kochasz nic oprócz sztuki i siebie samego. A ty Kook, masz absolutny nakaz odbierania moich telefonów, nie ważne czy jesteś w środku zajęć czy siedzisz w pokoju obok.
Szatyn spojrzał niepewnie na starszego, który ścisnął jego dłoń pod stołem uśmiechając się słabo.
- Nie. - rozległo się po całym pomieszczeniu stanowcze zaprzeczenie. - Jestem pełnoletni, mamo, mam prawo uprawiać seks z kim mi się żywnie podoba, nie to żebym go uprawiał, ale no, mogę całować kogo chce i mogę kochać kogo mi się podoba. Nie wiem co było między tobą, a Yoongim, mogę się jedynie domyślać, ale słuchaj, głupia sprawa, jest moim chłopakiem i mamy prawo robić co nam się żywnie podoba. - powiedział spokojniej niż przypuszczał czując rozlatane serce w piersi i oddychając z trudem. Ściskał palce szarowłosego, tak że jego kostki zbierały, jednak mężczyźnie to nie przeszkadzało. Rozumiał stres związany z tą rozmową i mógł rekami i nogami podpisać się pod słowami młodego Jeona.
- Dopoki mieszkasz ze mną nie możesz robić tego co ci się żywnie podoba, zresztą, to twój profesor! Co jeśli ktoś z uczelni się dowie? Yoongi nie jest taki święty na jakiego wyglada. Omota cię tym swoim uśmieszkiem, a potem zostawi na pastwę losu odchodząc. Skrzywdzi cię, nie rozumiesz?
Szatyn pokręcił tylko głową nie dopuszczając do siebie takich myśli i nagle zdecydowanym ruchem chwycił wargę Mina w swoje, przyciskając rozgrzane dłonie do jego szyi i rozchylając jego usta językiem. Całowali się zachłannie, jakby jutra nie było, nie przejmując się kobietą, która otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Jungkook celowo był agresywny i natarczywy w swoich ruchach, by całość wyglądała najbardziej wulgarnie jak to tylko możliwe. Gdy zaczęło brakować im powietrza, szarowłosy odsunął się powoli od chłopaka ciągnąc zębami za jego dolną wargę i wyrywając z gardła cichy i niezwykle przyjemny dla ucha jęk.
- I co? Umarłem? Wciągnął mnie do środka? - zapytał chłopak sięgając po swoją szklankę wypełnioną sokiem pomarańczowym i patrzył usatysfakcjonowany w orzechowe tęczówki swojej matki, która zaciskała ręce w pieści wbijając wypielęgnowane paznokcie we wnętrze dłoni. Po części ze złości, po części z zazdrości.
- Nie... - mruknęła cicho. - Masz racje, synu. Nie mam prawa zabraniać ci czuć. W końcu nic co ludzkie, nie powinno być ci obce, a całowanie czy seks, to jak najbardziej ludzkie rzeczy. Niech wam będzie. Byle nie w moim pokoju albo na kanapie w salonie.
- Ty jakoś nie wybrzydzałaś jak siedziałaś na blacie w mieszkaniu Hyunsuka patrząc na mnie jak na zwierzynę łowną i rozszerzając nogi z kokieteryjnym uśmiechem. - rzucił w końcu artysta, a Jungkook opluł pół stołu swoim pysznym sokiem.
- Że co? - zapytał tylko patrząc to na matkę, która opuściła głowę, to na szarowłosego, który uśmiechał się lekko uderzając nożem o blat.
- Twoja matka była moją modelką, kiedy miałem osiemnaście lat. Na początku kariery malowałem głównie akty, zresztą już słyszałeś tą historie, a ona była młoda, piękna i miała wprost wymarzone proporcje. Jinhye, może ty, opowiesz mu resztę historii, hm? - uniósł brew do góry ciekawy reakcji brunetki, która z zaciętym wyrazem twarzy zmierzyła go wzrokiem i przeniosła łagodniejsze spojrzenia na swojego syna.
- Twój cudowny chłopak, był przystojny nawet jako dzieciak, a ja lubiłam młodszych, nie ma co ukrywać. Udało mi się go uwieść i dostałam to czego chciałam. - przerwała na chwilę nie mogąc wytrzymać spojrzenia szatyna i odwróciła głowę w drugą stronę patrząc w czarne oczy Mina. - Spaliśmy ze sobą kilka razy, ale nic poza tym. Był młody ale wprawiony, to trzeba mu przyznać. W zasadzie to zdecydowaliśmy się to uciąć przez twojego ojca, który w tamtym czasie postanowił sobie przypomnieć o tym, że zrobił dzieciaka łasce w liceum i powinien spotkać się z synem po dwunastu latach.
- Przez jego ojca? Żartujesz sobie? Taehwan nie miał z tym nic wspólnego - prychnął szarowłosy upijając łyk wina. - Nasza znajomość opierała się tylko i wyłącznie na seksie, poza zamiłowaniem do sztuki nie łączyło nas zupełnie nic, dlatego postanowiłaś odejść znudzona zboczonym dzieciakiem, który pieprzył cię lepiej niż ojciec twojego dzieciaka. - sprostował mężczyzna.
Jungkook zmarszczył brwi lekko zniesmaczony bezpośredniością swojego chłopaka, który wcale nie zamierzał ukrywać szczegółów swojej znajomości z jego rodzicielką, która jakby na potwierdzenie jego słów zakryła twarz dłońmi by ukryć rumieńce zażenowania.
- W sumie to... - zaczął Jeon. - W sumie to na twoim miejscu zrobiłbym to samo. - powiedział patrząc na swojego hyunga.
- Huh? - brunetka zwróciła na niego swoje duże oczy.
- No bo skoro mama jest taka ładna teraz, to jak musiała wyglądać te osiem lat temu.
- Po niej masz te sarnie oczy i króliczy uśmiech. - powiedział odrywając wzrok od jego matki i uważnie analizując och twarze. - W każdym razie... Teraz znasz już całą prawdę.
- Cieszę się, że mi o tym powiedzieliście. - odparł Kook uśmiechając się słabo. - I nie będziemy się poddawać twoim warunkom mamo.
Kobieta westchnęła głośno i ostatecznie przytaknęła na na jego słowa. Potem zaczęli rozmawiać już normalnie, na swobodne tematy i całe zdenerwowanie opadło.
~*~
Jungkook drgnął nerwowo na dźwięk przychodzącej wiadomości i automatycznie sięgnął po telefon chcąc dowiedzieć się kto budzi go w ferie o godzinie dziesiątej trzydzieści.
od: Yoongi
Miłego dnia mój chłopaku
odczytano, 10:33
do:Yoongi
Nawzajem mój chłopaku
Widzimy się już za dwa dni!
odczytano, 10:35
od:Yoongi
Nie mogę się już doczekać tego obrazu, tak długo trzymasz mnie w niepewności...
odczytano, 10:38
do:Yoongi
Wytrzymaj, bo jest na co czekać...
dostarczono, 10:41
Chłopak odrzucił telefon gdzieś na materac i obejmując nogami kołdrę wtulił nos w poduszkę pachnącą specyficzną mieszanką snu, kokosowego szamponu do włosów i płynu do płukania tkanin. Poleżał tak jeszcze chwilę rozkoszując się cudownym lenistwem i sięgnął ręką do plastikowego uchwytu do podnoszenia i opuszczania żaluzji. Pomiędzy szparami do pomieszczenia wpadały złote, wręcz nienaturalne promienie słońca, zdecydowanie zbyt piękne i jasne jak na tą porę roku. Wziął do ręki leżący na szafce nocnej szkicownik i ziewając przeciągle postanowił narysować to co widzi, specjalnymi ołówkami, które nie miały szarego grafitu, tylko coś w guście dosyć delikatnej sepii, przez co promienie rzeczywiście były złotawe i w pełni oddawały rzeczywisty stan rzeczy. Gdy skończył wydawał kartkę i dopisując na prędce datę, przyczepił pracę do ściany wieszając przypinając ją drewnianym spinaczem do sznurka rozciągniętego na całej długości ściany. Nie mogąc już dłużej usiedzieć na miejscu, wyczołgał się z pościeli i krokiem godnym zombie w stanie porządnego rozkładu dotarł do łazienki gdzie wziął szybki prysznic i wykonał niezbędne czynności pielęgnacyjne związane ze swoją twarzą. Chciał spędzić ten dzień z mamą, zresztą taka była umowa, mieli dziś jechać na wspólne zakupy, kawę i obejrzeć jakiś film, dlatego był zdziwiony, że kobieta jeszcze go nie obudziła, albo nie wolała na śniadanie. Zapukał do drzwi jej sypialni i nie słysząc odpowiedzi z wewnątrz nacisnął delikatnie klamkę, która ustąpiła bez jakiegokolwiek dźwięku. Wsunął głowę do środka przez powstałą szparę i uniósł brwi zdziwiony widokiem który zastał. Jego matka leżała szczelnie okryta kołdrą wtulając się w nagą pierś jakiegoś blondyna, który obejmował dłonią jej plecy.
- Namjoon? - wymsknęło mu się trochę zbyt głośno, na co mężczyzna drgnął lekko i uchylił powieki, a widząc chłopaka wcale nie spanikował, tylko ze stoickim spokojem przyłożył palec do ust wskazując na brunetkę. Chłopak kiwnął głową i zamknął drzwi najciszej jak umiał chyba nie czując się na siłach by myśleć o tym co najlepszy przyjaciel jego chłopaka robił w łóżku jego matki pół nagi.
~*~
No hejka!
Cóż, ten rozdział wyszedł jak chciałam ale miałam straszny cringe w trakcie pisania. Może ktoś też się zaśmieje i zrozumie moje poczucie humoru...
Teraz z rozdziałami może być trochę kiepsko, bo w przyszłym tygodniu czeka mnie mnóstwo testów i kartkówek, więc czas mi zniknie, a przez stres także wena, ale za tydzień zaczynam ferie, także wtedy będę miała czas tylko dla Was i dla Priceless Boy.
Mam jeszcze jedno pytanko: czy chcecie żebym pisała miesiące przed rozdziałami?
Zadaje to pytanko, bo wiem jak pisze, i czasem można się pogubić w chronologii, dlatego pytam.
+ w tym rozdziale Kook określa Yoongiego jako swojego chłopaka, a Yoongi mówi tak o Kooku i przepraszam, że nie "sfinalizowałm" ich związku, próbowałam to napisać, ale wychodziło tak awkard i meh, więc z tego zrezygnowałam.
Dziękuje za pół tysiąca wyświetleń w dwa i pół tygodnia po rozpoczęciu publikacji, jesteście cudowni! ❤️❤️❤️
Enjoy,
- Alex =^.^=
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro