Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

hide my head

Siedział na kanapie razem z mamą wgapiając się pusto w ekran i czując napływające do oczu łzy. Musiał przygryzać wargę by ostatecznie się nie rozpłakać i zaciskać pieści na miękkim szlafroku kobiety by nie dopuścić do tego, by jego ciałem wstrząsnął szloch albo chociaż dreszcz. Brunetka natomiast głaskała go leniwie po włosach zbytnio skupiona na fabule opowiadającej o podstarzałej gwieździe rocka, która wraca na łono rodziny po prawie dwudziestu latach. Tak było zawsze.

Zbyt zajęta albo skupiona żeby poświęcić mu więcej uwagi. Jungkook specjalnie robił to co robił. Chciał by z nim porozmawiała. Zapytała czemu płacze, albo co się dzieje na uczelni. Widocznie wymagał zbyt wiele.

W końcu zerwał się z miejsca i tupiąc nogami jak obrażona pięciolatka wpadł do swojego pokoju by rzucić się na łóżko i krzyknąć w poduszkę.

- Kookie - usłyszał za sobą przyciszonym głos matki. - Co się dzieje, synu?

Spojrzał na nią zaczerwienionymi oczami i otworzył usta by powiedzieć jej prawdę, jednak szybko zmienił swój plan zaciskając zęby i odwracając wzrok.

- Nic. Po prostu nie podoba mi się film i przypomniałem sobie o ważnej pracy na zajęcia w środę.

- Kłamiesz. Od kilku dni coś się dzieje. Jesteś moim synem, znam cię jak nikt inny... - odparła brunetka przyjmując obronną postawę i marszcząc brwi.

Chłopak zawahał się przez chwilę. Już miał ulec, dopuścić do siebie kogoś oprócz Taehyunga, jednak w jego głowie zawył ogłuszający alarm symbolizujący niebezpieczeństwo i prawdopodobną krzywdę, przez co jego wystraszone serce przyspieszyło swój rytm, a oczy zaszkliły.

- Mamo, wszystko jest w porządku, po prostu... - odwrócił się od niej rozglądając dookoła w poszukiwaniu pomocy w wymówce. - Mam teraz dużo egzaminów i bardzo się stresuje. Dlatego może ci się wydawać, że zachowuje się inaczej.

- Skoro tak mówisz... Za czterdzieści minut zejdź do jadalni. Będziemy mieli specjalnych gości.

~*~

Chłopak siedział na łóżku z ręcznikiem owiniętym dookoła bioder i przeglądał instagrama śmiejąc się z nowych zdjęć, które dodał Hoseok ze swoim nowym brązowowłosym "przyjacielem". Czasami Jeon zastanawiał się przed kim on się w zasadzie ukrywa. W ich gronie wszyscy wiedzieli, że woli chłopaków, a ludzie z uczelni mieli szczerze gdzieś życie innych. Na zdjęciach które oglądał, Hobi śmiał się razem z tajemniczym szatynem stykając się czołami, podnosił go do góry przytulając do siebie albo trzymał za rękę paląc razem papierosa.

Zablokował urządzenie i odrzucił je na beżową pościel do końca osuszając swoje ciało i zakładając bieliznę oraz czarne, obcisłe jeansy, które ostatnio polubił. Nucił pod nosem jakąś piosenkę i rozglądał się po wieszakach wiszących w szafie w celu wybrania czegoś na dzisiejszy wieczór.

- A to jest pokój mojego Jungkooka. - usłyszał nagle kobiecy głos i dźwięk naciskanej klamki. Rozejrzał się gorączkowo w poszukiwaniu jakiejś koszulki jednak jak na złość wszystko posprzątał przez pójściem pod prysznic. Odwrócił głowę w kierunku drzwi i zauważył blond czuprynę niskiego mężczyzny, który szedł w jego stronę uważnie analizując wystrój sypialni. Jeon przełknął głośno ślinę tym samym zwracają na siebie uwagę gościa i od razu tego żałując, napotykając jego intensywne spojrzenie, którym bardzo powoli przeskanował jego umięśnioną klatkę piersiową i brzuch. Student zamknął oczy i podniósł brodę do góry licząc w myślach do pięciu. Ściągnął z wieszaka pierwszą lepszą rzecz, którą okazała się być czarna koszula i zaczął się z nią mocować usiłując zapiać równo guziki, byle tylko Min już nie miał na co patrzeć. Profesor pokręcił głową ze śmiechem widząc nieporadność chłopaka i podszedł do niego by samemu to zrobić. Opuszki jego palców co jakiś czas muskały delikatnie ciepłą skórę Jeona zostawiając po sobie mrowiące punkciki wzdłuż całego torsu. Ułożył mu kołnierzyk i delikatnie zmusił go do schylenia się, by połączyć ich usta w dosyć krótkim, aczkolwiek intensywnym pocałunku, który zaskoczył studenta. Blondyn odsunął się od niego i uśmiechnął jednym kącikiem ust wpatrując się w jego ciemne, wystraszone oczy. Szatyn odskoczył do tyłu mało co nie zabijając się o łóżko, gdy usłyszał stukanie obcasów swojej matki oraz niski głos mężczyzny z którym rozmawiała.

- Och, a więc tu zginąłeś, Yoongi. Przyszedłeś obejrzeć prace mojego syna? - zapytała unosząc brew do góry i przeskakując spojrzeniem z blondyna na swojego syna, który patrzył na swoje buty a różowym rumieńcem na chudych policzkach.

- Tak, pewnie. Jest naprawdę utalentowany, tak jak mówiłaś. Szczególnie podoba mi się to. - wskazał palcem na szkic wykonany węglem i wiszący na magnesie nad wezgłowiem łóżka. Rysunek był aktem przedstawiającym dwie złączone w namiętnym pocałunku dziewczyny i przyglądającego im się mężczyznę, który był odrobine zbyt podobny do samego autora pracy. Policzki kobiety zarumieniły się, mężczyzna obok niej uśmiechnął się delikatnie kontemplując idealne proporcje modelek, Jungkook wlepiał zdębiałe oczy w Yoongiego, który z powagą mierzył spojrzeniem najmłodszego członka tego spędu. Ten akt był jedyną pracą, z której pani Jeon nie była zadowolona, Jungkook narysował go będąc w drugiej klasie liceum i prosząc o pozowanie koleżanki z roku wyżej. Wszystko byłoby okej i kobieta uznałaby to za jego wybujałą wyobraźnię rozbudzoną przez hormony, gdyby nie fakt, że zdążyła wrócić do domu w trakcie procesu twórczego. Kook w końcu nie wytrzymał tej dziwnej atmosfery i wybuchnął śmiechem zakrywając dłonią usta i wywołując jeszcze większe oburzenie swojej rodzicielki, która ułożyła usta w kształt literki "o". Po chwili dołączył do niego Min siadając na brzegu materaca i zasłaniając całą twarz rękami.

- Przepraszam Jinhye, ale ta praca jest po prostu genialna. Doskonale wiesz, że jestem miłośnikiem aktów i na początku kariery malowałem ich na pęczki, nawet bardziej wulgarnych i kontrowersyjnych niż dwie, całujące się nastolatki. - powiedział w końcu poważniejąc i podając dłoń Kookowi, który ze śmiechu pokładał się na łóżku.

- Musisz mi kiedyś pokazać te prace - mruknął szatyn patrząc mu w oczy z dziwnym błyskiem, zapominając o całym strachu, który ściskał go jeszcze cztery minuty temu. - Hyung. - dodał szybko reflektując się.

- Jungkook! - skarciła go kobieta widząc kpiący uśmieszek na ustach blondyna i zaciskając mocniej pięści.

- No co? Jestem już dorosły! - odpowiedział ze śmiechem chłopak nie rozumiejąc do końca swojej wesołości.

Stojący z tyłu mężczyzna gruchnął śmiechem patrząc co jakiś czas na Mina, który poprawił marynarkę i obrzucił badawczym spojrzeniem Jungkooka, który śmiał się z tego jak bardzo zirytowana i zażenowana jest jego mama.

- Panowie, wystarczy już tego dobrego, idziemy jeść, bo pieczeń ostygnie. - wycedziła w końcu przez zęby odwracając się na pięcie i kierując się w stronę schodów.

Wysoki mężczyzna podążył za nią ocierając łzy z kącików oczu, a Kook korzystając z okazji, że zostali sami pocałował go delikatnie wychodząc z pokoju. Prowadząc go korytarzem blondyn ułożył dłoń na środku jego pleców powoli zsuwając ją w dół, na pośladek, na którym ostatecznie ją zatrzymał uciszając jeszcze niewypowiedziane protesty krótkim pocałunkiem.

~*~

Słuchajcie, teraz przez kilka rozdziałów będzie pół żartem pół serio, bo uznałam, że jest jakoś tak za ponuro bez żadnych kiepskich żarcików na moim poziomie, więc przygotujcie się na ostry cringe.

Enjoy,
- Alex =^.^= (and Nadia)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro