Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

¹ - ᴛʜᴇy ꜱᴀy ᴛʜᴀᴛ ᴅᴇᴀᴛʜ ᴄᴀɴ ʙᴇ ᴛʜᴇ ʙᴇꜱᴛ ᴏᴩᴩᴏʀᴛᴜɴɪᴛy ᴏꜰ ᴍy ʟɪꜰᴇ

↷좋아하지는 않는데
널 좋아하는 것 같아

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

To właśnie dzisiaj Choi San miał publicznie ogłosić swój aranżowany ślub.

Dzisiaj, w dzień jego dwudziestych piątych urodzin, świat dowie się o tym, iż będzie musiał związać się z osobą, której nigdy tak naprawdę nie widział na oczy – na zawsze.

Połączy ich związek małżeński, uzgodniony pomiędzy jego rodzicami a rodzicami jego przyszłej żony, jakieś trzy tygodnie temu podczas jednej z sobotnich gier w golfa jego ojca.

Choi Youngmin był prezesem dużej firmy transportowej i niezwykle zabieganym człowiekiem, który nigdy nie miał na nic czasu.

Wolał spędzać większość dnia w biurze, zatapiając swoje myśli w księgach rachunkowych i liczyć kolejne miliony wonów, które wpływały do jego kieszeni, minuta po minucie.

Dlatego zdziwił się, gdy pewnego wieczoru, gdy kończył szycie kurtki dla swojego przyjaciela, do jego pokoju wszedł ojciec z niezadowoleniem cmokając na czynność, którą wykonywał syn.

Uważał szycie za niemęskie i niegodne mężczyzny.

Wielokrotnie kłócili się z tego powodu i bywały okazje, gdy ojciec próbował pozbyć się jego maszyny do szycia czy też wciskał pieniądze na inne, męskie w jego znaczeniu zajęcia typu jeździectwo, golf, boks czy zajęcia kento.

Za każdym razem mu odmawiał, stojąc silnie przy tym co uważał za najlepsze dla siebie i wolałby stracić prawą rękę niż oddać to, co kochał najmocniej.

W głowie układały mu się projekty, o których marzył dniami i dopóki nie zrealizował ich, nie mógł się na niczym skupić a nawet miewał problemy ze snem.

— Synu, wielokrotnie powtarzałem ci, byś porzucił to damskie zajęcie i zajął się czymś innym, znacznie odpowiednim dla młodych mężczyzn, takich jak ty — Powiedział, z nieukrywaną pogardą w głosie, co nie wzruszyło zupełnie Sana, kontynuującego dalej swą pracę.

Jego ojciec niemal od chwili jego urodzenia patrzył na niego z nieukrywanym zawodem w oczach i nie zmienił tego nawet fakt bycia pierworodnym synem, stworzonym do poprowadzenia po nim firmy i rozwinięcie rodzinnego majątku.

— Jak ci się nie podoba, to nie musisz na to patrzeć i mnie obrażać — Odparł spokojnie. — Jeśli szukasz mamy, to jest u fryzjera na comiesięcznej odnowie koloru. Deokgoo siedzi na dodatkowych zajęciach karnych za szantażowanie kolegi a co do Deokhee to pewnie jest na randce z kolejnym piłkarzykiem z przerośniętym ego. Więc jeśli szukasz swojej żony albo bliźniaków to tu ich nie ma

— Przyszedłem do ciebie, powiedzieć ci, że stajesz się z dniem dzisiejszym mężczyzną

— Mężczyzną? Za trzy tygodnie kończę dwadzieścia pięć lat i jeśli ten wiek nie jest odpowiedni na bycie mężczyzną, to ja nie wiem kiedy ma być ten odpowiedni czas

— Za trzy tygodnie wychodzisz za mąż za córkę pana Kima, którego firmę mam zamiar wykupić z długów i przejąć za okazyjną cenę. Daje ci czas na przyswojenie tego – za dwa tygodnie poznasz swoją narzeczoną i wydacie oficjalne oświadczenie do mediów. Tydzień po tym, weźmiecie ślub, dostępny do obejrzenia dla każdego

Gdy usłyszał to po raz pierwszy, czuł jakby całe życie stanęło mu przed oczami i każdy jego wybór wyświetlany był mu jak swego rodzaju film, oparty na jego przeżyciach.

Nie potrafił i nie chciał zrozumieć dlaczego ojciec postanowił zadecydować o jego życiu i sprzedać jak kolejną inwestycję, na której zyski liczył.

Dlaczego nie mógł zostawić go w spokoju a w zamian zająć się bliźniakami?

Miały w końcu 17 lat i były w pełni gotowe by zająć się firmą i rzeczami, których oczekiwał ojciec.

Deokhee mogła wyjść za mąż i był w pełni przekonany, że byłaby świetną i przykładną żoną a Deokgoo był na tyle obyty w finansach i matematyce, iż przejęcie firmy nie było dla niego czymś nadzwyczajnie ciężkim.

Dlaczego to San musiał poświęcić swoje życie, marzenia i samego siebie dla uszczęśliwienia ojca, który nie potrafił nawet zapewnić go o swojej miłości i tylko oczekiwał od niego coraz to śmiesznych rzeczy.

Spoglądając na zegarek, westchnął głośno, odkładając ołówek na bok.

Szkicował od dwóch godzin motyla, którego miał w głowie od kilku dni.

Nie potrafił już wrócić do mody i szycia.

Od czasu dowiedzenia się, że będzie się żenił, nie mógł dotknąć maszyny do szycia bez strachu i trzęsących się rąk.

Panikował na samą myśl o zrobieniu nowego ubrania, a wszystkie materiały które posiadał, spalił na ogrodzie, godzinę po informacji od ojca.

Jego hobby umarło razem z jego wolnością.

— Wstawaj San, nie chcesz przegapić końca swojego życia — Szepnął do siebie, wstając i kierując się do szafy, gdzie wisiał jego garnitur na tą okazję.

Czarny.

A dlaczego akurat czarny?

Bo to małżeństwo było dla niego pogrzebem całego jego dotychczasowego życia i duszy artysty.

I dopóki nie zjawi się coś, co go wyciągnie z tej agonii – skazany był na cierpienie trwale drące jego serce na małe kawałki 






ਏਓ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro