Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nasze Halloween {Sabriel}

Sam przebudził się w pokoju motelowym czując, że coś kazało mu już nie spać. Przeciągnął się na łóżku i usiadł na nim. Rozejrzał się po pokoju, ale... Coś było nie tak.

- Cześć Samantho - usłyszał głos Gabriela z drugiego końca pokoju. - Wyspałeś się?

Łowca spojrzał na archanioła wielkimi oczami i powoli wstał. Czyżby śnił? Nie, to chyba niemożliwe, prawda? On... Tu naprawdę był.

- Gabriel? - wychrypiał i odchrząknął od razu. - Ale... Ale jak ty tu... Ty przecież nie żyjesz.

Archanioł zarechotał i pokręcił głową.

- Nie znasz mnie? Jestem Tricksterem, mam swoje sztuczki - puścił mu oczko. Opierał się o ścianę trzymając ramiona na piersi. W końcu odepchnął się i ruszył w stronę bruneta z szerokim uśmieszkiem. - Nie cieszysz się na mój widok?

Sam zakaszlnął i poprawił włosy.

- No... Tęskniłem... Chyba...

- Chyba? Tylko chyba? - blondyn stanął bardzo blisko łowcy i spojrzał mu w oczy. Gabe uśmiechał się zalotnie, ale czemu? Co za głupie pytanie. - No nie bądź taki skromny, Sammy, wiem, że tęskniłeś za mną.

Samowi zrobiło się gorąco, bo Gabriel położył dłoń na jego piersi i zbliżył się jeszcze bardziej zaglądając mu głęboko w oczy.

- Na co czekasz? - wyszeptał archanioł, a gdy Samuel porwał go w ramiona całując z całych sił zachichotał pod nosem triumfalnie. Nie minęła chwila, a łowca złapał archanioła pod kolana podnosząc go do góry. Blondyn owinął nogami wyższego mężczyznę w pasie i poddał się kompletnie tym pieszczotom. Nagle pstryknął palcami i obaj byli nadzy pokryci brokatem i sztuczną pajęczyną. Wokół nich leżały liście, łóżko przykryte było kołdrą w kościotrupy, a po ścianach ściekała sztuczna krew. - Wesołego Halloween, Sammy - szepnął i oddawał kolejne pocałunki. Wszystko działo się szybko, nie wiedzieli, kiedy zaczęli lepić się od potu, a pościel spadła z łóżka. Sam urwał ramę, na co Gabriel zaśmiał się głośno, obiecując, że to naprawi.

Po wszystkim łowca zasnął, a archanioł uprzątnął cały bałagan. Wyglądało tak, jakby nic się nie stało. Przysiadł na łóżku i wpatrywał się w Winchestera z miłością w oczach. Gdyby tylko ten debil wiedział, że on naprawdę żył.

- Do zobaczenia za rok, łosiu.

Gdy z rana Sam przebudził się, rozejrzał się po pokoju, ale wszystko wyglądało identycznie, jak poprzedniego dnia. Więc to był sen. Nie był pierwszy, miewał je co roku na Halloween, a już się cieszył, że odzyskał swojego anioła. Smutniejąc wstał z łóżka. Ile by dał, by naprawdę zobaczyć Gabriela.

- Brakuje mi ciebie, wiesz? Szkoda, że nie zdążyłem ci nigdy powiedzieć, że cię kocham - ale Gabriel wiedział. Słyszał te słowa za każdym razem, gdy łowca je wypowiadał. Z uśmiechem pozostał w cieniu nie dając już o sobie znać.

Aż do kolejnego Halloween.

__________________

Krótkie, nawet bardzo, ale brak mi czasu na napisanie czegoś lepszego. Mimo wszystko dodaję, a czemu nie xD

Czekam na gwiazdki i komentarze xx

Pozdrawiam xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro