Rozdział : 18
Szybko się pozbierałam i odepchnęłam wampira.
- Nie pierdol! - warknęłam - nienawidzę Cię. Rozumiesz? Chcę wrócić do domu, do wa...
I wtedy mi się przypomniało. No tak. Ja już nie mam watahy. A skoro tak, to mój dom nie jest już mój. Jęknęłam przytłoczona tym wszystkim.
- Możesz mi wszystko opowiedzieć - mruknął delikatnie.
- Pierdol się - mruknęłam.
- Z Tobą zawsze.
- Od kiedy jesteś taki wygadany? - spytałam coraz bardziej rozdrażniona.
- Ćwiczyłem specjalnie dla Ciebie - błysnął zębami, w tej sekundzie zobaczyłam wampirze kły.
- Dupek.
- Co?
- Najpiertw mnie zostawiasz, a później wylatujesz z półgłupim żartem i... rozwalasz całkowicie moje serce! Naprawdę Cię nienawidzę - łzy zalśniły w moich oczach.
Wściekłam się, że wybrały właśnie taki moment na przestanie słuchania mojego dawnego rozkazu. Odepchnęłam Filipa z taką siłą, że poleciał na drzwi. Spojrzał na mnie przerażony.
- Już nie jesteś taki pewny siebie, co? A ja naprawdę Cię nienawidzę... A wiesz co może zrobić taki mega wkurzony wilkołak.?
- Beata... - mruknął gardłowo, a jego głos pokazywał, że znów jest przerażony moją osobą.
Był przerażony, bo znów wychodził ze mnie potwór, który osuszył całkowicie moje łzy. Potwór, który pozwoliłby mi zabić wampira. Potwór, który zamknął moje uczucia. Potwór, którego odepchnęły wilki z watahy.
To moja wina.
Usiadłam i zaczęłam szczerze płakać.
Jak nigdy.
Nawet jak umarł dziadek.
No i mamy kolejny rozdział...
Ostatni w te wakacje.
Zobaczymy, jak to będzie w roku szkolnym, ale trzymajcie za mnie kciuki :>
Vote? Komentarz?
Byłabym wdzięczna.!
Pa wilczki.! <3 <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro