Rozdział : 13
W sali pana Stefana, który szybko stał się po prostu Stefanem, spędzałam na umur pełno czasu. Zaufałam mu bardzo i przychodziłam do niego ze wszystkim. Jemu się żaliłam i skarżyłam. Nauczyciele szybko zauważyli, że nawiązałam z nim jakąś dziwną więź i zawsze mnie do niego wysyłali. Sama nie miałam nic przeciwko temu.
Ponad to wbrew sobie zaczęłam czuć pewną sympatię w stosunku do Felicji i Sary. Oczywiście ani razu się do tego nie przyznałam, jednak czułam, że moja wrogość, to próba obrony przed zranieniem.
Kilka razy przyłapałam także Rudego na obserwowaniu mnie. Jednak tym akurat wcale się nie przejmowałam.
Przeżyłam sporo bójek i nie raz musiałam się uleczać, tak się pokiereszowałam.
Jednak miejsce, jakim była szkoła SCOOT, zaczęło mnie do siebie przekonywać. Nadal nie umiałam dogadać się ze wszystkimi wampirami, jednak z czasem coraz mniej się buntowałam i zaczęłam rozumieć, że to, że Filip mnie zranił, nie znaczy, że wszystkie wampiry są złe.
Nawet nie zauważyłam, kiedy nadeszła połowa roku, a zawsze w połowie roku szkoła wypuszczała uczniów na dwa tygodnie do domu.
Szczerze musiałam przyznać, że trochę żałowałam. Naprawdę zaczęłam dobrze czuć się w szkole. Stała się moim nowym domem. Jednak nie przyznałabym tego za żadne skarby świata.
Chwilę przed wyjazdem do domu, podszedł do mnie Rudy i szepnął do mojego ucha:
- Jesteś gotowa.
♥♥♥♥♥♥♥
Wiem, że znowu krótko, a w zasadzie bardzo krótko, ale stwierdziłam, że teraz będą takie rozdziały. Szybciej się pisze, szybciej czyta i jest ogólnie wygodniej. A to nie jest przecież prawdziwa książka!
Czujecie, jak ta akcja się rozkręca?!
Nie opuszczajcie mnie!
Teraz akcja zaczyna galopować.!!!
Vote? Komentarz?
Dziękuję <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro