jeden
ashton uśmiechnął się do calamity i podał jej butelkę wody, mamrocząc coś pod nosem o tym, że może się oblać, bo woda jest gazowana i trochę się telepała w samochodzie.
chłopak polubił tą dziwną dziewczynę z niebieskimi włosami i brązowymi oczami w chwili, gdy zobaczył że tańczy na wybrzeżu do piosenki z lat osiemdziesiątych, rzucając jakimiś tabletkami wprost do wody. ashton nie pytał, co to były za tabletki, ale miał dziwne przeczucie, że chyba nie chciał tego wiedzieć.
- nadal nie wiem, co robiłeś na wybrzeżu, ash – rzuciła calamity, upijając łyk wody.
- lubię plażę przed burzą – odparł ashton, wzruszając ramionami.
- och – powiedziała tylko calamity, kiwając głową.
ponieważ ashton nigdy nie należał do szczególnie gadatliwych, cisza, która nagle zapadła, nijak mu przeszkadzała. mógł ze spokojem pomyśleć o wszystkim, co tylko mu przyszło do głowy; mógł się zastanawiać nad sensem życia i jednocześnie ustalać, co zrobić młodszej siostrze na obiad. ashton bardzo lubił tą podzielność uwagi.
- lubisz czytać książki? – zagadnęła calamity, oddając chłopakowi butelkę z wodą.
- tak, raczej tak – odpowiedział ashton, wzruszając ramionami.
- och – powiedziała tylko calamity, uśmiechając się półgębkiem.
w kieszeni calamity nadal pobrzękiwały klucze, obijające się o puste, pomarańczowe opakowanie po lekarstwach. calamity nie wiedziała, ile miała kluczy, ale ufała, że było ich siedem, bo siedem to bardzo fajna liczba.
- często tu przychodzisz? – spytał ashton, przesypując piasek z dłoni do dłoni.
- przed burzą jakoś. i chwilę po – odpowiedziała calamity, z fascynacją przyglądając się ruchom ashtona.
- och – mruknął tylko irwin, nadal przesypując piasek.
calamity natychmiast dodała dłonie ashtona do listy najpiękniejszych rzeczy na świecie, bo nigdy w życiu nie widziała czegoś tak odstającego od normy, a jednocześnie, tak idealnego.
- masz ładne dłonie – rzuciła calamity, wpatrując się w ashtona jak w obrazek.
- uhm, dzięki – zarechotał ashton, trochę zaskoczony bezpośredniością dziewczyny.
- spoko – odpowiedziała calamity, próbując przesypywać piasek w ten sam sposób, co ashton.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro