K. K. Baczyński "Hymn wieczorów miejskich"
Miasto tańczy drżącego kankana
w barwnym mleku świateł rozproszone
dyszy niebo jak zgaszony dywan
namarszczony z flandryjskich koronek
asfalt ślisko ucieka przed
światłem
w łuk
w umarłym kadłubie ulicy
można bardzo głośno mówić
można... bardzo cicho krzyczeć.
Latarniami miasto zgasi gwiazdy
i dźwięk zacznie w banię nieba wnikać
sam zostanę na czarnym asfalcie
balansując krawędzią chodnika.
Bardzo kojarzy mi się z moją "Magią wieczoru". Szkopuł tkwi w tym, że ten wiersz poznałam niedawno, a "Magię..." napisałam dwa lata temu. "Hymn" Krzysia ma w sobie więcej goryczy, surrealizmu. Cóż się dziwić, żyjemy przecież w diametralnie innych czasach. Krzyś jest moim mistrzem!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro