Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20.

Weronika

Ciało Optimusa. Jest!  Szybko przeczytałam co wczoraj się działo, po czym wyszłam do hangaru głównego. Raf od razu się do mnie uśmiechnął. No tak, wczoraj lepili bałwana. Również się lekko uśmiechłam. Co by tu porobić?

-Prime!-No niee tylko nie problemy z Fowlerem.-Możesz mi wyjaśnić co to za wybuch nie daleko Las Vegas?!

-Przykro mi ale nie wiem.-Podeszłam do podwyższenia.

-W takim razie jedź to sprawdź! Bo to na pewno nie byli ludzie!

-Oczywiście. -Powiedziałam.-Ratchet otwórz most.

***

-Optimusie, nie podoba mi się ten pomysł.-Oznajmiła Arcee podczas gdy ja powoli podchodziłam do leżącego na ziemi nie przytomnego Megatrona.  Lekko nim szturchnęłam. Nie obudził się.

-Zabieramy go do bazy. Nie wiemy co się stało, ale nie będzie trwało to długo.-Mam nadzieję, jeżeli Megers umarł to koniec z zamianami Wiktorii. A ostatnio widziałam, że bardzo im się to podobało. Podniosłam PL, razem z Bumblebee'm. Zanieśliśmy go do bazy i położyliśmy na stole operacyjnym.-Chciałbym zostać chwilę sam z Ratchetem.-Powiedziałam. Autoboty wyszły.

-Weronika, to aktualnie jest prawdziwy Megatron. Nie powinniśmy...-Zaczął medyk.

-Warto by jednak wiedzieć co się stało.-Mruknęłam.-Obudź go. Dasz radę?-Spytałam.

-Tak, jednak wolałbym, żebyś tutaj była. Wie, że ty to człowiek. Jak zobaczy mnie, sekundę po tym będę martwy.

-Dobrze.

Optimus

Ciało Wery. Dzisiaj niedziela. Jeeest nie muszę nic robić. Ostatnio zrobiłem z siebie większego lenia niż byłem przedtem. Powinienem to zmienić. Tak, Prime'owi nie przystoi się lenić. 

-Wiktoria?-Spytałem dziewczynę siedzącą na biurku. Jest trochę przygnębiona. Dlaczego?

-Wiesz co się dzieje? Kim jesteś?-Spytała.

-Optimus Prime. Nie rozumiem o co chodzi. Coś nie tak?

-Drugi raz jestem w tym samym ciele. Jestem Lordem Megatronem.

-CO?!-Tak głośnego i piskliwego krzyku to ja dawno nie wydałem.

-Czekaj, jesteś Prime'm?!-Megatron wstał.-Coś tu jest nie tak... Teraz mogę cię zniszczyć!-Krzyknął i się na mnie rzucił.

-Czekaj!-Odkrzyknąłem bijąc się z nim. Nagle do pokoju wszedł ich tata.

-Dziewczyny, co wy robicie? Jest dziewiąta rano.-Spytał.-Od kiedy Wika wstaje tak wcześnie? Bijcie się na dworze bo popsujecie to łóżko... Po za tym dzisiaj mam wolne i pojedziemy do miasta, co wy na to?

-Nie.-Powiedzieliśmy jednocześnie odskakując od siebie.-Dzisiaj niee możemy.

-Umówiliśmy się z  Nikolą na pizzę.-Dokończył PL.  Czemu nic o tym nie wiem? Tata dziewczyn wyszedł.

-Słuchaj, Megatronie. Nie powinieneś mnie zabijać teraz. W tym ciele. Dziewczyny będą miały przez to ogromne problemy.-Usiadłem.

-Słusznie stwierdzasz...-Mruknął.-Czyli mamy się zachowywać jak na Cybertronie? Tylko bardziej jakbyśmy byli popierdoleni psychicznie?

-Tak, właśnie tak.-Odparłem.-Co do tej pizzy... Serio jesteście umówieni z Nikolą?

-Taak. Ty też. Ubieramy się i wychodzimy bo nie zdążymy.

-Wiesz jak się ubrać...? No tak.-Mrukanie jest fajne, nie? 

***

-Co ci jest?-Spytała niższa blondynka z niebieskimi oczami zwana potocznie Nikuś.

-Nic, a co?-Spytał Megatron z pełną buzią.

-Zjadłaś nam całą pizzę.-Oparłem brodę na pięści.

-Too to było dla nas wszystkich? A nie tylko dla mnie?-Ponowne pytanie od strony Megersa z pełną buzią. I ja, i Nikola zrobiliśmy facepalma.

-Co za debil...-Mrukneliśmy oboje.

Wiktoria

Obudziłam się. Dostałam z wielkiego BUUUM w głowę i mi się zemdlało. Zaraz...

-GDZIE JA JESTEM DO JASNEJ CHOLERY?!-Krzyknęłam. Co tu robi Optimus i Ratchet oraz dlaczego jestem w bazie autobotów?!

-Megatronie...-Zaczął Optimus.

-Tu Wiktoria, pacanie.

-CO?! Ja jestem Weroniką!-Prime odskoczył. Ja sama spadłam z stołu operacyjnego.

-Ej, ej, ej! Spokojnie... Bo autoboty usłyszą.-Warknął Ratchet.-Owszem są możliwe lekkie nadpsucia w zamianach. Tylko postarajcie się nie kłócić, okej?

-Okej.-Odpowiedziałyśmy obje równocześnie. Nagle do sali wkroczyła Arcce. Szybko wstałam nie chcąc leżeć na ziemi na widoku.

-Megatron.-Warknęła.-Co z nim zrobimy Optimusie?

-Chwilowo, będzie u nas w bazie jako POKOJOWY sojusznik.-Musiałaś Wera zaakcentować słowo pokojowy. Po prostu musiałaś. 

-To nie jest dobry pomysł.-Ponownie warknęła Arcee. To bardzo dobry pomysł. Nie mam zamiaru patrzeć jak Starscream tańczy z Vehiconem.

-Niestety to już ustalone.-Odparł Ratchet.-Megatron zostaje na jeden dzień, później go wypuścimy i wojna będzie sobie trwała dalej...-Mruknął.-A teraz wynocha bo spokoju potrzebuję!

***

Dzieciaki uciekają prze de mną z strachem. Pimne po prostu pikne. Arcee cały czas się na mnie złowrogo gapi. Bee gra z Smoke'm w jakieś durnowate gry. Lepszy jest Cs. Albo minecraft. No cóż może być jeszcze skayrim. Ale tu jest tak sztywna atmosfera, że no po prostu... chuj. 

Megatron

Jestem wściekły. Po prostu wściekły. Jak ja mam przeżyć z Optimusem cały dzień i go nie zabić?! No po prostu świetnie. CUDOWNIE WRĘCZ. Ale pizza była dobra. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro