~Epilog~
~GUN'S POV~
Wspominam czas, kiedy postanowiłem zrobić coś głupiego.
Zdecydowałem się napisać do swojego najlepszego przyjaciela, podając się za inną osobę.
Nie sądziłem że będę skłonny to zrobić, ale Off był powodem, dla którego zdecydowałem się na taki krok.
Szczerze powiedziawszy, to była najbardziej głupia rzecz, jaką zrobiłem przez moje całe życie.
Ale nie żałuję tego...
Jeśli bym tego nie zrobił, Off i ja najprawdopodobniej wciąż bylibyśmy w strefie przyjaźni...
Jeśli bym tego nie zrobił, to nie wiem czy kiedykolwiek w przyszłości zebrałbym w sobie tyle odwagi, aby mu to wyznać osobiście...
Jeśli bym tego nie zrobił, nie moglibyśmy nazywać siebie teraz mężem i... mężem.
Tak, jesteśmy po ślubie. To z początku nie było łatwe. Kiedy byliśmy tylko "chłopakami", potrafiliśmy kłócić się o byle pierdoły.
Takie jak to, że Off złościł się na mnie, że nie odebrałem od niego od razu telefonu, gdyż spałem lub brałem kąpiel...
Nigdy bym nie pomyślał, że będzie w stosunku do mnie taki zaborczy.
Denerwowało mnie to, bo czułem się tak, jakby chciał mnie kontrolować. Ale na szczęście, porozmawialiśmy o tym. Rozmawialiśmy o naszych problemach i okazało się, że oboje zachowujemy się w ten sam sposób, z tego samego powodu...
Baliśmy się...
Obawialiśmy się, że możemy stracić drugą osobę. Tak, to właśnie przez to...
Kilka miesięcy temu, Off mi się oświadczył. Myślałem, że to jest najszczęśliwszy dzień mojego życia, ale myliłem się...
Najszczęśliwszy dzień mojego życia nastał wtedy, gdy wzięliśmy ślub. Żadne słowa nie potrafią wyrazić tego, jak czułem się tego dnia. To było... Nie potrafię opisać swoich uczuć...
"Gun, o czym myślisz?" Wtulił się we mnie od tyłu. Zanim jednak udzieliłem mu odpowiedzi, przechyliłem swoją głowę w jego kierunku.
"Myślałem o naszym związku, Papii"
"Ah, rozmyślasz o tym jaki jestem słodki?" Zaśmiałem się, słysząc jego wypowiedź...
"A może myślisz o... 'tym' dniu... Awww!" Przerwałem mu w pół zdania, klepiąc go zaczepnie w pośladek.
"Wiesz... Zawsze możemy to jeszcze powtórzyć..." Oboje wybuchneliśmy śmiechem, kiedy uświadomiliśmy sobie sens mojej wypowiedzi.
"A możemy to zrobić teraz?"
"Papii!"
"Żartuje." Przytulił mnie do siebie mocniej, składając całusa na moim policzku.
"Nigdy bym nie pomyślał, że będziemy dla siebie tacy..."
"To tak jak ja..."
Stanąłem mu naprzeciw, i wpatrywałem się bezpośrednio w jego oczy.
"Cieszy mnie to, że na siebie wpadliśmy. Kocham Cię tak mocno Off."
Off położył dłonie na na mojej twarzy, dotykając policzków...
"Jestem szczęśliwy, że istniejesz. Ja również Ciebie kocham Gun."
Chłopak powoli zmniejszał dzielącą nas odległość... W połowie drogi, nasze usta zetknęły się ze sobą.
Ten pocałunek nie był doskonały, ale dla nas... To był idealny moment aby się upewnić, że mamy siebie...
...Już na zawsze.
KONIEC.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro