~17~
~GUN'S POV~
On... On czeka przed moim domem?! Ale, że tak naprawdę?? Chwila... Na pewno sobie ze mnie żartuje... A co jeśli nie?
Ja wiem, i On wie, że po takich słowach na sto procent będę zdenerwowany jak diabli...
Ale jeżeli On faktycznie stoi teraz na zewnątrz?
Nie... Ugh... Nie wiem, czy będę umiał spojrzeć mu w oczy... Nie wiem, czy będę potrafił powiedzieć mu cokolwiek prosto w twarz... Prawdopodobnie zacznę się jąkać i będę wyglądać jak głupek.
Nie miałem nawet w planach stawania mu naprzeciw...
"Ojjj... Otwórz drzwi!" Usłyszałem pukanie i krzyki dobiegające z dworu.
"Rozwalę te drzwi, jeśli nie otworzysz ich w przeciągu 5 sekund."
Co do cholery...?!
"Ja... Śpię..." Oj, puknąłem się w czoło uświadamiając sobie, że powiedziałem niewiarygodne kłamstwo.
"Śpisz? Nie no, serio Gun? Nie jestem w nastroju do żartów. Otwórz drzwi. Musimy pogadać."
"PO CO? Nie mamy chyba o czym mówić."
"Hah..." Off walnął ponownie w drzwi...
"My NIE MAMY o czym rozmawiać...?? Czy Ty sam siebie słyszysz?!"
Poczułem gorąc rozlewający się na mojej twarzy, w kącikach oczu zebrały się łzy...
"Ja... Po prostu stąd odejdź Off..."
"... Że co proszę???"
"IDŹ SOBIE!"
"Nie chcę! Gun, tylko mi otwórz, proszę..."
Poddałem się. Powoli uchyliłem drzwi wstrzymując oddech na widok osoby stojącej w przejściu... Odwróciłem wzrok w momencie, kiedy nasze oczy się spotkały, nie będąc w stanie wytrzymać dłużej jego spojrzenia...
"Gun..."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro