Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Wsiedli w samochód skoro świt i pojechali w nie znane.

Han: już chyba możesz powiedzieć gdzie jedziemy
Kasia: jak dojedziemy to zobaczysz
Chan:długo będziemy jechać?
Kasia: o tej godzinie? sądzę że nie całe 3 godziny
Chan: jak będziesz chciała to cię zmienię
Kasia: jasne

Włączyła muzykę i jechali dalej.

W końcu auto się zatrzymało, zaciągnęła ręczny i wysiadła z samochodu.
Klepnęła ręką w dach pojazdu i krzyknęła do nich

Kasia: jesteśmy !!! Wysiadać

Nic się nie wydarzyło, nikt się nie poruszył, nikt się nie odezwał. Zajrzała do wnętrza a obydwaj smacznie spali. Postanowiła ich zostawić, są w takim miejscu że nic im się nie stanie.
Nim doszła do drzwi budynku te nagle się otworzyły a w nich stanął jej przyjaciel z pracy Lee Know.
Przywitał ją z wielkim uśmiechem na twarzy.

Leeknow: cześć mała, w końcu jesteście. A gdzie reszta?
Kasia: cześć kotek,śpią księżniczki

Wskazała ręką na auto i się uśmiechnęła, przytulili się do siebie i weszli do środka.
Naszykowali śniadanie na werandzie i poszli ich obudzić, delikatnie się nie dało. Postanowiła użyć klaksonu, zerwali się obydwaj ,oczywiście nie byli zadowoleni z takiej pobudki.

Chan: normalna jesteś??
Han: o co ci chodzi?? Przywiozłaś nas tutaj żeby nas zabić?
Kasia: tak,żebyś wiedział.  Planowałam to od zawsze, chodźcie na śniadanie

Wypełzli z niezadowolonymi minami.

Kasia: to jest mój przyjaciel i nasz gospodarz Leeknow, a to jest Han i Chan
Leeknow: dla przyjaciół Minho
H,C: cześć Minho
Minho: zjemy i pokaże wam wasze pokoje

Przy śniadaniu rozmawiali o okolicy, pogodzie, i jedzeniu, które bardzo sobie chwalili.

Chan: skąd się znacie?
Minho:pracowaliśmy razem
Han: już nie pracujecie?
Minho: tak wyszło
Kasia: najedzeni??

Pokiwali głowami, zaczęła sprzątać ze stołu. W jej ślady poszli pozostali.

Minho: nie musisz myć tego,zostaw to
Kasia: żaden kłopot
Minho: daj pomogę Ci
Han: a my co mamy robić?
Kasia: idź kotek pokaż im pokoje,ja tutaj już skończę
Minho: chodźcie chłopaki, wasze pokoje są na piętrze ze wspólną łazienką ale to chyba nie problem?
Chan: nie,żaden

Rozpakowali swoje rzeczy i zeszli na dół. Wszyscy razem poszli do miasteczka,zobaczyć kiermasz ogrodniczy i akcesoria użytku domowego. Było co oglądać i nie tylko towar na sprzedaż był ciekawy. Jak zauważyli, Han zaczął flirtować z młodym piegowatym  blondynem. Stali z boku i ich obserwowali.

Kasia: on się nigdy nie nauczy
Minho: czemu?
Kasia: z jednego beznadziejnego związku pakuje się w następny
Minho: to chyba dobrze, że się nie zamyka w sobie tylko próbuje dalej?
Kasia: z jednej strony tak,ale szkoda mi go
Chan: co ty chrzanisz za głupoty, przecież on nie jest w jego typie
Kasia: zakład?
Chan: sugerujesz że interesuje się mężczyznami?
Kasia: przyjdzie czas to sam ci powie
Chan: pieprzysz
Kasia: tak
Chan: przecież dopiero co był z Mają
Kasia: a ty dalej o tym,słuchaj Chan coś Ci powiem. Taką życiową mądrość: żeby życie miało smaczek raz dziewczynka a raz chłopaczek
Minho: jesteś zajebista
Kasia: normalnie

Uśmiechnęła się do przyjaciela a Chan stał i myślał intensywnie, ale już nic nie mówił.

Han chyba wyczuł ich spojrzenie, bo odwrócił się w ich stronę, machnął do nich,że już idzie.

Kasia: widzę że blondas zrobił ci dzień?
Han: I to jeszcze jak!! Umówiliśmy się na wieczór
Chan: serio?
Han: ma na imię Felix, i jest w moim wieku
Minho: przez pół godziny tylko tyle się dowiedziałeś?
Han: no i mam namiar na niego
Minho: słabo
Han: może, ale to ja nam randkę dzisiaj

I z uśmiechem od ucha do ucha ruszył do przodu a reszta za nim.

Kasia: czekajcie!
Minho: co tam masz?
Kasia: zobacz jakie fajne
Chan: po co ci to? I tak nie gotujesz
Kasia: bo chcę
Chan: jak dziecko rozkapryszone
Kasia: z tą różnicą, że ja mam własną kasę
Minho: serio chcesz to kupić?
Kasia: a dlaczego nie?
Minho: jest nie praktyczne
Kasia: ale ładne
Han: dajcie jej spokój niech sobie to kupi jak jej się podoba
Kasia: jeden normalny

Kupiła sobie coś dziwnego do kuchni,tak naprawdę to sama nie wiedziała do czego to służy, ale było ładne i będzie ładnie się prezentować.

Przeszli cały kiermasz wzdłuż i wszesz, mijając stoisko blondyna Han już nic innego nie widział jak jego, rozmawiającego z jakąś kobietą.

Han o 20:30 wyszedł  z domu,po tym jak usłyszał klakson auta pieguska. Przywitali się I odjechali. Blondyn zabrał go do najlepszej pizzerii jaką tylko znał. 

Felix: ładnie wyglądasz Hannie
Han: dziękuję ty również Lixie
Felix: jaka jest twoja ulubiona?
Han: cztery sery
Felix: moja hawajska,bierzemy dużą na pół czy po małej?
Han: po małej?
Felix: ok a do picia?
Han: sprite
Felix: cola
Han: widzę że mamy inne smaki
Felix: dokładnie, zobaczymy jak na innej płaszczyźnie

Złożyli zamówienie, zaczęli kilka tematów, ale na każdy z nich mieli inne zdanie.  Nie tego się spodziewali, po zjedzeniu poszli na spacer wzdłuż morza.

Felix: jesteśmy tacy różni, a mimo to bardzo miło mi się z tobą spędza czas
Han: to samo mi przez myśl przeszło...  Felix?
Felix:tak Han
Han:Jesteś bardzo przystojny do tego miły, sympatyczny. Jak to możliwe, że nie masz nikogo?
Felix: mieszkam w małym miasteczku,ludzie się znają. Młodzi wyjeżdżają a nawet jak się znajdzie dwóch takich samych chłopaków to i tak nie ma to bytu
Han: nadal jest taka zaściankowość?
Felix: już myślałem że mnie nie zrozumiałeś, trochę pokręciłem.  Tak,jest. Nadal nie którzy ludzie uważają homoseksualizm za chorobę psychiczną
Han: przykro mi
Felix: staram się nie zwracać uwagi na siebie ani na to co nie którzy mówią
Han: a nie chciałeś do dużego miasta się przenieść ?
Felix: myślałem o tym,ale jeszcze mnie nie stać, może kiedyś jak odłożę odpowiednią ilość pieniędzy
Han: jak będziesz czegokolwiek potrzebować to dzwoń do mnie ,postaram Ci się pomóc
Felix: dziękuję, miło z twojej strony

Po udanym wieczorze Felix odwiózł kolegę pod dom.

Han: dziękuję było naprawdę fajnie
Felix: o dziwo tak
Han: wiem że nic z tego nie będzie, ale czy mógłbym coś sprawdzić?
Felix: co takiego?
Han: to

Przybliżył się do niego i złączył ich usta, pocałowali się delikatnie,powoli.
Odsunęli się od siebie, spoglądając sobie a oczy.

Han: nie,nic
Felix: nic
Han: musiałem sprawdzić. Czy mimo wszystko możemy się przyjaźnić?
Felix: myślę że tak, zwłaszcza że nie mam za dużo przyjaciół

Pożegnali się jak na przyjaciół przystało.
W oknie stali pozostali i podglądali kumpla,gdy zaczął zbliżać się do drzwi w popłochu siedli na kanapie i udawali że oglądają film.

Han: jestem
Kasia: tak szybko?
Chan: jak było, opowiadaj
Minho: grzeczny był koleś?
Han: było ok,zostaliśmy przyjaciółmi,i tak był grzeczny
Kasia: przyjaciółmi?? A co z pocałunkiem?
Han: musiałaś podglądać, nie
Kasia: tak,bo się martwiłam
Han: niech Ci będzie, ale i tak ci nie wierze. A co do pocałunku,nie było fajerwerków
Kasia: przykro mi, chodź siadaj oglądamy właśnie film

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro