Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1


Hotelowe lobby.

Chan: i co teraz powiesz?

Przysunął się jeszcze bliżej do dziewczyny, która plecami wpadła na ścianę. Zaczęła ciężko oddychać i patrzeć a to na jego usta a to prosto w oczy.

Maja:to samo,mam narzeczonego
Chan: nie musi o niczym wiedzieć
Maja: przestań tak mówić

Odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy i przybliżył się bliżej do jej ust swoimi ustami.

Maja: nie powinniśmy

Ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Między pocałunkami gdy chwytali oddech . Porozumieli się, że pójdą do niej do pokoju hotelowego.

Gdy tylko za nimi zatrzasnęły się drzwi,zaczęli ściągać z siebie ubrania.

Chan: jesteś pewna  że chcesz tego?
Maja: bardzo
Chan: a twój chłopak?
Maja: nie musi wiedzieć
Chan: jesteś pewna?
Maja: jestem
Chan: chcesz tego?
Maja: chce

Mówiąc to uklękła przed nim odpinając jego spodnie, gotowa do pieszczot.
Nie stety nie było jej dane zrobić kolejnego kroku. W drzwiach stanął jej narzeczony z kamerą w ręku mówiąc coś w ich kierunku. Była w takim szoku,że nie wiedziała jak się zachować.
Przypadkowy kochanek zaczął w pośpiechu się ubierać i opuścił pomieszczenie, zostawiając ich samych.

Maja: Han kochanie to nie tak jak myślisz, musiał coś mi dodać do napoju
Han: to koniec,zrywam zaręczyny!!!
Maja: nie możesz!!przecież ja cie kocham
Han: nie pogrążaj się, mam nagranie z restauracji i z hollu a i z pokoju też mogę mieć
Maja: szpiegiwałeś mnie!!!? Jak śmiałeś!!
Han: masz godzinę na opuszczenie mojego hotelu a do wieczora masz opuścić mój dom. Żegnam

Chan siedział w hotelowym barze  i popijał sobie whisky, do którego podszedł Han.

Han: dzięki stary,miałeś rację
Chan: sorry ,że ja musiałem cię uświadomić z kim masz do czynienia
Han: Hyunjin też mówił, że zarywała do niego . Myślałem że sobie jaja robi ze mnie
Chan: znamy się całe życie, chcemy dla ciebie dobrze
Han: doceniam to chłopaki. Gdyby nie wy to miałbym niezłą żonkę
Chan: i niezłe poroże
Han: hmm wypijmy za przyjaźń
Chan: za przyjaźń

Stuknęli się szklankami i wypili całą zawartość.

Han: wszystkie baby to zwykłe kurwy,dobrze mówił dziadek
Chan: ...

Przyjaciel chciał coś powiedzieć ale ktoś wszedł mu w zdanie

Kasia: a moja babcia mówiła wszyscy mężczyźni to zwykłe chuje

Jednocześnie się obejrzeli w stronę kobiecego głosu

Han: Kasia, co ty tu robisz?!!
Kasia: zaprosiłeś mnie Han,ale widzę że kurwy i alkohol zrobiły ci papkę z mózgu i zapomniałeś o mnie
Han: jedna kurwa. Sorry ,ale widzę że poradziłaś sobie
Kasia: tak,poradziłam. Co się stało?
Han: e szkoda gadać
Chan: narzeczona go zdradziła
Han: kolejna narzeczona?? Skąd ty w ogóle je bierzesz?
Han: same się pojawiają
Chan: lecą jak muchy do smro... yyy miodu
Kasia: głupi jesteś Han, ja ci powiedziałam gdzie i w jaki sposób możesz znaleźć wartościową osobę. I doskonale wiesz że to nie musi być wyłącznie "ona"
Chan:ona? Co to znaczy nie musi być ona?
Han: nie teraz Chan
Kasia: możesz zostawić hotel na miesiąc ?
Han: że teraz?
Kasia: tak teraz, masz zaufanego człowieka?
Han: mam ,a co planujesz?
Kasia: zobaczysz,najpierw się spakój.  Jutro z rana jedziemy
Han: dokąd?
Kasia: w piękne miejsce
Chan: mogę z wami jechać?
Kasia: a co Han potrzebuje przyzwoitki?
Chan: jestem jego skrzydłowym i od razu sprawdzę czy jest odpowiednia
Kasia: przy mnie nie będzie ciebie w ogóle potrzebować
Chan: nie bądź taka pewna
Kasia: jestem
Chan: po prostu boisz się ,że...
Kasia: jasne,jasne boję się

Parsknęła śmiechem.

Han: dobra,jedziecie obydwoje. Tylko bądźcie już cicho. Gdzie masz swoje rzeczy Kasia?
Kasia: w pokoju
Han: pojedziesz ze mną po rzeczy Chan ?
Kasia: ja pojadę
Han: ty nie możesz
Kasia: dlaczego nie?
Han: bo Maja może jeszcze być
Kasia: kto?
Chan: narzeczona
Kasia: no i ?
Han: nie chce żeby coś ci zrobiła
Kasia: przestań, co niby mogłaby mi zrobić
Han: zostań w hotelu, będziemy za ok 2 godziny ,wtedy zjemy kolację i porozmawiamy, ok?
Kasia: ok

Poszła do pokoju a oni pojechali do willi przyjaciela.

Han: między wami coś kiedyś było prawda?
Chan: stare dzieje
Han: co się stało?
Chan: dostała swoją wymarzoną pracę,gdy zaczęliśmy się w końcu spotykać . W końcu szybko awansowała i wyjechała. Zostawiła mnie samego z obietnicą ,że będziemy się widywać co tydzień.
Han: i co było dalej?
Chan: na obietnicach się skończyło
Han: a ty nie chciałeś jechać do niej?
Chan: byłem dwa razy, za każdym razem,akurat miała duży projekt i pracowała ciężko nawet w weekendy. Za drugim razem chciałem zrobić jej niespodziankę i przyszedłem do niej do biura z kolacją na wynos....

Chłopak nie skończył zdania bo się zamyślił, patrzał gdzieś w dal przez szybę.

Han: Chan??? Dobrze się czujesz?
Chan: tak.
Han: co z tą kolacją było?
Chan: gdy wjechałem na odpowiednie piętro i skierowałem się w stronę sali konferencyjnej, zobaczyłem ją w objęciach innego.
Han: I co zrobiłeś?
Chan:Bez słowa wyszedłem, wziąłem swoje rzeczy i wróciłem do domu.
Han: a ona??
Chan: nawet mnie nie widziała
Han: nie dzwoniła, nie pisała ?
Chan: dzwoniła, powiedziałem, że jestem zajęty i tak jakoś leci do dzisiaj
Han: czyli ona nawet nie wie że tam byłeś wtedy i ją widziałeś?
Chan: nie wie,i niech tak zostanie.  Może tak musiało być
Han: może

Weszli do domu a po narzeczonej nie było już śladu. Spakował kilka swoich rzeczy ,wziął w razie W paszport i trochę gotówki.  Wrócili do hotelu, zjedli wspólnie kolację. Han przyglądał się swoim przyjaciołom nie mogąc wyobrazić sobie tego co usłyszał od niego na ich temat ,na jej temat.

Znasz kogoś całe życie, dasz sobie rękę uciąć za tą osobę. A  tutaj takie rzeczy.  Wierzyć się nie chcę,że ona mogłaby go zdradzić. Patrzy na niego z taką miłością, jak to można się pomylić.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro