Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tato, Pomocy

Następnego dnia ćwiczenia przyniosły nowe wpadki, w większości powodowane przez Suki.

Iroh miał wrażenie, że za niedługo z tego stresu dostanie migreny. Sami żołnierze też zaczęli się denerwować, że ich trening się przeciąga i mają opóźniony obiad.

Właśnie w trakcie posiłku, oddział zaliczył odwiedziny. Gościem był sam generał, mąż władczyni ognia.

Wszedł on z synem do namiotu przywódcy, gdzie razem zasiedli do posiłku. Szybko też nawiązała się między nimi rozmowa. Starszy mężczyzna bowiem od razu zauważył, że młodszego coś trapi.

— I jak wygląda sprawa z panną Pippinpaddleopsicoplis? — zapytał, nawet na chwilę nie zatrzymując się przy wypowiadaniu nazwiska.

— To jakiś koszmar... — westchnął Iroh, opierając się o stół. — Ledwie drugi dzień, a już byłem o krok od śmierci jakieś trzy razy... Dlaczego ona tu jest?

— Wiesz, ma bardzo wpływowych rodziców. No i miała najlepsze wyniki z testów fizycznych. A że wysłała przywódczynie kilku żeńskich oddziałów do szpitala, to już inna sprawa. Trzymasz się lepiej od nich — zaśmiał się Taozun, prawie rozlewając herbatę.

— Marne to pocieszenie — mruknął w odpowiedzi książę, po czym wziął łyk swojego napoju. — Zwłaszcza że jest tu tylko dzięki rodzicom.

— Mam ci przynieść jej wyniki? Panna Suki wydaje się obiecująca. A ty ostatnio narzekałeś matce, że się nudzisz.

Iroh chciał to skomentować jakąś mądrą myślą, ale przerwał mu hałas dobiegający z namiotu, gdzie jadała reszta oddziału. Pełen negatywnych myśli przywódcą wstał, a zaraz za nim jego ojciec, i poszli w stronę źródła dźwięków.

— Żeby tylko nikogo nie zabiła — szepnął do siebie czarnowłosy, słysząc, jak żołnierze wykrzykują imię kobiety.

Jak burza wszedł do namiotu, a wszystkie oczy, nawet kucharza, utkwiły w jego postaci.

Na samym środku, otoczeni przez tłum, siedzieli Suki i jeden z mężczyzn, siłując się na rękę. Oboje, sparaliżowani, spojrzeli na dowódcę, po czym szatynka, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Iroh, przyłożyła rękę przeciwnika do stołu. Uderzenie odwróciło na nowo uwagę żołnierzy, którzy teraz wiwatowali zadowoleni.

— Haha... Może się odnajdziecie w tych "katastrofach"? — zażartował jeszcze do syna generał.

***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro