Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przyłapani

WESOŁYCH ŚWIĄT

Roh i Azali od razu domyślili się, że Suki mogła trafić do namiotu medycznego. Pytanie brzmiało: co sobie zrobiła?

Początkowo mężczyźni szli do niej we dwójkę, ale tuż przed wejściem Azali wepchnął przyjaciela do środka, po czym uciekł.

Roh stał w wejściu, wmurowany ze strachu. Patrzył na Suki, która na szczęście siedziała przy stoliku cała i zdrowa, sącząc herbatę.

Nie był w stanie nic powiedzieć. Na sztywnych nogach podszedł do kobiety i powoli położył dłoń na jej ramieniu, lekko je trąc.

Suki spojrzała na niego, oczy miała lekko zaczerwienione.

— A ty co myślisz? Katastrofa ze mnie... Koszmarne lądowanie... Powinnam wrócić do domu i zapomnieć o karierze wojskowej, nie nadaję się...

— Ja? Ja... nie miałem szansy lądować. Mój instruktor to zrobił. I... I uważam, że jesteś bardzo odważna — wydusił z siebie, zaciskając rękę na jej przedramieniu. Jej potok słów przyprawiłam go o zawał serca.

Lekki uśmiech pojawił się na twarzy Suki.

— Naprawdę?

— Tak. Jesteś... Jesteś naprawdę bardzo odważna. Ja... Ja bym już dawno uciekł wystraszony, chociażby po tym, jak źle strzeliłaś z broni... Gdybym to był ja, to już dawno byłbym w domu i piekł grzyby szpułkowe...

Suki zachichotała na wspomnienie o gotowaniu. To spowodowało, że zawstydzenie, jak i lekki strach, zmalały u Roha.

— Dziękuję... Potrzebowałam tego.

Kobieta powoli wyciągnęła ręce i objęła mężczyznę. Ten, lekko niezdarnie, oddał gest, rumieniąc się na tak bliski kontakt.

— Żaden problem. Ja tylko mówiłem, co myślę.

Roh spojrzał na kobietę. Powoli zaczął się nachlać w jej stronę, wpatrzony w jej zaczerwienione oczy. Teraz już nie wyglądały na smutne, ani na spanikowane. Zamiast tego ładnie migotały.

Suki również zbliżyła się w jego stronę. Wpatrywała się z radością w jego skupioną twarz, próbując odgadnąć, o czym myśli.

Wtedy ich usta spotkały się w krótkim pocałunku. Przyjemne mrowienie pozostało na ich ustach, kiedy się od siebie odsunęli.

— Przepraszam. Powinienem był zapytać... — zaczął Roh, a jego twarz była cała czerwona.

— Za co przepraszasz? Przecież odpowiedziałam.

To tylko powiększyło rumieniec mężczyzny. Znaczy, o ile było to możliwe.

— To... To jak tak to wygląda... To możemy kontynuować po tym, jak zdobędziesz licencję pilota...

— Powinieneś zostać mówcą motywacyjnym.

Oboje zaczęli się śmiać, kiedy nagle przerwało im głośne chrząknięcie.

Para natychmiastowo od siebie odskoczyła, Suki niemal spadła z krzesła. Oboje spojrzeli przerażeni w stronę wejścia, gdzie stał Iroh.

— Pa-pan generał!

— Ja naprawdę nie chcę się bawić w przyzwoitkę. Romanse proszę uprawiać poza szkoleniem.

Suki i Roh pokiwał głowami, cali czerwoni.

— Tak jest.

— Skupcie się na szkoleniu, oboje dostaliście pochwały od instruktorów. Nie zaprzepaśćcie tego. Jeśli jeszcze raz was przyłapię, zostaniecie wyrzuceni.

— Tak jest.

— Dobrze. To teraz ważniejsza sprawa. Mam dla was zadanie.

To przykuło uwagę obu szeregowych na tyle, że zapomnieli o wstydliwej sytuacji.

— Muszę się wybrać do Miasta Republiki. Przez pewien czas na moje zastępstwo będzie tu kapitan Shain. Macie mi zdać dokładny raport, kiedy wrócę. Zrozumiano?

— Tak jest, generale.



***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro