Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Po Wypadku

Esam spadał, nabierając coraz większej prędkości. Żołnierze, którzy jako pierwsi wyskoczyli i zdołali wylądować, obserwowali przerażeni, jak mijał innych szeregowców. Czas jakby zwolnił, sekundy ciągnęły się niczym godziny.

Samolot rozbił się na wzgórzu, a wybuch spowodował falę powietrza, przewracając, lub zmieniając kierunek lotu oddziału.

Mężczyzna wziął głęboki wdech, a ogień popłynął z jego dłoni i stóp. Próbował spowolnić upadek, płomienie stały się tak silne, że paliły jego skórę. Zdołał zatrzymać się dwa metry nad ziemią, po czym ponownie spadł, tym razem wolniej. Uderzył ciężko w ziemię, poparzony.

Żołnierze od razu zgromadzili się wokół, spanikowani.

— Gdzie jest medyk? — słychać było przerażone pytania.

Niestety, nigdzie takowego nie było. Roh z innym szeregowym zrobili prowizoryczne nosze i przenieśli na nie Esama.

— Musimy... Musimy go zanieść do miasta...

— Ja poprowadzę. Wiem, gdzie iść. — zgłosiła się Suki, a mężczyźni kiwnęli w jej stronę głową. — Wszyscy baczność, ustawić się w dwie kolumny!

Ku zaskoczeniu kobiety, koledzy posłuchali. Ruszyli marszowym krokiem w stronę miasteczka Hinti.

W oddali zaczęły malować się budynki i kominy fabryki. Nogi Suki się trzęsły. Ledwo była w stanie chodzić. Podejrzewała też, że jej koledzy czuli się podobnie. Ale musieli wziąć się w garść, w końcu Esam potrzebował pomocy medycznej.

Wreszcie w oddali dostrzegli, jak Shain z resztą oddziału szedł pośpiesznym krokiem w ich stronę.

— Baczność! — krzyknął, kiedy byli wystarczająco blisko. — Pi-, Pippin-, Suki, wystąp! Zdaj raport!

Problemy z wypowiedzeniem nazwiska kobiety rozładowały sytuację. Wzięła głęboki wdech, próbując ułożyć myśli.

— Tak jest, generale. Coś... coś się stało z samolotem, i... Był alarm. Esam poinstruował nas i się ewakuowaliśmy. Jego spadochron nie zadziałał.

— Żyje?

— Tak, generale. W ostatniej chwili zatrzymał się dzięki tkaniu ognia, ale spowodowało to liczne poparzenia.

— Zrozumiałem. Dobra robota. Za mną!

Żołnierze ruszyli, na przodzie niosąc rannego. Przeszli przez miasteczko i dotarli do prowizorycznej bazy wojskowej. Esam został zaniesiony na łoże, a Shain pobiegł do telefonu, by wezwać lekarza.

Suki usiadła z boku i odetchnęła głęboko. Obok niej przysiedli się Roh i Azali, równie zmęczeni.

— Dobra robota, Roh. Te nosze... wykazałeś się.

— Dzięki... Ty też dobrze zrobiłaś, przejmując inicjatywę.

— Cholera, nie będę w stanie spać przez ten wypadek... — przerwał im Azali, wzdychając. — Napiłbym się czegoś...

— W Hinti jest bardzo fajny bar, całkiem tani... Ciekawe, czy pozwolą nam wyjść.

Obaj mężczyźni pokręcili głowami. Byli na szkoleniu, nie na misji. Jeśli już, to zaraz generał ich zwoła i każe dalej trenować.

Żołnierze zostali wezwani na plac i zbiegli się tam w pośpiechu. Przed nimi stanął drugi pilot.

— Generał jest zajęty formalnościami dotyczącymi wypadku. Z powodu sytuacji stresowej, macie wolne do końca dnia. Tak, możecie wyjść z bazy. Rozejść się!

— Tak jest!

Mężczyźni spojrzeli po sobie, po czym otoczyli Suki.

— Prowadź do baru — rozkazali, na co szczerze się roześmiała. 


***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro