Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Na Skrzydłach Ptaka

Część żołnierzy odeszła zawiedziona, część pełna ulgi. Zostali nieliczni. W końcu wzrost, waga, budowa ciała... To wszystko miało ogromny wpływ na lot samolotu. Iroh tylko nie był w stanie powiedzieć Suki, by nie latała. Jedyny argument, jaki miał, wydawał się strasznie seksistowski. "Nie, bo jesteś kobietą". To były ćwiczenia, niech sama zobaczy, że niestety samoloty bojowe były zbudowane z myślą o mężczyznach.

Suki mimo to się nie odezwała przez cały wykład. Co dziwne, robiła notatki, jakby tym bardziej nie chcąc nic zepsuć.

Szybki lot. Taki był następny podpunkt. U boku specjalistów przyszli lotnicy mieli poprowadzić swój pierwszy samolot. Normalnie trening zająłby najkrócej kilka miesięcy, ale nie w obecnej sytuacji politycznej. Kto wie, kiedy terroryści wykonają kolejny atak?

Brakowało im ludzi. Na 2 żołnierzy przypadał 1 lotnik. Dlatego Iroh pogrupował swoich podwładnych, zostawiając Suki na sam koniec. Jeśli ona się rozbije, to nie ucierpi aż tyle osób.

Kolej kobiety w końcu nastała. Zgodnie z instrukcją przekręciła kluczyk w stacyjce i przesunęła gałkę na pierwszy bieg.

— Powoli startuj — usłyszała za plecami.

Maszyna ruszyła dosyć płynnie, miarowo się rozpędzając. W końcu, kiedy samolot osiągnął odpowiednią prędkość, oderwał się od ziemi.

— Brawo, dobrze ci poszło. Pewnie z magią ognia też sobie tak radzisz — nim kobieta zdążyła odpowiedzieć, usłyszeli głośne syreny alarmowe.

Naprawdę? Teraz? Kiedy Suki latała?

Ręce na kierownicy zaczęły jej się lekko trząść. Pot wstąpił na czoło, kiedy spojrzała na dół i zobaczyła zamieszanie. Strzelano do samolotów. Dostrzegła przy broni pewną ubraną na czarno postać.

Wskazała tamto miejsce do swojego chwilowego nauczyciela. Ten uśmiechnął się pod nosem, po czym delikatnie się podniósł, żeby zamienić się z nią miejscami.

— Skacz. Strzelisz ogniem z pięści i polecisz w tamtą stronę, rozumiemy się?

I powiedział to tak pewnie, że Suki przez chwilę uwierzyła, że to możliwe. Skoczyła. I dopiero wtedy sobie przypomniała, że nie jest magiem.

Spróbowała ułożyć się w powietrzu w pozycję rozgwiazdy, czy jakkolwiek się to nazywa. W panice rozglądała się, czy ktokolwiek z żołnierzy ją zauważy, lecącą głupio bez spadochronu.

Ktoś zauważył. Ale nie była to osoba, z którą Suki chciała przechodzić jakąkolwiek konfrontację. Zgadywała też, że generał jest nią równie zmęczony. A mimo to skoczył i, zupełnie tak jak mówił pilot, poleciał do niej. Boleśnie ją złapał, samemu na chwilę tracąc równowagę.

— Trzymaj się, bo potrzebuję dwóch rąk.

Dwa razy nie musiał powtarzać. Kobieta przylgnęła do niego niczym panda.

Zbyt wystraszona, by się rozglądać i przez przypadek przeszkodzić mężczyźnie, po prostu przycisnęła twarz do jego ramienia i swoich rąk, owiniętych wokół szyi czarnowłosego.

Nawet nie dostrzegła, kiedy znaleźli się na ziemi. Dopiero kiedy Iroh ją poklepał w plecy, puściła go. Przez nagłość swoich ruchów niemal też upadła.

— Co to miało być, co? Do reszty straciłaś rozum? Magia ognia nie objawi ci się magicznie po 25 latach, tylko dlatego, że masz zagrożone życie!

— Ja... Zobaczyłam kogoś przy tamtych skrzyniach — ta informacja momentalnie przekierowała złość mężczyzny na coś innego.

Wskazał kobiecie ręką, by poszła za nim. Przy skrzyniach już nikogo nie było, ale została kartka.

"Uczynimy Naród Ognia wielkim".

Syreny przestały dzwonić. Na miejscu pojawiły się służby specjalne, którym Iroh od razu wskazał miejsce, gdzie sprawca był widziany. Polecił też sprawdzić, czy części do samolotów nie zostały dodatkowo uszkodzone. Tak, dokładnie to było w tych skrzyniach.

— Dobra robota — powiedział do Suki, kiedy znalazł wolną chwilę i dostrzegł, że ona dalej stała opanowana przez szok. — Nic nie zniszczyłaś. I nikomu nie zagroziłaś — "nie licząc mnie i siebie" chciał przez chwilę dodać, ale powstrzymał się. Jakoś nie chciał psuć momentu, szczególnie że kobieta spojrzała na niego z taką radością i wdzięcznością. 


***
Zanim ktoś się przyczepi, że mało prawdopodobne akcje z tymi samolotami.

I did my research.
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro