Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Generał Shain

Kiedy pojawił się generał Shain, w oddziale zapanowało zamieszanie. Nie chodziło o to, że żołnierze byli zaskoczeni jego przybyciem. Problemem były wprowadzone przez niego zasady.

Podczas pierwszej niezapowiedzianej inspekcji namiotów, Shain okrzyczał szeregowego za krzywo położoną poduszkę.

Kiedy trwał poranny trening, Suki jak zwykle biegła równo z Azalim i Rohem, raz na jakiś czas coś mówiąc. Przynajmniej dopóki nie usłyszeli głośnego 'CISZA' nad głowami.

Podczas śniadania również każdy bał się przerwać milczenie. Strach było się odezwać choćby słowem, nawet, by poprosić o sól. Mężczyzna wydawał się być z tego faktu bardzo zadowolony.

Stres trochę opadł, kiedy zaczęły się kolejne zajęcia z latania. Suki na sztywnych nogach weszła do samolotu, gdzie już czekał na nią Esam.

— No proszę... — powiedział zaskoczony, kiedy tylko ją zobaczył. — Bałem się już, że zrezygnujesz.

Suki kiwnęła w jego stronę głową, po czym zmusiła się do uśmiechu.

— Nie zrezygnuję. Lubię latać. I... Dobrze, że to się stało w kontrolowanych warunkach, gdzie pan mógł mi pomóc, a nie, gdybym leciała zupełnie sama.

Esam przytaknął, po czym oparł się w fotelu, rozsiadając się wygodniej. Suki usiadła za kierownicą i włączyła silnik, po czym ruszyła.

— Przekażę twojemu ojcu, że jesteś mocna — nagle powiedział mężczyzna. — Za niedługo znowu się z nim widzę.

— Zna pan mojego ojca? — Suki była zszokowana. Shokan nigdy nie mówił jej o Esamie, tym bardziej nie widziała go nigdy przed szkoleniem wojskowym.

Esam wyprostował się, a uśmiech zniknął z jego twarzy.

—... Tak. Służyliśmy razem. Potem on założył rodzinę i poszedł w ślady ojca, a ja dalej prowadzę szkolenia. Trochę ciężko nam się złapać.

Kobieta spojrzała na niego ukradkiem. To, co jej powiedział, wydawało się bardzo prawdopodobne, ale też nagła zmiana jego nastroju była podejrzana.

— Jak się panu walczyło u boku taty? — zapytała. Ojciec nigdy jej nie mówił, że był żołnierzem. Będzie musiała go o to zapytać listownie.

— Jakoś wybitny to on nie był — Esam parsknął śmiechem i znowu oparł się zrelaksowany. — Generał Iroh wyjechał. Wiesz może dlaczego?

Suki pokręciła głową i wzruszyła ramionami.

— Jestem tylko szeregowym. Nie mamy dostępu do takich informacji — skłamała, dalej patrząc na niebo przed sobą.

— Myślałem, że coś ci powiedział. Wydaje mi się, że bardzo cię lubi. Żebyś ty wiedziała, jaką mi dał reprymendę za to, że kazałem ci lądować — powiedział ze śmiechem, sprawiając, że Suki czuła się jeszcze bardziej zakłopotana. — A co myślisz o generale Shainie?

Kobieta westchnęła ciężko, co już było sygnałem na brak sympatii z jej strony.

— Jest bardzo... Surowy. Chyba nie lubi zajmować się szeregowymi.

Esam znowu się zaśmiał, po czym przejął stery nad samolotem.

— Lądujemy — powiedział, po czym skupił się na swoim zadaniu. Suki za to z uwagą obserwowała, jak to robi.

Ledwie wyszła z samolotu, od razu podszedł do niej Roh.

— I jak? Wszystko dobrze? — zapytał zmartwiony, kładąc dłoń na ramieniu kobiety.

— Tak. Dzisiaj już wszystko poszło dobrze. Dzięki — Suki uśmiechnęła się do przyjaciela, aż ich moment nie został nagle przerwany.

— Wróćcie do swoich zajęć. Szkolenie prowadzą najlepsi lotnicy, to oczywiste, że nic się jej nie stało — powiedział generał Shain, stając między nimi. — Zrozumiano?

— Tak jest, generale.




***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro