Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chodząca Katastrofa

Pierwsza zbiórka nowo utworzonego oddziału nastąpiła z samego rana. 60 osób stanęło w niezbyt równych rzędach, każdy próbował znaleźć się jak najbardziej z tyłu.

Tylko jedna osoba została na przedzie z pewnością i podekscytowaniem. Ledwo udało jej się ustać prosto, miała bowiem ochotę skakać z radości.

— Baczność! — rozległ się rozkaz, uciszając wszelkie szepty.

Iroh przeszedł przed nowymi żołnierzami. Tylko ta praca dzieliła go od zostania generałem... Musiał to przetrwać. Najbardziej na nerwy działała mu tylko jedna sprawa — to, że w oddziale miał Suki Pippinpaddleopsicoplis.

Była jedyną kobietą w obozie, a dostała się tutaj nie dzięki jakimś specjalnym zdolnościom, tylko... Jej rodzice poprosili o miejsce dla niej. Nic go nie irytowało tak bardzo, jak osiąganie celów tylko za pomocą kontaktów.

W głowie wciąż miał słowa Izumi, która podchodziła do tej sytuacji z większym żartem.

— Masz ich tylko wytrenować. Kto wie, może odkryje, że to nie miejsce dla niej?

Inna sprawa, że każdy żeński oddział wyrzucił ją z powodu zagrożenia, jakie powodowała. Iroh był niezwykle ciekawy, z jaką tragedią przyjdzie mu się mierzyć.

Przyszli żołnierze zaczęli dzień od biegu. Suki niemal od razu została otoczona, a co bliżsi mężczyźni zadawali jej pytania, jak się tu dostała.

— Nie chcieli mnie nigdzie indziej — odpowiedziała wprost, powodując serię potknięć.

Ledwie Iroh to zobaczył, westchnął głęboko. Nie, nie mogło być aż tak źle...

Tak myślał, dopóki nie zaczęło się strzelanie. Najpierw on wziął do rąk miotacz lodu z udawanymi nabojami i wycelował w tarczę. Po krótkiej chwili strzelił, trafiając w sam środek.

Gdyby naboje były prawdziwe, cała tarcza pokryłaby się lodem. Tak jednak nie było, a w tarczy została tylko niewielka dziura.

— Wasza kolej — powiedział, po czym odsunął się na tył, aby obserwować.

Stanęła pierwsza dziesiątka, wśród nich Suki, i złapali za broń. Już na początku usłyszeli wskazówki odnośnie pozycji ciała, po czym sygnał do strzału.

Iroh stanął za kobietą, uważniej się jej przyglądając. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się konkretów na temat córki posła i, jeśli będzie bardzo źle, możliwie szybko ją usunąć.

Pochylił się lekko w bok, by dokładniej zobaczyć, jak układa ręce, po czym usłyszał świst przy uchu i poczuł na krótki czas przeszywający chłód.

— O matko! — krzyknęła Suki, odwracając się do tyłu. — Przepraszam, nie wiem, co się stało... Ja...

Mówiąc to, spojrzała na trzymany w rękach miotacz. I dostrzegła, że jakimś cudem trzymała go odwróconego w przeciwną stronę.

— Jutro robisz karne okrążenia — usłyszała jeszcze, zanim odłożyła broń i odeszła do reszty oddziału.


***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro