😾Rozdział 3😾
- Niech wszystkie koty wystarczająco dorosłe by samodzielnie polować zbiorą się pod Skała Klanu na zebranie klanu- zawołał Jesionowa Gwiazda. Klanowe koty zaczęły wychodzić z legowisk i podchodziły do wielkiego kamienia. Gdy wszyscy się już zebrali ponownie odezwał się przywódca.
- Zwołałem to zebranie aby nadać imię nowemu członkowi naszego klanu. Krwio podejdź tu proszę- powiedział przywódca. Brązowy kocurek podszedł powoli do głazu próbując nie okazywać strachu.
- Zaczekaj Jesionowa Gwiazdo!- zawołała starsza ognisto ruda kotka ślepa na jedno oko wychodząc przed wszystkich.
-O co chodzi Płomienny Pysku?- zapytał przywódca. Najwyraźniej darzył szacunkiem starą kocicę.
- Uważam, że nie powinieneś przyjmować do klanu samotników i włóczęgów. Pamiętasz co się stało gdy twój poprzednik zaczął przyjmować ich do klanu? - zapytała z wyrzutem Płomienny Pysk
- Doskonale pamiętam ale ja w przeciwieństwie do mojego poprzednika nie mam zamiaru przyjmować wszystkich poza klanowych kotów. A jak sama wiesz pora nagich drzew osłabiła nasz klan a zanim urodzą się kociaki Żołędziowego Futra minie jeszcze księżyc a ja po prostu dbam aby Klan Cienia był silny- odpowiedział przywódca
-Niech ci będzie. Rób jak uważasz ale potem nie mów że cię nie ostrzegałam- odpowiedziała mu kocica i wróciła na swoje miejsce.
- Wracając do ceremoni. Krwio od dzisiaj aż zdobędziesz imię wojownika będziesz znany jako Krwawa Łapa. Twoim mentorem zostanie Lwi Ogon. Lwi Ogonie to jest twój pierwszy uczeń i wierzęe przekażesz mu całą swoją wiedzę- po słowach przywódcy do kocurka podszedł ciemno rudy koocur w jąsniejsze plamy i nachylił nad nim głowe. Krwawa Łapa nie wiedząc co zrobić po prostu stał i czekał.
-Dotknij swoim nosem mojego- szepnął jego nowy mentor tak aby tylko on usłyszał. Krwawa Łapa niechętnie zetknął się nosami z Lwim Ogonem po czym niektóre koty zaczeły skandować jego nowe imię. Po skończonej ceremonii ruszyli na obchód terytorium.
Szli w milczeniu jedynie Lwi Ogon od czasu do czasu tłumaczył swojemu uczniowi co gdzie jest. Gdy dotarli do Drogi Grzmotu Krwawa Łapa zesztywniał ze strachu wciąż pamiętając, że to tu zgineła Mięta.
-Musimy przez nią przechodzić?- zapytał zlękniony swojego mentora.
Nie martw się znamy tunele prowadzące na drugą. Przechodząc nimi nie ma ryzyka, że w kogoś uderzy potwór- odparł uspokajająco Lwi Ogon.
Krwawa Łapa rozluźnił się dopiero kiedy byli po drugiej stronie Drogi Grzmotu. W końcu doszli do polany na której rosły cztery potężne dęby.
- To są Cztery Drzewa. Tutaj w każdą pełnie księżyca zbierają sięwszystkie klany na zgromadzenie podczas którego panuje rozejm- opowiadał Lwi Ogon. Jednak Krwawa Łapa nie słuchał swojego mentora tylko rozmyślał kogo powinien najpierw zabić.
Kiedy w końcu wrócili do obozu do brązowego kocura podbiegła szylkretowa kotka z radosnymi iskierkami brązowych oczach.
- Cześć! Nazywam się Malinowa Łapa. Ty jesteś Krwawa Łapa prawda?- zapytała przyjaznym głosem
-Eeem... tak to ja- odpowiedział lekko skrępowany.
- Jak ci sie podoba w klanie?- zadała kolejne pytanie.
-Malinowa Łapo daj mu spokój. Jest tu niecały dzień więc jesze pewnie nie wie czy mu się podoba- odpowiedział za niego Lwi Ogon. Po tych słowach szylkretowa kotka odeszła do sterty zwierzyny przy której siedzieli inni uczniowie.
- Nie przejmuj się wiem, że troche czasu ci zajmie zanim się tu zadomowisz. Idż teraz odpocznij jutro zaczniemy szkolenie- ponownie odezwał się jego mentor. Krwawa Łpa ruszył w kierunku legowiska z którego przed chwilą wyszedł kremowy kocur w ciemniejsze pręgi. Znalazł sobie wolne legowisko po czym zwinął się w kłębek i zasnął.
===========================================================================
Mineło pół księżyca odkąd Krwawa Łapa dołączył do Klanu Cienia. Tego dnia on i Bluszczowa Łapa mieli iść na pierwsze samotne polowanie. Po wyjściu z obozu odezwał się kremowy kocur - Gdzie chcesz zapolować? - zapytał.
Krwawa Łapa udał że się zastanawia bo naprawdę nie miał zamiaru polować a chciał w swojej zemście jako pierwszego zabić właśnie Bluszczową Łape.
-Chyba pójdę w pobliże Miejsca Padliny. A ty gdzie pójdziesz?- odpowiedział brązowy.
-Ja zapoluje przy granicy z Klanem Pioruna- odparł kremowy kocur po czym ruszył w swoją stronę. Krwawa Łapa odczekał chwilę po czym ruszył za Bluszczową Łapą strając się robić jak najmniej hałasu. Przeszedł przez tunel pod Drogą Grzmotu a gdy był już blisko przyjął pozycje łowiecką aby zadać ostateczny cios. W chwili gdy wyskoczył Bluszczowa Łapa przesunął się w bok i brązowy kocur wylądował obok.
-Co tu robisz?- zapytał zdziwiony kremowy kocur.
Krwawa Łapa chciał odpowiedzieć gdy nagle usłyszeli głośne szczekanie. Zjeżyli sierść i po chwili z kraków wybiegł duży brązowy pies. Kocury rzuciły się do ucieczki. Krwawa Łapa wbiegł na drzewo i starał się uspokoić oddech. Nie obchodziło go czy drugi uczeń też się wspiął na drzewo. Po chwili gałąź na której siedział zakołysałą się. Brązowy kocur zerknął co się dziaje i ujrzał Bluszczową Łpaę wiszącego na gałęzi a pod drzewem zobaczył psa próbującego się do nich dostać.
-Krwawa Łapo pomóż mi!- zawołał błagalnie kremowy. Krwawa Łapa spojrzał na niego z politowaniem i wbił swoje pazury w jego łapy
- Sam sobie pomóż- powiedział po czym oderwał go od gałęzi i zrzucił aby zajął się nim pies. Po chwili pies odszedł a Bluszczowa Łapa był martwy.
Brązowy kocur spodziewał się że będzie czuł lęk lub przerażenie tym co zrobił ale zamaist tego czuł tylko dziwną satysfakcje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro